konto usunięte

Temat: mąż zdradził mnie emocjonalnie...

Witam, mam 28 lat mój mąż 34, nasze małzeństwo trwało 4 lata. Trwało, bo od miesiaca nie jesteśmy razem. Wyprowadziłam sie z domu jego rodziców. Nie mogłam zniesć reguł, które tam panowały i silnego uzależnienia meżą od rodziców i rodzeństwa.

Potrzebuje pomocy , bo sama sobie z tym, nie radze. Czuje sie jakby mnie zdradził, a najgorsze jest to ze nie z kobietą tylko cała jego rodziną. W domu mojego meza, panują takie układy, ze oni są najlepsi, najmądrzejsi, nie potrzebują nikogo. Mój mąż z własnej inicjatywy nie zaprosił przez 4 lata swoich znajomych. Wystarczyło mu rodzeństwo i rodzice. Rodzina jest ważna, wiem to , ale jets taki moment w zyciu człowieka, kiedy chce miec własne życie. On tego nie miał.

Trwało to bardzo długo az w końcu zrozumiałam, ze nie jestem tam potrzeba - JA, tylko osoba która bedzie pełnic role...

Proszę o pomoc, bo tak duzo o tym myslę, ze już sama nie wiem, czy mam racje.

Tesciowie traktowali mnie dobrze, mieszkaliśmy na piętrze w zupełnie niezależnie funkcjonujacym mieszkaniu. Ale mimo to to był dom teściów, rodzinny dom mojego męża i jego rodzeństwa. Odrazu po slubie zaczeło sie dziac bardzo niedobrze między nami. Ja nie mogłam sie zaklimatyzowac, a mój maż zamiast mi w tym pomóc krytykował, obwiniał za wszystkie niepowodzenia, ciagle powtarzał my sie tak staramy a ty tego nie doceniasz. Od poczatku podkresla TY i MY. Pózniej tesciowie pomogli dostac mi prace. To był gwóźdź do trumny. Ciagle tylko slyszałam ze mam wszystko, piekne miszkanie, prace, wszyscy są dla mnie dobrzy, a ja nie mam ochoty isć do teściowej na obiad ( niby racja ale kazdy weekend)..a gdzie moje plany, mjoje potrzeby.
Mój mąz potrafił w jednej chwili powiedziec, ze nie powinnam jechać do swoich rodziców bo on jjuż nie będzie tankował, ani naprawiał tego samochodu..a chwilę później że idziemy do jego mamy bo na obiad zaprasza. Wszytsko na tema bo tu mieeszkamy i co stanie się jeśli pójdziemy.

Tłumaczyła, ze nie chodzi przecież o to gdzie mieszkamy, tylko o potrzebę spotkania sie ze swoimi rodzinami, ze musi zrozumieć, ze tak samo jak on najchętniej spędzał by czas ze swoją rodziną ja wolałabym ze swoja. Proponowałam żebyśmy sie wyprowadzili, wtedy zrozumie o co mi chodzi, będziemy raz na jakiś czas odwiedzać obie rodziny. Może będzie nam gorzej finansowo, ale zbudujemy coś swojego. Może to scali nasze małżeństwo. Zarzucał mi ze wykorzystałam jego rodziców a teraz chce ich zostawić, ze jestem podła..

Doceniałam to co zrobili dla mnie teściowie, ale brakowało mi wsparcia, zrozumienia , opieki mojego męża, takiej odrębności, poczucia, ze tworzymy swoja rodzinę, ze mamy swoje plany, ze wszyscy są ważni, ale my najważniejsi.

Jego rodzeństwo odwiedzało rodziców bardzo często (każdy weekend). My musieliśmy (ja musiałam, mój mąż nie wyobrażał sobie inaczej) schodzić do teściów na każdy obiad, kolacje, najchętniej chcieliby żebyśmy byli tam cały czas, kiedy protestowałam, mój mąż robił awantury, bo ..tyle mi dali i jestem niewdzięczna. Starałam sie ale to było bardzo trudne, żle sie czułam w towarzystwie jego sióstr, patrzyły na mnie jak na kogoś kto chce ich brata, odciągnąć od rodziców. Miałam wrażenie ze myślą tak jak on, ze mam takie proste, łatwe życie, a jeszcze narzekam i nie wiadomo czego che.. Taki układ był dla nich wygodny, bo one maja swoje życie, a ich brat dostał misje mieszkania z rodzicami, opieki nad nimi, wożenia wszędzie...

Nie obwiniam bardzo teściów bo gdyby on powiedział choć słowo oni zrozumieliby, tak sadze. Ale on miał takie silne poczucie odpowiedzialności za całą rodzinę, zachowywał sie jakby bez niego nie mogło sie nic wydarzyć, żaden wyjazd rodzinny, odwiedziny u rodziny, sióstr, każda wizyta u lekarza ...zakup mieszkania dla jego siostry (banki, notariusz) on i jego rodzice wszędzie razem. Dla nich nigdy nie było problemu z wolnym dniem, dla mnie było to niemożliwe. Oni uzgadniali ze jadą tu i tu, teściowie najczęściej mnie o tym informowali…

Ja mogłam być dodatkiem...

