Temat: Prawdziwa duchowość
Ufff... jak widzę zamiast przybliżyć się do celu oddaliśmy się od niego o całe lata świetlne. No to w końcu mamy tę definicję, czy nie mamy? Bo ja już się dawno zgubiłam w zalewie szczegółów i offtopów i nie wiem.
To w końcu istnieje jakaś "normalność" i jakieś "zdrowie" czy nie? Pytam, bo nie wiem, czy urojenia i odloty to normalna duchowość, czy może g. a nie duchowość?
Pewnie cytat z de Mello też was nie usatysfakcjonuje: "Mistyk jest przeciwieństwem lunatyka. Czy wiecie, jaka jest jedna z oznak przebudzenia? Jest nią pojawienie się pytania, które człowiek sam sobie stawia: 'Czy to ja zwariowałem, czy też oni wszyscy?' Naprawdę tak jest. Bo wszyscy jesteśmy stuknięci. Cały świat zwariował. Obłąkani lunatycy! Jedynym powodem, dla którego nie zamyka się nas w wariatkowie może być to, że jest nas tak wielu. Jesteśmy więc stuknięci. Kierujemy się stukniętymi poglądami na miłość, związki międzyludzkie, szczęście, radość, na wszystko. Jesteśmy do tego stopnia stuknięci, że kiedy wszyscy są co do czegoś zgodni, to z całą pewnością możesz być pewien, że się mylą!"
Skoro nie wiemy, co jest zdrowe i normalne, to może powinniśmy powypuszczać pacjentów z wariatkowa i zająć tam ich miejsce?
Jak na razie definicja ZEN pasuje mi najlepiej, ale to takie subiektywne i nierozsądne, prawda?