Temat: Białe kozaczki
Agnieszka N.:
nie widze roznicy miedzy tym, a sugerowaniem sie tym co jest passe... ;P
tylko półka materialna i środowiskowa.
Nie zrozumialas mojego wpisu, albo ja niejasno napisalem.
Bezkrytyczne podazanie za "moda' nie zalezy od kasy, natomiast co do srodowiska sie zgodze. Wiesz - znam swietnie ubrane studentki, ktore zarabiaja grosze, same sie utrzymuja, ale maja wlasny GUST i ubieraja sie ciekawie, niebanalnie i - jak trzeba - elegancko.
A bialy kozaczek to (najczesciej) synonim bezkrytycznej dresiary, barbie, tipsiary czy jak tam zwal mldziez osiedlowa plci zenskiej ;)
Ubieranie sie w cos, co jest "modne" swiadczy raczej o braku wlasnego gustu, smaku, zdania na temat ciuchow (czyli butow tez), skoro przyjmuje sie GOTOWCA.
I jeszcze jedno - mode (buciana tez) mozna nosic, ale pod jednym warunkiem - ze sie o sezon lub dwa WYPRZEDZI powszechny trend i nie nosi sie butow takich, jak 4/5 ludzi na ulicy.
Dam Ci przyklad: pamietasz damskie i meskie obuwie sportowe, wzorowane na obuwiu rajdowym, wspinaczkowym albo bokserskim? (tu zamieszczam oryginal, bo nie moge znalezc tych "modnych")
(oczywiscie w roznych kolorach, byly tez w wersji pod kostke)
Ja takie czarne, pod kostke "rajdowki" nosilem w 2001 i 2002. "Ulica" je ubrala w 2005-2007. Ja juz wtedy ich nie nosilem, da mnie byly juz passe ;)
To chyba grupa otwarta dla wszystkich, ktorzy kochają buty..
Tak, ale zwolennicy bialych kozaczkow musza sie liczyc z usmiechem.
Nazwijmy ten usmiech eufemistycznie POBLAZLIWYM :P
;)