konto usunięte

Temat: Prognoza rynku badawczego

Między nami możemy chyba wprost powiedzieć, że tzw. próba reprezentatywna jest mitem. Są tylko próby dopasowane do populacji pod wzgledem podstawowych cech demograficznych - miejsce zamieszkania, wiek, płeć. Ale wykształcenie czy dochody to już niekoniecznie. CATI, online, czy face to face - wszystkie te metodologie są narażone na problemy związane z odmową udziału w badaniu.

Ja osobiście uważam, że czas dużych badań ogólnopolskich się kończy - często dużo więcej można uzyskać realizujac badania w sensownie dobranej grupie celowej. Sposób dotarcia - dobrze gdy choć trochę wynika z celu badania...

W USA jest rzeczywiscie nieco inaczej, ale przede wszystkim dlatego ze to BARDZO duży kraj. Wywiadów w domach się praktycznie nie robi, za próbę reprezentatywną f2f uchodzi Mall Intercept (czyli próba "uliczna" w centrum handlowym), jeśli dochowane są kwoty na wiek i płeć.

Niestety dostępność badań online powoduje swoistą inflację. Każdy może stworzyć ankietę internetową, i ta ankieta czasami wygląda ... sami tu na forum widujemy, jak. A respondent widzi.

Ale ja nie myślę żeby zmalała potrzeba pozyskiwania możliwie wiarygodnej informacji o konsumentach na wszelkie tematy interesujące dla marketingu. Że metody się zmienią - no to co? Nie pierwszy raz. Nikt nie płacze za kartami perforowanymi.

konto usunięte

Temat: Prognoza rynku badawczego

Agnieszka Górnicka:
Między nami możemy chyba wprost powiedzieć, że tzw. próba reprezentatywna jest mitem. Są tylko próby dopasowane do populacji pod wzgledem podstawowych cech demograficznych - miejsce zamieszkania, wiek, płeć. Ale wykształcenie czy dochody to już niekoniecznie. CATI, online, czy face to face - wszystkie te metodologie są narażone na problemy związane z odmową udziału
w badaniu.

No tak. Jak powszechnie wiadomo...warstwowanie populacji jest bardzo skutecznym narzędziem walki z błędami, pod warunkiem że zmienne warstwujące są skorelowane ze zmiennymi badanymi. W przypadku tej 'niereprezentacyjnosci' nalezalo by raczej miec na wzgledzie skorelowanie ze zmiennymi determinującymi odchyłki operatu losowania od populacji.
I czy nikt nie stosuje poststratyfikacji?

Ja osobiście uważam, że czas dużych badań ogólnopolskich się kończy - często dużo więcej można uzyskać realizujac badania w sensownie dobranej grupie celowej. Sposób dotarcia - dobrze gdy choć trochę wynika z celu badania...

Co to jest 'sensownie dobrana grupa celowa'?

W USA jest rzeczywiscie nieco inaczej, ale przede wszystkim dlatego ze to BARDZO duży kraj. Wywiadów w domach się praktycznie nie robi, za próbę reprezentatywną f2f uchodzi Mall Intercept (czyli próba "uliczna" w centrum handlowym), jeśli dochowane są kwoty na wiek i płeć.

Niestety dostępność badań online powoduje swoistą inflację. Każdy może stworzyć ankietę internetową, i ta ankieta czasami wygląda ... sami tu na forum widujemy, jak. A respondent widzi.

A na kartce zamiast na monitorze to delikwent zrobil by niby lepsza ankiete?
Problemem jest głownie ignorancja ludzi którzy im te ankiety daja do zrobienia. Jak sie widzi prace mgr i dr z zarzadzania, socjologii, psychologii, medycyny, generalnie ze wszystkich niescislych 'nauk', to ręce opadają. Potem wychowankowie tych ignorantów wchodzą na fora i z podpisem 'ekspert badań rynku' komentują te bzdurne ankietobadania w stylu 'wszystko ok z wyjatkiem kilku przecinków, powodzenia'.

