Temat: Kiedy należą się pracownikom napoje w gorące dni?
Ireneusz Kaczmarek:
Brygadzista nie ma prawa Cie odesłać. Masz prawo do niezłocznego zatrzymania procesu który stwarza niebezpieczeństwo dla pracowników.
Pewnie, że nie ma prawa! Ale ma też prawo do podjęcia decyzji - to on odpowiada za bezpieczeństwo nie bhp'owiec. Bhp'owiec może wpisać do jakiejś książki wstrzymanie, zalecenie... nazewnictwo jest różne. Bhp'owiec nie może ot tak wyłączyć jakiejś maszyny - chyba, ze jesteś przeszkolony i/lub posiadasz uprawnienia do jej obsługi. Czasami wciśnięciem STOP spowodujesz jeszcze większe zniszczenia powodując dodatkowe zagrożenia - bo przecież ktoś tam będzie musiał wejść po zatrzymaniu by maszyna nie wybuchła czy nie zapaliła się w wyniku niewłaściwego zatrzymania.
Tak więc brygadzista może powiedzieć "nie jesteś przeszkolony, nie dotykaj ! a skoro Ty jej nie możesz wyłączyć to i ja nie wyłączę. Idź się rozpłacz"
Mam nadzieję, ze do takich sytuacji nie dochodzi ale to całkiem możliwy z prawnego punktu widzenia scenariusz. Uczymy przecież ludzi by nie wkładali rąk gdzie nie trzeba i nie uruchamiali maszyn jeśli nie są do tego przeszkoleni. Więc dlaczego my mamy to robić ?
To oczywiście teoria. Chcę zwrócić uwagę, ze to co piszesz, przepisy i podręczniki to "ideał" o którym była mowa wcześniej. Ja nie mówię, że tak nie powinno być (sytuacja idealna). Patrzę na sprawy z różnych stron i wskazuję złe, choć możliwe praktyki
Odsuwasz ludzi od pracy przy tej maszynie. Pracownicy zaś mają płatne, bo mają kodeksowe prawo powstrzymać się od pracy stwarzającej zagrożenie żiz.
No to już lepsze rozwiązanie. Jeśli masz autorytet wśród pracowników to odstąpią od pracy.
Ja musiałem i nie jeden raz. kierownicy tylko 1 się sprzeciwili, co rozumiem jest normalnym procesem. kazdy na początku sprawdza ile moze sobie pozwolić. Zobaczy słabego bhpowca - oleje. Potem pojdzie do innego zakładu i bedzie olewał... aż trafi na kamień. albo ktos zginie. są dwie opcje.
Brawo !
Nie spotkałem Prezesa/Dyrektora, który na jasne stwierdzenie w protokole "stwarza bezpośrednie zagrożenie utraty życia i zdrowia" - powie - Pracować dalej! ;>
A ja słyszałem o takich przypadkach. Rozmawialiśmy chyba na tym forum o jednej z fabryk AGD z Łodzi i RTV z Wrocławia. Nazw firm nie pomnę. Tam sami ludzie i brygadziści wiedzieli o zagrożeniach ale to ignorowali. Prezes nie widział w tym nic złego skoro wszyscy wiedzą i się zgadzają. W obu przypadkach doszło do śmiertelnego wypadku. W jednej fabryk z okolicy doszło do amputacji dłoni bo nie starczyło na kurtynę świetlną ale produkcję trzeba było uruchomić.
Nie mowie ze takich nie ma... ale nie spotkałem. Każdy dba o własną 'dup*'. Natomiast spotkałem takich co na rozprawach sądowych twierdzili - nie byłem poinfomorwany , nie wiedziałem, bhpowiec nic mi nie zgłaszał.
K.P. 237^11
§ 3. Pracownik służby bhp oraz pracownik zatrudniony przy innej pracy, któremu powierzono wykonywanie zadań tej służby, nie mogą ponosić jakichkolwiek niekorzystnych dla nich następstw z powodu wykonywania zadań i uprawnień służby bhp.
Wiedziałem, ze o tym wspomnisz :) Ale z tym zapisem może być jak z "pracodawca powinien" a "pracodawca zapewnia..." Fajnie, że taki zapis funkcjonuje. Ale mi nie dawałoby to poczucia bezpieczeństwa gdybym ignorował swoje obowiązki. Waga tego zapisu nie jest taka sama jak w ustawie o SIP. Dla chcącego nic trudnego - jak mawiają - haki znajdą się na każdego :)
EDTI: poprawiłem składnię jednego ze zdań
Marcin R. edytował(a) ten post dnia 14.06.11 o godzinie 20:20