Temat: Skuteczność Konsultanta-doradcy

Chcę wywołać temat, który jest kwintesencją oczekiwań stawianych przed konsultantem przez odbiorcę jego aktywności zawodowej.
Myślę, że dobrym rozpoczęciem tej dyskusji będzie następująca anegdota;
Akcja toczy się w afrykańskiej dżungli, przez którą płynie mała czysta rzeczka. Promienie słońca odbijają się złotymi refleksami w spokojnie płynącej tafli wody po której płynie śliczna zielona żabka.( sielankowy nastrój)
NAGLE żabka zauważa, że z naprzeciwka pojawił się ogromny krokodyl z otwarta ogromną paszczą i ona za moment w nią wpadnie.
Żabka widzi, że na drzewie przy brzegu siedzi stara mądra papuga, więc krzyczy do niej: Papugo jesteś taka mądra i doświadczona poradź mi co mam teraz robić!!
Papuga: żabko- pomachaj szybko czterema łapkami, odbij się od tafli wody i przeleć nad krokodylem,
Żabka wykonuję radę papugi odbija się od wody, wzlatuje do góry, ale spostrzega,że w rezultacie wpadnie prosto w paszczę krokodyla.
Więc jeszcze raz krzyczy do papugi: Jak tymi poradziłaś ja przez ciebie zginę!!!
Na to papuga: Żabko ja jestem od KONCEPCJI ja się WYKONAWSTWEM nie zajmuję.

Pogadajmy o tym.

Włodek.

konto usunięte

Temat: Skuteczność Konsultanta-doradcy

Klientka była zielona i nie potrafiła określić swoich potrzeb...
A konsultantka nie miała zamiaru zrozumieć potrzeb klientki...
Oparła się na przetestowanych procedurach nie przystających do rzeczywistej sytuacji.

Wydaje mi sie że to dość częsta sytuacja...

Co na to krokodyl?
Bartłomiej K.

Bartłomiej K. Koordynator
Projektów UE

Temat: Skuteczność Konsultanta-doradcy

moze papuga byla konsultantem krokodyla. tylko on wyszedl z tego zadowolony.
a papuga miala szczescie, ze zaba nie przezyla i jej nie pozwala. a zreszta z takim PRem papuga w tej branzy dlugo nie pozyje...

konto usunięte

Temat: Skuteczność Konsultanta-doradcy

Etyka zawodowa nie powinna papudze pozwolić takiego numeru wykręcić

konto usunięte

Temat: Skuteczność Konsultanta-doradcy

i znowu powracamy do rzeczywistosci ...
co wypada a co nie ...

i czy wszystko na prawde ma swoja cene ???
Robert Drózd

Robert Drózd WebAudit / Świat
Czytników

Temat: Skuteczność Konsultanta-doradcy

Papuga przedstawiła sposób postępowania ryzykowny, ale jedyny, który mógł pomóc. Żabka powinna być bardziej spostrzegawcza i przygotować sobie procedury dla dających się przewidzieć sytuacjach kryzysowych (krokodyl w rzece to sytuacja do przewidzenia).

A nie wołać pomocy w ostatniej chwili, wtedy można już tylko zminimalizować straty (może krokodylowi chodziło o udka?) lub zagwarantować piękną śmierć.


Robert Drózd edytował(a) ten post dnia 13.09.06 o godzinie 10:59

konto usunięte

Temat: Skuteczność Konsultanta-doradcy

A czy przypadkiem nie jest tak, że - szczególnie zewnętrzni, konsultanci zajmują się tylko teorią i poza tym dają sobie spokój. Przypomniał mi się w tej sytuacji dowcip, który niestety daje dużo do myślenia:

Przychodzi klient do restauracji, siada przy stoliku i zamawia u kelnera jakieś danie. Niestety przy okazji spadła mu na podłogę łyżka, ale kelner ma natychmiast na to radę - odsłania poły marynarki i pokazuje zestaw sztućców. Klient zdziwiony, ale kelner mówi:

- nasz nowy szef zatrudnił konsultantów z bardzo znanej firmy, powiedzieli po miesiącu badań, że jak będziemy nosili ze sobą sztućce to zyskamy 0,375% czasu i będziemy bardziej efektywni, bo nie będziemy musieli biegać do kuchni po nowe

Klient potakuje, jak to wszystko dobrze zorganizowane, ale przy okazji widzi przy rozporku spodni kelnera łańcuszek, kelner zauważa spojrzenie i mówi:

- ci konsultanci powiedzieli, że jak będziemy chodzili do ubikacji, to jak wyciągniemy łańcuszkiem, to nie pobrudzimy sobie rąk i zaoszczędzimy 0,256% czasu przeznaczonego na mycie.

Klient już całkiem zadowolony z obsługi nagle zadaje jeszcze jedno pytanie: OK, wyciąga pan łańcuszkiem, a jak wkłada z powrotem? Na co kelner:

- Tego nam już nie powiedzieli, nie wiem jak inni, ale ja łyżką.

Spotkałem się niestety z sytuacją, że jest zlecenie, trzeba go wykonać, a potem co dalej? Szefostwo zadowolone, bo przecież wynajęło konsultanta, więc sumienie uspokojone. Konsultant wziął pieniądze i dał jakieś mniej lub bardziej odpowiednie rady. W przypadku działów sprzedaży wyniki można w miarę łatwo zmierzyć. Ale co w innych przypadkach? Jak się zabezpieczyć, żeby nie wpaść w paszczę krokodyla, bo wtedy będzie już za późno na cokolwiek.


Konrad W. edytował(a) ten post dnia 13.09.06 o godzinie 12:50
Marcin Bacia

Marcin Bacia ...-BraveMind-...

Temat: Skuteczność Konsultanta-doradcy

Myślę, że jednym ze sposobów na zapobieganie opisywanej tu dychotomii jest po prostu praca nad konkretnym problemem/projektem z samymi zainteresowanymi. Wypracowywanie wpólnych rozwiązań a nie po prostu narzucanie "odpowiednich/sztampowych/epigonicznych" działań. Wszystko to wpłynie na lepszą analizę sytuacji, i co za tym idzie lepszych rozwiązań.

Jak z żabką, wystarczyło by spytać np. jak daleko potrafi skoczyć żabka? czy nie lepiej odbić się w bok?...etc.
Z kelnerem mogło by być podobnie, wystarczyło porozmawiać z personelem i wspólnie wymyślić usprawnienia, na pewno w głowach niejednego z nich błąkają się dobre pomysły.

Temat: Skuteczność Konsultanta-doradcy

Wiecie z rozwiązaniami problemów jest tak jak z rozwiązywaniem krzyżówek, pasują tylko te hasła, które mieszczą się w kratkach, chociaż niekoniecznie mają sens.
Wówczas należy , albo ścieśniać, albo rozszerzać.
a może macie lepsze mpomysły.

konto usunięte

Temat: Skuteczność Konsultanta-doradcy

Peter Drucker stwierdził, że skuteczność jego konsultacji w głównej mierze polegała na zadawaniu jak najprostszych, podstawowych pytań.
Na przykład: Dlaczego stosujecie takie procedury? Po co został wdrożony ten projekt?

Proste pytania = proste odpowiedzi=rozwiązania wielu problemów.
Tak w największym skrócie ;)
Jacek Kotarbiński

