konto usunięte

Temat: Jak przełamać kryzys w związku?

Wiesz co... spytaj się o co mu tak naprawdę chodzi...
Ja w takich sytuacjach zawsze mówię, że nikogo do siebie nie przywiązuję smyczą....

Może warto mu uzmysłowić, że jakieś kompleksy mu wyłażą i zastanowić się tak na prawdę o co w tym życiu i Tobie i Jemu chodzi?

Anyway... mało się znamy więc za dużo poradzić się nie da... ale możemy zawsze posłuchać.Aneta G. edytował(a) ten post dnia 13.02.08 o godzinie 21:13
Marta A.

Marta A. architekt

Temat: Jak przełamać kryzys w związku?

reniu,a ja mysle,ze powinnas z nim pogadac i to co tu wlasnie piszesz mu powiedziec,jak nie mozecie pogadac w domu to wyjdzcie na dluuugi spacer do lasu,wylaczcie komorki...i po prostu pogadajcie,bo byc moze on tez ma o cos zal,bo sobie cos ubzdural i taki sie wam diabelski krag utworzyl.bedzie dobrze!:)

konto usunięte

Temat: Jak przełamać kryzys w związku?

On wie co ja myślę, ale niekoniecznie się zgadza. Na atak odpowiada atakiem. Wiem, że będzie dobrze, ale teraz jakoś zebrało mi się na depresję-:)

konto usunięte

Temat: Jak przełamać kryzys w związku?

z ta widzą co kobieta myśli to różnie bvywa...
ale jeśli dobrze Ci robi to ze porozmawiasz na GL to go on ;D

konto usunięte

Temat: Jak przełamać kryzys w związku?

Aneta G.:
Wiesz co... spytaj się o co mu tak naprawdę chodzi...
Ja w takich sytuacjach zawsze mówię, że nikogo do siebie nie przywiązuję smyczą....

Może warto mu uzmysłowić, że jakieś kompleksy mu wyłażą i zastanowić się tak na prawdę o co w tym życiu i Tobie i Jemu chodzi?

Anyway... mało się znamy więc za dużo poradzić się nie da... ale możemy zawsze posłuchać.Aneta G. edytował(a) ten post dnia 13.02.08 o godzinie 21:13

częściowo wiem o co mu chodzi, a jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniądze...On zainwestował w moje przedsięwzięcie, a teraz pluje sobie w brodę, że nie zostawił tej kasy na dom, z tym, że wtedy nie mieliśmy podobnych projektów.
Teraz wszystko się wlecze jak flaki w oleju, a mogłoby by być znacznie lepiej gdyby miał tą kasę.
Ja pracuję i też zainwestowałam w ten dom, ale widocznie jeszcze niewystarczająco...Cóż, trzeba pracować nadal i wszystko pakować w materiały budowlane i zapomnieć o przyjemnościach tego życia i małych problemach między partnerami.

Dziewczyny, chętnie posłucham Waszych rad, przecież zawsze można komuś podpowiedzieć jakieś rozsądne kroki czy rozwiązania, prawda?

konto usunięte

Temat: Jak przełamać kryzys w związku?

Aneta G.:
z ta widzą co kobieta myśli to różnie bvywa...
ale jeśli dobrze Ci robi to ze porozmawiasz na GL to go on ;D

Ale on nie musi się domyślać! Ja mu wsio powiedziała, przecież wiesz, że walę prosto z mostu i lubię jasne sytuacje.

konto usunięte

Temat: Jak przełamać kryzys w związku?

Ojtam wiem ;) wiem tyle co mi powiesz ;)

A czasem trzeba z siebie troche ulać i przechodzi się do życia ;)
no nie? ;)

konto usunięte

Temat: Jak przełamać kryzys w związku?

Renata, tak sobie czytam ten wątek i pomyślałam, ze może przyda Ci się ogląd podobnej sytuacji?

Wraz z moją partnerką od dawna zajmujemy się odratowywaniem bezdomnych kociąt (jesteśmy takim trybikiem w całej machinie ratowania bezdomnych zwierząt ;) ). Wiem, to nie jest praca, projekty, kasa, ale analogie są, bo zabieram nam to cały wolny czas, sporo pieniędzy, czasem ryzykujemy zdrowiem swoim lub naszych kocich rezydentów).
Rzadko kiedy zdarza się nam kłócić o samą tę działalność, ale powstają konflikty "okołokocięce" - np. ja mówię, że nie weźmiemy kolejnych kociąt na odchowanie bo totamto (argumenty racjonalne), po czy ona mówi "ale one takie malutkie i umrą na tym parkingu/budowie/gdziekolwiek", więc ja się łamie, a potem i tak to ja odwalam przy nich najczarniejszą robotę i jestem tą złą ciocią...

