Dagna
Feliks
Firma Fantastic,
Speed Dating,
organizacja imprez
Temat: rozdział o halucynogenach :)
Witam serdecznie:)trafiłam tu dzisiaj :)
Piszę pracę magisterską na temat mistyków w świetle psychologii i psychiatrii. Strasznie mnie ucieszyła ta dyskusja :) Jest z kim porozmawiać ;) :) :)
Na pewno będę tu zaglądać i przeczytam, wydaje mi się, bardzo interesujące dyskusje.
tak, a propos tematu, załączam rozdział o stosowaniu halucynogenów przez psychologów w celu wywołania stanów mistycznych:
W niniejszej pracy chciałabym opisać jeden ze sposobów, w jaki psychologia starała się dociec natury doświadczenia mistycznego. Przedmiot zagadnienia nie mówi bezpośrednio o prze-życiach mistyków, ale o próbie wywołania podobnych stanów przy użyciu środków psychodelicz-nych. Po wieloletniej analizie tekstów mistycznych pewna grupa psychologów i psychiatrów doszła do wniosku, iż podobne przeżycia mogą być dostępne każdemu, bowiem jest to neurologiczno- psychologiczna reakcja, która może zostać wywołana w sztuczny sposób, m.in. przez substancje chemiczne.
Na początku pracy zobrazuje jak doszło do zainteresowania się strukturą doświadczenia mi-stycznego, potem przejdę do opisu przeprowadzonych pod tym kątem badań, zobrazuje niektóre psychologiczne i neurologiczne procesy zachodzące pod wpływem środków halucynogennych, by przejść do analizy wyników eksperymentów. W niniejszej pracy nie będę definiować doświad-czenia mistycznego. Zostaną wymienione cechy tego przeżycia, które zostały zaakceptowane przez środowisko psychologów.
Doświadczenie mistyczne od zawsze fascynowało ludzkość. Tylko jednak wybrańcy mogli zjednoczyć się z Bogiem, czy też nawiązać bezpośredni kontakt z mocami nadnaturalnymi. Na ca-łym świecie, w różnych religiach mistyczne doświadczenia miały spontaniczny charakter, bądź były wywoływane ( świadomie lub nie) za pomocą specjalnych technik. Ekstatycznych przeżyć nie pod-dawano analizie ( nie licząc religijnej), wiążąc je ze zjawiskami nadprzyrodzonymi, których natura nie może podlegać dyskusji naukowej. Do czasu. Człowiek zaczął interesować się umysłem, proce-sami zachodzącymi wewnątrz psychiki, dzięki czemu powstały nowe dziedziny naukowe, m.in. psychologia, psychiatria, fenomenologia, czy później neuroteologia. Naukowcy z nieznana dotąd zaciekłością próbowali zanalizować strukturę doświadczenia religijnego, a co za nim idzie, również mistycznego. Prekursorem owych badań był William James (wybitny filozof i psycholog), który zauważył, że człowiek może się poruszać po różnych obszarach swojej świadomości i po-trzebny mu jest do tego tylko odpowiedni bodziec. Tym samym, po odpowiednim przygotowaniu, może samodzielnie doświadczyć religijnych uniesień. Dla samego Jamesa stymulatorem stanów mistycznych był tlenek azotu i eter.
Pół wieku temu zaczęła się rozwijać psychologia humanistyczna , w obrębie której pewna grupa naukowców stosujących metodę porównawczą, badała techniki mistyków z całego świata prowadzące do stanów transcendentnego uniesienia. Psychologowie doszli do wniosku, że każda z analizowanych technik ( ekstatyczny taniec, metody odpowiedniego oddychania, medytacja, trans wywołany jednostajnym rytmem itp.) prowadzi do takiego stanu, ale wymaga długotrwałych ćwi-czeń. Zaczęto szukać innych, szybszych sposobów. Dzięki nowym odkryciom chemicznym uwaga naukowców została skierowana na efekty działania trzech środków psychodelicznych : meskaliny , psylocybiny i LSD .
Po przeprowadzonych eksperymentach naukowcy doszli do wniosku, że w odpowiednich wa-runkach, po wcześniejszym, krótkim przygotowaniu każdy człowiek może doznać przeżyć, jakie wcześniej dostępne były tylko mistykom, szamanom, czy joginom. Jak jednak doszło do tych eks-perymentów?