Jacek Kotarbiński kotarbinski.com

Temat: Skuteczność Konsultanta-doradcy

Dawno, dawno temu :) kiedy ustalano standardy zawodu konsultanta (a jest taki zawod :) (w Polsce w ramach Stowarzyszenia Doracow Gospodarczych w Polsce uzyskuje sie CMC (Certified Management Consultant - zgodnie ze standardami ICMCI http://icmci.org) - okreslono sobie nastepujace kwestie:
a/ konsultant nie ma kompetencji decyzyjnych
b/ kiedy konsultant zaczyna miec kompetencje decyzyjne - przestaje pelnic funkcje konsultanta
Nie zapominajcie, ze podstawowa rola konsultanta, jest proponowac rozne rozwiazania okreslonych kwestii, z wykorzystaniem swojej wiedzy i doswiadczenia. Ale to przedsiebiorca podejmuje DECYZJE. Chyba, ze udzieli konsultantowi kompetencji do ich podejmowania ... Wtedy ten przestanie byc konsultantem i bedzie w pelni ODPOWIEDZIALNY za skutki podejmowanych decyzji.
Co do Zabki - dala sie uwiesc piorkom papugi i stereotypom ... Nie kazda papuga bywa madra :) ale i nie kazdy krokodyl gustuje w latajacych zabach ... :) Poza tym .. nie wierzcie pierwszy raz spotykanym na drodze ptakom, nawet jesli przypominaja madra papuge ... szczegolnie w kwestiach hm.. zyciowych ;)
Ewa N.

Ewa N. Warszawa

Temat: Skuteczność Konsultanta-doradcy

JEST TAKI ZAWÓD jak konsultant, ale czy RYNEK w Polsce dojrzał do płacenia za takie usługi?
Wiedza, umiejętność analizy sytuacji i stworzenia planu typu: łyżka - łańcuszek - łyżka :)) to jedno, a uzyskiwanie za to WYNAGRODZENIA to niestety całkiem inna sprawa.

Jak się zabezpieczacie przed tym aby konsultowana jednostka zapłaciła kwotę na jaką się umówiliście (a nie stwierdziła "aaa to my już wszystko rozumiemy, to my to sami mogliśmy zrobić") i na jakim etapie konsultacji ustalacie ostatcznę kwotę za tą usługę? Kiedy usługa jest uznana za ostatecznie wykonaną? Czy dajecie gwarancje? Jeśli tak to np jakie? (Jeśli to nie jest tajemnicą)

Może żabka nie ustaliła z konsultantką wynagrodzenia za usługę?;))
Paweł J.

Paweł J. HR Business Partner

Temat: Skuteczność Konsultanta-doradcy

Pozostaje jeszcze jedna kwestia:
Najczesciej klienci jak te zaby - o pomoc sie zwracaja dopiero wtedy, gdy sytuacja jest praktycznie bez wyjscia, a najlepsza rada konsultanata powinno byc: "Zlozcie wniosek o upadlosc, moze zdazycie splacic chociaz polowe wierzycieli i wyjsc z tego z twarza". wtedy placi sie slone pieniadze, wymaga od konsultanta niemozliwego i w konsekwencji narza na jego beznadziejne rady (nie przystajace do rzeczywistosci lub nie dajace faktycznego dobrego rozwiazania).

Mam juz takie dosiwadczenia za soba i wiem, ze jest to wrecz powszechne (chcialoby sie powiedziec: nagminne). Ciezko jest naszym krajowym przedsiebiorcom zrozumiec, ze potrzebuja konsultacji z zewnatrz nawet wtedy, gdy wszystko idzie doskonale. Konsultant to nie lekarz, do ktorego przychodzi sie w ostatnim stadium choroby by uslyszec ile ma sie jeszcze miesiecy zycia. Badania profilaktyczne powinny byc propagowane nie tylko wsrod grup szczegolnego ryzyka zachorowan na raka...
Pozdrawiam

Pawel
Roman Wojtala

Roman Wojtala Prezes Zarządu, CBI
ASTROMAN Sp. z o.o.

