konto usunięte

Mam pytanie.
Jak radzicie sobie z kryzysem podczas pierwszych minut biegu (jeśli go w ogóle macie)?

Mnie dopada gdzieś po 5-tej minucie i trwa do 10-tej.
Potem już mogę biec "na koniec świata".
Biegam od marca b.r. mój najdłuższy dystans to 18 km.
Michał Jarosz

Michał Jarosz Frontend Developer &
Team Leader

1. Zapomnieć
2. Jeśli nie uda się zapomnieć, skoncentrować się na tym, że za pięć minut się skończy.

konto usunięte

Dieta, płyny, regeneracja

Generalnie z mojej dotychczasowej wiedzy oraz doświadczenia (biegam od marca br ;) wynika, że podatność na tego typu kryzys jest bardzo związana z przygotowaniem organizmu do treningu. Cały dzień a nawet całe dwa dni wcześniej przed planowanym biegiem wnoszą swoje przyczynki składające się na zdolność organizmu do akomodacji w sytuacji wysiłkowej. Gospodarka wodna, czyli to czy mamy z czego ciągnąć wodę, czy mamy jak uzupełniać wodę (wydajność adsorpcji wody do ustroju jest lepsza jeśli nie skleja nas obiad).

Rozgrzewka

Na komfort wchodzenia w "tryb biegowy" ma też znaczenie rozgrzewka, niezwykle istotne jest aby znaleźć odpowiedni zestaw ćwiczeń które pozwolą zaangażować grupy mięśniowe do wspomagania biegu. Trzeba rozgrzać mięśnie oraz otworzyć obieg tlenowy. Wchodzić w bieg w odpowiednim, optymalnym dla siebie tempie.

Budowanie nastawienia

Ostatnim czynnikiem i jak twierdzą niektórzy kluczowym jest budowanie nastawienia, odpowiednia muzyka dobrana specjalnie do budowania chęci wydajnego wysiłku jest niezastąpiona w moim przypadku. Innym pewnie dobrze zrobi 10 min medytacji ;)

Koncentracja

A w przypadku ataku kryzysu, koncentracja i świadomość, że to tylko 5 min pomagają, szczególnie jeśli wyobrazić sobie koniec świata ... ;)
Aneta R.

Aneta R. POSZUKUJE PRACY

Uważam, że poprzez swoją dyscyplinę, pracę, determinacje i oczywiście odpowiedni trening można pozbyć się kryzysu. Oczywiście trzeba dbać o swój organizm, a to już zostało piętro wyżej wspomniane.:)
Agnieszka H.

Agnieszka H. dancing with myself

staram się nie rozklejać się nad sobą ...

polecam psa ciągnącego do lasu, nadaje od początku niezłe tempo :)
Tomasz P.

Tomasz P. Senior Brand Manager
- Marki Cin&Cin,
Dorato,
MichelAngel...

Jest metoda skuteczna w 100%:
Nie przestawać biec tym samym tempem (tu przydaje się zegarek czy coś do pomiaru tempa).

Jeśli głowa wytrzyma to nogi tym bardziej.

konto usunięte

Ja biegam z psem (owczarkiem alzackim), rzeczywiście potrafi pociągnąć na początku biegu, ale potem to ja muszę jego ;)

Jeśli chodzi o gospodarkę płynami i rozgrzewkę, mogę prosić o jakieś linki co i jak pić i ćwiczyć.
Radosław Mościcki

Radosław Mościcki analityk rynku -
statystyk

Musisz wolniej zaczynac, to sie wolniej spalisz. Jest takie powiedzenie: czym szybciej zaczynasz tym szybiej sie wykanczasz. Jak zasuwam za szybko na starcie, to potem mam kryzys na finiszu. Biegnij tak, zeby sie za bardzo nie meczyc.

konto usunięte

Radosław Mościcki:
Musisz wolniej zaczynac, to sie wolniej spalisz. Jest takie powiedzenie: czym szybciej zaczynasz tym szybiej sie wykanczasz. Jak zasuwam za szybko na starcie, to potem mam kryzys na finiszu. Biegnij tak, zeby sie za bardzo nie meczyc.

Przeczytałam ostatnio podobną radę i rzeczywiście wolniejszy początek to lepsze tempo w dalszym biegu.
Biegam zaledwie od kilku tygodni, na razie na 5 km. Odkąd pierwszy km robię powoli, dostaję potem takiego powera, że wydaje mi się, że mogłabym biec i biec...
Michał M.

Michał M. Komercjalizcja
Galerii Handlowych,
doradca w zakresie
zar...

Na początku też miewałem kryzysy - i to czasami nawet kilka podczas biegu.
Moja recepta na to jest następująca: zawsze trochę zwalniam, aby "uspokoić organizm" i po krótkim czasie dochodzę do siebie. Dodatkowo bardzo pomogła mi muzyka - od razu lepiej się biega.

Po pewnym czasie kryzysów już nie będzie:)

konto usunięte

Michał M.:
Na początku też miewałem kryzysy - i to czasami nawet kilka podczas biegu.
Moja recepta na to jest następująca: zawsze trochę zwalniam, aby "uspokoić organizm" i po krótkim czasie dochodzę do siebie. Dodatkowo bardzo pomogła mi muzyka - od razu lepiej się biega.