Na początku lat 60- tych, w stanie Kalifornia, w Big Sur, Michael Murphy i Richard Price założyli ośrodek, który nazwali Instytutem Esalen. Odbywały się tam teologiczne i psychologiczne seminaria, podczas których analizowano duchowe doświadczenia. Przyjeżdżały tam wybitne osobi-stości zarówno ze świata naukowego, jak i duchowego: teolodzy, psychiatrzy, pisarze, lekarze itp. Wśród gości znalazł się Anthony J. Sutich, który był żywo zainteresowany sprawami z zakresu psy-chologii religii. Uważał, że terapeuta humanistyczny powinien znać techniki rozwijania doświad-czeń mistycznych, aby przez to pomagać pacjentom. Chciał połączyć mistycyzm z psychologia humanistyczną. W ten sposób, obok psychoanalizy, behawioryzmu i psychologii humanistycznej, pojawiła się „czwarta siła”: psychologia transpersonalna (transhumanistyczna), zajmująca się m.in. badaniem doświadczenia mistycznego. Na początku działalności w Esalen wiadomo było, ze na-ukowcy zajmują się skutkami zażywania halucynogenów, nie tylko w teoretyczny, ale również w praktyczny sposób.
W 1962 r. Alan Watts, teolog, który przez kilkadziesiąt lat studiował teksty pozostawione przez mistyków, wydał publikacje, w której próbował zdefiniować i ujednolicić ich doświadczenia. Doszedł do wniosku, że zażycie psychodelicznej substancji wprowadziłoby go w podobny stan, a wtedy łatwiej byłoby mu go opisać. Eksperymentował z pięcioma psychodelikami: LSD, meskali-ną, dimetylotryptaminą , psylocybiną i kannabisem . Wśród czterech głównych cech doświadczenia psychodelicznego, Watts wymienił dwa uczucia, które przyrównał do mistycyzmu wschodniego - poczucie, że człowiek jest jedynie elementem boskości, Atmanem i że jako ten element może się całkowicie „zlać” z tą boskością. W każdym człowieku, jego najgłębsza jaźń jest Bogiem. W chrze-ścijaństwie i judaizmie taka idea nie jest akceptowalna, dlatego uczucie jedności z Bogiem jest skrzętnie analizowane i poddawane intelektualnej weryfikacji.
W Esalen równocześnie gościł słynny Carlos Castaneda , który opisywał przeżycia duchowe po zażyciu grzybów przez badanych szamanów. Wykłady na temat pozytywnej i niezwykłej dzia-łalności środków psychodelicznych zaczęły się mnożyć. W związku z tym Instytut zaczął mieć przeciwników, szczególnie po tragicznej wiadomości, iż jedna z uczestniczek seminarium zmarła na skutek przedawkowania narkotyków. Instytut musiał wydać oświadczenie, że będzie zajmować się tylko teoretycznym związkiem między środkami halucynogennymi, a stanami mistycznymi. W późniejszych latach ośrodek Esalen zmieniał kierunki swoich działań. Niezależnie od tego, jaka była jego późniejsza historia, wzbudził ogromne zainteresowanie świata nauki swoimi doświadcze-niami. Grono naukowców, skupione na Uniwersytecie w Harvardzie postanowiło kontynuować podobne badania. Wśród nich należy wymienić trzech głównych działaczy : Ralpha Metznera, Ri-charda Alperta i Timothy’ego Leary. Metzner był doktorem psychologii klinicznej i specjalizował się w psychofarmakologii. Alpert został docentem i członkiem zarządu Harvardzkiego Projektu Badań nad Środkami Psychodelicznymi. Dr Timothy wykładał psychologię kliniczną i był człon-kiem Harvardzkiego Projektu Badań nad Osobowością.
Początkowo Leary badał działanie psylocybiny zawartej w grzybach, doświadczając jego skutków na samym sobie. Pisał, że te wrażenia poszerzyły jego świadomość, zmieniły jego świata w sposób trwały. Utrzymywał, że jego doznania były analogiczne do przeżyć znanych mu misty-ków i wizjonerów. Potem, razem z Metznerem, sprawdzał działanie psylocybiny na więźniach. Doświadczenie miało mieć resocjalizacyjne, długotrwałe efekty. Eksperyment udał się, ale tylko częściowo.
