Temat: Kobieta-inżynier
Tomek J.:
Dorota K.:
pracuje zaledwie od 1.5 roku więc nie mogę powiedzieć że jestem już świetnym inżynierem. Powiem jednak że często odczuwam kiepskiepodejście innych współpracowników do mnie, bardzo często lekceważą moje zdanie i niemalże równie często okazuje się że miałam rację, ale tej racji już nikt mi nie wróci.
wiem że to nie jest tylko kwestia mojego krótkiego stażu ale również płci.
u mnie w firmie kobiety nadają się tylko do sprzedaży i jakości
Doroto
Uważam że masz bardzo niską samoocenę. Lekceważenie ma związek z Twoim krótkim doświadczeniem. Nie z tym że jesteś kobietą. Niestety wszyscy na początku przez to przechodzą, jednak kobiety boli to bardziej. (zapewne czarnoskórzy mówią tak samo).
Pozwolę się tu zgodzić co do niskiej samooceny. W grę wchodzi również prawdopodobnie niska asertywność, której nam kobietom często brakuje...
A szkoda, bo kobieta idąc na kierunek techniczny i zmagając się z typowymi technicznymi sprawami, mająca nierzadko szerokie spojrzenie na problemy techniczne (celowo podkreślam słowo techniczne) jest kobietą już z natury silną i powinna być pewna swoich możliwości idąc do pracy w przemyśle.
Ale niestety tu jest prawda, że typowo inżynieryjne stanowiska obsadzone są przez mężczyzn, bo zwyczajnie, niestety też, więcej jest wykształconych mężczyzn w kierunkach technicznych.
Ja kończąc swoje studia (chemia i technologia chemiczna ropy naftowej i gazu) na Politechnice Wrocławskiej spotkałam się w rozmowach z działem personalnym Rafinerii i Petrochemii, że póki co kobiety nawet świetnie zdające egzaminy na studiach mają o 30% mniej szans na zatrudnienie niż mężczyźni...
przykre to, bo zdeptało to trochę moją chęć aplikowania do tegoż przemysłu. i nie dlatego że zniechęciła mnie ta rozmowa.. ale dlatego, że zwyczajnie powiedzieli aby żadne kobiety nie składały aplikacji, gdyż takie kobiece aplikacje najnormalniej w świecie lądują na dzień dobry w koszu... może za kilka lat was odblokują... to usłyszałam....