On od samego początku odsuwał sie od mojej rodziny, przestał odwiedzać moich rodziców, mam poczucie, ze ich nie szanował. Jeśli juz ze mną ich odwiedził zawsze było to takie wymuszone. Zachowywał sie jakby musiał odsiedzieć swoje z zegarkiem w reku i szybko do domku, a tam dopiero zaczyna sie życie. BYło mi bardzo przykro, bolało jak diabli. Na ogół jeździłam sama, ale to też mu sie nie podobało. Bardzo często sie o to kłóciliśmy, zarzucał ze nie zarobię na paliwo, żeby odwiedzać tak często moich rodziców, ze powinnam odciąć pępowinę. co działało na mnie jak płachta na byka, bo to on miał problem z nieodcięta pępowina. Ja wyprowadziłam sie od rodziców, jak poszłam na studia, on całe zycie mieszkał ze swoimi nawet na studiach (wybrał zaoczne). Mieszkałam od rodziców 40 km, wiec odwiedzałam ich 2 razy w miesiącu, potem żeby uniknąć kłótni 1 w miesiącu lub rzadziej. Gdybym czuła sie dobrze w swoim małżeństwie pewnie i to by się zmieniło. Natomiast mój maż nie chciał wyprowadzić sie od swoich rodziców, twierdząc ze ma tu wszystko czego potrzebuje, ze nie wywróci zycia do góry nogami bo ja mam taki kaprys. W kłótniach mówił nawet, ze mnie nie zatrzymuje, ze jak mi sie nie podoba mogę sie wyprowadzić. Bardzo mnie to raniło, czułam jakby moje małżeństwo było uzależnione od mieszkania właśnie w tym miejscu, jasli nie to rozwód.

Pozatym wszystkim, bardzo często zostawiał mnie i chodził do rodziców, najbardziej bolało jak sie pokłóciliśmy ja wypłakiwałam sie w poduszkę a on dobrze bawił sie u mamusi.

Kiedy przyjeżdżało rodzeństwo obowiązkowo szliśmy razem, po kilku godzinach wracaliśmy, ja szłam spac, a on znów do rodziny. Zasypiałam sama z bólem, przerażeniem, ze nic dla niego nie znacze, nie mogłam sobie wyobrazić nas jako rodziny, jak zachowywałby sie gdybyśmy mieli dziecko. Czułam się zdradzona… Myślę, ze on bał sie mieć dziecko właśnie dlatego, ze nie podołałby tej odpowiedzialności, ze nie mógłby byc już wszędzie z rodzicami i siostrami, ze musiałby dorosnąć, poświecić czas swojej rodzinie. Czułam się niekochana, zazdrosna..czy to jest chore z mojej strony????

Nigdy nie chciałam go odciągnąć od rodziny (choć on tak twierdził), chciałam żeby wolał byc poprostu ze mną.

Podczas 4 letniego związku na wspólnym wyjeździe byliśmy 2 razy, było super. Rok po ślubie byliśmy na zagranicznym wyjeździe z teściami, potem nad morzem z jego siostra. Czułam sie jak piąte koło u wozu, jak mała niepotrzebna nikomu dziewczyna. Wyobrażałam sobie, ze będziemy spacerować po plaży, ze nie koniecznie wszędzie będziemy z jego siostrą, ze wykombinujemy jakiś wspólny wieczór, ale to były moje marzenia. Wszędzie razem, ja z jego siostrzenica, on obok siostry. Jak pytałam czemu sie tak zachowuje wściekał sie, ze zabraniam mu rozmawiać z siostra, albo ze kombinuję jak ich skłócić. Przykre to było, bo nigdy nie było to moim zamiarem. Na wakacjach z siostrą, ona zamarzyła odwiedzić ciocie , która mieszkała niedaleko, a u której 2 tygodnie wcześniej byliśmy z jego rodzicami, mój mąż nawet nie spytał mnie czy chce znów tam jechać. Odrazu sie zgodził. Jak mu to wypomniałam zrobił awanturę, ze sie stawiam, ze robie mu na złość...potem sie okazało ze zgubił prawko. Wspólnie z siostra dzwonili do swojej mamy, żeby podjęła decyzje czy maja jechać mimo to. Czy to nie chore!!!

Za jakiś czas powiedział mi, ze wspólnie z siostra stwierdzili, ze ja schowałam mu to prawko, bo nie chciałam jechać. Czułam sie jak śmieć. Traktował mnie jak wroga nie jak zonę.

Ferie, sylwester, następne ferie, z rodziną. Mieszkaliśmy z jego rodzicami, rodzeństwo odwiedzało nas prawie w każdy weekend..i jeszcze było mało.

