Temat: Yod ; T-square
Agnieszka Kowalska:
Poczytałam na ten temat trochę i wynika z tego, że są to negatywne aspekty świadczące o przeznaczeniu nad którym nie sposób zapanować.
Absolutnie nie nazwałabym tego tak.
Tierney - autor "Dynamiki aspektów" - określa Palec Boży jako
"celowość i przeznaczenie; bardzo szczegółowe wyzwanie, które pozwala wyraźniej dostrzec i konstruktywnie zmienić to, co przeszkadza nam lub uniemożliwia wykorzystanie w pełni własnego potencjału."
Wprawdzie w jego książce pada sugestia (za Morrisonem) jakoby najprawdziwszym i jedynym Palcem Bożym miała by być figura z Plutonem na wierzchołku, niemniej z jej treści jasno wynika, że do kwestii tej jednak nie podchodzi się aż tak dogmatycznie.
I moim skromnym zdaniem - jako kogoś, kto doświadczył działania tej figury na własnej skórze, przy czym w dość gwałtowny sposób - bardzo słusznie.
To mój Palec Boży, bliźniaczo podobny do Twojego:
Sekstyl Neptuna do Plutona znajdującego się w koniunkcji z Uranem i Marsem
i dwa a nawet 3 kwinkunksy:
Neptuna do Słońca i Merkurego
oraz Plutona do Wenus, która wraz ze Słońcem i Merkurym tworzą Stellum.
Tierney pisze, że:
"wierzchołek Palca Bożego reprezentuje niezwykle ważną zasadę, która musi się wykrystalizować i wyrazić w sposób bardziej skoncentrowany i celowy zanim cały układ zostanie uruchomiony na całym etapie życia."
Zapewne skończyłoby się u mnie na tym, na czym kończy się - zdaniem Tierney'a przeważnie, czyli jedynie na wiecznym przepracowywaniu niedogodności płynących z upierdliwego działania kwinkunksów (dodatkowo nie wydaje mi się, żeby zamieszany w ten Palec Boży Neptun kiedykolwiek pozwolił na cokolwiek więcej), gdyby nie pewien "przypadek".
Pięć lat temu spotkałam pewnego człowieka (tranzyty Urana i Saturna?) i spotkanie to, choć bardzo krótkie, stało się absolutnym punktem zwrotnym w moim życiu.
Jak w układance - gapę Neptuna i Plutona - buldożera zastąpiły jego nieznoszący sprzeciwu, konkretny Saturn i dynamiczny Mars na Ascendencie z punktem wyładowania naprzeciwko planety ogniskowej w postaci Wenus i układ - zaskoczył!
Nie wdając się w szczegóły działanie to określę metaforycznie: klap w obudowę i poczułam się naraz jak idealnie dostrojone radio, które wreszcie wie, jak to jest grać czysto, na swojej fali.:)
Zmiany ruszyły lawiną - praca, nauka, zainteresowania - cele stały się tak jasne, że dotąd się dziwię, jak mogłam tego wszystkiego wcześniej nie wiedzieć, nie dostrzegać.
U mnie Dom II-III w połączeniu z Domem IV oznacza wartości i zasoby (głównie niematerialne, ale materialne też) bez uświadomienia sobie i uruchomienia których nigdy nie byłabym w stanie poczuć się sobą, na swoim miejscu i robić to, co robię (Dom X).
Okazało się to na tyle ważne, że czasem odnoszę wrażenie, jakbym żyła dopiero od 5 lat.
Za kiepska jestem w astrologii, żeby zrozumieć Twój Palec Boży, Twoją misję, ale wierz mi, jest o co zawalczyć.:)
Yod z tego co przeczytałam określany jest jako aspekt neurotyczny, który raz nas uskrzydla a innym razem wpędza w rozpacz, stąd też zachwianie psychiczne.
Zdecydowanie tak. A zwłaszcza z neptunowym dodatkiem.:)
Serdeczności.:)
Aneta S. edytował(a) ten post dnia 24.02.12 o godzinie 23:58