Temat: Skuteczność Konsultanta-doradcy

Jacek K.:Dawno, dawno temu :) kiedy ustalano standardy zawodu konsultanta (a jest taki zawod :) (w Polsce w ramach Stowarzyszenia Doracow Gospodarczych w Polsce uzyskuje sie CMC (Certified Management Consultant - zgodnie ze standardami ICMCI http://icmci.org) - okreslono sobie nastepujace kwestie:
a/ konsultant nie ma kompetencji decyzyjnych
b/ kiedy konsultant zaczyna miec kompetencje decyzyjne - przestaje pelnic funkcje konsultanta
Nie zapominajcie, ze podstawowa rola konsultanta, jest proponowac rozne rozwiazania okreslonych kwestii, z wykorzystaniem swojej wiedzy i doswiadczenia. Ale to przedsiebiorca podejmuje DECYZJE. Chyba, ze udzieli konsultantowi kompetencji do ich podejmowania ... Wtedy ten przestanie byc konsultantem i bedzie w pelni ODPOWIEDZIALNY za skutki podejmowanych decyzji.
Co do Zabki - dala sie uwiesc piorkom papugi i stereotypom ... Nie kazda papuga bywa madra :) ale i nie kazdy krokodyl gustuje w latajacych zabach ... :) Poza tym .. nie wierzcie pierwszy raz spotykanym na drodze ptakom, nawet jesli przypominaja madra papuge ... szczegolnie w kwestiach hm.. zyciowych ;)



Całkowicie zgadzam się z Jackiem.

Dodam tylko od siebie, że nie można być dobrym konsultantem w sprawach, których wczesniej samemu sie nie doświadczyło i nie wyszło z tego z sukcesem. Dlatego chcąc doradzać w trudnej sytuacji żabie, trzeba wcześniej (może przed kilku miesiącami lub latami) być taką żabą i poradzić sobie z krokodylem.
Tylko wtedy bedziemy dobrym konsultantem.

Radek J.

Radek J. Quidquid latine
dictum sit, altum
videtur.

Temat: Skuteczność Konsultanta-doradcy

Ewa N.:JEST TAKI ZAWÓD jak konsultant, ale czy RYNEK w Polsce dojrzał do płacenia za takie usługi?
Wiedza, umiejętność analizy sytuacji i stworzenia planu typu: łyżka - łańcuszek - łyżka :)) to jedno, a uzyskiwanie za to WYNAGRODZENIA to niestety całkiem inna sprawa.

Jak się zabezpieczacie przed tym aby konsultowana jednostka zapłaciła kwotę na jaką się umówiliście (a nie stwierdziła "aaa to my już wszystko rozumiemy, to my to sami mogliśmy zrobić") i na jakim etapie konsultacji ustalacie ostatcznę kwotę za tą usługę? Kiedy usługa jest uznana za ostatecznie wykonaną? Czy dajecie gwarancje? Jeśli tak to np jakie? (Jeśli to nie jest tajemnicą)

Może żabka nie ustaliła z konsultantką wynagrodzenia za usługę?;))



pierwszą zasadą jakiegokolwiek biznesu, podstawową jest: jak nie umiesz swojego biznesu wyrazić w pieniądzu to się do niego nie nadajesz.
tak wiec konsultant który wymyslił łańcuszek łyzka łańcuszek okreslił po przeprowadzeniu analizy ze pracownik oszczedzi x czasu. firma oszczedzi x*ilośc pracowników = Y a konsultant zarobi .... no to już jest kwestia prestiżu firmy lub osoby ale wydaje mi się że nie powinno być więcej jak 3-5 * Y
nalezy zwrócic uwagę że wynajęcie droższego konsultanta może się opłacic bo Y igrekowi nie równe.
Dawid Doliński

Dawid Doliński Główny Specjalista
ds Logistyki,
Instytut Logistyki i
Mag...

Temat: Skuteczność Konsultanta-doradcy

Ja pozwolę sobie zacytować inny kawał:

