Temat: Prognoza rynku badawczego
haile gebrselassie:
Piotr Birski:
haile gebrselassie:
Tia - jak sie widzi niektore prace, to rece opadaja, jak sie widzi inne, to rece podnosza sie do bicia, a jak sie widzi jeszcze inne to sa na wysokim poziomie. Zastanawiam sie po co taki komentarz?
Sie lepiej zastanow nad swoim.
Nemo iudex causa sua.
Nad moim to sie promotor zastanawial, dwoch recenzentow i komisja
Twoj komentarz oceniali recenzenci i komisja?:)
Mam nadzieje ze negatywnie, bo jak na kogos z dr to kiepsko u ciebie z rozumieniem tekstu. Egzamin dr miales tylko z pisania po lacinie bez ladu i skladu?:)
No coz, z rozumieniem tekstu roznie bywa, poszedlem nie w te strone, w ktora trzeba [wieloznacznosc Twojej odpowiedzi i od razu zasugerowalem sie tym, co mi w mozgu zaswitalo]. Moja wina.
A jesli juz uswiadomiles mi wlaswicy przedmiot twojego komentarza,
do ktorego mam sie odnosic, to wniosek nasuwa sie taki - dziekuje za "merytoryczna" odpowiedz na moj komentarz, musze te frenologie
postudiowac, bo na takich normalnych studiach to uczyli mnie prymitywnej dyskusji typu ad meritum :)
A co do laciny bez ladu i skladu - trudno dyskutowac mi z takimi
"telepatycznymi argumentami". Mniejsza o mnie, ale taka wypowiedzia obrazasz wlasnie recenzentow i komisje. Z tego co mi wiadomo z obrony, sa na takim poziomie rozwoju intelektualnego, ze lacine bez ladu i skladu, a polski z ladem i skladem, a i lacine z ladem i skladem potrafia odroznic.
Wszak wiedza sama sie broni i tych "mgr" czy "dr" co narzedzia nie potrafia zbudowac - sama odsiewa.
I tych 99% odsianych bez wiedzy i umiejetnosci tworzy zdrowy trzon kolka wzajemnej adoracji polskich badan rynku. Sol tej 'nieczystoteoretycznej' ziemi poprostu:)
oczywiscie, klienci adoruja sie z agencjami, a konsumenci z klientami i kolo sie toczy, bo wszyscy tuszuja wyniki miernych badan [czyli reductio ad absurdum]. Wiecej krytycyzmu i zdrowego rozsadku zycze, sorze frenologu :)
O czym ty wogole piszesz. Nie mam dr a i tak nie rozumiem twoich wywodow:)
No powinienes raczej napisac "mam doktora/profesora a i tak nie
rozumiem", no chyba ze to takie ironiczne i ma oznaczac ze im wyzszy tytul, tym glupszy osobnik. jesli tak, to no coz - w spoleczenstwie demokratycznym wolnosc slowa panuje i takie doxa tez ma prawo bytu.
Moze prosciej rozjasnie moja wypowiedz, tak aby i dla Ciebie byla zrozumiala - badania rynku maja to do siebie, ze odnosza sie do rzeczywistosci i sa przez te rzeczywistosc w mniejszym lub wiekszym stopniu weryfikowane na etapie chociazby
wprowadzenia produktu rekomendowanego na podstawie wnioskow z badan. Bo w rezultacie to ostateczny odbiorca "wynikow badan" je weryfikuje [oczywiscie badania to jeden z wielu mozliwych etapow].
Ja osobiscie na ignoranta w moim zespole nie zgodzilbym sie, nawet
gdyby byl to moj przyjaciel-ignorant. Sadze, ze podobne praktyki
obowiazuja w innych agencjach, bo po znajomosci to oczywiscie mozna, ale pod warunkiem ze znajomy wiedze ma.Twierdzenie ze te 99% to kolko wzajemnej adoracji swiadczy o Twoim "epmpirycznym" podejsciu do wnioskow - jak na prawdziwego badacza przystalo :) nie wiem tylko czy na podstawie takiej wypowiedzi jej autora zaszufladkowac do segmentu 99% czy 1%.
EOT, bo konstruktywnej dyskusji tu nie widze.
Pozdrawiam i spokojnych Swiat [dni wolnych od pracy - jak kto woli] zycze
Piotr Birski edytował(a) ten post dnia 21.12.08 o godzinie 19:11