Artur Pianko

Artur Pianko Business owner

Temat: mBank, czy ktos z was ma doswiadczenia? (uwaga dlugie)

Witajcie
Chcialbym otworzyc konto w mBanku. Mieszkam za granica i proboje postepowac zgodnie z tym co oni tam napisali w tym swoim faq.
No wiec wypelnilem forumularz. Po ponad 2 tygodniach, w koncu przyszla umowa do podpisania. Zazyczyli sobie zeby jechac do Konsulatu, lub do Notariusza aby poswiadczyc moj podpis na umowie. Do Konsulatu mam 30 mil w jedna strone, do Polskiego Notariusza pol mili. Zanim pojechalem do notariusza, postanowilem sie upewnic i rozmawialem na czacie z konsultantem. "..Oczywiscie public notary tez jest ok, moze pan tam jechac..."tak mi napisano..
Jako ciekawostke dodam, umowa , 2egzemplarze maja razem ok 30 stron.
mBank to szczodra instytucja i dali koperte zwrotna, taka najmniejsza jaka mozna dostac na poczcie w Koziej Wolce na Mazurach. Ciekawe jak mam im to odeslac w tej kopertce?
Pojechalem do Notariusza, przy kazdym podpisie pieczatka i recznie napisana adnotacja notariusza ( Po Polsku , bo Polski Notariusz, ale jako oficjalny urzednik w USA uzywa amerykanskich pieczatek)
Dokumenty kompletne, dwa razy sprawdzone, zapakowane w normalna koperte formatu A4 i wyslane.
Po prawie 3 tygodniach, dostaje od nich - email:

Witamy,

Uprzejmie informujemy, że do mBanku wpłynęła Umowa o prowadzenie rachunku, która ze względu na brak wymaganego poświadczenia własnoręczności złożonego przez Pana podpisu dokonanego wg zasad określonych na stronie internetowej http://mbank.pl/podpis/ nie została zaakceptowana.
W związku z powyższym na adres zagraniczny powtórnie prześlemy komplet dokumentów. Prosimy o ich podpisanie zgodnie z zasadami określonymi na stronie internetowej http://mbank.pl/podpis/, oraz odesłanie jednego egzemplarza na adres mBanku.

Pozdrawiamy

Zespół mBanku


Wiec dzwonie na infolinie. Cwaniaki na tej infolini, bo jak sie przedstawiaja to BAAAHAH BLA BAA, tak to brzmi, a pozniej czysto i wyraznie w czym moge pomoc?
Pierwszy konsultant, po uslyszeniu mojego pytania, zaczal szukac w komputerze...chyba na usenecie odpowiedzi, po chwili mnie rozlaczyl

Uparty jestem, dzwonie drugi raz, Konsultantka, przedstawia sie
BAHAHA BLAAA BAA, w czym moge pomoc?
Ta okazala sie bardziej odwazna i powiedziala mi ze nie umie mi odpowiedziec co sie stalo i ze nie przyjeli mojej umowy. Ona nie wie, prosze czekac az przyjda do Pana dokumenty i wtedy sie z nami skontaktowac. Okazala sie rozmowna i zaczela sie dopytywac
W koncu stwierdzila dlatego ze pewnie Amerykanski Notariusz nie uzywa pieczatki z Orzelkiem w Koronie.....

minely 3 tygodnie
JEST !!! przyszla paczka z mBanku....z dokumentami....nowymi, czystymi,pachnacymi swiezoscia i przygotowanymi do kolejnego podpisu i wysylki i kolejnego czekania 3 tygodnie na przemielenie w mBanku i kolejne 3 tygodnie na to czy dotra do moich rak czy nie dotra...

Otwieral ktos z was konto w tym nieszczesnym mBanku, bedac za granica tak jak ja.? Macie jakies doswiadczenia ?
Mozecie polecic jakis inny bank internetowy w Polsce, taki ktory bylby dobry do robienia przelewowow online z Polski do USA?
Maciej Rocławski

Maciej Rocławski Radca Prawny, S|E|B

Temat: mBank, czy ktos z was ma doswiadczenia? (uwaga dlugie)

.Maciej Rocławski edytował(a) ten post dnia 28.01.11 o godzinie 23:10

Temat: mBank, czy ktos z was ma doswiadczenia? (uwaga dlugie)

