Temat: niekodeksowe karania pracowników
Marcin R.:
żółte kartki i tego typu rozwiązania nie sprawdzają się w fabryce która zatrudnia kilkaset pracowników.
Trudno to bowiem monitorować. Ktoś bez przerwy musiałby siedzieć na hali i kartki rozdawać. Później ktoś to musi rejestrować i nadzorować i przesyłać informację do działu personalnego.
Ja napiszę równie autorytarnie - sprawdzają się - w kilku tysiącach pracowników też (4500 największa). I mamy dwa głosy - jeden, że działają, drugi że nie działają. Może lepiej napisać - tam, gdzie byłem i gdzie pracowałem - nie sprawdziły się? ;-))
Mogą sobie być kartki, mogą być incydenty, mogą być niezgodności.
Stwierdzenie, że ktoś cały czas musiałby kartki na hali rozdawać jest nieco... samobójcze? Bo oznacza, że strasznie zapuszczona fabryka, jak tak dużo tych incydentów na kartki. ;-)))
Trudno monitorować? Hm.. wręcz przeciwnie. Arkusz excel wystarczy do tego, wzorzec również w excelu, z funkcja poprawności danych i nawet samo wypełnienie owej kartki robi się banalne. Arkusz sam uzupełni autora, datę, z listy rozwijanej pozwoli wybrać niezgodność (czy z instrukcją, czy z regulaminem pracy, czy z innymi regulacjami). Wkleić zdjęcie z miejsca i już.
A dzięki takiemu gromadzeniu informacji, łatwo już jest:
1. stawiać zadania dla BHP/ppoż na halach i wydziałach. I rozliczać nawet w KPI, czy jakkolwiek inaczej wskaźnikowo.
2. Mieć podstawę do planowania szkoleń (jedno z 5 podstawowych źródeł informacji o potrzebach szkoleniowych).
3. Mieć wpływ na zarządzanie ryzykiem w organizacjach - wiele z fabryk już pracuje nad swoimi ciągłościami działania i wcześniej czy później trzeba zrobić scenariusz utraty personelu w wyniku wypadku, lub wypadku mnogim, masowym, czy zbiorowym - zależy która ustawa. Tu się stawia konkretne monitorowanie incydentów plus audyty wewnętrzne w kategoriach zdarzeń, które w BCP traktowane są jako czynnik inicjujący.
Rodzi też konflikty personalne. Jeśli ktoś dostaje czerwoną bardzo się denerwuje. Wtedy się żali, że widział Kowalskiego jak robi to i tamto a kartki nie dostał, że to niesprawiedliwe i to jest mobbing.
To trzeba ludzi nauczyć czym jest mobbing i czym się różni od egzekwowania zasad obowiązujących w firmie. Bo zaczynamy typowo po polsku iść w kierunku - czemu nie robić rejestracji i monitoringu incydentów.
Trochę odeszliśmy od tematu wątku, wrócę jeszcze raz. Nie po każdym zdarzeniu kara, bo rzeczywiście zacznie się wesoło, jak się jeszcze na rynku rozejdzie to będzie trzeba niestety większą kasę płacić, żeby ktokolwiek chciał pracować dla firmy, która za wszystko klepie po karach.
rejestr incydentów - -niezależnie na czym oparty (kartki, niezgodności - jak ISO, jest działanie nie tylko dla nadzoru zewnętrznych i wewnętrznych. Jest również pokazaniem kadrze zarządzającej ile to roboty tak naprawdę jest z utrzymaniem bezpieczeństwa czy pracy czy pożarowego. Jednocześnie również udowadnia, że nie jest to coś "z kosmosu" bo pracujemy w firmie na własnych incydentach, a nie na jakichś danych pobranych ze statystyk, które nijak mogą do nas nie pasować.
A czy wymaga pracy - tak, w początkowym etapie, aby ustalić zasady, tam gdzie iso - żeby włączyć jako proces pomocniczy - tak, nakładów pracy wymaga. A to czy komuś się przyda, czy jest sensowne - niech każdy sobie sam oceni. ISO też nie wszędzie musi być wdrożone.