Michał Szybalski

Michał Szybalski Architekt Systemów
IT, Comarch S.A

Temat: Namolne telefony z banku: skąd mamy wiedzieć, że ktoś się...

Temat już raz poruszany, podrzucam zatem sznurek do dyskusji. Generalnie- ludziom się to nie podoba :-).
http://samcik.blox.pl/2012/08/Namolne-telefony-z-banku...
Wiktor Doktór

Wiktor Doktór Pro Progressio -
Prezes

Temat: Namolne telefony z banku: skąd mamy wiedzieć, że ktoś się...

podszywanie to jeden temat, a cykliczne wydzwanianie, z ofertą nowej karty kredytowej, dodatkowego limitu lub pożyczki to drugi totalnie namolny temat. Szczególnie, że albo telemarketerzy się nie uczą, albo nie odsłuchują sugestii jakie klient pozostawia na nagrywanych przecież rozmowach, albo uwagi klienta nie są uwzględniane, albo dialery są tak idiotyczne, że nie uwzględniają preferencji klienta, albo w używanych aplikacjach CRM brak jest miejsca na sugestie klienta

Tylko w tym tygodniu miałem 5 telefonów z mojego banku (nie będę wspominał którego). Pierwszy telefon był w poniedziałek o 20:00 i grzecznie powiedziałem, że o tej porze nie mam ochoty na rozmowę prosząc o telefon w godzinach biznesowych. We wtorek, miałem telefon o godzinie 19:30, nieco wcześniej, ale nadal moja odpowiedź była taka sama, sugerując odsłuchanie wiadomości z poprzedniego dnia i kontakt w godzinach roboczych. Zostałem poinformowany, że ktoś do mnie zadzwoni w środę o 12:00. W środę otrzymałem telefon, ale o 14:00, w którym usłyszałem piękną melodyjkę (domyślam się że to mój wspaniały bank, korzystając z ze źle skonfigurowanego dialera do mnie wydzwaniał). Jako że nie uznaję dzwoniących do mnie automatów, rozłączyłem się po pierwszych kilku sekundach. Za godzinę miałem kolejny melodyjny telefon, z taką samą moją reakcją. A o godzinie 18:15 ponownie zadzwonił do mnie uradowany telemarketer, któremu wspomniałem o tym co myślę o wieczornych telefonach, braniu pod uwagę opinii "wartościowego klienta", etc. Po wysłuchaniu oferty odpowiedziałem dokładnie tak samo jak i w poprzednich kontaktach tego typu (tylko w tym roku miałem ich już około 10) - że nie jestem zainteresowany oraz aby nie dzwoniono do mnie z takimi ofertami, gdyż jeśli będę potrzebował nowej karty, kredytu lub limitu, to mam swojego opiekuna w banku, do którego z taką prośbą się zgłoszę.

Nie chcę być bardzo krytyczny, gdyż rozumiem ciężką pracę telemarketerów oraz cele jakie są stawiane tym osobom. Chciałbym jedynie, aby środowisko CC korzystało z dobroci technologicznych, procesowych oraz mądrego kierownictwa, a dzięki temu efekty pracy będą znacznie lepsze, a klienci mniej zirytowani.

Odbiegłem nieco od wątku nieuczciwego pozyskiwania poufnych danych, ale mam nadzieję, że odnosząc się do namolności nie nadwyrężyłem Państwa cierpliwości.
Pozdrawiam,
Michał Szybalski

Michał Szybalski Architekt Systemów
IT, Comarch S.A

Temat: Namolne telefony z banku: skąd mamy wiedzieć, że ktoś się...

Z jednej strony jest mechanizm obrony:
http://www.goldenline.pl/forum/3003832/telefoniczna-li...
Z tym że jest to odpowiedź inżyniera. Jako że wyznaję karmiczną zasadę "Jak Bóg Kubie, tak Kuba Bogu" zakładam, że jeśli ja nie będę rozmawiał, to ludzie ze mną też gadać nie będą. Czyli odbieram telefony. Problem więc polega na tym, że skoro w moim banku powiedziałem 10 razy, że nie chcę aby mi zadłużenie na karcie rozłożyli na 10 nisko oprocentowanych rat, bo tak zarządzam swoimi środkami żeby mieć zawsze na spłatę, to za 11 razem nie pęknę i nie powiem "doooobra, wygraliście". A skoro mówię, że kredytu w tym roku nie potrzebuję, a będę chciał w przyszłym- to sierpień nie jest przyszłym rokiem.



Wyślij zaproszenie do