Może to jeszcze jakoś bym zniosła, ale on dodatkowo poniżał moją rodzinę, wypominał ze moi rodzice nie pomagają nam, ze ja wywożę pieniądze do nich (nigdy to nie miało miejsca), ze u mnie w rodzinie jest dużo dzieci, ze na prezenty trzeba wydać tyle pieniędzy. Kiedy zapraszałam moich rodziców zawsze były awantury, ze za dużo jedzenia, ze jego rodzice są zmęczeni tymi imprezami, ze on nie będzie pracować na moją rodzinę.
Prawda była tak, zę jego rodzice bywali u nas często na rożnych obiadkach, wracali z wczasów ze znajomymi uroczysty obiad, każde urodziny , imieniny…wszystkiego było wtedy pełno. Ja robiła zawsze dla nich prezenty..nigdy nie widziałam w tym problemu.

Doszło do tego, ze bałam sie zrobić zakupy dla mamy, choć i tak oddawała mi zawsze pieniądze...

Tak w bardzo wielki skrócie wyglądało moje pożycie...oczywiście były miłe chwile, ale niewiele i tylko wtedy gdy robiłam tak jak jemu było wygodnie. Sobota sprzątanie, herbatka u mamy (jego), potem obiadek, pogawędka z siostrą.

Kiedyś odmówiłam zejścia na obiad do jego rodziców, przez tydzień tak sie kłóciliśmy, obrażał mnie, szarpał, obrzucał błotem moją rodzinę.

W ostatnie święta zrobiłam prezenty dla jego rodziny, zapakowałam, wracam do domu, a te prezenty schowane, więc pytam dlaczego?? Na co mój mąż odpowiada, ze uzgodnił z siostra, ze ponieważ jedziemy wszyscy w góry w tym roku nie ma prezentów. Było to godzinę przed wigilia, a kilka tygodni wcześniej rozmawiałam z nim o tym.

Czy ktoś wytrzymałby, czy jakaś inna kobieta mogłaby tak żyć.. ja nie potrafiłam, może gdybym kalkulowała na zimno, nie potrzebowała miłości, zainteresowania, czułości i nie miała tak silnej potrzeby posiadanie czegoś własnego. Chciałam żyć swoim życiem, mieć swój dom, dzieci. Bałam sie ze mój maż chce mnie na siłę uzależnić od swojej rodziny, wmawiał ze bez jego rodziców nic nie znaczę, ze sami nie poradzilibyśmy sobie. Chciał mi to wmówić, żebym poczuła sie malutka i nie myślała samodzielnie, tylko tak jak on.

Nie mamy dzieci (teraz myślę – naszczęście), kiedy wyprowadzałam sie powiedział ze nie chciał mieć ze mną dzieci, bo wszyscy by sie starali, a ja byłabym nie zadowolona.

Pomocy! jak to wszystko poukładać sobie w głowie...

konto usunięte

Temat: mąż zdradził mnie emocjonalnie...

Luiza D.:

ufff
gratuluję Ci, że mimo tego tłamszenia znalazłaś siłę, by się wyprowadzić. Dzielna jesteś :)

nie układaj sobie nic- po prostu mąż to klasyczny maminsynek, który nie odciął pępowiny i nie ma zamiaru tego zrobić. Ty sobie znajdziesz super faceta a on panienkę, która jak cielę będzie tkwić w szponach tej piekielnej rodzinki.
Marta Kuszakiewicz

Marta Kuszakiewicz Ekspert w dziedzinie
oddechu i głosu.
Logopeda,
wokalistk...

Temat: mąż zdradził mnie emocjonalnie...

Witaj, jeżeli nadal krążą po Twojej głowie czarne myśli, warto zastanowić się nad rozmową z mądrym psychologiem...? Ale póki co, może pomoże ci myśl, że wyrwałaś się z toksycznego związku, w którym większość rzeczy i ludzi stała na pierwszym miejscu przed Tobą. Bądź ważna sama dla siebie i ciesz się z odzyskanej wolności- to cudowne uczucie....:)
Pozdrawiam serdecznie.
A tu są mądre cytaty do przemyślenia, może coś z nich się przyda:)
M

http://www.goldenline.pl/forum/2362090/rozne-madre-cyt...
Gośka J.

Gośka J. Urząd
Wojewódzki/Wydział
Bezpieczeństwa i
Zarządzania Kr...

Temat: mąż zdradził mnie emocjonalnie...

Luizo. Bardzo dobrze, że stamtąd odeszłaś, bo to toksyczna rodzina. Nie wracaj tam. Złóż pozew rozwodowy i zacznij nowe życie. Na pewno poznasz mężczyznę, który będzie Ciebie wart jako partner.

konto usunięte

Temat: mąż zdradził mnie emocjonalnie...

