Temat: W drodze do porażki?

Dlugo się zastanawiałam, czy podjąć ten temat- bo to chyba na grubszą psychoterapie ;) ale może warto podyskutować :)
Poczytałam post o braku wiary w siebie, no i doszłam do wniosku, że mam podobnie- aczkolwiek, jestem troche (no własnie tu nie wiem jakie określenie pasuje) "w czepku urodzona"?
Tak na prawdę wszystko mi się w życiu udaje, jakims fuksem, że tak to nazwę. (może bardziej do tej pory się udawało).

Raz szkoła, studia itp- leser ze mnie był nieziemski, a 5 lat studiów przeszlam bez najmniejszej poprawki... nawet maleńkiego kola nie oblałam.
Wiadomo, troszkę temu szczęściu pomoglam, uczylam się względnie systematycznie i takie tam ;)
Ale każdy egzamin to byla proba- kiedy wkoncu coś obleję? Nawet jak napisałam wszystko, byłam przygotowana to w oczekiwaniu na wynik widziałam, "oblane"

Praca- wow, dość prestiżowy oddział, przyjęta do niej mimo dziennego trybu studiów... było cięzko, ale dawałam rade, nawet tam trafiłam chyba do najlepszej grupy.

Gdy wydawalo mi się, że nie mam już siły pracowac i się uczyć, (bo często to wyglądało tak, że od 8 do 18 szkola, na 19 do pracy, z nocki znowu do szkoły... troche męczący tryb).
Gdy myślalam, ze nie dam rady, jak błogoslawieństwo spadla na mnie ciąza, czyli l4 z pracy i spokojnie studiujemy do konca. kolejny szczęśliwy zbieg okoliczności.

Promotorke miałam też super kobiete- a mialam mieć inną- tylko w ostatnim momęcie ona zrezygnowała... czyli znowu ktoś z góry mnie pilnowal ;)

Prace napisałam, obrona- recenzent położna :] a obrona pod koniec 9 miesiąca ciązy ;) więc jak mogło być?

Nawet mieszkanie, kredyty.. wszystko wszystko zalatwiłam... (jak można dostac wysoki kredyt w 9 miesiącu ciązy, z umową na czas okreslony- rozwiązaną z dniem porodu).

Nawet do cholery, że już się tak wyrażę porod był tak jak zaplanowałam... (ale też nad tym pracowałam od początku- ale na ile można mieć na to wpływ?)

Mimo tego wszystkiego, ja ciągle boje się porażki, która teraz na mnie chyba czyha bo nie moge pracy znaleźć... no ile może się wszystko pomyślnie układać...

chyba w sumie, nie do konca zobrazowałam to co miałam na myśli...
Chodzi o to, że skoro wszystko się jakoś układa, w jedną rzecz trzeba włożyć więcej pracy i wysilku, inna przyjdzie sama, to ja wciąz się boję, że coś się nie uda... Takim czarnowidzem jestem.

Obym nie żałowała tego wpisu ;)

Edit. Czemu jestem takim czarnowidzem?Malwina Matyniak edytował(a) ten post dnia 09.02.12 o godzinie 15:20
Joanna Małgorzata W.

Joanna Małgorzata W. Wiceprezes
Zarządu/Dyrektor
zarządzający J4J Sp
z o.o.

Temat: W drodze do porażki?

Obyś nie żałowala bo jak widac wszystko Ci się udaje wieć moze przestan wywolywac wilka z lasu?
Udaje się i bedzie udawało a jak coś nie wyjdzie to bedziesz na to przygotowana wierząc,ze dasz sobie zawsze ze wszystkim radę.
Pozytywne myslenie to nie slogan a afirmacja stosuj ja kazdego dnia a będzie tak jak dotąd czyli dobrze.
Czyżbyś była przykładem na to,ze niektorzy ludzie nie potrafią unieśc sukcesu? Że ciagły sukces moze wpedzić w depresję? Owszem zycie nie jest constans, jest raz z górki raz pod górę ale problemy zazwyczaj nie sa tak wielkie jak o nich myslimy.

Temat: W drodze do porażki?

