Sebastian Adamczyk kierowca
Temat: próba wymeldowania z mieszkania
Witam. Proszę o pomoc w nastepującej sprawie. Od dwóch lat mieszkam wraz z synem i narzeczoną w mieszkaniu mojej babci. Jestem tam wraz z dwu letnim synem zameldowany.Od poczaątku babcia w zamian za opiekę obiecała mi, iż mieszkanie (po wykupie z 90% bonifikatą)zostanie przepisane na mnie. Z racji tego, iż babcia ma niewielką emeryturę całość oplat za czynsz i media,przez półtora roku pokrywałem sam. Od stycznia tego roku nasze stosunki pogorszyły się, babcia swoim zachowaniem zaczęła uniemożliwiac nam korzystanie z kuchni, łazienki, oskarżała nas o kradzież pieniędzy, innych rzeczy z jej pokoju- a pokój od grudnia zakluczala na klucz, abyśmy czasem tam nie weszli. To wszystko miało miejsce po wyremontowaniu przez nas mieszkania...Nagle stwierdziła, że musi iść do pracy i zaczęła pracować jako krawcowa( w wieku 67 lat) i stwierdziła, ze mamy jej płacić za czynsz określoną kwotę, a resztę ona dołoży. W kwietniu wykupiła mieszkanie na własność -dowiedzialem się o tym jak zażądała większej kwoty na czynsz. My oczywiście zgodnie z prośbą dawaliśmy co miesiąc dziesiątego "do ręki" odliczoną kwotę ( niestety nie mamy na to pokwitowań).Nagle pod koniec lipca otrzymałem listem poleconym umowę najmu lokalu mieszkalnego - gdy próbowałem porozmawiać na ten temat to wymyślała sobie niestworzone rzeczy, co niby jej robimy i każda rozmowa kończyła się jej obelgami w naszym kierunku-mam nawet takie jej wrzaski nagrane na dyktafon. moja narzeczona wraz z dzieckiem wyprowadziła się, ze względu na złośliwości starszej Pani, nocne trzaskanie drzwiami...pisemnie poprosiłem o wyjaśnienie zapisów z przesłanej umowy, odnośnie wysokosci czynszu jaki sobie zażyczyła, wielkości zajmowanej powierzchni itp. Do dzisiaj nie doczekałem się odpowiedzi.Nadmienię tutaj, iż do września płaciłem za czynsz żądaną kwotę, jednak nie mam potwierdzenia, bo nr konta nie chciała podać i pokwitować również ciężko było.
Stwierdzilismy z narzeczoną, że bez sensu to ciągnąć, bo i tak po pracy jeździłem do dziecka i tylko na noc wracałem do mieszkania, no izacząłem wywozić swoje rzeczy, meble z zamiarem opuszczenia lokum u babci. Jednego razu jak pojechaliśmy w trójkę po spakowane rzeczy, to po 15 minutach zjawiła się nagle policja wezwana przez moją szanowną babcię, że niby znęcamy się nad nią psychicznie...Panowie policjanci, stwierdzili, ze nic takiego nie mialo miejsca, pouczyli nas i ją, ze zostali bezpodstawnie wezwani i co się z tym wiąże i pojechali
Parę dni temu otrzymałem do wiadomości kopie wniosku o wymeldowanie mnie i syna z lokalu, w drodze postępowania administracyjnego...Jest w nim napisna, że nie płaciłem za lokal - co jest nieprawdą ( jedynym dowodem na to są wyciągi z mojego konta, gdzie 10 każdego miesiąca była wypłata gtówki w kwocie odpowiadającej wysokości czynszu), ponadto rozpisuje się na temat swich chorób i tego, że chcę ją wykończyć "sugerując próby samobojcze, albo grożąc zamknięciem w zakładzie pschiatrycznym"... Skąd ta kobieta to sobie wymyślila??????? nie ma na to, zadnych dowodów, bo nic takiego nie miało nidy miejsca!!!!!!
powoluje się nawet na intewencje policji, ylko dziwnym trafem nie pisze jaki byl tego skutek.
Troszkę się rozpisałem, ale chciałem szczegółowo przedstawic moją sytuację.
Proszę o pomoc -co mogę zrobić w sytuacji, w jakiej się znalazłlem. Chcialbym ustosunkować się do złożonego wniosku o wymeldowanie, tylko gdzie??? WNiosek został złożony do Wydzialu Spraw Obywatelskich i do Sądu Rejonowego. czy mogę zostać wymeldowany wraz z synem "na ulicę"????
ponownie próbowałem rozmawiać z babcią, aby dowidzieć się o co chodzi w tym wszystkim i bez skutku (jej słownictwo było gorsze, niż to na ulicy)....dowiedzialem się natomiast, iż wykupione mieszkanie ma być mojej siostry, kóra defakto przez 6 lat mieszkała z rodziną razem z babcią i tam to dopiero były awantury - również narzekała, ze nie da się z nią życ, a teraz proszę, jest szansa na mieszkanie to ukochana wnusia....
Jeszcze raz proszę o pomoc.