Nowy etap badań na Harvardzie zapoczątkował młody doktorant filozofii religii - Walter Pahnke, będący już z wykształcenia lekarzem i teologiem. Pragnął wywołać doświadczenie mi-styczne w świadomy i kontrolowany sposób w większej grupie osób, by potem dokonać szczegó-łowej analizy późniejszych przeżyć. Początkowo niechętny temu pomysłowi, Leary dał się przeko-nać i pomógł w przygotowaniu pierwszego, kontrolowanego eksperymentu z udziałem trzydziestu osób. Wśród nich było obecnych dwudziestu studentów Seminarium Teologicznego Andover Newtona, których Pahnke podzielił na dziesięć par, dobranych pod względem ogólnej charaktery-styki psychologicznej, oraz wcześniejszego wychowania i doświadczenia religijnego. Każda osoba z pary była przypisana losowo do grupy eksperymentalnej , lub kontrolnej. Tych 10 par podzielono na pięć grup po czterech studentów, na zasadzie przyjaźni między nimi. Do każdej grupy przydzie-lono po dwóch opiekunów dokładnie zaznajomionych z efektem działania środków psychodelicz-nych. Jeżeli chodzi o studentów, to żaden z nich wcześniej nigdy nie używał podobnych środków.
Półtorej godziny przed rozpoczęciem eksperymentu dwóch studentów z każdej grupy dostało 30 miligramów psylocybiny, a jeden z opiekunów 15 miligramów (grupa eksperymentalna). Reszta dostała 200 miligramów placebo, kwasu nikotynowego- witaminę B, która w tej dawce powodowa-ła przejściowe wrażenie uderzenie gorąca, ale nie działała halucynogennie. Sama procedura zaży-wania środków oparta była na podwójnej anonimowości. Ani Pahnke, ani żaden z uczestników nie wiedział ( w danym momencie), kto otrzymał kwas nikotynowy, a kto psylocybinę. Pahnke dla zmylenia badanych skłamał tez, że placebo nie powoduje żadnych skutków ubocznych. Ekspery-ment został przeprowadzony z małej, prywatnej kaplicy Marsha na Uniwersytecie Bostońskim. Za-czął się dwie godziny przed północą w Wielki Piątek ( stąd nazywany był potem eksperymentem Wielkopiątkowym). Trzygodzinne nabożeństwo prowadził wówczas diakon kaplicy - Howard Thurman w głównej sali kościoła, położonej piętro wyżej od pomieszczenia, w którym znajdowali się badani. Przed północą wygłosił krótką i inspirującą mowę. Mszy towarzyszyła muzyka organo-wa i modlitwy - normalne elementy protestanckiego nabożeństwa.
Pahnke chciał sprawdzić, czy doświadczenie poszerzy świadomość badanych w transcen-dentnym, mistycznym kierunku. Opierając się na tekstach mistyków i naukowców określił wspólne cechy mistycznych stanów świadomości. Punktem wyjścia była lista przeżyć mistycznych sporzą-dzona przez Waltera Stace’a, wybitnego uczonego z zakresu porównawczego religioznawstwa. Sta-ce utrzymywał, że mistycy, niezależnie od tradycji w jakiej się wychowali, lub w jakiej żyją, do-świadczają pewnych uniwersalnych, podobnych sobie stanów mistycznych. Pahnke wymienia dziewięć takich cech, z czego siedem zacytował z prac Stace’a. Są to:
1. Doświadczenie jedności lub jedyności, postrzegane albo na zewnątrz ( w świecie ze-wnętrznym), albo wewnątrz (w stanie czystej świadomości, która jest wolna od wszelkich zróżnicowań, włącznie z poczuciem bycia kimś odrębnym).
2. Transcendencja czasu i przestrzeni w kierunku „wieczności” i „nieskończoności”.
3. Głębokie odczucie pozytywnego nastroju, stan łaski i ukojenia.
4. Odczucie świętości, powodujące reakcje grozy i zachwytu.
5. Przekonanie o obiektywności i realności, intuicyjnie odczuta wiedza lub iluminacja doty-cząca własnego ograniczonego ja, jak również ostatecznej rzeczywistości.