Joanna Małgorzata W.:
W afirmacje bawiłam się kiedys... może wciąz u mnie działa ;)

Chce z pesymisty zmienić się w optymiste, a to chyba takłatwo się nie da...
Piotr Majewski

Piotr Majewski Senior Service
Manager, S&T
Services Polska

Temat: W drodze do porażki?

a jak Ci się uda ta przemiana to daj znaka jak to osiągnęłaś...

(nota bene czytając Twój opis jawi ni się perfekcjonistka... w mojej rodzinie mam taki przypadek - wielkie wymagania rodziców... idealne warunki do wyhodowania człowieka wiecznie z siebie niezadowolonego...)
Beata K.

Beata K. odkryć źródło w
sobie :)

Temat: W drodze do porażki?

Malwina Matyniak:
Joanna Małgorzata W.:
W afirmacje bawiłam się kiedys... może wciąz u mnie działa ;)

Chce z pesymisty zmienić się w optymiste, a to chyba takłatwo się nie da...
to jak oceniamy nasze zdarzenia z życia zależy od nas, tylko i wyłącznie;

Ty, moim zdaniem, oceniasz je jako jakieś zrządzenia losu, zbiegi okoliczności, itp, przypadki za które nie odpowiadasz, jakieś dziwne trafy okoliczności, których byłaś biernym obserwatorem;

może to Ci daje taki komfort że nie jesteś odpowiedzialna za swój los, czyli nie odpowiadasz za porażki ale też za sukcesy;
niestety ... naturalną koleją rzeczy jest wtedy czarnowidztwo;
bo
gdy tak na przeszłość patrzysz, że ktoś coś gdzieś tam za Ciebie zrobił to faktycznie wniosek z tego jest taki, że wszystko się może stać bo TY nie masz na to wpływu, skoro to los, przypadek, ..itp.
skoro się samo stało to i samo może sie zawalić;
moim zdaniem stąd ten lęk o przyszłość;

gdybyś spojrzała na Twoją przeszlość jako na coś co sama stworzyłaś, bo byłaś taka a nie inna, bo podjęłaś taką a nie inną decyzję, bo masz talenty, inteligencje, potrafisz oceniać rzeczywistośc o łapać byka za rogii, chwytacokazje i nie baś się... to zobaczylabyś, że to szczęście jest naturalną konsekwencją Twoich poczynań i zobaczyłabyś, że masz jednak wpływ na to co bedzie :)

wystarczy spojrzeć na przeszłość inaczej :)Beata J. edytował(a) ten post dnia 09.02.12 o godzinie 15:41
Beata K.

Beata K. odkryć źródło w
sobie :)

Temat: W drodze do porażki?

podam przykład
napisałaś "spadła na mnie ciąża"

ciąża na nikogo nie spada :) trzeba pewne rzeczy zrobić, decyzje podjąć :)
osoba, która czułaby się panem swojego losu napisałaby:

"podjęłam decyzję o przyjęciu dziecka na świat", albo coś w ten deseńBeata J. edytował(a) ten post dnia 09.02.12 o godzinie 15:48

Temat: W drodze do porażki?

Beata J.:
podam przykład
napisałaś "spadła na mnie ciąża"

ciąża na nikogo nie spada :) trzeba pewne rzeczy zrobić, decyzje podjąć :)
osoba, która czułaby się panem swojego losu napisałaby:

"podjęłam decyzję o przyjęciu dziecka na świat", albo coś w ten deseń

No fakt napisalam tak, choć ciąza była zaplanowana, starania o dziecko trwaly od roku- a udało się w idealnym momencie.
Beata K.

Beata K. odkryć źródło w
sobie :)

Temat: W drodze do porażki?

Malwina Matyniak:
No fakt napisalam tak, choć ciąza była zaplanowana, starania o dziecko trwaly od roku- a udało się w idealnym momencie.
moim zdaniem cała wypowiedź jest w podobnym tonie;
kredyt się udał ...komuś, egzaminy się udały ... komuś,
w Twojej wypowiedzi Ty nie jesteś sprawcą tych czynności

Temat: W drodze do porażki?