Ale ja nie myślę żeby zmalała potrzeba pozyskiwania możliwie wiarygodnej informacji o konsumentach na wszelkie tematy interesujące dla marketingu. Że metody się zmienią - no to co? Nie pierwszy raz. Nikt nie płacze za kartami perforowanymi.

Temat: Prognoza rynku badawczego

haile gebrselassie:
Agnieszka Górnicka:
Między nami możemy chyba wprost powiedzieć, że tzw. próba reprezentatywna jest mitem. Są tylko próby dopasowane do populacji pod wzgledem podstawowych cech demograficznych - miejsce zamieszkania, wiek, płeć. Ale wykształcenie czy dochody to już niekoniecznie. CATI, online, czy face to face - wszystkie te metodologie są narażone na problemy związane z odmową udziału
w badaniu.

No tak. Jak powszechnie wiadomo...warstwowanie populacji jest bardzo skutecznym narzędziem walki z błędami, pod warunkiem że zmienne warstwujące są skorelowane ze zmiennymi badanymi. W przypadku tej 'niereprezentacyjnosci' nalezalo by raczej miec na wzgledzie skorelowanie ze zmiennymi determinującymi odchyłki operatu losowania od populacji.
I czy nikt nie stosuje poststratyfikacji?

Ja osobiście uważam, że czas dużych badań ogólnopolskich się kończy - często dużo więcej można uzyskać realizujac badania w sensownie dobranej grupie celowej. Sposób dotarcia - dobrze gdy choć trochę wynika z celu badania...

Co to jest 'sensownie dobrana grupa celowa'?

W USA jest rzeczywiscie nieco inaczej, ale przede wszystkim dlatego ze to BARDZO duży kraj. Wywiadów w domach się praktycznie nie robi, za próbę reprezentatywną f2f uchodzi Mall Intercept (czyli próba "uliczna" w centrum handlowym), jeśli dochowane są kwoty na wiek i płeć.

Niestety dostępność badań online powoduje swoistą inflację. Każdy może stworzyć ankietę internetową, i ta ankieta czasami wygląda ... sami tu na forum widujemy, jak. A respondent widzi.

A na kartce zamiast na monitorze to delikwent zrobil by niby lepsza ankiete?
Problemem jest głownie ignorancja ludzi którzy im te ankiety daja do zrobienia. Jak sie widzi prace mgr i dr z zarzadzania, socjologii, psychologii, medycyny, generalnie ze wszystkich niescislych 'nauk', to ręce opadają. Potem wychowankowie tych ignorantów wchodzą na fora i z podpisem 'ekspert badań rynku' komentują te bzdurne ankietobadania w stylu 'wszystko ok z wyjatkiem kilku przecinków, powodzenia'.

Ale ja nie myślę żeby zmalała potrzeba pozyskiwania możliwie wiarygodnej informacji o konsumentach na wszelkie tematy interesujące dla marketingu. Że metody się zmienią - no to co? Nie pierwszy raz. Nikt nie płacze za kartami perforowanymi.

Tia - jak sie widzi niektore prace, to rece opadaja, jak sie widzi inne, to rece podnosza sie do bicia, a jak sie widzi jeszcze inne to sa na wysokim poziomie. Zastanawiam sie po co taki komentarz? Wszak wiedza sama sie broni i tych "mgr" czy "dr" co narzedzia nie potrafia zbudowac - sama odsiewa. Wystarczy tylko puscic ankietke na forum "Badania opinii i rynku". To jest dopiero prawdziwy test, nie to co jakis tam promotor- "czystoteoretyk" :)

PozdrawiamPiotr Birski edytował(a) ten post dnia 20.12.08 o godzinie 08:54

konto usunięte

Temat: Prognoza rynku badawczego

Tia - jak sie widzi niektore prace, to rece opadaja, jak sie widzi inne, to rece podnosza sie do bicia, a jak sie widzi jeszcze inne to sa na wysokim poziomie. Zastanawiam sie po co taki komentarz?

Sie lepiej zastanow nad swoim.
Wszak wiedza sama sie broni i tych "mgr" czy "dr" co narzedzia nie potrafia zbudowac - sama odsiewa.

