Temat: Kobieta - turystka na Bliskim Wschodzie
Podróżowałam po Syrii i Jordanii, wraz z kolegą i koleżanką. Przede wszystkim jest bardzo bezpiecznie, w większych miastach nie trzeba zakrywać włosów, bo tamtejsze kobiety ubierają się po europejsku. Natomiast w wioskach, na prowincji trzeba uszanować ich zwyczaj.
Nigdzie nie spotkałam się z nieprzyjemnościami, mimo, że występowaliśmy w trójkę jako kuzyni. Natomiast zdarzało nam się kilkakrotnie, że proponowano nam małżeństwo - tzn nasz kolega występował w roli przedstawiciela rodziny i był zapraszany do negocjacji ze słownikiem arabsko-ang w jednej ręce i swoją intuicją co do intencji rozmówców w drugiej:) Na szczęście Maciek nie wydał nas za mąż;)
Wiele razy byliśmy zapraszani na kolację i nocleg u miejscowych, dwukrotnie przyjęliśmy zaproszenie, wszyscy byli niezwykle mili, natomiast, gdy trochę się rozluźniłyśmy (ja i moja koleżanka), np zdjęłyśmy nakrycie głowy, albo zaczęłyśmy się bardziej otwarcie śmiać, to mężczyźni zaczynali nas traktować z mniejszym szacunkiem, np obejmowali nas, chcieli robić sobie zdjęcia, itp. Mimo, że jestem osobą o dużej uważności na obcą kulturę i bardzo staram się uszanować zwyczaje miejscowej ludności - to jednak nie wiem, gdzie jest ta granica, którą zdaje się przekroczyłyśmy.
Europejki, szczególnie te o niebieskich oczach, jasnych włosach i skórze wciąż - jako żony - stanowią wielką nobilitację dla mężczyzny. Szczególnie, że muzułmanie dopuszczają łączenie się w pary z katolikami, ale pod warunkiem, że kobieta zmieni wyznanie na wyznanie męża:)
Natomiast w żadnym wypadku, w żadnym miejscu i w żadnym momencie nie czułyśmy zagrożenia ani w Syrii ani w Jordanii. Z przyjemnością wróciłabym do tych krajów, nawet sama. Osoby które podróżowały po Syrii i Jordanii z ktorymi miałam kontakt mają dokładnie takie samo zdanie.
Znajoma podróżniczka (Niemka) opowiadała, że przez miesiąc podróżowała po Iranie i dzięki temu, że była ubrana w tradycyjny czarny strój, to była traktowana niezwykle życzliwie i wielu ludzi jej i jej facetowi pomagało, zapraszało do swoich domów i spotkali się z ogromnym ciepłem ludzi.
Co do Libanu, to spotkałam się w sieci z opisem jednej sytuacji, gdzie nie wpuszczono kobiety przez granicę, mimo,że podróżowała ze swoim chłopakiem. No ale co do tego kraju to nie mam rozeznania.
Spędziłam kiedyś dość dużo czasu sama w Turcji w Istambule i w okolicy. Mimo, że byłam młodą blond- i długo- włosą dziewczyną, spotykałam się z dużym szacunkiem, tzn natychmiast pojawiały się osoby, które chciały mnie ochraniać, pomagać itp. Wtedy też przeczytałam w jakimś przewodniku, że dla kultur muzułmańskich kobieta jest skarbem i należy go chronić, także przed wzrokiem innych mężczyzn. Zatem oni chronią kobiety, więc raczej nic się nie powinno stać, mimo, że oczywiście zapatrzone w nas oczy będziemy mijać na ulicy często:)
Myślę, że kwestia jest w szacunku dla zwyczajów i tradycji miejscowej ludności. Jeśli go okazujemy, spotkamy sie z tym samym. Jeśli będziemy łamać zasady - ludność stanie w obronie swojej tradycji.