Po pewnym czasie kryzysów już nie będzie:)

Muzyka jest Ok.
Tylko jak człowieka za bardzo nakręci na początku to skutki mogą być żałosne.
Michał M.

Michał M. Komercjalizcja
Galerii Handlowych,
doradca w zakresie
zar...

Adam Górniak:
Michał M.:
Na początku też miewałem kryzysy - i to czasami nawet kilka podczas biegu.
Moja recepta na to jest następująca: zawsze trochę zwalniam, aby "uspokoić organizm" i po krótkim czasie dochodzę do siebie. Dodatkowo bardzo pomogła mi muzyka - od razu lepiej się biega.

Po pewnym czasie kryzysów już nie będzie:)

Muzyka jest Ok.
Tylko jak człowieka za bardzo nakręci na początku to skutki mogą być żałosne.

Hehe masz racje, dlatego na początku trzeba znalezc sobie tempo, które Tobie odpowiada. Polecam trochę wolniej niż standardowe - wtedy dobrze przyzwyczaisz sie do biegu.
Ja biegam teraz średnio 10,5km/h - a jak zaczynałem to miałem ok 9-9,5. Do tego muzyka i jest dobrze:)
Moim zdaniem (przynajmniej u mnie tak było) nie powinno się zatrzymywać, tylko zwalniać, i wtedy odpoczywać.

Ja biegam od lutego, teraz bez problemu przebiegam 20 km, a we wrzesniu biegne maraton we Wrocławiu:)
Witam
Dołączam się to tego co powiedzieli moi poprzednicy aby zaczynać wolno i spokojnie.Tempo powinno być ustabilizowane na pewnym poziomie.Powinno być takie aby czuł się dobrze i nie odczuwał większego zmęczenia.Nie można za wszelka cenę biec szybko.Naet jeśli czujemy przysłowiowego "powera" powinniśmy biec rozważnie i z głową aby nie przeholować.Jeśli czujemy się źle powinniśmy zakończyć dany trening.Po skończonym treningu powinniśmy czuć się na tyle spokojnie aby móc przebiec jeszcze kilka minut biegu.
Marek K.

Marek K. controlling

jak inni biegną, to też biegnę.Marek K. edytował(a) ten post dnia 03.09.09 o godzinie 18:17
Magda Sanchez

Magda Sanchez Trener Kulturystyki,
Trener Personalny,
Instruktor Fitnes...

A ja zaczynając, mam przed oczami wizję końca biegu i świadomość jak dobrze, mimo zmęczenia, czuję się zaraz po treningu i od razu takie pozytywne myślenie buduje wiarę, że mogę, że wytrzymam ewentualny kryzys! :)
I ja przezwyciężyłam ten 'kryzys', ale..
Właśnie jest jedno 'ale' :)
Muszę dostosować się do tempa koleżanki 'współbiegającej', co mnie męczy.
Nie moje tempo..dyskomfort.
Chyba zostawię ją w tyle ;)

konto usunięte

Cześć,
może teraz pytanie o trochę inny "kryzys", czy ktoś z was przeżył kiedyś zjawisko tzw. ściany (chyba tak się o tym mówi), które podobno często przytrafia się ok. 38 km. maratonu - kiedy w zasadzie blokują się mięśnie i organizm nie daje rady zrobić już ani jedno kroku więcej.

Pozdrawiam:)

konto usunięte

Mój kryzys trwa od 37 do 40 km. Ale już jestem na to przygotowana: http://www.youtube.com/watch?v=HDlUT0skfOU ta piosenka to konieczność :) potrzebny jest jeszcze ktoś, kto biegnie gdzieś przede mną i myśl - muszę go dogonić.

I nagle robi się 40 km. A jak już jest 40, to żadnej innej motywacji mi nie trzeba :)
Mam nadzieję, że w Poznaniu zasada też się sprawdzi :)
Magda Sanchez

Magda Sanchez Trener Kulturystyki,
Trener Personalny,
Instruktor Fitnes...

Jeżeli oczywiście tylko ktoś przed Wami biegnie czy jedzie na rowerze, wyobraźcie sobie, że na plecach tej osoby jest zainstalowany magnes, który Was mocno przyciąga do siebie, coraz szybciej i bliżej i nie macie możliwości zatrzymać się w miejscu. Ta wizualizacja działa:)

konto usunięte

Ja mam inny dystans kryzysu w terenie a inny na biezni. Czytalam kiedys ze kryzys jest normalnym zdarzeniem poniewaz organizm wchodzi na inny tryb pracy . Jest w tym racja ze rozgrzewka pomaga organizm zaczyna powoli sie przyzwyczajac a substancje w organizmie odpowiednio rozkladac. Generalnie kryzys trwa chwile. Trzeba sie nie dac . Cala w tym przyjemnosc. Przezwyciezasz swoja slabosc . Czas w jakim wystapi kryzys zalezy tez od wytrenowania . Czytam teraz ksiazke " Odzywianie w sporcie A. Bean . Jest bardzo fajna. Polecam. Trzeba lubic biegac i znac swoj organizm i lubic podejmowac wyzwania;)

Następna dyskusja:

jak zapobiec ?? kryzys po 2...


Wyślij zaproszenie do