Temat: Budowa domu, a planowanie
Milosz S.:
Dokładna analiza jednak pozwala zaoszczędzić. Kupując telewizor do domu czy ławki dla wspólnoty nie kupujesz pierwszego z brzegu produktu tylko analizujesz co byś dokładnie chciał, jakie parametry ma mieć produkt oraz porównujesz ceny w poszczególnych sklepach.
Dokładnie. Wybieram z istniejących produktów. Nie idę do projektanta żeby zrobił mi na zamówienie telewizor czy ławkę. Wybieram najbardziej dopasowany produkt z półki.
Gdyby byli przygotowani, to wydaliby więcej pieniędzy - tyle, że byłyby one przewidziane. Więc co za różnica, czy od razu założę, że będzie mnie kosztowało więcej, czy będę wydawał masę pieniędzy na to, żeby koszty przenieść z rubryki "rezerwa" na "planowane"?
Gdyby przeanalizowali to by nie zaczęli inwestycji bo by ich nie było stać.
Mam wydać 50 tys. zł żeby się dowiedzieć, że mnie nie stać i zrezygnować z inwestycji? A do tego całą analizę trafi piorun, jak w przyszłym roku trafi się boom na wykończenia bo skończy się kryzys i ceny materiałów i robocizny poszybują. Robiąc analizę dzisiaj nikt mi nie zagwarantuje, że koszt nie zmieni się w trakcie realizacji inwestycji i równie dobrze mogę obudzić się z brakiem pieniędzy na wykończenie.
Mam 400 tys, biorę projekt z szacowanym kosztem 350 tys. I śpię spokojnie.
Jeżeli na starcie przyjmuję zapas, to wiem, że mnie nie stać i bez analizy.
W ostatecznym rachunku jak widać to się opłaca.
Ja zazwyczaj przekonuję klientów, że lepiej zastosować jakiś wzorcowy plan kont i typową politykę rachunkowości. Owszem, szyjąc na miarę może i dostaną coś odrobinę lepszego - ale raczej nie wartego swojej ceny.
Owszem, są sytuacje, gdzie specyfika wymaga szycia na miarę. Ale to nieliczne przypadki.
To można dostać pozwolenie bez adaptacji do warunków lokalnych?
Nie piszę o dostosowaniu do mpzp/wz. Adaptacja do warunków lokalnych czyli przeliczenie elementów konstrukcyjnych bądź ich optymalizacja. Można w projekcie przyjąć, że skoro dla „gorszej” strefy jest ok to po co przeliczać?
Żeby zaoszczędzić? Żeby dopasować projekt do wymogów indywidualnych inwestora? Adaptacja i tak jest obowiązkowa - więc za mały ułamek ceny projektu na zamówienie można osiągnąć te same oszczędności.
decyduje o swoich funduszach. Tylko po co w ogóle budujesz? Czy patrząc na potrzeby innych budujących taki sam dom i obserwując ich poprawki tak naprawdę będziesz w stanie ocenić swoje wszystkie potrzeby w 100% czy może będziesz się sugerował czyimś gustem/potrzebami?
Mam uwagi - sam mogę je ocenić pod kątem moich potrzeb. Gdy nie mam uwag innych - sam muszę na wszystkie pomysły wpaść. No, co najwyżej razem z projektantem.
A tak już inni mogą zauważyć, że przy wejściu nie ma gdzie umieścić szafy i warto coś poszerzyć, że po takich schodach wniesienie kanapy jest niewykonalne czy dana izolacja akustyczna w praktyce jest niewystarczająca.
Skoro kupując projekt indywidualny ryzykujesz to od czego są fachowcy z tej dziedziny?
I projekty gotowe i indywidualne robią tacy sami fachowcy.
Sporo obserwacji mam z budownictwa wielorodzinnego, gdzie stare mieszkania funkcjonalnie biją na głowę współczesne super designerskie budynki. A to przedpokój większy od łazienki, gdzie są same drzwi i nawet wieszaka nie ma gdzie wcisnąć, a to okna na tyle szerokie, że nawet szafka wisząca się nie zmieści w kuchni bo wychodzi na okno, a to wnęka w kuchni takie ma wymiary, że albo 30cm się marnuje, albo trzeba meble na wymiar. Jak się w tym nie mieszkało - to trudno wychwycić takie niedogodności.
Ma swoją cenę, która w ostatecznym rachunku może się jednak opłacać z wielu w/w powodów. Oprócz sumarycznych oszczędności dochodzą jak już dwukrotnie pisałem nerwy oraz zmarnowany czas.
Zrozumiałem, że oszczędności wynikają z tego, że się planuje mniejszy dom i/lub tańsze materiały. Bo po same wydatki się nie zmienią - a trzeba opłacić tego, co przeniesie środki z rubryki "rezerwa" do "planowane koszty".
Czy może jednak płacąc projektantowi za projekt na miarę dostanę taki sam dom - ale sumarycznie taniej?
Pytanie dla Ciebie: czy wolisz mieć spokój czy lubisz partyzantkę to Twoja decyzja, Twoje pieniądze.
Jak mi zagwarantuje ktoś, że po 5 latach mieszkania nie będę miał pomysłów usprawniających dany projekt (które z dużą dozą prawdopodobieństwa przy popularnym gotowcu znalazłbym w necie). Oczywiście pomijam pomysły, które projektant proponował czy pytał o wersję, a ja się nie zgodziłem.
Otrzymam za kilkadziesiąt tysięcy zł spokój. I o tyle będę musiał dołożyć więcej pieniążków - albo tyle oszczędzić na pozostałej robociźnie czy materiałach aby mieć taki sam dom za takie same pieniądze.
W innym przypadku większy spokój da mi popularny gotowiec z adaptacją. Do tego będzie dużo tańszy.
Ten post został edytowany przez Autora dnia 29.10.13 o godzinie 14:22