Temat: Magia ochronna
Ok, ten wątek przerodził się w ostatni weekend, nomen omen, na przesileniu zimowym, w warsztat praktyczny :)
Lucyna zaprezentowała technikę podbierania energii, jaką nazywam zasłoną ze światła albo lustrem z miłości. Polega ona na tym, że osoba, która jej używa, tworzy cienką otoczkę ze światła, miłości, akceptacji itd. wokół siebie, a pod spodem jest ukryty zwykle potężny syf, ujmując rzecz kolokwialnie. Rzecz jasna, postronnym obserwatorom, nie wystawionym zbyt długo na ekspozycję energetyki takiego człowieka, wydaje się, że to nie otoczka lecz wielka kula miłości - i o to wrażenie właśnie chodzi energetycznemu drapieżnikowi, ponieważ każdy człowiek lubi towarzystwo prawdziwie miłych, mądrych ludzi.
W tym wypadku to mimikra. Nietrudno rozpoznać kogoś takiego, o ile jest się w miarę stabilnym. Ten typ mówi bardzo dużo o miłości, o Bogu, o akceptacji, o tym, że istnieje tylko światło i tak dalej.
Całościowo jednak sprawia to fałszywe wrażenie, ponieważ to aż nienaturalne, żeby w każdym zdaniu, odmieniane przez wszystkie przypadki, pojawiały się słowa o miłości, radości, prawa kosmiczne, cytaty z proroków itd, jednoczenie nie powiązane kontekstem z treścią zdania, które w pozostałej części jest zwykle osądzające i manipulujące rozmówcą. Brak logiki jest pokrywany dużą ilością uciekających słodyczą frazesów, które służą temu, by ukryć rozziew pomiędzy tym, co się dzieje na poziomie emocjonalnym (astralnym) a werbalnym.
Kto jest potencjalnym celem?
* naiwni, niedoświadczeni życiowo, w tym początkujący ezoterycy, którzy marzą o raju na ziemi i towarzystwie złożonym z ludzi o wyższym poziomie rozwoju duchowego;
* Poza tym ludzie o zachwianym poczuciu własnej wartości, zranieni, samotni;
* ludzie zmęczeni, chorzy, osłabieni, zubożali;
- jednym słowem tacy, których emocjami można kierować łatwiej i którzy szukają wartości, o jakich ten typ dużo MÓWI, robiąc jednocześnie coś innego.
Jak ujęła to moja przyjaciółka:
"Nie ufam ludziom, którzy są zbyt mili - albo czegoś ode mnie chcą, albo pod spodem są bardzo wredni".