Beata J.:
Malwina Matyniak:
No fakt napisalam tak, choć ciąza była zaplanowana, starania o dziecko trwaly od roku- a udało się w idealnym momencie.
moim zdaniem cała wypowiedź jest w podobnym tonie;
kredyt się udał ...komuś, egzaminy się udały ... komuś,
w Twojej wypowiedzi Ty nie jesteś sprawcą tych czynności

No wlaśnie, czyli jak to zmienić:>?
Joanna Małgorzata W.

Joanna Małgorzata W. Wiceprezes
Zarządu/Dyrektor
zarządzający J4J Sp
z o.o.

Temat: W drodze do porażki?

Malwina Matyniak:
Beata J.:
Malwina Matyniak:
No fakt napisalam tak, choć ciąza była zaplanowana, starania o dziecko trwaly od roku- a udało się w idealnym momencie.
moim zdaniem cała wypowiedź jest w podobnym tonie;
kredyt się udał ...komuś, egzaminy się udały ... komuś,
w Twojej wypowiedzi Ty nie jesteś sprawcą tych czynności

No wlaśnie, czyli jak to zmienić:>?
Nie "bawić" się w afirmacje a naprawdę afirmowac, mówic chcę i będę a nie chciałabym, moze, ewentualnie. Wierzyć w siebie i w to, ze jest się sprawca swego losu, to wystarczy na poczatek.
Zastanawiajace jest to,ze zwróciłaś w mojej wypowiedzi uwagę na słowo afirmacje a tak naprawdę chciałam Ci uświadomic, ze czekajac wciaz na porażkę mozesz się jej doczekac bo wbrew pozorom los daje nam to czego chcemy więc warto sie zastanawiać czego tak naprawde chcemy.

konto usunięte

Temat: W drodze do porażki?

Malwina Matyniak:
mam taką koleżankę, jak Ty- wszystko się jej udaje i ma farta z każdą rzeczą, jakiej się dotknie.

nawet, jak coś się jej nie uda, to i tak to przekuwa w sukces. Np wyszła za mąż z wielkiej miłości, urodziło się jedno dziecko, potem drugie. Mąż okazał się niezbyt dojrzały, doszły jakieś zgrzyty między nimi i ona poczuła, że już go nie kocha. Ja bym odeszła, skomplikowała sobie życie i jemu, dziecku, a ona została i żyją w przyjazni, moja koleżanka wiedzie bardzo szczęśliwe życie.

Gdy tak patrzę na nią, to widzę, że ona umie nie zauważać pewnych złych rzeczy, nie przejmowac się nimi. Umie nawet z nimi żyć i czuć się szczęśliwą. Zorientowałam się, że to nie tak, że fart na nią spada, ale ona umie odpowiednio postępować w życiu.
Zapewne też to potrafisz.

Może się zdarzyć, że dojdzie do Ciebie jakieś nieszczęście- no to dojdzie. Poradzisz sobie i z tym, jak z każdą rzeczą umiesz sobie poradzić.

Temat: W drodze do porażki?

W sumie to nie jest tak, że mi się wszystko udaje- kiedyś było zupełnie inaczej... i chyba właśnie mnie trzyma taki kompleks przeszłości.
Mialam porażki- egzamin na prawko zdawałam 3 razy:/ poległam wiele razy w boju ;) dosłownie obrywając bęcki na macie na mistrzostwach polski w judo :p i byłam klasową... brzydulą...

Chciałabym na prawdę brnąć przez życie z podniesioną glową, nie bac się swoich poglądów, i głosno je wyrażać... i jeszcze coś osiągnąć.
Beata K.

Beata K. odkryć źródło w
sobie :)

Temat: W drodze do porażki?

Malwina Matyniak:
No wlaśnie, czyli jak to zmienić:>?
dostrzegać i doceniać sw oj wkład w życie, chwalić siebie za osiągnięcia,

konto usunięte

Temat: W drodze do porażki?

Malwina Matyniak:
W sumie to nie jest tak, że mi się wszystko udaje- kiedyś było zupełnie inaczej... i chyba właśnie mnie trzyma taki kompleks przeszłości.
Mialam porażki- egzamin na prawko zdawałam 3 razy:/ poległam wiele razy w boju ;) dosłownie obrywając bęcki na macie na mistrzostwach polski w judo :p i byłam klasową... brzydulą...