I tych 99% odsianych bez wiedzy i umiejetnosci tworzy zdrowy trzon kolka wzajemnej adoracji polskich badan rynku. Sol tej 'nieczystoteoretycznej' ziemi poprostu:)
Wystarczy tylko puscic ankietke na forum "Badania opinii i rynku". To jest dopiero prawdziwy test, nie to co jakis tam promotor- "czystoteoretyk" :)

PozdrawiamPiotr Birski edytował(a) ten post dnia 20.12.08 o godzinie 08:54

Temat: Prognoza rynku badawczego

haile gebrselassie:
Tia - jak sie widzi niektore prace, to rece opadaja, jak sie widzi inne, to rece podnosza sie do bicia, a jak sie widzi jeszcze inne to sa na wysokim poziomie. Zastanawiam sie po co taki komentarz?

Sie lepiej zastanow nad swoim.

Nemo iudex causa sua.
Nad moim to sie promotor zastanawial, dwoch recenzentow i komisja
Wszak wiedza sama sie broni i tych "mgr" czy "dr" co narzedzia nie potrafia zbudowac - sama odsiewa.

I tych 99% odsianych bez wiedzy i umiejetnosci tworzy zdrowy trzon kolka wzajemnej adoracji polskich badan rynku. Sol tej 'nieczystoteoretycznej' ziemi poprostu:)

oczywiscie, klienci adoruja sie z agencjami, a konsumenci z klientami i kolo sie toczy, bo wszyscy tuszuja wyniki miernych badan [czyli reductio ad absurdum]. Wiecej krytycyzmu i zdrowego rozsadku zycze, sorze frenologu :)
Wystarczy tylko puscic ankietke na forum "Badania opinii i rynku". To jest dopiero prawdziwy test, nie to co jakis tam promotor- "czystoteoretyk" :)

Pozdrawiam
Piotr Birski edytował(a) ten post dnia 20.12.08 o godzinie 22:28

konto usunięte

Temat: Prognoza rynku badawczego

Piotr Birski:
haile gebrselassie:
Tia - jak sie widzi niektore prace, to rece opadaja, jak sie widzi inne, to rece podnosza sie do bicia, a jak sie widzi jeszcze inne to sa na wysokim poziomie. Zastanawiam sie po co taki komentarz?

Sie lepiej zastanow nad swoim.

Nemo iudex causa sua.
Nad moim to sie promotor zastanawial, dwoch recenzentow i komisja

Twoj komentarz oceniali recenzenci i komisja?:)
Mam nadzieje ze negatywnie, bo jak na kogos z dr to kiepsko u ciebie z rozumieniem tekstu. Egzamin dr miales tylko z pisania po lacinie bez ladu i skladu?:)
Wszak wiedza sama sie broni i tych "mgr" czy "dr" co narzedzia nie potrafia zbudowac - sama odsiewa.

I tych 99% odsianych bez wiedzy i umiejetnosci tworzy zdrowy trzon kolka wzajemnej adoracji polskich badan rynku. Sol tej 'nieczystoteoretycznej' ziemi poprostu:)

oczywiscie, klienci adoruja sie z agencjami, a konsumenci z klientami i kolo sie toczy, bo wszyscy tuszuja wyniki miernych badan [czyli reductio ad absurdum]. Wiecej krytycyzmu i zdrowego rozsadku zycze, sorze frenologu :)

O czym ty wogole piszesz. Nie mam dr a i tak nie rozumiem twoich wywodow:)
Wystarczy tylko puscic ankietke na forum "Badania opinii i rynku". To jest dopiero prawdziwy test, nie to co jakis tam promotor- "czystoteoretyk" :)

Pozdrawiam
Piotr Birski edytował(a) ten post dnia 20.12.08 o godzinie 22:28

Temat: Prognoza rynku badawczego

haile gebrselassie:
Piotr Birski:
haile gebrselassie:
Tia - jak sie widzi niektore prace, to rece opadaja, jak sie widzi inne, to rece podnosza sie do bicia, a jak sie widzi jeszcze inne to sa na wysokim poziomie. Zastanawiam sie po co taki komentarz?