Dziewczyno, jestem pełna podziwu! Przede wszystkim dlatego, że tyle wytrzymałaś w tym związku. Ale jeszcze bardziej podziwiam Cię za to, że miałaś jednak odwagę "zawalczyć" o Siebie i odejść z tego chorego układu (przepraszam za bezpośredniość).
Co dalej? Pora, żebyś zaczęła myśleć o Sobie. Koniec z pomijaniem tego, co Ty chcesz. Teraz masz doskonałą okazję do tego, aby rozpocząć nowy rozdział w swoim życiu. Złóż pozew, wynajmij własne mieszkanko (nie musi być duże, aby było własne), zacznij robić to, co lubisz. Przykro, że związek z tym mężczyzną okazał się porażką (jeszcze raz przepraszam za szczerość). Jednak musisz pamiętać, że to jego wina. Próbowałaś naprawiać, ale on tego nie chciał.
A swoją przyszłością się nie martw. Najważniejsze, że nie będziesz już niczego robić przeciwko sobie. Zacznij żyć pełnią życia, a może uda Ci się nieco nadrobić te cztery lata... A z czasem - tak jak napisały Dziewczyny - z pewnością znajdzie się wartościowy człowiek, który będzie zasługiwał na Twoje uczucie.
Pozdrawiam i życzę powodzenia!!!
Urszula Skrok - Kuczera

Urszula Skrok - Kuczera Trener, Coach ACC
ICF, CoachWise™
Certified Coach

Temat: mąż zdradził mnie emocjonalnie...

Gratuluję! Miej zaufanie do swojej intuicji. Słuchaj siebie.

Urszula
Magdalena Rodzeń (Bartoszewska)

Magdalena Rodzeń
(Bartoszewska)
EMEA HR Lead,
Członek Zarządu

Temat: mąż zdradził mnie emocjonalnie...

Luiza D.:
[...]
Pomocy! jak to wszystko poukładać sobie w głowie...

Co masz dokładnie na myśli? Jakiej pomocy oczekujesz?

Dziewczyny powyżej już napisały co myślą, mnie pozostaje się tylko pod tym podpisać. Czy jednak taka pomoc jest dla Ciebie wystarczająca?

konto usunięte

Temat: mąż zdradził mnie emocjonalnie...

Witam, jestem wdzięczna za słowa otuchy. Jest mi łatwiej kiedy wiem ze wiele osób czytając moja historię ma podobne odczucia i przyznaje mi racje.

Sama nie jestem w stanie powiedzieć jakiej pomocy potrzebuję, chyba poprostu potrzebuję wyrzucić to z siebie. Mam straszny mętlik w głowie, analizuję, rozmyślam o wszystkich tych sytuacjach, zastanawiam się, czemu mój mąż tak właśnie reagował, tak się zachowywał, czy moje postępowanie prowokowało go takich właśnie zachowań. Zastanawiam się czy on kiedykolwiek się zmieni, czy może zawsze taki był i już taki umrze.

A może wszystko to wynika z faktu, ze mnie porostu nie kochał.

Czasami mam w sobie taką złość, ze nie chciałabym już nigdy więcej go zobaczyć.

Mówią, że w takich sytuacjach winą obarczone są obie strony. Zastanawiam się, na czym polega moja wina??Co robiłam nie tak.

Temat: mąż zdradził mnie emocjonalnie...

Osobiście mnie by się taki mąż też nie podobał, ale.......

Jak wyglądały wasze randki i kontakty kiedy nie byliście jeszcze małżeństwem? Czy ustaliliście przed ślubem wasze priorytety, m.in. to gdzie będziecie mieszkać, jak będziecie spędzać czas i czy z ręką na sercu możesz powiedzieć, że on się zmienił i nie dotrzymał słowa. Czy raczej zawsze taki był, tzn. rodzina zawsze była dla niego aż tak ważna, a ty tego po prostu tego nie dostrzegałaś, bagatelizowałaś lub liczyłaś, że on się zmieni po ślubie, a twoja pozycja w tym związku jako żony w końcu się umocni???

konto usunięte

Temat: mąż zdradził mnie emocjonalnie...

Tyyyyaaa...
To jest coś na zasadzie....
"My wiemy lepiej, czego Ci trzeba, tak się staramy, żebyś miała to, co Ci potrzebne, a ty tego nie doceniasz" ...

Ok, może i jest to fajne, ale czuje się, że twoje życie nagle stało się tak mało twoje, takie Ci obce...

Nie masz co przejmować się, jak ktoś Ci powie, że miałaś wszystko, a nie doceniłaś tego. Masz prawo być szczęśliwa, w końcu całe życie przed Tobą...
Joanna Małgorzata W.

Joanna Małgorzata W. Wiceprezes
Zarządu/Dyrektor
zarządzający J4J Sp
z o.o.

Temat: mąż zdradził mnie emocjonalnie...

Ufff jakie to smutne jak wychodzimy za maż i jednocześnie za teściową i za siostre meza i za teścia i za braci meza i za psa meza i za kota...
Przerabiałam to samo co Ty i..nawet nie chcę tego wspominać tylko o wiele dluzej wiec o wiele głupsza albo słabsza byłam. dziś wiem jedno - kazdy, absolutnie kazdy kto nie szanuje mojej przestrzeni, moejej odrębnosci, kazdy kto próbuje mi cokolwiek narzucac chocby był najukochańszym dla mnie człowiekiem jest toksykiem a takich nalezy unikać.
Można oczywiscie sie podporządkować w imie "wyższych celów" ale to z czasem powoduje brak samoakceptacji, zanik tozsamosci a nie ma nic gorszego niz pozwolić odebrac sobie wlasne ja.
Izabela Górecka

Izabela Górecka fotogrametria,
teledetekcja,
kartografia

Temat: mąż zdradził mnie emocjonalnie...