Chciałabym na prawdę brnąć przez życie z podniesioną glową, nie bac się swoich poglądów, i głosno je wyrażać... i jeszcze coś osiągnąć.

Robisz tak, że minimalizujesz swój wkład (to, o czym pisałam Beata Krzyś), ale nie we wszystkie swoje doświadczenia, ale w sukcesy, za to porażki przeżywasz osobiście (zobacz swoją wypowiedź, na którą właśnie odpowiadam - one Ci się wg Ciebie nie przydarzyły, nie spadły na Ciebie, ale miałaś w nich swój aktywny udział w przeciwieństwie do dobrych rzeczy, które przeżyłaś). Przykłady na "spadające sukcesy" już były podane, mnie rzucił się jeszcze inny, w którym tkwi sprzeczność: "ja, leser, zdawałam wszystko, ale też pomagałam szczęściu ucząc się w miarę regularnie". Owszem nie wszystko zależy od nas, czasem uśmiecha się do nas los z dobrymi okolicznościami innym razem ze złymi. Jednych i drugich często nie przewidzisz i im nie zapobiegniesz - to, co Ci pozostaje, to interpretacja tych zdarzeń.

Temat: W drodze do porażki?

Chyba zostałam troche nie tak wychowana:/ się zastnawiam, czy ktos mi kiedyś czegoś pogratulował? bo chyba tylko urodzenia dziecka...
Ciągle tylko "stac cie na więcej" no i tak pewnie mi się juz w tej lepetynie zakodowalo.
Beata K.

Beata K. odkryć źródło w
sobie :)

Temat: W drodze do porażki?

Malwina Matyniak:
Chyba zostałam troche nie tak wychowana:/ się zastnawiam, czy ktos mi kiedyś czegoś pogratulował? bo chyba tylko urodzenia dziecka...
Ciągle tylko "stac cie na więcej" no i tak pewnie mi się juz w tej lepetynie zakodowalo.
kiedyś odkrywcze było dla mnie zdanie, które usłyszałam, że sami możemy zrobić to czego nie zrobili dla nas rodzice w dzieciństwie,
sami możemy sobie gratulować i mówić sobie, "zrobiłaś wszystko co było do zrobienia, możesz spać spokojnie"

Temat: W drodze do porażki?

Beata K.:
Malwina Matyniak:
Chyba zostałam troche nie tak wychowana:/ się zastnawiam, czy ktos mi kiedyś czegoś pogratulował? bo chyba tylko urodzenia dziecka...
Ciągle tylko "stac cie na więcej" no i tak pewnie mi się juz w tej lepetynie zakodowalo.
kiedyś odkrywcze było dla mnie zdanie, które usłyszałam, że sami możemy zrobić to czego nie zrobili dla nas rodzice w dzieciństwie,
sami możemy sobie gratulować i mówić sobie, "zrobiłaś wszystko co było do zrobienia, możesz spać spokojnie"

Tak, coraz częsciej staram się pozytywnie nastawiac do świata;) Aczkolwiek bywaja doliny... ale walcze ;)
Beata K.

Beata K. odkryć źródło w
sobie :)

Temat: W drodze do porażki?

Malwina Matyniak:
Tak, coraz częsciej staram się pozytywnie nastawiac do świata;) Aczkolwiek bywaja doliny... ale walcze ;)

doświadczenia dzieciństwa są trudne do przezwyciężenia, bo ukształtowały naszą tożsamość w dużym stopniu;
jednak teraz, jako dorośli, mamy zupełnie nowe możliwości, nową wiedzę, doświadczenia;

jest taka bajka o słoniu, który w młodości został przywiązany do drzewa i nie miał siły aby się wyzwolić, po wielu próbach w końcu zrezygnował i tak dorósł; kiedy był dużym potężnym słoniem nadal trwał przy drzewie;
Joanna Ellwart

Joanna Ellwart człowiek pióra,
literaturoznawca

Temat: W drodze do porażki?

