Grażyna C.

Grażyna C. mgr turystyki,

Maciek Majewski

Maciek Majewski architekt, majewski
dobosz grupa
projektowa

Temat: List otwarty

...no cóż... bardzo dużo jadu w tym liście, proponuję puścić go w niepamięć, ja tak zrobię
Józefina Jagodzińska

Józefina Jagodzińska Astrolog, kursy
astrologii i tarota,
Warszawa

Temat: List otwarty

Te argumenty a propos kryzysu są szczególnie interesujące. I to, że na liście jest stosunkowo niewielu naukowców, za to dużo osób z Torunia...

Jak wiadomo, kryzys na świecie wywołały nie banki i piramidy finansowe, a astrolodzy, wróżki i bioenergoterapeuci. Nie zapominajmy też o cyklistach :P
Józefina Jagodzińska

Józefina Jagodzińska Astrolog, kursy
astrologii i tarota,
Warszawa

Temat: List otwarty

O, warto przeczytać tekst na ten temat z Logonii:
http://www.logonia.org/index.php/content/view/447/47/
Krzysztof Chmielnik

Krzysztof Chmielnik niezależny ekspert -
specjalista z
zakresu komunikacji
sp...

Temat: List otwarty

W liście jest sporo naukowego chamstwa. Podpisani zapomnają, że nauka zajmuje się jedynie tym co można w sposób naukowy badać. A więc zjawiskami dostępnymi aparaturze naukowej. Rozum dla podpisanych pod listem do nich nie należy. Zapominaja oni, że każde odkrycia poprzedza hipoteza, dotycząca zjawisk niezbadanych naukowo. Niewiara w astrologię jest naukowym zabobonem, tak długo jak ktoś nie zbada tych zjawisk i na podstawie badań wykluczy wpływ księzyca na miesiączkę, a słonca na naszą witalnść. Udowodni nieistnienie cyklu rocznego i dziennego.
Póki co niczym idioci wierzymy w cykle miesieczne, roczne i dzienne. Mimo, że one nie wynikają z faktu istnienia zegarków i naukowej aparatury.
Zdumiewa mnie kiedy naukowcy tak radykalnie wypowiadają się w sprawie czegoś o czym nie mają zielonego pojęcia. Zamiast rozumem i argumentacją, posługują się tytułami i obelgą.

konto usunięte

Temat: List otwarty

Szanowni Sygnatariusze
Listu otwartego w Obronie Rozumu,

W dniu dzisiejszym, o godz. 12.00 zamknęliśmy listę podpisów.
Przez pięć dni trwania naszej akcji zebraliśmy niespełna
5000 podpisów. Przez następny tydzień list i Państwa podpisy
będą dostępne do wglądu internautów. Następnie zostaną zarchiwizowane,
a strona zostanie zamknięta. List wraz z kopią Waszych podpisów
przekazujemy do adresata, czyli Pani Minister Jolanty Fedak oraz
do Pana Ministra Michała Boniego Szefa Doradców Premiera RP.
Kopie listów wiodących zamieściliśmy na stronie internetowej
naszej akcji (http://cft.edu.pl/protest).

Chcielibyśmy serdecznie Wam podziękować za podpisanie naszego
listu. Te pięć tysięcy podpisów wskazuje, że społeczeństwo wiedzy
w Polsce istnieje, bo to Wy nim jesteście niezależnie od
Waszych poglądów i przekonań. Nie zrażajcie się brakiem reakcji
władz na Wasz głos. Tak w Polsce było od lat. Pokazaliście, że
nie chcecie milczeć w obliczu podnoszenia paranaukowego bełkotu
do rangi państwowych reguł prawnych; musicie wierzyć, że ten
głos rozsądku kiedyś wreszcie skruszy okowy głupoty także
wśród rządzących.

Raz jeszcze dziękujemy

Prof. Łukasz A. Turski
Dr Tomasz Witkowski
Dr Tomasz Sowiński
Józefina Jagodzińska

Józefina Jagodzińska Astrolog, kursy
astrologii i tarota,
Warszawa

Temat: List otwarty

Nie pozostaje nic innego, jak zebrać 100.000 podpisów w celu powrotu astrologii na uniwersytety - wszak nie ma jej tam od 200 lat.
Dorota R.

Dorota R. Nestle Polska SA

Temat: List otwarty

Śmieszy mnie przekonanie, że tylko przeciwnicy astrologii i sztuk mantycznych mają prawo do wiedzy. Autorzy listu najwyraźniej uważają astrologów, tarocistów itd. za oszołomów bez wykształcenia. Zaskorupiali w swoim dogmatyzmie nie rozumieją, że żeby coś odrzucić lub przekroczyć, trzeba to najpierw poznać, tak jak to zrobiła większość astrologów ze współczesną naukową wiedzą o świecie.