6. Paradoksalność lub niespójność logiczna, na przykład w mistycznym założeniu, że jedność jest pusta, a jednocześnie pełna i kompletna.
7. Rzekoma niewyrażalność lub niemożność opisania przeżytego doświadczenia mimo po-dejmowania przez mistyków ciągłych prób wyrażania swoich doznań.
8. Nietrwałość, krótkotrwałość, która pozostaje w sprzeczności z ciągłością zwykłego do-świadczenia.
9. Utrwalenie się pozytywnych zmian postaw i zachowania, włącznie ze wzrostem integracji osobowości, większą wrażliwością i miłością dla innych, nowym, bogatszym rozumieniem wartości życia i jego sensu oraz najgłębszym poczuciem wartości doświadczenia mistycz-nego
Natychmiast po nabożeństwie Pahnke nagrał na taśmie magnetofonowej wypowiedzi bada-nych. W przeciągu tygodnia zaś, każdy miał wypełnić kwestionariusz składający się ze 147 pytań dotyczących przeżyć podczas eksperymentu. Po oddaniu kwestionariusza następował wywiad. Pół roku później badani zostali poproszeni o ponowne wypełnienie testu. miało to na celu sprawdzenie, w jakim stopniu przeżycia „Cudu w kaplicy Marsh” były trwałe. Następnie Pahnke, wraz z innymi naukowcami zanalizowali wyniki i przeprowadzili ich statystyczne porównanie w 17 kategoriach :
KATEGORIA
PROCENT MAKSYMALNEGO. WYNIKU DLA 10 BADANYCH
GRUPA EKSPE-RYMENTALNA
GRUPA KONTROL-NA
1. Jedność 62 7
a). Wewnętrzna 70 8
b). Zewnętrzna 38 2
2. Transcendencja czasu i przestrzeni 84 6
3. Głębokie odczucie pozytywnego nastroju 57 23
a). Radość, stan łaski i ukojenia 51 13
b). Miłość 57 33
4. Świętość 53 28
5. Obiektywność i realność 63 18
6. Paradoksalność 61 13
7. Domniemana niewyrażalność 66 18
8. Krótkotrwałość 79 8
9. Trwałość pozytywnych zmian w zachowa-niu i w postawach 51 8
a). Wobec siebie 57 3
b). Wobec innych 40 20
c). Wobec życia 54 6
d). Wobec doświadczenia 57 31
Grupa osób poddanych działaniu psylocybiny miała zdecydowanie wyższe wyniki od pozo-stałych, ale ich doświadczenia nie były „pełnymi” doświadczeniami mistycznymi, ale zbliżonymi do nich. Warto dodać, iż u 8 z 10 przyjmujących psychodelik eksperyment wywarł trwałą zmianę w postrzeganiu duchowych wartości. Po tych wynikach Pahnka stwierdził, że „od tej chwili zjawi-ska te są wystarczająco łatwe do powtórzenia, zatem będzie można naukowo badać mistycyzm w warunkach laboratoryjnych” .
Był to największy i najlepiej przygotowany eksperyment tego typu. Uwzględniając podobień-stwo badanych osób można stwierdzić, że wszelakie różnice między nimi po doświadczeniu były rezultatem podania psylocybiny. Ciekawostką jest to, że po dwudziestu pięciu latach po doświad-czeniu, w 1991 r. Rick Dobin odnalazł szesnastu z dwudziestu uczestników eksperymentu i po-prosił ich o ponowne wypełnienie kwestionariusza, którego użył Pahnke. Okazało się, że osoby z grupy eksperymentalnej miały wyższy wskaźnik intensywności doznań, niż ćwierć wieku wcze-śniej. Pamiętały każdy szczegół z nabożeństwa Wielkopiątkowego, podczas, gdy osoby z grupy kontrolnej wydarzenia te miały zatarte w pamięci. Ci, którzy otrzymali psylocybinę przyznali, że było to najważniejsze przeżycie w ich życiu.