Mówią, że w takich sytuacjach winą obarczone są obie strony. Zastanawiam się, na czym polega moja wina??Co robiłam nie tak.
Nie jestem psychologiem, ale wyczytałam z wypowiedzi, że miałaś problem z akceptacją tamtej rodziny. Być może to są wspaniali ludzie i może chcieli dobrze, ale Ty tego nie potrzebowałaś. Tego co oni Ci chcieli dać. Nie dopasowaliście się. Może ktoś inny byłby zadowolony, że nie musi gotować obiadów, tylko może pójść do teściowej na obiad już zrobiony. Jakie to odciążenie. I chwilę pogadać. W końcu każdy potrzebuje rozmowy, teściowie pewnie też.
Izabela Górecka

Izabela Górecka fotogrametria,
teledetekcja,
kartografia

Temat: mąż zdradził mnie emocjonalnie...

Katarzyna K.:
To nie było do Ciebie, Kasia, tylko do autorki:) Czasami może tak być, że ludzie nie potrafią się miedzy sobą dogadać, nie dlatego, że są źli. Wymijają się.
Agata  Rakfalska-Vallic elli

Agata
Rakfalska-Vallic
elli
Psycholog,
Psychoterapeuta
Strategiczny, Coach,
Trener

Temat: mąż zdradził mnie emocjonalnie...

Luiza D.:
Witam, jestem wdzięczna za słowa otuchy. Jest mi łatwiej kiedy wiem ze wiele osób czytając moja historię ma podobne odczucia i przyznaje mi racje.

Sama nie jestem w stanie powiedzieć jakiej pomocy potrzebuję, chyba poprostu potrzebuję wyrzucić to z siebie. Mam straszny mętlik w głowie, analizuję, rozmyślam o wszystkich tych sytuacjach, zastanawiam się, czemu mój mąż tak właśnie reagował, tak się zachowywał, czy moje postępowanie prowokowało go takich właśnie zachowań. Zastanawiam się czy on kiedykolwiek się zmieni, czy może zawsze taki był i już taki umrze.
Bierz kartkę i opisuj wszystkie te sytuacji, które pamiętasz z waszego życia, a które spowodowały, że z każdym dniem oddalaliście się od siebie.
A może wszystko to wynika z faktu, ze mnie porostu nie kochał.

Czasami mam w sobie taką złość, ze nie chciałabym już nigdy więcej go zobaczyć.

Mówią, że w takich sytuacjach winą obarczone są obie strony. Zastanawiam się, na czym polega moja wina??Co robiłam nie tak.
Czy kiedykolwiek zakomunikowałaś mu, jak chciałabyś, aby WASZE życie wyglądało?
Jeśli tak, to jak?

konto usunięte

Temat: mąż zdradził mnie emocjonalnie...

Izabela Górecka:

Nie jestem psychologiem, ale wyczytałam z wypowiedzi, że miałaś problem z akceptacją tamtej rodziny. Być może to są wspaniali ludzie i może chcieli dobrze, ale Ty tego nie potrzebowałaś. Tego co oni Ci chcieli dać. Nie dopasowaliście się. Może ktoś inny byłby zadowolony, że nie musi gotować obiadów, tylko może pójść do teściowej na obiad już zrobiony. Jakie to odciążenie. I chwilę pogadać. W końcu każdy potrzebuje rozmowy, teściowie pewnie też.


Problem był o wiele bardziej złożony niż tylko niechęć to ciągłego spotykania się (na obiadkach) z rodzina męża. Nie mam sobie nic do zarzucenia jeśli chodzi o kontakty z teściami. Nie zrobiłam niczego co mogłoby ich urazić, ale nigdy nie uznam za normalnej sytuacji, ze moja odmowa pójścia na niedzielny obiad do teściów, po całej sobocie spędzonej u nich wywołuje taką agresje mojego męża. Tak właśnie było. On mógł decydować o tym,ze nie pojedzie, nie ma takiej potrzeby, a ja nie miałam wyboru.

Ja też mam rodziców, wielokrotnie były takie sytuacje kiedy swoim zachowaniem mój maż okazywał moim rodzicom brak szacunku. Wielokrotnie obiecywał ze ze mną pojedzie a w ostatniej chwili wykręcał się byle powodem. Ponadto mnie zabraniał do nich jeździć, kiedy dzwoniła któraś z moich sióstr, wychodził. U moich rodziców bywał 5 razy do roku, natomiast ja miałam z wielka ochotą bywać u jego rodziców w każdy weekend. Niby dlaczego??? Nie mówię ze ich nie akceptowałam, nie twierdze ze ich nie lubiłam. Wydaje mi sie ze zdecyzdowanie bardziej niż ONI akceptowałam to ze są rózni ode mnie, nie jestem człowiekiem który ogranicza przestrzeń innych i bardzo nie lubię kiedy ktos ogranicza moja.

Jestem młodym, wolnym człowiekiem mam prawo wyboru, jak chce spędzić czas, z kim i gdzie jechać na urlop.