Jest w nas sporo frustracji związanej z tymi działaniami, ale też przekonanie - jak u Was - że nie można przestać, skończyć, zatrzymać się.

Dostałyśmy paradoksalny prezent od losu. Ja przeżyłam załamanie nerwowe (praca + przepracowanie), które skończyło się w szpitalu, a kolejne kocięta, wówczas u nas mieszkające, przywlokły śmiertelną chorobę, po której w naszym domu będzie półroczna kwarantanna - nei wolno żadnych kociąt wziąć.

Mamy przymusową półroczną przerwę. Trochę nas to otrzeźwiło. Głównie mój stan zdrowia - mnie, ale i ją, bo zobaczyła, ja to się we mnie kumulowało.

Renata, a może zrób karczemną awanturę (bo nie sugeruję, byś doznała skomplikowanego złamania obu rąk, tak by Was wyłączyć z pracy i budowy domu ;) )? Taką z rzucaniem przedmiotami? I z szantażami? Że kurde co to jest, albo dom, albo ja? Niech się zastanowi Twój mężczyzna, co jest dla niego ważniejsze? I czy koniecznie chce, żeby dopadła Was jakaś krzywda przez jego upór? Mężczyźni też przeciez potrafią przyznać się do błędu...

A my wyjeżdżamy na wakacje do Grecji. Sporo zrozumiałyśmy...

konto usunięte

Temat: Jak przełamać kryzys w związku?

Uschi, ten motyw z talerzami bardzo mi się podoba. Nawet bez powodu bym sobie potrenowała, tak dla utrzymania kondycji ;).
Moja madre zawsze robiła jak wół i narzekala, że nikt jej nie rozumie, żenit nie pomaga etc... Taka typowa zdarta płyta perfekcjonistki, co nie dopuszcza innych do procesu podejmownia decyzji wszelakich. Raz się tak przejadla własnym zrzędzeniem, że 'pieprznęła' stertą talerzy, a na niezadowolenie domownikó z obiadu (mało pieprzu, a dlaczego tu marchewka pływa, znou wołowina...etc..), wzięla gary i wyniosla psom, zostawiając sobie samej porcję. Towarzystwo siedziałao głodne, ale nawet najbardziej dokuczliwy i upierdliwy ojciec ucichli wdzięcznie czekał na dokładki.

Konkluzja... zrób cos, czego nikt się nie spodziewa po grzecznej dziewczynce.Magdalena C. edytował(a) ten post dnia 14.02.08 o godzinie 09:12

konto usunięte

Temat: Jak przełamać kryzys w związku?