Do bacy wypasającego owieczki przyjeżdża pobliską drogą nowoczesnym samochodem ubrany w markowy garnitur człowiek w średnim wieku. Po wyjściu z samochodu pyta:
- Jak wam powiem ile macie tych owiec dokładnie, to dacie mi taką jedną, do upieczenia?
- Dobrze, panocku, domy...
Przyjezdny wrócił do samochodu, wziął najnowszej generacji laptopa, połączył się przez nowiutki telefon z siecią satelitarną, zaciągnął dane z satelity, wyeksportował dane do serwera znajdującego się na innym kontynencie, baza danych na Oracle dane przetworzyła, następnie człowiek zaimportował przerobione informacje do nowoczesnego narzędzia programistycznego, popracował chwile nad programem, który mu to policzył, wrzucił raporty do MS Excel, przemielił przez szereg skomplikowanych formuł i przeróżnych algorytmów, połączył się z minidrukarką, wydrukował 10 stron raportu i rzekł:
- Baco, macie tu na tej łące 1826 owieczek.
- Dobrze panocku..., zgadza się w nagrodę wybierzcie sobie jedną.
Przybysz wybrał sobie jedną, ładną, białą; baca mówi:
- Panocku, a jak ja wom powim, kim wy jesteście, to oddacie mi ją...?
- Dobrze, oddam.
- No panocku, to wy jesteście konsultant.
- A skąd to wiecie, baco!?
- Ano tak: pojawiacie się nie wiadomo skąd i kiedy, odpowiadacie mi na pytanie, którego nie zadałem, dajecie odpowiedź, którą i tak znałem, w dodatku gówno wiecie o mojej robocie! Oddaj Pan mi mojego psa!!


Przeglądając różne opinie i posty część z nich jest mniej lub bardziej uzasadniona. Jedno jest pewne, konsultant konsultantowi nie równy, tak samo jak specjalista, specjaliście i te wątek był już poruszany na innym forum.

Wracając do kawału, czasami tak w realiach to wygląda, że konsultant nie zawsze potrafi zrozumieć przedsiębiorstwo, „poczuć” je, czy po prostu upraszczająć…”gówno wie o biznesie danej firmy”. Z drugiej strony konsultant to nie czarodziej, nawet doświadczony nie zawsze jest w stanie uleczyć i zawsze jest problem na ile konsultant jest w stanie zrozumieć firmę której doradza, bo każde przedsiębiorstwo posiada swoją własną specyfikę funkcjonowania. Zgodzę się panem Jackiem Kotarbińskim, że konsultant nie powinien mieć kompetencji decyzyjnych, lecz uważam, że powinien poczuwać się do odpowiedzialności za swoje doradztwo. Stąd ta granica może być płynna między osobą, która czuje i rozumie firmę, a kimś patrzącym zupełnie „z boku”. Bo nie sztuką jest "SZTUKA DLA SZTUKI" i pokazywanie „ile to ja wiem”.

Ja uważam, że doświadczenie jest cenne (popierając Pana Romana Wojtalę), pomaga, ale nie jest jedynym kryterium. Bo nawet jak się wcześniej było żabą, niekoniecznie można po raz drugi w ten sam sposób poradzić sobie z krokodylem, chyba, że założymy niezmienność warunków zewnętrznych oraz fakt, że krokodyl się nie uczy. Doświadczenie i wiedza ma swoje plusy, ale trzeba też być otwartym na nowe pomysły. Sytuacje biznesowe dwa razy takie same się nie zdarzają. Dany "lek" szczególnie w sytuacji szybkiego rozwoju warunków biznesowych po czasie jest już nieużyteczny, a już przynajmniej nie tak użyteczny jak wcześniej. Doświadczenie powinno iść w parze z otwartością na nieustanne uczenie się i rozwój własny, bo nie ma nic gorszego jak przekonanie, że „zjadło się wszystkie rozumy”. Ignorancja to w ogóle jedna z najgorszych ludzkich wad.

Ja osobiście uważam, że konsultant wraz z zespołem swoich podopiecznych, a także zespołem swojego klienta, razem wspólnie powinni rozwiązywać problem. I powinien być to zespół zarówno teoretyków jak i praktyków (zarówno z jednej jak i drugiej strony). O ile konsultant może mieć wiedze i doświadczenie, o tyle to firma zna się na swoim biznesie (a przynajmniej powinna się znać), szczególnie jeśli istnieje na rynku wiele lat, bo to znaczy, że skoro wciąż istnieje to "jakoś" (lepiej lub gorzej) sobie radzi. Wrogiem dobrego jest lepsze i myślę, że w tym duchu powinno iść doradztwo.

