Temat: Pacyfika budownictwa, a frankowe kredyty

Od 2008 do 2014 roku budownictwo mieszkaniowe znalazło się w impasie. Niby dwa lata temu coś drgnęło, ale boomu nie widać i nie słychać.
O rzekomych dobrodziejstwach kredytów frankowych, lobbyści bankowi wrzeszczeli głośniej, niż fuehrer w swoich przemówieniach, gdy Theodor Morell napakował go psychotropami przed wystąpieniem.
Kredyty frankowe zahamowały budownictwo na długie lata i wyrządziły więcej szkody, niż pożytku.

Temat: Pacyfika budownictwa, a frankowe kredyty

Konkretów we wstępniaku tematu nie umieściłem, ale ...... zacznijmy od wysokich stóp procentowych do wiosny 2013 roku.
Rada Polityki Pieniężnej utrzymywała wysokie stopy NBP, które to stopy miały hamować inflację. Teoretycznie rozwiązanie niby słuszne, ale w praktyce do dupy, bo nie hamowały inflacji w tamim stopniu i tak szybko jak powinny.
Wysokie stopy procentowe NBP hamowały (i to niesłychanie skutecznie) akcję kredytów złotowych.
A kredyty frankowe napędzały inflację, gdyż konsumpcja rosła. Konsumpcję można było ograniczyć odcinając ludziom, którzy nie posiadali dochodów walutowych możliwość zaciągania kredytów frankowych.
Widać w tym przypadku głupotę rządzących, którzy byli ślepi na to, ze furtka inflacyjna otworzyła się dość szeroko z chwilą rozpoczęcia przez banki (choć nie wszystkie) akcji udzielania rzekomo fajnych i tanich kredytów frankowych.

Interes banków okazał się dla rządzących ważniejszy, niż interes gospodarki i konsumentów, którzy dopiero w 2013 roku doczekali się obniżki stóp procentowych. Czekali na to dwadzieścia parę lat, czyli o 20 lat za dużo.