Jeśli teściowie potrzebują rozmowy, to niech sobie rozmawiają...nie widzę przeciwwskazań. Jest ich dwoje, są zgranym duetem, telefon od córek dzwonił kilka razy dziennie, syn schodził co chwile, syn w telefonie miał ustawione dwa darmowe numery do swych ukochanych sióstr jak chciały porozmawiać wystarczył sygnał i ich brat niósł telefon do swych rodziców... ja wchodziłam do nich codziennie po pracy, powiedzieć dzień dobry i spytać jak się czuja....

W moim przekonaniu moje relacje z teściami, częstotliwość odwiedzin nie odbiegała od normy.Luiza D. edytował(a) ten post dnia 22.05.12 o godzinie 08:36
Joanna Małgorzata W.

Joanna Małgorzata W. Wiceprezes
Zarządu/Dyrektor
zarządzający J4J Sp
z o.o.

Temat: mąż zdradził mnie emocjonalnie...

Luiza D.:
Izabela Górecka:

Nie jestem psychologiem, ale wyczytałam z wypowiedzi, że miałaś problem z akceptacją tamtej rodziny. Być może to są wspaniali ludzie i może chcieli dobrze, ale Ty tego nie potrzebowałaś. Tego co oni Ci chcieli dać. Nie dopasowaliście się. Może ktoś inny byłby zadowolony, że nie musi gotować obiadów, tylko może pójść do teściowej na obiad już zrobiony. Jakie to odciążenie. I chwilę pogadać. W końcu każdy potrzebuje rozmowy, teściowie pewnie też.


W moim przekonaniu moje relacje z teściami, częstotliwość odwiedzin nie odbiegała od normy.

Doskonale Cie rozumiem, są takie typy rodzin powiazane ze soba jak w rodzinie włoskiej co najmniej i dla nich zwiażek dziecka oznacza - dokładnie bierzesz sobie naszego syna z nami, naszymi kotami, nawykami, zwyczajami itp itd, nie potrafią zrozumiec, ze powstala odrebna rodzina, ktora moze ich od czasu do czasu odwiedzać ale nie powinna zyć ich zyciem, niestety...i wtedy wszystko co robisz nawet jak nie pomyślisz,ze robisz cos źle jest tak doczytywane bo np jak moglaś kupic firnaki bez konsultacji z teściową, przecież ona tylko czeka by ci pomoc by ci doradzic a ty jaz lekceważyłaś...rozumiesz? Ona moze mieć dobre checi i nie rozumie, co to odrębnosc co to własne zdanie, własny gust co to autonomia co to dojrzałosc doroslosc, i tego nie przeskoczysz, to jest mentalnosć.
Dobrze jeśli rodzina jest zżyta, szanuje sie, pomaga wspiera, kocha ale jesli to jest równoznaczne z zyciem jak w komunie gdzie babcia wie w jakiej pzoycji młodzi się kochają i kiedy synowa ma dni płodne to..no niestety to jest patologia. To jest kwesita mentalnosci a tego nie zmienisz.
Elżbieta Pietrzak

Elżbieta Pietrzak HR
Generalist,psycholog

Temat: mąż zdradził mnie emocjonalnie...

witam:)

Luizo-naprawdę gratuluję odwagi iz zawalczyłaś o siebie i swoją niezależność.
jak ktoś wcześniej stwierdził wazna jest rozmowa i mówienie o swoich potrzebach- czy sygnalizowałaś o tym mężowi? jak się z tym czujesz?
zastanawiasz się czy Cię kochał - pytanie jak teraz zachowuje się Twój mąż - czy walczy o Ciebie?
Może nie wszystko stracone. Ja wierzę że prawdziwa miłość zwycieża wszelkie przeszkody.

pozdrawiam Cię serdecznie!

konto usunięte

Temat: mąż zdradził mnie emocjonalnie...

Oczywiście ze rozmawialiśmy o tym. Jeszcze przed ślubem szukaliśmy działki w małym mieście 20 km od jego rodziców. Wiedział ze tego chce, po to jechałam do Anglii, żeby zarobić na działkę. Kiedy po ślubie dostałam pracę (z pomocą teściów właśnie w tym miasteczku) znalazłam kilka działek w okazyjnych cenach. Kiedy było daleko do decyzji nie mówił nic, ale jak trzeba było działać wyszło szydło z worka. Zaczęły się teksty, jesteś nie wdzięczna, co my ci robimy, wszyscy się staramy. Nie zostawię rodziców, nie będę cie tu trzymał na siłę. Nie chcę mieszkać w mieście, nie wywrócę swojego życia, bo masz taki kaprys. To nie był mój kaprys, to moje marzenia, plany, to miało być nasze życie. Czułam się oszukana, tłumaczyłam że nie jestem nie wdzięczna, nie rozumiałam co to mieli wspólnego z moim życiem, nie potrzebowałam teściów, nie uzależniałam swojego szczęścia od kogokolwiek, nie mogłam tego zrozumieć…dalej nie potrafię. Wiele razy tłumaczyłam że nie chodzi tu o brak szacunku do nich, o niechęć, brak sympatii tylko o naszą niezależność, w końcu kiedyś trzeba płacić za siebie rachunki, trzeba wziąć odpowiedzialność za swoje życie.
Nigdy nie było rozmowy o domu, o tym żebyśmy byli w tym domu na jakiś prawach, żebyśmy się czuli jak u siebie (może bardziej chodzi o mnie). Gdy zaczynałam rozmowę, ze chciałbym płacić połowę rachunków, od razu oni to bojkotowali, natomiast mój mąż wściekła się ze odpycham wszystkich od siebie, że buduje mur, że jakbyśmy płacili to na nic nie byłoby nas stać. A ja chciałam, żebyśmy uczyli się odpowiedzialności, samodzielności, sprawdzili się, a jakby przyszły dzieci.

