Temat: wYSOKIE oBCASY CZYLI NASZE TYPY
Przemek G.:
Jerzy K.:
Mnie sie podobają KLASYCZNE obciachy. Takie, że pasujesz w nich i na wesele w remizie i na balu u angielskiej królowej. I takie, że czy zrobisz sobie zdjęcie w nich dziś, czy 10 lat temu, czy za 15 lat, Twoje dzieci i wnuki pokazując mamę czy babcię na stareńkich zdjęciach będa dumne z jej gustu
:) I jak to zwykle bywa w naszych dyskusjach - mamy odmienne zdanie. UWazam, ze "nieprzegiete" buty mniej klasyczne ale pasujace do dzisiejszej mody moga byc fantastycznym elementem stroju pod warunkiem, ze pasuja do okazji i calosci stylizacji. Niektore kobiety w zaproponowanych przez ciebie klasykach beda wygladaly no, obciachowo :)))
Przemku - po to są fora, by sie nie zgadzac i dyskutowac, argumentowac :)
A co do mody.... odpuscilem juz dawno.
Dam Ci przykład: tylko raz w zyciu chodzilem "modnie" ubrany. Była to połowa lat 80-tch. Obcisłe spodnie, koszulki z poszerzonymi ramionami, nastroszone fryzury...
cos w tym stylu:
Dzis, jak patrze na te zdjecia, to sie smieje z zazenowaniem. Dalem sie uwiesc modzie. Dalem jej soba rzadzic.
Nie dalem sie jej wczesniej, gdy modne byly buty do szpica, nie dalem sie pozniej, gdy przychodzily fale w sumie niczego nowego, tylko byly to powroty mody sprzed lat kilkunastu lub kilku.
Wracajac do butow na grubej zelówie (koturnie) - to trzecia fala mody. Pierwszą pamietam w latach 70-tych, druga w latach 90-tych i trzecia teraz.
Mnie nie podobalo sie to nigdy. Mam SWOJE argumenty: zniekształcają sylwetkę, powodują jej "ciężkość" i - co NAJWAZNIEJSZE - trzeba umieć w nich chodzić, a pokuszę się w ocenie, że 2/3 dziewczyn nie umie ładnie chodzić. A w tych buciorach to juz wyjątkowa sztuka. W przypadku osoby niezbyt sobie radzacej z ladnym, lekkim chodzeniem, proba poruszania sie w koturnach nie jest seksi, ale bardziej zenujące. (tak dla przypomnienia:
http://www.goldenline.pl/forum/767904/but-a-chod) ;)
A co do mody (szczegolnie bucianej) - i w damskich i w meskich butach mozna znalezc buty MODNE, ale UNIWERSALNE, ponadczasowe.
Teraz np. modne sa trampki. Nic bym do nich nie mial, gdyby nie to, ze nosi je 90 proc licealistow i gimnazjalistow oraz - o zgrozo - pragnacy sobie odjac lat trzydziestoparolatkowie nie jako obuw sportowy, ale wyjsciowy!
Plus te podobne do siebie toczka w toczkę stroje i mamy mlodziez ubrana i wygladajaca jednakowo jak... Chinczycy. Idzie np. grupa takiej mlodziezy i chcesz pokazac jedna osobe i... nie wiesz, jaki dac szczegol opisujacy ja i w efekcie musisz pokazac reka ;P
Jeszcze jeden argument: kilka lat temu pojawila sie moda na śpicoki - wzorowane chyba na srednowiecznych ciżmach. Wszystko by bylo ok, gdyby nosily je osoby o rozmiarze stopy 36-37. Ale jak nosily je takze osoby o stopie 40-43, zaczela sie karykatura - chodzenie z polmetrowych buciorach!!!
O bialych kozaczkach juz nie wspomne.
Slepe, niedostosowane do indywidualnych potrzeb podazanie za moda doprowadzilo wlasnie do wynaturzenia, zeszpecenia czegoś, co z założenia mialo byc ladne :)