Sie lepiej zastanow nad swoim.

Nemo iudex causa sua.
Nad moim to sie promotor zastanawial, dwoch recenzentow i komisja

Twoj komentarz oceniali recenzenci i komisja?:)
Mam nadzieje ze negatywnie, bo jak na kogos z dr to kiepsko u ciebie z rozumieniem tekstu. Egzamin dr miales tylko z pisania po lacinie bez ladu i skladu?:)

No coz, z rozumieniem tekstu roznie bywa, poszedlem nie w te strone, w ktora trzeba [wieloznacznosc Twojej odpowiedzi i od razu zasugerowalem sie tym, co mi w mozgu zaswitalo]. Moja wina.
A jesli juz uswiadomiles mi wlaswicy przedmiot twojego komentarza,
do ktorego mam sie odnosic, to wniosek nasuwa sie taki - dziekuje za "merytoryczna" odpowiedz na moj komentarz, musze te frenologie
postudiowac, bo na takich normalnych studiach to uczyli mnie prymitywnej dyskusji typu ad meritum :)
A co do laciny bez ladu i skladu - trudno dyskutowac mi z takimi
"telepatycznymi argumentami". Mniejsza o mnie, ale taka wypowiedzia obrazasz wlasnie recenzentow i komisje. Z tego co mi wiadomo z obrony, sa na takim poziomie rozwoju intelektualnego, ze lacine bez ladu i skladu, a polski z ladem i skladem, a i lacine z ladem i skladem potrafia odroznic.
Wszak wiedza sama sie broni i tych "mgr" czy "dr" co narzedzia nie potrafia zbudowac - sama odsiewa.

I tych 99% odsianych bez wiedzy i umiejetnosci tworzy zdrowy trzon kolka wzajemnej adoracji polskich badan rynku. Sol tej 'nieczystoteoretycznej' ziemi poprostu:)

oczywiscie, klienci adoruja sie z agencjami, a konsumenci z klientami i kolo sie toczy, bo wszyscy tuszuja wyniki miernych badan [czyli reductio ad absurdum]. Wiecej krytycyzmu i zdrowego rozsadku zycze, sorze frenologu :)

O czym ty wogole piszesz. Nie mam dr a i tak nie rozumiem twoich wywodow:)
No powinienes raczej napisac "mam doktora/profesora a i tak nie
rozumiem", no chyba ze to takie ironiczne i ma oznaczac ze im wyzszy tytul, tym glupszy osobnik. jesli tak, to no coz - w spoleczenstwie demokratycznym wolnosc slowa panuje i takie doxa tez ma prawo bytu.
Moze prosciej rozjasnie moja wypowiedz, tak aby i dla Ciebie byla zrozumiala - badania rynku maja to do siebie, ze odnosza sie do rzeczywistosci i sa przez te rzeczywistosc w mniejszym lub wiekszym stopniu weryfikowane na etapie chociazby
wprowadzenia produktu rekomendowanego na podstawie wnioskow z badan. Bo w rezultacie to ostateczny odbiorca "wynikow badan" je weryfikuje [oczywiscie badania to jeden z wielu mozliwych etapow].
Ja osobiscie na ignoranta w moim zespole nie zgodzilbym sie, nawet
gdyby byl to moj przyjaciel-ignorant. Sadze, ze podobne praktyki
obowiazuja w innych agencjach, bo po znajomosci to oczywiscie mozna, ale pod warunkiem ze znajomy wiedze ma.Twierdzenie ze te 99% to kolko wzajemnej adoracji swiadczy o Twoim "epmpirycznym" podejsciu do wnioskow - jak na prawdziwego badacza przystalo :) nie wiem tylko czy na podstawie takiej wypowiedzi jej autora zaszufladkowac do segmentu 99% czy 1%.
EOT, bo konstruktywnej dyskusji tu nie widze.