Pozdrawiam wszystkich
Dawid Doliński
Radek J.

Radek J. Quidquid latine
dictum sit, altum
videtur.

Temat: Skuteczność Konsultanta-doradcy

Dawid D.:Ja pozwolę sobie zacytować inny kawał:

Do bacy wypasającego owieczki przyjeżdża pobliską drogą nowoczesnym samochodem ubrany w markowy garnitur człowiek w średnim wieku. Po wyjściu z samochodu pyta:
- Jak wam powiem ile macie tych owiec dokładnie, to dacie mi taką jedną, do upieczenia?
- Dobrze, panocku, domy...
Przyjezdny wrócił do samochodu, wziął najnowszej generacji laptopa, połączył się przez nowiutki telefon z siecią satelitarną, zaciągnął dane z satelity, wyeksportował dane do serwera znajdującego się na innym kontynencie, baza danych na Oracle dane przetworzyła, następnie człowiek zaimportował przerobione informacje do nowoczesnego narzędzia programistycznego, popracował chwile nad programem, który mu to policzył, wrzucił raporty do MS Excel, przemielił przez szereg skomplikowanych formuł i przeróżnych algorytmów, połączył się z minidrukarką, wydrukował 10 stron raportu i rzekł:
- Baco, macie tu na tej łące 1826 owieczek.
- Dobrze panocku..., zgadza się w nagrodę wybierzcie sobie jedną.
Przybysz wybrał sobie jedną, ładną, białą; baca mówi:
- Panocku, a jak ja wom powim, kim wy jesteście, to oddacie mi ją...?
- Dobrze, oddam.
- No panocku, to wy jesteście konsultant.
- A skąd to wiecie, baco!?
- Ano tak: pojawiacie się nie wiadomo skąd i kiedy, odpowiadacie mi na pytanie, którego nie zadałem, dajecie odpowiedź, którą i tak znałem, w dodatku gówno wiecie o mojej robocie! Oddaj Pan mi mojego psa!!


Przeglądając różne opinie i posty część z nich jest mniej lub bardziej uzasadniona. Jedno jest pewne, konsultant konsultantowi nie równy, tak samo jak specjalista, specjaliście i te wątek był już poruszany na innym forum.

Wracając do kawału, czasami tak w realiach to wygląda, że konsultant nie zawsze potrafi zrozumieć przedsiębiorstwo, „poczuć” je, czy po prostu upraszczająć…”gówno wie o biznesie danej firmy”. Z drugiej strony konsultant to nie czarodziej, nawet doświadczony nie zawsze jest w stanie uleczyć i zawsze jest problem na ile konsultant jest w stanie zrozumieć firmę której doradza, bo każde przedsiębiorstwo posiada swoją własną specyfikę funkcjonowania. Zgodzę się panem Jackiem Kotarbińskim, że konsultant nie powinien mieć kompetencji decyzyjnych, lecz uważam, że powinien poczuwać się do odpowiedzialności za swoje doradztwo. Stąd ta granica może być płynna między osobą, która czuje i rozumie firmę, a kimś patrzącym zupełnie „z boku”. Bo nie sztuką jest "SZTUKA DLA SZTUKI" i pokazywanie „ile to ja wiem”.

Ja uważam, że doświadczenie jest cenne (popierając Pana Romana Wojtalę), pomaga, ale nie jest jedynym kryterium. Bo nawet jak się wcześniej było żabą, niekoniecznie można po raz drugi w ten sam sposób poradzić sobie z krokodylem, chyba, że założymy niezmienność warunków zewnętrznych oraz fakt, że krokodyl się nie uczy. Doświadczenie i wiedza ma swoje plusy, ale trzeba też być otwartym na nowe pomysły. Sytuacje biznesowe dwa razy takie same się nie zdarzają. Dany "lek" szczególnie w sytuacji szybkiego rozwoju warunków biznesowych po czasie jest już nieużyteczny, a już przynajmniej nie tak użyteczny jak wcześniej. Doświadczenie powinno iść w parze z otwartością na nieustanne uczenie się i rozwój własny, bo nie ma nic gorszego jak przekonanie, że „zjadło się wszystkie rozumy”. Ignorancja to w ogóle jedna z najgorszych ludzkich wad.