Nasza historia załatwiania pożyczki hipotecznej w ramach mPlan.
Małżeństwo dwojga pracujących ludzi, średni dochód miesięczny 8000 zł, wykształcenie wyższe.
Są właścicielami mieszkania, które już sprzedają za 200 000 zł. Dwójka dzieci.
Klienci mBanku od 8 lat.
Chcą kupić upatrzony dom za kwotę 420 000.
PKO, KredytBank, WBK - gotowi do podpisania umowy po ostatecznej analizie i wizycie swoich rzeczoznawców (za swoją kasę). Proponowane kredyty zarówno w złotówkach jak i w euro.
Klienci jednak składają wniosek w swoim banku - lojalnie, tym bardziej, że oferta mPlanu wydaje się być atrakcyjniejsza: bez prowizji, kredyt waloryzowany (otrzymają deklarowaną kwotę w euro),

bez prowizji za wcześniejszą spłatę, nawet zwrot ubezpieczenia niskiego wkładu przy wpłacie 30% (ze sprzedaży mieszkania).Proponowana marża 2%. Warunki jak by się wydawało

przebijające inne oferty.
Zatem klienci wybierają mBank - poza tym profesjonalizm, szybka obsługa konta internetowego itd. Jedyny minus to wykonanie operatu na własny koszt.
I zaczęło się.
Pani z mBanku przysłała listę rzeczoznawców honorowanych przez mBank. Wybór padł na Panią z pobliskiej ulicy (trochę taniej wyszło bo bez dojazdu). Umówiona wizyta w wymarzonym domu

Pani rzeczoznawcy przebiegła sprawnie - pobrała dokumentację, coś pomoierzyła i pooglądała a następnie zrobiła kilka zdjęć. Za tydzień operat gotowy. Wartość domu określona na 487 000zł.
Nareszcie!
17 grudnia 2010 r. wyjazd z przygotowaną dokumentacją do Katowic do sympatycznej Pani, ubranej w ładny skromny strój z okrągłym kołnierzykiem - aż rozkosz popatrzeć i posłuchać.
Pisanie wniosku jak wszędzie indziej, dokładnie, mnóstwo podpisów ale po godzinie jest wszystko OK. Obiecany termin otrzymania informacji -końcówka grudnia 2010 roku.
Czekamy!
Resztę korespondencji prowadzimy drogą meilową:
-przychodzi obiecany termin informacji - dosłać zaświadczenie o podatku, i ankieta o świadomości istnienia ubezpieczenia (coś w tym stylu) spełniono - czekamy tydzień
--przychodzi obiecany termin informacji - dosłać zaświadczenie o dostępie do drogi publicznej (każdy budynek otrzymujący pozwolenie na budowę a później odbiór musi mieć, ale to mało),

spełniono-czekamy
--przychodzi obiecany termin informacji- dosłać skany ankiet, że się ma świadomość wejścia w życie rekomendacji, wysłano - czekamy
--przychodziobiecany termin - nie zgadzają się m2 w powierzchni użytkowej. Zaczyna się 2 tygodnie koszmaru pomiędzy rzeczoznawcą bankiem, biurem nieruchomości i sprzedającymi oraz

klientami. Rozbieżności w nazewnictwie, interpretacji itd. Bank swoje, rzeczoznawca swoje, nikt nie ustąpi.
Już po 15 stycznia, zbliża się termin upływu ważności umowy przedwstępnej.
Męska decyzja - dziękujemy mBankowi, idziemy do PKO. Tam operat na ich koszt, nikt nie rozważał dojazdów do drogi, interpretacji powierzchni ani innych ceregieli.
Mbank nie popuszcza - miła Pani dzwoni, jednak klienci są wspaniali zatem mBank na swój koszt przyśle nowego rzeczoznawcę (wydawałoby się że swojego). Okazuje się, że ten robi dla

mBanku po raz pierwszy. Znowu pomierzył, spisał i jest OK.
-czekamy!
-Po tygodniu proszą o skany zrzutów pięter, jak się okazało rzeczoznawca nie zrobił, tego nigdy nie praktykował, -spełniono.
-Czekamy, kolejny tydzień i obietnice z dnia na dzień że jutro umowa do podpisania
-kolejny tydzień, przychodzi informacja że zaświadczenie z jednego z zakładów pracy jest nieważne, gdyż pojawiła się pożyczka (z zakładowego funduszu) - rata 145 miesięcznie ( wcześniej

jednak stwierdzono, że sztab kredytowy nie ma wglądu do konta), już po kilku dniach wiedzieli, spełniono ostatni warunek bo był on postawiony przez klientów, jeśli to zaświadczenie nie będzie

ostatnim warunkiem dla banku - definitywnie rezygnujemy!
-informacja, że w Łodzi zaakceptowano wszystkie dokumenty i analiza: finansowa, prawna oraz techniczna jest pozytywna, cieszymy się i czekamy na podpisanie oczekiwanej umowy, zbliża się

koniec stycznia
-informacja w środę "na piątek musi być notariusz, bo mBank musi mieć w tym jeszcze dniu akt notarialny zatem umowa z bankiem we czwartek. Sprzedający z jęzorem na wierzchu do biura

meldunkowego, bo przecież muszą się wymeldować przed wizytą u notariusza, a kiedy podpisać umowę?, kiedy dostarczyć do notariusza i do biura nieruchomości?
-Dało się pozałatwiać wszystko i umówić notariusza na piątek o godzinie 8,00
-czwartek rano czekamy na telefon "proszę przyjechać podpisać umowę", opiekunka do dzieci zamówiona, do południa - nic, w południe sms umowa się generuje będzie o 15-16, popołudnie