Pozdrawiam i spokojnych Swiat [dni wolnych od pracy - jak kto woli] zyczePiotr Birski edytował(a) ten post dnia 21.12.08 o godzinie 19:11

konto usunięte

Temat: Prognoza rynku badawczego

Piotr Birski:
haile gebrselassie:
Piotr Birski:
haile gebrselassie:
Tia - jak sie widzi niektore prace, to rece opadaja, jak sie widzi inne, to rece podnosza sie do bicia, a jak sie widzi jeszcze inne to sa na wysokim poziomie. Zastanawiam sie po co taki komentarz?

Sie lepiej zastanow nad swoim.

Nemo iudex causa sua.
Nad moim to sie promotor zastanawial, dwoch recenzentow i komisja

Twoj komentarz oceniali recenzenci i komisja?:)
Mam nadzieje ze negatywnie, bo jak na kogos z dr to kiepsko u ciebie z rozumieniem tekstu. Egzamin dr miales tylko z pisania po lacinie bez ladu i skladu?:)

No coz, z rozumieniem tekstu roznie bywa, poszedlem nie w te strone, w ktora trzeba [wieloznacznosc Twojej odpowiedzi i od razu zasugerowalem sie tym, co mi w mozgu zaswitalo]. Moja wina.
A jesli juz uswiadomiles mi wlaswicy przedmiot twojego komentarza,
do ktorego mam sie odnosic, to wniosek nasuwa sie taki - dziekuje za "merytoryczna" odpowiedz na moj komentarz, musze te frenologie
postudiowac, bo na takich normalnych studiach to uczyli mnie prymitywnej dyskusji typu ad meritum :)
A co do laciny bez ladu i skladu - trudno dyskutowac mi z takimi
"telepatycznymi argumentami". Mniejsza o mnie, ale taka wypowiedzia obrazasz wlasnie recenzentow i komisje. Z tego co mi wiadomo z obrony, sa na takim poziomie rozwoju intelektualnego, ze lacine bez ladu i skladu, a polski z ladem i skladem, a i lacine z ladem i skladem potrafia odroznic.
Wszak wiedza sama sie broni i tych "mgr" czy "dr" co narzedzia nie potrafia zbudowac - sama odsiewa.

I tych 99% odsianych bez wiedzy i umiejetnosci tworzy zdrowy trzon kolka wzajemnej adoracji polskich badan rynku. Sol tej 'nieczystoteoretycznej' ziemi poprostu:)

oczywiscie, klienci adoruja sie z agencjami, a konsumenci z klientami i kolo sie toczy, bo wszyscy tuszuja wyniki miernych badan [czyli reductio ad absurdum]. Wiecej krytycyzmu i zdrowego rozsadku zycze, sorze frenologu :)

O czym ty wogole piszesz. Nie mam dr a i tak nie rozumiem twoich wywodow:)
No powinienes raczej napisac "mam doktora/profesora a i tak nie
rozumiem", no chyba ze to takie ironiczne i ma oznaczac ze im wyzszy tytul, tym glupszy osobnik. jesli tak, to no coz - w spoleczenstwie demokratycznym wolnosc slowa panuje i takie doxa tez ma prawo bytu.
Moze prosciej rozjasnie moja wypowiedz, tak aby i dla Ciebie byla zrozumiala - badania rynku maja to do siebie, ze odnosza sie do rzeczywistosci i sa przez te rzeczywistosc w mniejszym lub wiekszym stopniu weryfikowane na etapie chociazby
wprowadzenia produktu rekomendowanego na podstawie wnioskow z badan. Bo w rezultacie to ostateczny odbiorca "wynikow badan" je weryfikuje [oczywiscie badania to jeden z wielu mozliwych etapow].

