Temat: Śledczy analizują majątek prezesa NIK i jego rodziny

Nie tylko problem prezesa NIK, ale całej jego rodziny – śledztwo szeroko zakrojone. Obrońca szefa Izby uważa, że służby przekraczają swoje uprawnienia.

Kontrola oświadczeń majątkowych Mariana Banasia za lata 2015-2019 wykazała, że zaniżył wykazane środki finansowe.


Po dziesięciu miesiącach od zawiadomienia o nieprawidłowościach w oświadczeniach majątkowych Mariana Banasia, jakie złożył szef CBA, nie ma żadnych rozstrzygnięć w śledztwie prowadzonym przez Prokuraturę Regionalną w Białymstoku. Postępowanie prowadzone jest nadal „w sprawie", nikomu nie przedstawiono zarzutów. Dlaczego – skoro był bardzo bogaty dowodowo materiał z kontroli CBA za ostatnie cztery lata oraz z postępowania skarbowego generalnego inspektora informacji finansowej?

Prokuratorskie śledztwo pozwala na wszechstronne prześwietlenie majątku obecnego prezesa NIK. – Kontrola prowadzona przez CBA ma wiele ograniczeń, m.in. nie można było realizować wtedy działań operacyjnych, a funkcjonariusze mogli bazować tylko na oficjalnie pozyskanych dokumentach w granicach wyznaczonych oświadczeniami majątkowymi osoby publicznej. W śledztwie możliwości badania są praktycznie nieograniczone – informuje nas osoba znająca kulisy sprawy. I zaznacza: – Analiza majątku jest prowadzona bardzo szeroko, i od nowa. Obejmuje całą rodzinę pana Banasia – dodaje nasz rozmówca.

CBA w półrocznej kontroli sprawdzało m.in. tylko przepływy finansowe na rachunkach Banasia i jego żony (małżonkowie wyrazili zgodę na pozyskanie danych z banków i przelewów środków z ostatnich czterech lat), ale nie mogło badać głęboko, np. darowizn dla dzieci, czy śledzić korespondencji mailowej i SMS-owej Banasia i jego syna Jakuba, który m.in. znalazł dzierżawców krakowskiej kamienicy, a potem na nieruchomość ojca wziął wielomilionowy kredyt (spłacony szybko ze sprzedaży kamienicy).

Teraz, ze względu m.in. na postawione przez CBA sugestie o ukrywaniu majątku i praniu pieniędzy przez Mariana Banasia, służby mają co robić. Według naszych informacji badają szeroko rodzinne przepływy i interesy. To m.in. z tego powodu CBA w lutym zabrało laptop i telefon syna prezesa NIK. Śledczy analizują także billingi z połączeń telefonicznych i kontaktów rodziny Banasiów – w tym, do kogo dzwonił Janusz K. podczas słynnej rozmowy nagranej ukrytą kamerą przez dziennikarza „Superwizjera". Jest prawdopodobne, że nie był to Marian Banaś.

Mieszanie rodziny w kłopoty prezesa NIK nie podoba się samemu zainteresowanemu ...

Kontrola oświadczeń majątkowych Mariana Banasia za lata 2015–2019 (był wtedy sekretarzem stanu w Ministerstwie Finansów, szefem Krajowej Administracji Skarbowej oraz ministrem finansów) wykonana przez CBA wykazała, że obecny prezes NIK zaniżył wykazane środki finansowe o kwoty od 209 tys. do 256 tys. zł. „Zebrane, w toku postępowania kontrolnego, materiały wzbudziły ponadto uzasadnione podejrzenie, że w latach 2018–2019 Prezes NIK posiadał dodatkowe, nieudokumentowane środki pieniężne w wysokości co najmniej 257 tys. zł. Stwierdzono także, iż kontrolowany nie wykazał w oświadczeniach posiadanej rzeźby o wartości 68 tys. zł" – podano w materiałach CBA.

https://www.msn.com/pl-pl/wiadomosci/polska/%c5%9bledcz...