Dzięki, Uschi, to faktycznie bardzo zbliżona sytuacja.
Piszesz o partnerce ( czy ja dobrze rozumiem, że...) to też troszeczkę zmienia postać rzeczy, choć czasami kobiety potrafią być bardziej stanowcze i twardsze od mężczyzn.
Wiesz, ten dom jest teraz dla niego wszystkim! Jest tym tak zaślepiony, że mam wrażenie, że to nie jest czas na karczemne awantury, bo nie mam szans. U nas nie ma awantur- są co najwyżej ostrzejsze dyskusje. Oboje preferujemy dialog, a on jest kimś bardzo spokojnym i opanowanym. To raczej ja zaczynam podnosić głos jak coś mi się nie podoba. Taka już jestem. On uważa mnie za osobę porywczą. Może i jest w tym trochę racji.
Jak już wspomniałam już raz rozwiodłam się przez dom, więc wiem, że dla niektórych wybór nie jest wcale tak ewidentny!Nie pomogły fochy, szantaże, płacz i prośby. Wyszłam za mąż za wykształconego człowieka na wysokim stanowisku, ale w głębi duszy był prawdziwym wieśniakiem ( mówię o mentalności). To tak jak chłop jest przywiązany do pługa i swojej ziemi. Mieszkaliśmy w Gruyeres, pięknej turystycznej miejscowości. Tam nie można było budować od jakiegoś czasu, ale rodzina męża wykombinowała sobie, że przecież na terenach rolniczych można postawić dom...dla rolnika.
Na farmie, którą faktycznie posiadali osiadł brat z rodziną, a rodzice i on przenieśli się do pięknej willi z dwoma mieszkaniami. Kiedy przyszło co do czego, okazało się, że willi z przyległą działką nie można oddzielić. Władze się na to nie zgodziły. Tak więc willa należała do teścia, a inaczej nie mogła należeć do nikogo niż...brat rolnik!
Oczywiście przez kupę lat, bo willa była zbudowana na początku lat 80-tych to mój mąż spłacał hipotekę i utrzymywał dom i rodziców.
Willa miała być jego, więc to normalne, że ją spłacał...
Pomijając jednak takie rzeczy moje życie tam przypominało koszmar.
Nigdy jako Polka nie zostałam w tej rodzinie zaakceptowana. Oni po prostu mnie bojkotowali i byli wobec mnie agresywni. Pomijając drastyczne detale zaczęłam prosić męża żebyśmy się przeprowadzili, bo dłużej tego nie mogłam wytrzymać. Zawsze zbywał mnie obiecankami. Trwało to kilka lat. W końcu popadłam w depresję i postawiłam mu ultimatum: albo dom albo ja. Wybrał dom i jeszcze ma do tej pory do mnie pretensje, że odeszłam...A morał tej historii jest taki, że nadal tam mieszka, dom jest strasznie zaniedbany, jego rodzice zmarli, on ma dwie lewe ręce do roboty i nadal płaci za coś, co nie jest jego, gdyż prawnie dom jest podzielony między braci i siostrę, a jest ich siedmioro...Niestety sprawdziły się moje przewidywania i jeszcze kiedyś stamtąd wyleci z hukiem kompletnie spłukany!

konto usunięte

Temat: Jak przełamać kryzys w związku?

Renata M.:
Dzięki, Uschi, to faktycznie bardzo zbliżona sytuacja.
Piszesz o partnerce ( czy ja dobrze rozumiem, że...) [...]
Że co? ;) No moja partnerka życiowa. Slangowo żona ;)

A ja się tak zastanawiam. Skoro dla Pierwszego Męża dom był ważniejszy niż Ty i jeszcze Ci wypominał, z ebyłaś ta zła i odeszłaś, no to niezłe świadectwo wystawił swojej miłości do Ciebie. Czy Drugi Mąż nie widzi analogii? Że wygląda na to, ze dom kocha bardziej niż Ciebie? Echhh. :(

konto usunięte

Temat: Jak przełamać kryzys w związku?

takiej kłótni w Szwajcarii nie polecam, bo gdyby nagle się zainteresował ktoś dlaczego mam rozbijała talerze na ścianie...
risky business

konto usunięte

Temat: Jak przełamać kryzys w związku?

Aneta G.:
takiej kłótni w Szwajcarii nie polecam, bo gdyby nagle się zainteresował ktoś dlaczego mam rozbijała talerze na ścianie...
risky business

-:)))) święta prawda Anetko-:)
Wysyłają mi asystentkę socjalną w ramach ankiety (śledztwa) dlaczego to moja 15-letnia córka musi czasami odgrzać obiad w mikrofali kiedy starych nie ma w chacie, bo harują...
Mówię Wam, tutaj lepiej niż w Polsce ale czasami mam dosyć tego popierdolonego kraju i ludzi!

konto usunięte

Temat: Jak przełamać kryzys w związku?

A od jakiego wieku jest przyjęte w Szwajcarii, że dziecko może zostać samo w domu i odgrzać? :D
Patologia w drugą stronę.
Agnieszka M.

Agnieszka M. specjalista i
doradca ds. reklamy
Internetowej,
psycholog...

Temat: Jak przełamać kryzys w związku?

Renata,
Doskonale Cię rozumiem... też własnie popadłam w taki związkowy defetyzm:(
Wszystko jest do bani, czepiamy sie siebie wzajemnie i wszelkie kompromisy nagle stały sie takie trudne...
Najchętniej bym chłopa gdzieś wysłała i została sobie sama z kotami na kilka dni w domu...
Masakra, zupełnie nie wiem jak sie z tego wyplątać:/

konto usunięte

Temat: Jak przełamać kryzys w związku?