To cytat z 'poradnika mlodego badacza'?:)
Odbiorcy praktycznie nie robia zadnej weryfikacji rzetelnosci wynikow badan jakie dostaja. Zdarzylo ci sie ze klient po dostaniu badania zlecil jego recenzje osobie trzeciej?
Wnioski z badan maja sie do wynikow dzalan na ich podstawie podejmowanych nogol nijak. Przykladem weryfikowalnych w ten sposob badan moga byc sondaze wyborcze, i co? wielkie g....:)

Ja osobiscie na ignoranta w moim zespole nie zgodzilbym sie, nawet
gdyby byl to moj przyjaciel-ignorant. Sadze, ze podobne praktyki
obowiazuja w innych agencjach, bo po znajomosci to oczywiscie mozna, ale pod warunkiem ze znajomy wiedze ma.

Chyba mamy odmienne definicje 'ignoranta'. Jeslis taki amator literatury naukowej to moze podasz ze dwie pozycje z zakresu badan probkowych jakie 'ignorant' winien przyswoic aby przestac nim byc.
Moze to cos rozjasni.

>Twierdzenie ze te
99% to kolko wzajemnej adoracji swiadczy o Twoim "epmpirycznym" podejsciu do wnioskow - jak na prawdziwego badacza przystalo :) nie wiem tylko czy na podstawie takiej wypowiedzi jej autora zaszufladkowac do segmentu 99% czy 1%.
EOT, bo konstruktywnej dyskusji tu nie widze.

Pozdrawiam i spokojnych Swiat [dni wolnych od pracy - jak kto woli] zyczePiotr Birski edytował(a) ten post dnia 21.12.08 o godzinie 19:11

Po co ciagle edytyjesz posty? Czy aby w pierwotnej wersji nie chciales mnie obrazic?;)

Temat: Prognoza rynku badawczego

haile gebrselassie:
Piotr Birski:
haile gebrselassie:
Piotr Birski:
haile gebrselassie:
Tia - jak sie widzi niektore prace, to rece opadaja, jak sie widzi inne, to rece podnosza sie do bicia, a jak sie widzi jeszcze inne to sa na wysokim poziomie. Zastanawiam sie po co taki komentarz?

Sie lepiej zastanow nad swoim.

Nemo iudex causa sua.
Nad moim to sie promotor zastanawial, dwoch recenzentow i komisja

Twoj komentarz oceniali recenzenci i komisja?:)
Mam nadzieje ze negatywnie, bo jak na kogos z dr to kiepsko u ciebie z rozumieniem tekstu. Egzamin dr miales tylko z pisania po lacinie bez ladu i skladu?:)

No coz, z rozumieniem tekstu roznie bywa, poszedlem nie w te strone, w ktora trzeba [wieloznacznosc Twojej odpowiedzi i od razu zasugerowalem sie tym, co mi w mozgu zaswitalo]. Moja wina.
A jesli juz uswiadomiles mi wlaswicy przedmiot twojego komentarza,
do ktorego mam sie odnosic, to wniosek nasuwa sie taki - dziekuje za "merytoryczna" odpowiedz na moj komentarz, musze te frenologie
postudiowac, bo na takich normalnych studiach to uczyli mnie prymitywnej dyskusji typu ad meritum :)
A co do laciny bez ladu i skladu - trudno dyskutowac mi z takimi
"telepatycznymi argumentami". Mniejsza o mnie, ale taka wypowiedzia obrazasz wlasnie recenzentow i komisje. Z tego co mi wiadomo z obrony, sa na takim poziomie rozwoju intelektualnego, ze lacine bez ladu i skladu, a polski z ladem i skladem, a i lacine z ladem i skladem potrafia odroznic.
Wszak wiedza sama sie broni i tych "mgr" czy "dr" co narzedzia nie potrafia zbudowac - sama odsiewa.