Pahnke i jego koledzy jeszcze kilkakrotnie przeprowadzali podobne doświadczenia, w któ-rych badani niekoniecznie byli osobami wierzącymi. Orientacja religijna wzmagała intensywność doznań mistycznych, a osoby niewierzące po zażyciu psychodelików często stawały się gorliwymi wyznawcami jakiejś religii.
Nowym etapem badań na Harvardzie była analiza skutków dizałania silniejszego psychodeli-ka od pozostałych - LSD. Leary’ego namówił do tego pewien pisarz praktykujący jogę- Michael Hollingshead. Timothy przyznał, iż rzeczywiście ten halucynogen daje znacznie głębsze doznania od wcześniej mu znanych. Razem z dr Metznerem założył fundacje Castalia , która fundowała badania nad wprowadzaniem ludzi w odmienne stany świadomości za pomocą środków psychode-licznych. „Cud w kaplicy Marsh” stał się wzorem dla późniejszych eksperymentów. Naukowcy zaczęli jednak testować LSD.
Psychiatra Oskar Jeniger i psycholog William McGlothin przebadali sto dziewięćdziesiąt cztery osoby biorące LSD, pomocne im w psychoterapii. Badani pochodzili z różnych grup spo-łecznych, nie byli nastawieni na przeżycia religijne. Niemniej jednak u 35 % z nich zaobserwowano wzrost zainteresowania kategoriami etycznymi i moralnymi, a u 48 % zmiany w poczuciu warto-ści .
Opisane wyżej eksperymenty wykazały, że jeżeli otoczenie nie wykazuje cech duchowych, ale jest przyjazne, 40 do 75 % osób przyjmujących LSD stwierdziło intensywne doznania religijne. Jeżeli zaś otoczenie dodatkowo dostarczało duchowych bodźców, podobne przeżycie miało 40- 90% badanych.
Zafascynowany tymi wynikami T. Leary kontynuował badania w tym kierunku. Doszedł do wniosku, że przeżycia wywołane środkami psychodelicznymi są najbardziej zbliżone do przeżyć mistyków Wschodu. Struktura wizji, bezpośrednie odczuwanie Boga, porzucenie Ego są dokładnie opisane w filozofii indyjskiej. Odnalazł też analogię stanów wywołanych przez LSD do poszcze-gólnych stadiów pośmiertnych, opisanych w Tybetańskiej Księdze Umarłych. Zauważył, że do-świadczenia mistyków Wschodu są kontrolowane, stąd tez bardziej się przychylał do tezy, że tym samym bardziej wartościowe, niż nagłe objawienia Zachodu. Uważał, że każdy może tego doznać po stworzeniu odpowiednich ku temu warunkach i przy obecności odpowiednio przygotowanego przewodnika. Najważniejszym procesem było jednak odrzucenie własnego Ego:
„Wyzwolenie to odrzucenie przez system nerwowy mentalno- konceptywnej bezczynności. Umysł w swoim uwarunkowanym stanie, ograniczony do słów i gier ego, znajduje się w stanie for-matowania myśli. System nerwowy w stanie uspokojenia, gotowy, obudzony, lecz nieaktywny, jest porównywalny do tego, co Buddyści nazywają najwyższym stanem głębokiej medytacji. Świadome odkrycie czystego światła indukuje ekstatyczny stan świadomości, taki, jak ten, który święci i misty-cy Zachodu nazywają objawieniem”.