Ja osobiście uważam, że konsultant wraz z zespołem swoich podopiecznych, a także zespołem swojego klienta, razem wspólnie powinni rozwiązywać problem. I powinien być to zespół zarówno teoretyków jak i praktyków (zarówno z jednej jak i drugiej strony). O ile konsultant może mieć wiedze i doświadczenie, o tyle to firma zna się na swoim biznesie (a przynajmniej powinna się znać), szczególnie jeśli istnieje na rynku wiele lat, bo to znaczy, że skoro wciąż istnieje to "jakoś" (lepiej lub gorzej) sobie radzi. Wrogiem dobrego jest lepsze i myślę, że w tym duchu powinno iść doradztwo.

Pozdrawiam wszystkich
Dawid Doliński


zgadzam sie. jednak mam pytanie czy konsultant zajmujący się doradztwem np. telekomunikacyjnym doradzający firmie motoryzacyjnem musi wiedziec czym sie róznią klocki hamulcowe od zacisków sprzęgła?? chyba nie?? czy powinien poznac zasady funkcjonowania firmy?? zdecydowanie tak. czy powinien w nie ingerowac? no i na te pytanie nie ma odpowiedzi.
Monika Izabela Sidor

Monika Izabela Sidor Auditor, Konsultant

Temat: Skuteczność Konsultanta-doradcy

skutecznoœć konsultanta.... ropatrzmy z czyjego punktu widzenia? jeœłi z punktu widzenia firmy , ktora go wynajęła to skuteczny konsultant potrafi jasno okreœlic cele dla których został wynajety.. Jasno.. dla obu stron znaczy konkretnie.. Skutecznym jest się wtedy kiedy te cele zostana zrealizowane. I tyle..
z punktu widzenia konsultanta skutecznoœc to umiejętnoœc.. pozyskania i utrzymania klienta ,
sprecyzowanie osiagalnych celow
i umiejetnoœc takiego prowadzenia projektu aby te cele osišgnšć...
no i oczywiœcie podstawa.. cel nadrzedny:po pierwsze nie szkodzić..
czyli naprawiajšc w jednym miejscu nie można spaprać w innym...
ot takie małe podsumowanie pod koniec dnia:)




Monika Sidor edytował(a) ten post dnia 27.11.06 o godzinie 20:22
Tomasz Greber

Tomasz Greber Trener, konsultant,
właściciel firmy
PROQUAL

Temat: Skuteczność Konsultanta-doradcy

Witam

Moim zadniem jest jeszcze jeden problem. Klienci często nie oczekują skuteczności, a tylko pewnych pozorów. Projekt jest maksymalnie obkrajany (czasowo i finansowo) i chodzi tylko o to, żeby było co pokazać (Radzie Nadzorczej, Właścicielowi itp.). To bardzo psuje samych konsultantów. Znam takich, którzy po kilku takich projektach trafiali na klienta, który wiedział czego chce i oczekiwał konkretnych rezultatów - i wtedy przeżywali szok.

Ja osobiście jestem szczęśliwy, gdy trafiam na wymagającego klienta, bo taki mnie bardzo rozwija. Nie ma nic lepszego. I wtedy można łatwo sprawdzić, czy jest się skutecznym.

Temat: Skuteczność Konsultanta-doradcy

Ja pozwolę sobie na własną refleksję na temat żaby i starej papugi. Zastanawiam się, czy ta stara papuga co siedziała nad brzegiem doradzając biednej żabce nie zadbała przy okazji o własną skórę. W końcu krokodyl mógł zmienić kierunek i zjeść papugę.



Wyślij zaproszenie do