I tych 99% odsianych bez wiedzy i umiejetnosci tworzy zdrowy trzon kolka wzajemnej adoracji polskich badan rynku. Sol tej 'nieczystoteoretycznej' ziemi poprostu:)

oczywiscie, klienci adoruja sie z agencjami, a konsumenci z klientami i kolo sie toczy, bo wszyscy tuszuja wyniki miernych badan [czyli reductio ad absurdum]. Wiecej krytycyzmu i zdrowego rozsadku zycze, sorze frenologu :)

O czym ty wogole piszesz. Nie mam dr a i tak nie rozumiem twoich wywodow:)
No powinienes raczej napisac "mam doktora/profesora a i tak nie
rozumiem", no chyba ze to takie ironiczne i ma oznaczac ze im wyzszy tytul, tym glupszy osobnik. jesli tak, to no coz - w spoleczenstwie demokratycznym wolnosc slowa panuje i takie doxa tez ma prawo bytu.
Moze prosciej rozjasnie moja wypowiedz, tak aby i dla Ciebie byla zrozumiala - badania rynku maja to do siebie, ze odnosza sie do rzeczywistosci i sa przez te rzeczywistosc w mniejszym lub wiekszym stopniu weryfikowane na etapie chociazby
wprowadzenia produktu rekomendowanego na podstawie wnioskow z badan. Bo w rezultacie to ostateczny odbiorca "wynikow badan" je weryfikuje [oczywiscie badania to jeden z wielu mozliwych etapow].

To cytat z 'poradnika mlodego badacza'?:)
Odbiorcy praktycznie nie robia zadnej weryfikacji rzetelnosci wynikow badan jakie dostaja. Zdarzylo ci sie ze klient po dostaniu badania zlecil jego recenzje osobie trzeciej?
Wnioski z badan maja sie do wynikow dzalan na ich podstawie podejmowanych nogol nijak. Przykladem weryfikowalnych w ten sposob badan moga byc sondaze wyborcze, i co? wielkie g....:)

Dwa wnioski:
Pierwszy - ja sie sondazami nie zajmuje, ale jesli juz sie do tego odnosisz, to poczytaj sobie chociazby ksiazeczke Nell Breuning "Spirala milczenia" i dodatkowo jeszcze zalecenia OFBORu jak sondaze interpretowac. Bedziesz mial glebsze spojrzenie na ten problem

Wniosek drugi - mamy chyba innych klientow. Moim zalezy na badaniach, bo z ich wynikow korzystaja


Ja osobiscie na ignoranta w moim zespole nie zgodzilbym sie, nawet
gdyby byl to moj przyjaciel-ignorant. Sadze, ze podobne praktyki
obowiazuja w innych agencjach, bo po znajomosci to oczywiscie mozna, ale pod warunkiem ze znajomy wiedze ma.

Chyba mamy odmienne definicje 'ignoranta'. Jeslis taki amator literatury naukowej to moze podasz ze dwie pozycje z zakresu badan probkowych jakie 'ignorant' winien przyswoic aby przestac nim byc.
Moze to cos rozjasni.

Ignorantom polecilbym ksiazeczki a kanonu biblioteki socjologa dotyczace statystyki: Blalocka, nowa pozycja autorstwa Szweda, a z bardziej szczegolowych to stare dzielko Zasepy i jeszcze cos na temat chociazby propensity score

>Twierdzenie ze te
99% to kolko wzajemnej adoracji swiadczy o Twoim "epmpirycznym" podejsciu do wnioskow - jak na prawdziwego badacza przystalo :) nie wiem tylko czy na podstawie takiej wypowiedzi jej autora zaszufladkowac do segmentu 99% czy 1%.
EOT, bo konstruktywnej dyskusji tu nie widze.

Pozdrawiam i spokojnych Swiat [dni wolnych od pracy - jak kto woli] zycze

Po co ciagle edytyjesz posty? Czy aby w pierwotnej wersji nie
chciales mnie obrazic?;)

Edytuje, bo sie zastanawiam nad tym co pisze, poprawiam ewentualne bledy i dojasniam jak co uznaje za niejasne, a zmieniam ja mi sie niestosowne wydaje, bo przez emocje kierowane a nie przez rozum. A co do wyrazenia "ciagle" - dwa razy to chyba wartosc skonczona i dyskretna :)

"Super" dyskusja [erystyczna] tylko bez odpowiedzi pozostalo moje
pytanie: po co ten Twoj poprzedni komentarz?
PozdrawiamPiotr Birski edytował(a) ten post dnia 22.12.08 o godzinie 05:54



Wyślij zaproszenie do