konto usunięte
Temat: "Czy rzeczoznawca ma prawo żądać..." - czyli cyrku ciąg...
Jakiś czas temu pytałam jak uniemożliwić ex-żonie czysto złośliwe wprowadzenie się do domu, z którego się 3 lata temu samodzielnie wyniosła. Teraz mamy ciąg dalszy imprezy.Do wyceny domu rzeczoznawca już był, teraz trzeba wycenić firmę. Problem z wycenieniem firmy zaś polega na tym, że najwyraźniej w świecie prawnik ex, sama ex i pani rzeczoznawca na paru wódkach razem byli. W związku z tym co następuje:
1. Pani rzeczoznawca życzy sobie spotkać się w spornym domu, "ponieważ tu była zarejestrowana firma". Nie ma to kompletnie nic do rzeczy, bo dokumenty wyprowadziły się w większości 3 lata temu z ex - co oznacza, że to ona będzie tu jechała bagażówką żeby je dowieźć. No ale oczywiście MUSIMY tutaj.
Podejrzewamy tak sobie, że chodzi zasadniczo o to, żeby ex dostała możliwość wpakowania się tu do domu - bo jak już wlezie, to się jej nie da pozbyć po dobroci.
Pytanie: czy faktycznie spotkanie MUSI być tutaj?
2. Rzeczoznawca musi (musi?) dostać oryginały dokumentów. Problem polega zaś na tym, że posiadane przez nas szczątki papierów to jedyne co mamy na dowód tego, że firma sobie bardzo ładnie prosperowała w newralgicznym okresie.
Podejrzewam, prywatnie zupełnie, że oryginały mogą gdzieś sobie po drodze na trochę zniknąć, dzięki czemu drugi rzeczoznawca (informatyczny) nie będzie miał na podstawie czego wyceniać - a w efekcie okaże się nagle, że firma jest warta mało albo i wcale.
Pytanie: jak się zabezpieczyć?
3. Posiadamy dokumenty, na których ex własnoręcznym podpisem stwierdza wartość firmy (wniosek o dotacje unijne). Ta wartość bardzo nam odpowiada, jako że jest ładniutko dopasowana do rzeczywistej wartości. Wycenione toto zostało pół roku przed rozwodem, więc zamortyzować się sprzęt za bardzo nie zdążył.
Pytanie: jak - i czy można - przyklepać tą wycenę?
Za wszelkie podpowiedzi z góry dzięki.