Karolina Ł.:
wyszła za mąż z wielkiej miłości, urodziło się jedno dziecko, potem drugie. Mąż okazał się niezbyt dojrzały, doszły jakieś zgrzyty między nimi i ona poczuła, że już go nie kocha. Ja bym odeszła, skomplikowała sobie życie i jemu, dziecku, a ona została i żyją w przyjazni, moja koleżanka wiedzie bardzo szczęśliwe życie.

Czytam, czytam pierwszy raz, czytam dziesiąty i żadnemu ze zmysłów nie wierzę. Gdzie jest ten sukces?! Sukces immanentnego życia, w którym jest się "żywym trupem" - "żytym" przez okoliczności?! Sukces zachowawczego stosunku do siebie i do świata? Zostać z kimś mimo braku miłości? Dla czyjego dobra, Karolino? Jaki wzorzec daje dzieciom to małżeństwo? Że można poprawnie, w letniej temperaturze starzeć się u boku "przyjaciela". Takiemu życiu zawsze powiem: NIE! Wolę komplikacje! Wolę transcendentne życie, w którym to ja podejmuję decyzje! I jestem szczęśliwa lub nie, ale to szczęście lub nieszczęście dzieje się jako konsekwencja wyboru, samodzielnego i świadomego. Jest istotnie szczęściem lub nieszczęściem, nie zaś pozorem. Skomplikowałam sobie życie, okrutnie! W wieku 36 lat, po 16. latach związku rozstałam się z mężczyzną, którego wciąż kochałam, ale już nie TAK. Zrobiłabym to nawet, gdybyśmy mieli dzieci - dla dobra nas wszystkich. W imię prawdy, przeciwko życiu w kłamstwie, w umykającej i cichnącej miłości. Nawet przez moment nie pomyślałam, że taka "stara", przed czterdziestką, nie spotkam człowieka Właściwego, Mojego, stworzonego dla Mnie. Szłam ku niemu, a gdyby nawet moja droga okazała się ścieżką wiodącą tylko ku mnie samej, to cóż takiego? Lepsza jest jedna filiżanka aromatycznej kawy niż dwie cuchnące kałużą. Jednak... Spotkałam moje Dopełnienie. W wieku 39 lat urodziłam pierwsze - Cud, który nie stałby się, gdybym słuchała medycyny zamiast wewnętrznego głosu - Dziecko. Zarzuciłam dla mojej Rodziny doktorat, bo on może poczekać, a życie nie. Sama w sobie jestem sukcesem - niepełnosprawne dziecko, które odrzuciło białą laskę i z wysoko uniesioną głową ruszyło na podbój świata. Mimo balastu rodzinnego domu, mimo garbu słów rodziców: "ty? takie nic?". Ten garb przyrósł mi do pleców, ale zrzucałam go dzień po dniu. Jeden okruch, jedno ziarnko pamięci. Aż w końcu stoczył się. Rozbiły się krzywe zwierciadła. Zobaczyłam piękną, błyskotliwą, mądrą kobietę. Kochaną. Dzielną. Odważną. Bezkompromisowo walczącą o Prawdę i Siłę własnego życia. Życia, które nie ma być wygodną kanapą, tylko Autentycznym Przeżyciem wszystkiego, co mnie spotyka. Także cierpienia, także choroby, także śmierci. Ale przede wszystkim codziennej czułości. Miłości, która nie przestaje płonąć. Bo jej na to nie pozwalamy. Ani ja, ani mój Mąż. Bez złych słów i bez złych gestów stawiamy czoło światu, który godzi się na namiastki i atrapy. Jesteśmy i trwamy, dopóki trwa miłość.
Twoja koleżanka, Karolino, w swym szczęśliwym życiu, zrezygnowała z Najważniejszego: z Siebie.Joanna Ellwart edytował(a) ten post dnia 15.02.12 o godzinie 12:59

konto usunięte

Temat: W drodze do porażki?

Joanna Ellwart:
Przepraszam, Joanno-piszesz zbyt długo i zbyt poetycko, bym mogła to przeczytać.

Następna dyskusja:

Rozstanie a dziecko w drodze




Wyślij zaproszenie do