sms "interweniujemy ale się jeszcze nie wygenerowała", 18,00 mBank nie odbiera telefonów, odpowiada smsami - proszę spróbować dowiedzieć się na mLinii, my ze swej strony nic nie

możemy zrobić
-I tu zaczyna się przygoda z mLinią: kilkakrotna próba łączenia (połączenie 1 zł), bo konsultanci przełączają od Annasza do Kajfasza, za każdym razem podaj login, hasło a nawet w jednym

przypadku wszystkie swoje dane. Kontakt z 7 osobami przez 20 minut i nikt nie ma zielonego pojęcia o sprawie. Ostatecznie jakaś Pani stwierdziła, że mLinia nie jest od kredytów hipotecznych,

a ich kompetencje są mniejsze od tych z Katowic (we wzorze umowy do podpisania jest punkt, który mówi, że wszelkie problemy można załatwiać dzwoniąc na mLinię). Stracony czas!
-19,00 sms z treścią "Panie Janie pomimo staran jak pan widzi nie udalo sie wygenerowac dzisiaj umowy zapraszam jutro na 9.30 do cf otrzymalam zobowiazanie ze do tej godz bedzie"
-odpowiedź klienta" Niestety zaufanie już jest nie do odrobienia! Żegnamy Państwa na zawsze!"
-mBank nie popuszcza: sms: "Panie Janie prosze sie nie denerwowac jutro o 9.30 dyrektor osobiscie chce z panstwem sie spotkac i podpisac umowe a sadze ze warto do rana poczekac gdyz

maja panstwo bardzo atrakcyjne warunki cenowe a dodatkowo moze uda sie z naszej strony umowic notariusza na jutro popoludniu rowniez w nizszej cenie"
-bez odpowiedzi klienta
-następnego dnia żona Jana (klientka) otrzymuje sms: "Pani Katarzyno, proszę nie rezygnować......."
- bez odpowiedzi!

Tego samego dnia klienci przedłużyli umowę przedwstępną, przeprosili notarisza, sprzedających i biuro nieruchomości za prawie dwumiesięczny koszmar i poniesione koszta.

Uwaga nie bierzcie kredytu w mBanku z 3 powodów:
1) Kłamią - chociażby mówiąc że obniżają marżę przy wzroście stopy procentowej (też mi to obiecała Pani z mBanku na początku rozmowy) dowodem są "nabici przez mBank"
2) Nie ma możliwości kontaktu, wiązanie się na kilkadziesiąt lat z bezdusznym systemem gdzie nikt nie bierze pełnej odpowiedzialności za słowa i czyny jest zakładaniem sobie sznura na szyję.

Kontakt z mLinią jest koszmarem, zdecydowanie polecam wizytę w placówce w tak poważnych sprawach jak kredyt hipoteczny
3)Totalnie nie szanują klienta, nonszalancja analityka "bosa" w Łodzi sięga szczytu bezczelności, klient jest dla nich tyle co śmieć, chłopiec na posyłki, a umowa jest tak sformułowana, że w

każdej chwili mogą klienta prześwietlić, psychicznie wykończyć i ostatecznie sprzedać. Tego się można spodziewać po wirtualnych umysłach wyzbytych ludzkich uczuć.
Proszę wybaczyć stylistykę i błędy, nie wystarczyło czasu ani chęci na korektę.
Jan i Katarzyna - psychicznie wykończeni przez mBank
Robert S.

Robert S. Ekspert finansowy -
kredyty,
ubezpieczenia,
inwestycje

Temat: mBank, czy ktos z was ma doswiadczenia? (uwaga dlugie)

dlaczego ktoś z pomorskiego załatwiał kredyt w Katowicach?

warto zamieścić to również na forum mBanku, ale sugeruję założenie prawdziwego profilu...
Radosław Michał K.

Radosław Michał K. właściciel, Radosław
Kozłowski

Temat: mBank, czy ktos z was ma doswiadczenia? (uwaga dlugie)

powiem szczerze dla mnie to jakaś bujda ale jesli nie to się dziwie ze klient nie poczekał do 9.30 jeden dzien nie byl problemem do kolejnych 2-4 tygodniach w kolejnym banku! JA wspólpracuje z mbankiem od kilku lat i klienci moi sa zadowoleni.
Pamietajmy też że klient pisze zawsze to co chce tym bardziej jak nie ma pełnego profilu!!
pozdrawiam
Radek Kozłowski
Robert S.:
dlaczego ktoś z pomorskiego załatwiał kredyt w Katowicach?

warto zamieścić to również na forum mBanku, ale sugeruję założenie prawdziwego profilu...
Radosław Michał K.

Radosław Michał K. właściciel, Radosław
Kozłowski

Temat: mBank, czy ktos z was ma doswiadczenia? (uwaga dlugie)

A dla Pana Artura odpowiedz
a czy nie lepiej poszukać sobie banku w USA tam przeciez maja bardziej rozwinięta bankowość niż w Polsce!



Wyślij zaproszenie do