Temat: Skuteczność Konsultanta-doradcy
Ja pozwolę sobie zacytować inny kawał:
Do bacy wypasającego owieczki przyjeżdża pobliską drogą nowoczesnym samochodem ubrany w markowy garnitur człowiek w średnim wieku. Po wyjściu z samochodu pyta:
- Jak wam powiem ile macie tych owiec dokładnie, to dacie mi taką jedną, do upieczenia?
- Dobrze, panocku, domy...
Przyjezdny wrócił do samochodu, wziął najnowszej generacji laptopa, połączył się przez nowiutki telefon z siecią satelitarną, zaciągnął dane z satelity, wyeksportował dane do serwera znajdującego się na innym kontynencie, baza danych na Oracle dane przetworzyła, następnie człowiek zaimportował przerobione informacje do nowoczesnego narzędzia programistycznego, popracował chwile nad programem, który mu to policzył, wrzucił raporty do MS Excel, przemielił przez szereg skomplikowanych formuł i przeróżnych algorytmów, połączył się z minidrukarką, wydrukował 10 stron raportu i rzekł:
- Baco, macie tu na tej łące 1826 owieczek.
- Dobrze panocku..., zgadza się w nagrodę wybierzcie sobie jedną.
Przybysz wybrał sobie jedną, ładną, białą; baca mówi:
- Panocku, a jak ja wom powim, kim wy jesteście, to oddacie mi ją...?
- Dobrze, oddam.
- No panocku, to wy jesteście konsultant.
- A skąd to wiecie, baco!?
- Ano tak: pojawiacie się nie wiadomo skąd i kiedy, odpowiadacie mi na pytanie, którego nie zadałem, dajecie odpowiedź, którą i tak znałem, w dodatku gówno wiecie o mojej robocie! Oddaj Pan mi mojego psa!!
Przeglądając różne opinie i posty część z nich jest mniej lub bardziej uzasadniona. Jedno jest pewne, konsultant konsultantowi nie równy, tak samo jak specjalista, specjaliście i te wątek był już poruszany na innym forum.
Wracając do kawału, czasami tak w realiach to wygląda, że konsultant nie zawsze potrafi zrozumieć przedsiębiorstwo, „poczuć” je, czy po prostu upraszczająć…”gówno wie o biznesie danej firmy”. Z drugiej strony konsultant to nie czarodziej, nawet doświadczony nie zawsze jest w stanie uleczyć i zawsze jest problem na ile konsultant jest w stanie zrozumieć firmę której doradza, bo każde przedsiębiorstwo posiada swoją własną specyfikę funkcjonowania. Zgodzę się panem Jackiem Kotarbińskim, że konsultant nie powinien mieć kompetencji decyzyjnych, lecz uważam, że powinien poczuwać się do odpowiedzialności za swoje doradztwo. Stąd ta granica może być płynna między osobą, która czuje i rozumie firmę, a kimś patrzącym zupełnie „z boku”. Bo nie sztuką jest "SZTUKA DLA SZTUKI" i pokazywanie „ile to ja wiem”.
Ja uważam, że doświadczenie jest cenne (popierając Pana Romana Wojtalę), pomaga, ale nie jest jedynym kryterium. Bo nawet jak się wcześniej było żabą, niekoniecznie można po raz drugi w ten sam sposób poradzić sobie z krokodylem, chyba, że założymy niezmienność warunków zewnętrznych oraz fakt, że krokodyl się nie uczy. Doświadczenie i wiedza ma swoje plusy, ale trzeba też być otwartym na nowe pomysły. Sytuacje biznesowe dwa razy takie same się nie zdarzają. Dany "lek" szczególnie w sytuacji szybkiego rozwoju warunków biznesowych po czasie jest już nieużyteczny, a już przynajmniej nie tak użyteczny jak wcześniej. Doświadczenie powinno iść w parze z otwartością na nieustanne uczenie się i rozwój własny, bo nie ma nic gorszego jak przekonanie, że „zjadło się wszystkie rozumy”. Ignorancja to w ogóle jedna z najgorszych ludzkich wad.
Ja osobiście uważam, że konsultant wraz z zespołem swoich podopiecznych, a także zespołem swojego klienta, razem wspólnie powinni rozwiązywać problem. I powinien być to zespół zarówno teoretyków jak i praktyków (zarówno z jednej jak i drugiej strony). O ile konsultant może mieć wiedze i doświadczenie, o tyle to firma zna się na swoim biznesie (a przynajmniej powinna się znać), szczególnie jeśli istnieje na rynku wiele lat, bo to znaczy, że skoro wciąż istnieje to "jakoś" (lepiej lub gorzej) sobie radzi. Wrogiem dobrego jest lepsze i myślę, że w tym duchu powinno iść doradztwo.
Pozdrawiam wszystkich
Dawid Doliński