Badania odmiennych stanów świadomości wywołały konflikty wśród naukowców na Uni-wersytecie Harvardzkim. Doniesienia mediów o eksperymentach ze środkami psychodelicznymi stworzyły opozycję dla Centrum Badań nad Osobowością. Toczyły się zaciekłe debaty, podczas których jedni zachwalali skutki zażywania halucynogenów, a drudzy przestrzegali upatrując się wielu niebezpieczeństw ich stosowania (uzależnienie, wyniszczenie organizmu, spustoszenia w mózgu). Sprawą zainteresował się Urząd Do Spraw Narkotyków Stanu Massachusetts. Zakończyło się to wydaleniem w 1963 r. Timothy’ego i Richarda Alperta z Harvardu. Był to pierwszy przypa-dek tego typu na uczelni, gdzie wydalono pracownika za niestosowność przeprowadzanych przez niego badań. Timothy nie dał jednak za wygraną. Przeniósł się do Millbrook, nieopodal Nowego Yorku, do rezydencji w której mógł kontynuować swoje badania. Przebywał tam do 1968 r., gdzie przeprowadzał liczne eksperymenty, napisał wiele prac z zakresu działania psychodelików, zysku-jąc coraz większą sławę. To tam razem z Ralphem Metznerem i Richardem Alpertem, Leary pisze swoje wielkie dzieło, The Psychedelic Experience w 1964. We wrześniu 1966 zakłada zaś wspólno-tę religijną – League for Spiritual Discovery, gdzie której LSD staje się sakramentem (przez co miał zamiar zalegalizować ten środek w imię „wolności wyznania”. W międzyczasie sam przeszedł na hinduizm. LSD zaczyna szybko rozpowszechniać się w Stanach Zjednoczonych. Jego teorie i bada-nia przysporzyły mu problemów z prawem federalnym, przez co trafia kilkakrotnie do więzienia. Pobyt w więzieniu nie był jednak długi, Leary ucieka stamtąd, emigrując do Algierii, a potem do Szwajcarii. Do końca swojego życia Leary balansował między więzieniem, emigracją o doświad-czeniami transcendentnymi wywołanymi LSD. Niezależnie od tego, co robił, jak bardzo narkotyki zmieniły jego świadomość, niezależnie od tego, ze naukowiec zajął się w (późniejszym czasie) pa-rapsychologią, pochodzeniem UFO, jednego mu nie można odmówić - istotnego wkładu dla roz-woju neuroteologii , psychologii religii i psychiatrii.
Tymczasem Richard Alpert udał się do Indii, aby dokonać pewnego doświadczenia. Chciał zbadać działanie LSD na medytujących mędrcach. U podnóży Himalajów zaaplikował pewnemu guru - Neemowi Karoli Babie cały swój zapas tego specyfiku. Jak się okazało, narkotyk nie miał na niego żadnego wpływu, nie zaszła żadna zmiana w jego postrzeganiu świata. Mędrzec wyjaśnił, że funkcjonuje na stałe w sferze, która jest niepodatna na stymulacje biofizyczne. To doświadczenie zmieniło życie Alperta. były profesor Harvardu pozostał w Indiach i stał się odtąd Babą Ram Das-sem.
Pozostali naukowcy w wyniku nałożonych reperkusji polityczno- prawnych, przestali (przy-najmniej oficjalnie) eksperymentować z narkotykami, zajmując się dokładniej innymi technikami wchodzenia w odmienne stany świadomości. Na uwagę zasługuje tu Stanisław Grof, Czech, który na początku swojej kariery zajmował się psychoanalizą, potem wpływem LSD na świadomość ludzką, aby w końcu zrezygnować z tej metody wchodzenia w mistyczne stany na rzecz oddychania holotropowego, wykorzystującego maksymalną ilość tlenu, jaką możemy wykorzystać podczas wdechu (hiperwentylacja). Tym samym stał się pionierem teoretycznego ujęcia sztuki oddechu, a co za nim idzie, wchodzenia tą metoda i odmienne stany świadomości, bardzo podobne, jak po zażyciu substancji psychoaktywnych.
Po burzliwych dziejach badań nad psychodelikami rozwinęła się neurologia, która badała fi-zjologiczne skutki działania tych substancji. Postaram się w krótki i zwięzły sposób opisać wpływ halucynogenów na funkcjonowanie układu nerwowego.
Neurony, jako pierwsze reagują na substancje narkotyczną. Są one odpowiedzialne za przesy-łanie impulsów nerwowych do mózgu. Sprawny neuron musi mieć spolaryzowaną błonę komórko-wą, czyli ładunki elektryczne muszą być równomiernie rozłożone po obu stronach błony. Neuron potrzebuje tlenu, aby sprawnie przekazywać impulsy nerwowe. Do przekazów impulsów następnej komórce służy synapsa - miejsce styku dwóch neuronów. Sam impuls jest falą depolaryzacji prze-biegającą wzdłuż neuronu. Kiedy fala dochodzi do końca neuronu, uwalnia on od synapsy tzw. neu-rotransmiter ( mediator), który łączy się z receptorem następnej komórki. Takie połączenie wywołu-je fale depolaryzacji. Narkotyk wpływa na przebieg fali depolaryzacji, przez co zmniejsza prze-puszczalność jonów. Działa na pracę synaps, zastępuje neurotransmiter, pobudzając tym samym neuron, bez istotnej przyczyny. Aby synapsa nie pobudzała komórki w nieskończoność, mediator po pewnym czasie zostaje rozłożony, obumiera . Środki halucynogenne hamują jego rozkład. Jakie to wywołuje zmiany w psychice?