Uschi Pawlik:
Renata M.:
Dzięki, Uschi, to faktycznie bardzo zbliżona sytuacja.
Piszesz o partnerce ( czy ja dobrze rozumiem, że...) [...]
Że co? ;) No moja partnerka życiowa. Slangowo żona ;)

A ja się tak zastanawiam. Skoro dla Pierwszego Męża dom był ważniejszy niż Ty i jeszcze Ci wypominał, z ebyłaś ta zła i odeszłaś, no to niezłe świadectwo wystawił swojej miłości do Ciebie. Czy Drugi Mąż nie widzi analogii? Że wygląda na to, ze dom kocha bardziej niż Ciebie? Echhh. :(

Wiesz, że w Polsce to temat tabu i wielkie brawa dla Ciebie, że tak otwarcie o tym piszesz!
Osobiście zawsze broniłam praw związków homoseksualnych i jestem przeciwko wszelkiej dyskryminacji ludzi z tego powodu.
Tutaj możesz o tym pisać i jako założycielka forum gwarantuję Ci, że nie pozwolę, żeby ktoś Ciebie obrażał z powodu Twoich preferencji czy trybu życia. Amen!

Nie wiem na razie czy kocha dom bardziej niż mnie...to się jeszcze okaże. Dom mamy dopiero kilka miesięcy, a nasze życie zamieniło się już w koszmar. Nie wiem, czy mam być cierpliwą i znosić to wszystko w ciszy czy podnieść raban i protesty...
I jedna i druga metoda nie są idealne. Pierwsza to dać sobie nasrać na głowę i sprawa może się jeszcze bardziej pogorszyć, a druga metoda to zamienić swoje życie w wieczne kłótnie i dąsanie się, co w końcu obojgu z nas się znudzi i sobie darujemy wspólne życie...Tak naprawdę nic wielkiego to nie zmieni, a tylko zszarpie nam nerwy i wyrządzi szkody moralne.

konto usunięte

Temat: Jak przełamać kryzys w związku?

Anita L.:
A od jakiego wieku jest przyjęte w Szwajcarii, że dziecko może zostać samo w domu i odgrzać? :D
Patologia w drugą stronę.

Dokładnie- rodzice to niewolnicy własnych dzieci!

konto usunięte

Temat: Jak przełamać kryzys w związku?

Agnieszka.... a ja bym oddała swoje koty na kilka dni. Własnie wykastrowałam małego i kotka straszny lament podniosła. KOt jeszcze na narkozie, a Felka mu śpiewa cały czas i obwiniającym okiem w moją stronę tu rzuca :))

konto usunięte

Temat: Jak przełamać kryzys w związku?

Agnieszka M.:
Renata,
Doskonale Cię rozumiem... też własnie popadłam w taki związkowy defetyzm:(
Wszystko jest do bani, czepiamy sie siebie wzajemnie i wszelkie kompromisy nagle stały sie takie trudne...
Najchętniej bym chłopa gdzieś wysłała i została sobie sama z kotami na kilka dni w domu...
Masakra, zupełnie nie wiem jak sie z tego wyplątać:/

Cóż, być może potrzeba czasu, pewne rzeczy rozwiążą się same. Nie wiem...Nie chciałabym, że podobnie jak w moim byłym wziązku sprawa domu zamieniła się w rozstanie.

konto usunięte

Temat: Jak przełamać kryzys w związku?

Renia... usiądź i napij się wina :). Pomysl, co dla Ciebie ważne, podlicz swoje 'korzyści' i 'straty' związkowe oraz jak te drugie zminimalizować. Chłopa trzeba do pługa zaprzęgnąć, bo małżeństwo to nie spółka z organiczoną odpowiedzialnością. Jezeli chce mieć wszystko na perfekt cacy, niech sam trochę więcej pozasuwa. Żadny związek nie jest unia idealnych charakterów, z każdego leń i poczwara kiedyś wyjdzie ;). Tylko odpowiednich warunków trzeba. Chałaupa i cegły to tylko przykrywka całego problemu. Uwierz. Czujesz się pewnie niesłuchana, niedoceniona, może niezauważona mimo swojego wkładu w cały 'interes' zwany związkiem. Jeżeli do niego argumenty słowne nie docieraja, zastosuj terapię szokową. Do Ciebie nalezy wybór odpowiedniej 'terapii' i siła jej rażenia ;).
Gdy kiedyś chłop mi przeholowoał z atakami zazdrości, wyciagnęłam walizki i zaczęłam się pakowac. Spytał, dokąd idę, a ja na to, że do tego pana z warzywniaka, co się do mie usmiechnął, a o którego R. mi suszy głowę od kilku godzin. Zadziałało na kilka miesięcy. 'Atakow' nie było długo.



Wyślij zaproszenie do