Jak jeszcze teraz o tym myślę, to aż mnie rzuca. Jak można być takim dzieciakiem,. Takim pasożytem. Czy dorosły człowiek nie czuje satysfakcji, kiedy dochodzi do czegoś sam, kiedy wie ze soi na własnych nogach, nie jest zależny od nikogo.

On nie chciał samodzielności, potrafiliśmy kłócić się do upadłego bo nie poszłam na obiad, bo powiedziałam ze nie chcę siać warzyw (a jego mama chciała).

Problemem jest nieodcięta pępowina męża, miał w sobie niesamowite silnie zakorzenione poczucie odpowiedzialności za swoich rodziców i rodzeństwo, jest bardzo mocno od nich uzależniony. Całe jego zachowanie było skierowane do rodziców, oni mieli się czuć najlepiej, nie wiedzieć ze coś u nas jest nie tak, nie mogli usłyszeć kłótni, nie mogli się denerwować. Jak jeszcze przed ślubem (jeszcze nie było wiadomo gdzie dostane prace, gdzie będziemy mieszkać - tzn. ja nie wiedziałam) jechałam na rozmowę o prace. Mój narzeczony powiedział wtedy, żeby tylko rodzice się nie dowiedzieli, bo tyle dla nas robią i będzie im przykro jak się dowiedzą, ze ja szukam pracy w miejscu tak oddalonym od ich domu.

Czasami czułam się jakby oplatali mnie swoja pajęczyną, a ja się dusze. Oni wiedzieli co będzie dla mnie dobre, oni wiedzieli gdzie ja powinnam pracować, wiedzieli, z czego będę zadowolona. To było wszystko miało być takie miłe opiekuńcze, ale dla mnie było to nie do zniesienia na dłuższa metę. Odbierało mi szanse na niezależność, indywidualność, na układanie sobie zycia wg własnego zdania. Mój maż tego wszystkiego nie mógł zrozumieć.
Joanna Małgorzata W.

Joanna Małgorzata W. Wiceprezes
Zarządu/Dyrektor
zarządzający J4J Sp
z o.o.

Temat: mąż zdradził mnie emocjonalnie...

[author]Luw miejscu tak oddalonym od ich domu.

Czasami czułam się jakby oplatali mnie swoja pajęczyną, a ja się dusze. Oni wiedzieli co będzie dla mnie dobre, oni wiedzieli gdzie ja powinnam pracować, wiedzieli, z czego będę zadowolona. To było wszystko miało być takie miłe opiekuńcze, ale dla mnie było to nie do zniesienia na dłuższa metę. Odbierało mi szanse na niezależność, indywidualność, na układanie sobie zycia wg własnego zdania. Mój maż tego wszystkiego nie mógł zrozumieć.
Jego rodzice są nadopiekunczy a on komplenie niedojrzały...osobiscie uwazam,ze nadopiekuńczy rodzice robia dziecku krzywdę to czesto kończy się tak jak u mnie dorosly syn popadl w chorobe psychiczną i mieszka z rodzicami na ich utrzymaniu..tak teraz mają swojego synka blisko i pod kontrolą o to chodziło? Żalosne..
Mialas prawo wyboru i dobrze, ze z niego skorzystałaś inaczej za parę lat byłabyś sfrustrowaną przytłamszoną kobietką z poczuciem zycia przeciekajaceog przez palce...Joanna Małgorzata W. edytował(a) ten post dnia 23.05.12 o godzinie 09:31

konto usunięte

Temat: mąż zdradził mnie emocjonalnie...