Układ nerwowy zarzuca mózg fałszywymi informacjami, pojawiają się omamy i urojenia, uczucie odprężenia, spotęgowania energii itp. LSD i podobne jemu halucynogeny hamują prace serotoniny (neurotransmitera), zastępując jej funkcje, bądź wpływa na jej nadmierną produkcję. Serotonina jest, ogólnie rzecz biorąc, odpowiedzialna za uczucie przyjemności. Dodam, że najwięk-sza koncentracja psychodelików w organizmie występuje w układzie wzrokowym - jest 18 razy większa niż w mózgu. Powoduje tym samym zmianę aktywności siatkówki, podnosi próg wrażli-wości wzrokowej i upośledza transmisję impulsów elektrycznych do mózgu, co powoduje różnego rodzaju halucynacje
Doświadczenia przeprowadzone w latach 60- tych zostały wstrzymane na około czterdzieści lat. Dały jednak podwaliny dla nowej, rozwijającej się dziedziny- neuroteologii, badającej zmiany w mózgu, które zachodzą pod wpływem przeżyć religijnych. Neurolog, obecnie profesor z John Hopkins University, Roland Griffiths potwierdza, że w określonych warunkach, po odpowiednich przygotowaniach można bezpiecznie wywołać coś w rodzaju przeżycia mistycznego prowadzącego do pozytywnych zmian w osobowości.
Amerykańscy naukowcy postanowili wznowić doświadczenia z psychodelikami. W jednym z eksperymentów wzięło udział 36 osób, z czego połowa otrzymała środek halucynogenny, a poło-wa placebo, niejaki Ritalin. Sesja odbyła się w salonie. Uczestnicy dostali specjalne okulary i słu-chawki, aby odciąć ich zmysły od zewnętrznych bodźców. 22 spośród 36 pacjentów określiło po-tem swoje doświadczenie, jako przeżycie mistyczne, uczucie jedności z otoczeniem. Badanie zostali poproszeni o ponowne wypełnienie ankiety 2 miesiące po eksperymencie. Okazało się, że dla 67 % z nich było to najważniejsze przeżycie w ich życiu, a 79 % odnotowało zmianę późniejszego życia na lepsze.
Doświadczenie mistyczne jest jednak zjawiskiem(biorąc pod uwagę jego specyfikę), którego żaden z naukowców nie jest w stanie zbadać do końca. W niniejszej pracy próbowałam opisać eks-perymentalne próby wywołań doświadczeń mistycznych w sztuczny sposób, w wyniku działania środków halucynogennych. Nauka widzi analogiczne skutki w zachowaniu mistyków, do zachowa-nia osób po sesji psychodelicznej. Neuroteologia udowodniła, że pewne obszary w mózgu sa pobu-dzane podczas np. medytacji, a pewne zablokowane. Podobnie jest funkcjonowanie mózgu po za-zyciu narkotyków. czy jednak jest tak, że dane doświadczenie wywołuje zmianę fizjologiczną, czy pobudzenie odpowiednich obszarów mózgowych wywołuje przeżycia religijne? Jedna i druga od-powiedź jest prawdziwa. Należy mi też wspomnieć, ze ta sama nauka potwierdza szkodliwość za-żywania jakichkolwiek narkotyków. Naukowcy, którzy pragnęli zbliżyć się do Boga nie wzięli pod uwagę jednego faktu. Mistyczny stan wytworzony siłą woli, bez „środków pomocniczych” jest trwalszy i można go osiągnąć kiedykolwiek i gdziekolwiek, mając ze sobą tylko siebie. To jest prawdziwa sztuka osobistego rozwoju i kontaktu z Bogiem.