Temat: Tajniki numerologii - co się dzieje po zmianie...
Jeśli u osoby w miarę normalnej i niezaburzonej zmiana numerologiczna ogranicza się do zmiany numerologicznej, to jest to zachcianka/wygłup/błazenada (niepotrzebne skreślić). Jeśli zaś imionami manipuluje osoba zaburzona psychicznie i niestabilna, to skutki mogą być nieprzewidywalne. Pleniąca się obecnie z szybkością zarazy mania przybierania sobie imion coraz to mistyczniejszych w nadziei przyciągnięcia większych pieniędzy albo bardziej ognistego kochanka, to typowy przykład źle pojętego myślenia magicznego - błazenada właśnie.
Generalnie, "te energie" nie działają na umysł racjonalny, tj. w niezmienionym stanie świadomości. Działają natomiast gdy się umysł w zmieniony stan świadomości wprowadzi, np. medytacją, albo wspomagaczami chemicznymi. Ale i wtedy nie uda nam się "zmienić karmy", albo inaczej oszukać Przeznaczenia. Przeznaczenie, czyli pewne quantum doświadczeń dla których przeżycia i zrozumienia każde z nas zjawiło się na tej planecie, jest odporne na wszelkie mniej i bardziej magiczne sztuczki - ono się wykonuje, czy ktoś wierzy w horoskopy i liczby, czy nie. Co więcej, jeśli gdzieś w "rozpisce" Przeznaczenia jest moment, gdy zmienia się nasza droga życiowa... to wtedy właśnie sięgamy po liczby i inne "zmiany karmy".
Jeśli manipulacje magiczne dokonywane na sobie samym nie są zgodne z Przeznaczeniem, to w 99 przypadkach na sto uczynimy sobie krzywdę - bo "te energie", jeśli już dostaną się do umysłu słabego i pożądliwego, czynią w nim spustoszenie bez granic. Wbrew powszechnym mniemaniom, psychotronika, ezoteryka, magia, czy jak to tam nazwiemy, to nie jest zajęcie dla szukających pocieszenia albo przechytrzenia losu słabowitych cwaniaczków; z "tymi energiami" dają sobie radę tylko osoby naprawdę stabilne emocjonalnie i naprawdę dobrze zintegrowane wewnętrznie. Tylko takie mogą w tym dziwnym świecie bezpiecznie przebywać, nie wracając z umysłem opętanym np. obsesją, że jak się zmieni imię, to się komuś od razu ale polepszy!
Pozostały 1% przypadków to doświadczenie Daru Łaski - ale tego magią nie osiągnie. To się dostaje najczęściej bezprzyczynowo, rzadziej poprzez modlitwę, pokorę, czystość wewnętrzną - i zazwyczaj wtedy, gdy tego nie oczekujemy i nie jest nam specjalnie potrzebne.
Bodaj jedyne znane mi przypadki skutecznej interwencji numerologicznej to wspomaganie psychoterapii (jeśli pacjent sam aktywnie nad sobą pracuje, a nie tylko oczekuje cudownych liczb) i działanie na małe dzieci, takie, które jeszcze nie mówią - jeśli widoczne są u nich poważne zaburzenia rozwojowe. Gdy dziecko już w miarę sprawnie mówi, skuteczność działania numerologicznego znacznie spada i potrzebna jest klasyczna pomoc psychologiczna.
Trzeba też mieć świadomość, że interwencja w portret numerologiczny (czyli fragment struktury subtelnej człowieka) jest jednocześnie interwencją w karmę drugiej osoby, czyli część złoża karmicznego osoby "operowanej" przechodzi na numerologa. Jeśli ma on siłę, by to bezpiecznie znieść, wszystko w porządku. Ale mało kto z, pożal się Boże "uzdrowicieli duchowych" ma taką moc. Częściej mają oni to, co psychiatria określa jako "syndrom Boga", próbę odreagowania własnych kompleksów przez zarządzenie innymi. Wtedy ktoś taki sam szkodzi swoim ofiarom, i coraz bardziej, pod naporem przejętych od innych osób sił karmicznych, "odlatuje". Małoż to takich przykładów wśród bionergoterapeutów i "Wielkich Mistrzów Właściwie Wszystkiego"?
Bodaj jedyną liczbą, której zmiana jest w miarę bezpieczna i przewidywalna jest podpis. Ale i tu najpierw człowiek musi głęboko czuć, że chciałby coś zmienić w swoim życiu, a potem dopiero zmieniać podpis. Nie spełnia tego warunku zmiana podpisu, gdy wszedł na rynek nowy sposób odmładzania, a nas na niego nie stać i nowy podpis miałby nam na ów sposób zarobić.
A już zupełnie na marginesie: większość z tego, co bierze się "karmę" i co trzeba koniecznie zmieniać, to po prostu efekt życia w niewłaściwym dla nas środowisku, w którym nie możemy się swobodnie manifestować. Często zatem zamiast bez sensu zmieniać sobie liczby, wystarczy zmienić otoczenie...