Elżbieta Pietrzak:
witam:)

wazna jest rozmowa i mówienie o swoich potrzebach- czy sygnalizowałaś o tym mężowi? jak się z tym czujesz?
zastanawiasz się czy Cię kochał - pytanie jak teraz zachowuje się Twój mąż - czy walczy o Ciebie?
Może nie wszystko stracone. Ja wierzę że prawdziwa miłość zwycieża wszelkie przeszkody.
Wydaje mi sie ze na tyle na ile potrafiłam, mówiłam mu czego oczekuję od życia, od niego. Ale czego bym nie powiedziała nie zgadzało sie z jego wizją. Ja wyobrażałam sobie to tak; ja nie chce mieszkać z jego rodzicami, nie chce mieszkać na wsi, pracuje w małym miasteczku, gdzie mozemy kupic działke i z czasem powoli budowac dom. Mój maż czuł sie odpowiedzialny za swych rodzicw, nie chiał ich opuscic, nie widział potrzeby budowania domu, nie chciał mieszkać w mieście w którym ja pragnełam, miał 34 lata i chciął reszte zycia przeleżec na kanapie, ewentualnie skoczyć gdzies z rodzinka.
Moim zdanie w normalnym małzeństwie powinno, skończyc sie to poważną rozmowa. Pierwsza rzecz to określenie kto na ile moze ze swoich planów zerezygnowac skoro chcemy byc razem.
Ja napewno nie wyobrazałam sobie mieszkać całe zycie na pieterku u teściów i dziekowac za to Bogu. Nie jest to szczytem moich ambicji. Skoro mój maż nie chiał wyprowadzać sie od swoich rodziców o te zawrotną odległosc (20 km) wyjście było jedno-kupic dziełke i budować dom na tej cholernej wsi, ale wtedy ja miałabym swoje miejsce na ziemi, swój mały przytulny domek, z małym ogródkiem, a on swoich ukochanych rodziców rzut beretem.

Ale to tylko takie proste jest jak sie to pisze, inaczej jest kiedy sie ma przed soba meża nie przygotowanego do małzeństwo, kompromisu, zrozumienia, rozmowy, tak jak to było u mnie.
Nie było dla niego ważne jak ja sie poczuje, jak odbije sie to na naszym małzeństwie, czy ono przetrwa, najważniejsi byli rodzice oraz to zeby nie zawieść sióstr bo co one pomysla , zostawił rodziców, oni mu tyle dali a on ich został. W ten sposób mogliby sie od niego odwrócić, a tak starcił tylko żone....

Jak on się zachowuje???

Nie zwalczył nawet w 1% o nasze małżeństwo. Cały czas ma 100% przekonanie, ze zrobił dla mnie wszystko, dał mi mieszkanie, miałam ciepła wodę było ciepło, przytulnie, nie mieliśmy kredytu, a ja jestem nienormlan ze z tego nie chciałam skorzystac. Smutne to jest, tak jakby nie widział w sobie zadnej wartości i chciał sie sprzedać za te media....bo niby miało mnie przy nim trzymać to ze jest mi ciepło w zimie, czy to ze mogę kupic sobie jedną bluzkę wiecej. JAkie to ma znaczenie...

Nie walczył o mnie jak tam jeszcze byłam, nie odzywalismy sie całymi miesiacami,patzrył ze spokojem, albo nawet nie patzrył, jak niknę w oczach, chudnę, nie jem, płaczę po kątach, nie przytulamy sie , nie kochamy, śpimy w łóżku tak aby nie dotknac się nawzajem, kłotnie były zawsze o rodzinę, bo ja nie chciałm zrobic tak jak on zaplanował, bo chce mu zrobic na złość, on tak zawsze to widział nigdy nie głebszego. Ciagle powtarzał: jak Ci sie nie podoba to nikt Cie tu nie trzyma. Odkad sie wyprowadziłam nie zadzwonił. Nie napisał poprostu ...

W dzień wyprowadzki wróciłam od lekarza a on nawet nie spytał co mi jest, dlaczego byłam...(jakis czas wczesniej płakał bo ojciec powiedział mu ze matka czeka na wynik badania, tak bardzo sie o nią bał) kiedy dopomniałam sie o zainteresowanie wybuchł, ze jest dla mnie taki bo ja jestem dla niego wredna, robię wszystko na złość, nie takim tonem odmówiłam siania warzyw dla jego mamy, a pozatym ciagle jezdzę do swoich rodziców (1 w miesiącu, to rzeczywiście często, przy jego codziennym schodzeniu i całych weekendach), ze zony jego kolegów to sa normalne bo mieszkaja z tesciami i to im to nie przeszkadza.
Nie wytrzumała, poczułam jakbym była w błednym kole, ciągle to samo juz wiedziałam co mu na to powiem i co on mi na to odpowie. Pokłócimy sie tak ze nie bede miała siły sie wykąpac, nie bde spała cała noc, a nazajutrz w pracy nie skupie sie na swioich obowiązkach bo bede myslała co zrobic ze swoim zyciem. Wyszłam chora o 22 z domu., Nie poszewdł za mna, nie próbował mnie zatzrymac, nie martwił sie gdzie jestem, wiedziałam przecież ze zanim ktoś po mnie przyjedzie minie godzina. Siedziałm prawie do 23 z bólem ucha na zimnie, a on napisła nie wariuj, wróc nie mam nic na koncie( numery darmowe ma ale do sióstr), wiec mu odpisałam zeby do nich zadzwonił.

I tak to było...głupe to wszytsko..takie szczeniackie...wiem

Kiedy zabierałam rzezcy powiedizał na knie "k..ale wstyd", nic absolutnie o tym ,ze nie chce sie rozstawac ze bym nie brała tych rzeczy, zebysmy porozmawiali..nic..



Wyślij zaproszenie do