Temat: STRAŻ MIEJSKA JEST NIEWIELE WARTA

STRAŻ MIEJSKA JEST NIEWIELE WARTA

Wydawać by się mogło, że kiedy napotkamy nieprawidłowo i bezczelnie zaparkowany na chodniku samochód, wystarczy zadzwonić do straży miejskiej i to zgłosić. Wkrótce przyjedzie patrol i ukarze kierowcę-egoistę, a może nawet odholuje pojazd blokujący przejście pieszym. To jednak tylko teoria, którą można włożyć między bajki....

STRAŻ MIEJSKA - WIESZ PO CO POWSTAŁA?

Napisała do nas czytelniczka z Warszawy, która od dłuższego już czasu walczy z takim chamskim parkowaniem na ulicy, przy której mieszka. Okazuje się jednak, że jest to przysłowiowa walka z wiatrakami. Oto fragment maila od tej pani:

"Mieszkam przy małej uliczce, która jednak nie jest ulicą osiedlową, ale pełnoprawną ulicą miejską czyli drogą publiczną. Wszędzie dookoła są strefy płatnego parkowania, a na naszej ulicy, nie wiadomo dlaczego, nie. To powoduje, że każdego dnia rano zjeżdża tu mnóstwo samochodów, które parkują bezczelnie na chodniku po obu stronach, blokując całkowicie drogę pieszym. Oczywiście ich kierowcom chodzi o to, by nie płacić za parkowanie. Są to ludzie, którzy pracują w pobliżu, a więc spokojnie pozostawiają swoje auta i idą do pracy, do pobliskich firm, uczelni itd. Dopiero około godz. 16-17, a często i później powracają i odjeżdżają, a zatem przez cały dzień chodniki są zablokowane. Kiedy idę z moją małą córeczką do przedszkola, muszę ją prowadzić po jezdni! Nie jest to bezpieczne, bo nierzadko środkiem ulicy pędzą samochody ze znaczną prędkością.

Dodam jeszcze, że na początku tej naszej ulicy znajduje się znak "Zakaz zatrzymywania się", ale oczywiście jest on notorycznie lekceważony przez kierowców, którzy czują się zupełnie bezkarni. Dlaczego? Setki razy ja i moi sąsiedzi dzwoniliśmy do straży miejskiej. i co? I nic! Patrole często w ogóle nie przyjeżdżają, a jeśli nawet to dopiero wieczorem, kiedy samochodów już nie ma. Ostatnio zgłaszałam nieprawidłowe parkowanie ok. godz. 8 i do godz. 24 nie pojawił się żaden patrol. Może wasza redakcja sama się przekona, jak działa straż miejska w Warszawie i ile jest warta".

Pojechałem we wskazane miejsce i rzeczywiście okazało się, że już z samego rana, około godz. 8 cała ulica jest zastawiona zaparkowanymi nieprawidłowo samochodami. Właśnie podjeżdża kolejne auto i pakuje się na chodnik. Za kierownicą młoda dama.

- Nie obawia się pani tutaj parkować? - pytam. - Przecież tam jest zakaz zatrzymywania.

- Ja tu parkuję już od kilku lat i jeszcze nigdy nie dostałam mandatu - wzrusza ramionami kobieta.

- Ale piesi będą musieli iść po jezdni - wskazuję jej zatarasowany chodnik.

- A ja muszę gdzieś zaparkować, proszę pana! - oburza się nagle. - Nie mam czasu, do widzenia!

No tak, jakże to typowe dla polskich kierowców. "Ja muszę gdzieś zaparkować". I co mnie obchodzą inni...

Czytaj więcej na https://motoryzacja.interia.pl/wiadomosci/polski-kierow...