Chyba trzeba zrobić sondaż wśród zawodowych astrologów i astrologów-hobbystów na temat wykształcenia i wykazać czarno na białym, że astrologowie to ludzie wykształceni i światli, tyle że widzący związki między zjawiskami, które główny nurt współczesnej nauki póki co odrzuca. Z moich obliczeń wynika, że lista tytułów i stopni naukowych astrologów wygląda bardzo podobnie do tej pod listem naukowców :P
Dorota R.

Dorota R. Nestle Polska SA

Temat: List otwarty

BTW: zawsze przy takich okazjach przypomina mi się historia jednego z najsłynniejszych polskich astrologów, Leszka Weresa, któż astrologią zajął się jako człowiek nauki, oczywiście aby wykazać, że to zabobon. Efekt - Leszek Weres to najsłynniejszy chyba w Polsce wykładowca astrologii i autor znanych opracowań z dziedziny astrologii humanistycznej.

W mojej rodzinie miałam przypadek przeciwnika astrologii - doktor habilitowany, wykładowca Politechniki Warszawskiej. Po gruntownym przestudiowaniu naukowych podstaw astrologii oraz zapoznaniu się z tym, co potrafi dobry astrolog, doszedł do wniosku, że nie wie, czemu astrologia działa, bo nie ma naukowych podstaw, żeby działała, ale jednak najwyraźniej działa. Więcej nie było mowy o wyśmiewaniu astrologii.

To jest prawdziwe podejście badacza i naukowca, a nie potępianie w czambuł wszystkiego, co wykracza poza sztywne ramy małego światka. Każdy widzi, że takie podejście zabija samą naukę, bo zabija innowacyjność i postęp.
Bartosz Kazibudzki

Bartosz Kazibudzki ScalenieDuszy.pl

Temat: List otwarty

oj tam, liścik. wypromuje kilka nazwisk
w towarzystwie wzajemnej adoracji.

Grzegorz Halkiew

Wypowiedzi autora zostały ukryte. Pokaż autora

konto usunięte

Temat: List otwarty

Bartosz Kazibudzki:
oj tam, liścik. wypromuje kilka nazwisk
w towarzystwie wzajemnej adoracji.

Osobiście znam autorów tego listu i są to naukowcy najwyższej próby o olbrzymich osiągnięciach w swojej karierze naukowej. Z czystym sumieniem stwierdzam, że są jednymi z największych autorytetów w świecie naukowym. To dzięki takim ludziom korzystacie z komputerów, telefonów komórkowych etc, a nie dzięki astrologom i wróżkom.
Bardzo smuci mnie fakt, iż "bełkot pseudonaukowy" znajduje wśród Was tak wielkie poparcie. Skoro wierzycie we wróżby, to po co nam fizycy, medycy, informatycy, matematycy, psychologowie, prawnicy itp...??
Poza tym pragnę przypomnieć Państwu, iż nauka musi spełniać kilka kryteriów by w pełni odzwierciedlała swoje miano. Mówiąc o nauce, musimy kierować się logiką, więc polecam najpier zaznajomić się z tą NAUKĄ zanim zaczniemy nadawać równouprawnienie bajeczkom.

Pozdrawiam
Józefina Jagodzińska

Józefina Jagodzińska Astrolog, kursy
astrologii i tarota,
Warszawa

Temat: List otwarty

A ja polecam zapoznać się z tym, co się krytykuje. Zaprzeczanie temu, że coś działa, bez badań, jest śmieszne i nieracjonalne.

Naukowcy podpisani pod tym listem są specjalistami w swoich dziedzinach, ale czy chociaż jeden z nich badał astrologię?

Nie, zamiast tego mamy list bez żadnych konkretów. Wiara jest kwestią religii, astrologia to wiedza, którą można opanować. Można też nie mieć o niej zielonego pojęcia. Żaden dyplom nie zapewnia nieomylności w każdej dowolnej dziedzinie.
Zbyszek Stell

Zbyszek Stell poeta słów i myśli
nie wypowiedzianych

Temat: List otwarty

Tomasz C.:
Bartosz Kazibudzki:
oj tam, liścik. wypromuje kilka nazwisk
w towarzystwie wzajemnej adoracji.

Osobiście znam autorów tego listu i są to naukowcy najwyższej próby o olbrzymich osiągnięciach w swojej karierze naukowej. Z czystym sumieniem stwierdzam, że są jednymi z największych autorytetów w świecie naukowym. To dzięki takim ludziom korzystacie z komputerów, telefonów komórkowych etc, a nie dzięki astrologom i wróżkom.
Bardzo smuci mnie fakt, iż "bełkot pseudonaukowy" znajduje wśród Was tak wielkie poparcie. Skoro wierzycie we wróżby, to po co nam fizycy, medycy, informatycy, matematycy, psychologowie, prawnicy itp...??
Poza tym pragnę przypomnieć Państwu, iż nauka musi spełniać kilka kryteriów by w pełni odzwierciedlała swoje miano. Mówiąc o nauce, musimy kierować się logiką, więc polecam najpier zaznajomić się z tą NAUKĄ zanim zaczniemy nadawać równouprawnienie bajeczkom.

Pozdrawiam

Kolego Tomku :) Ja także z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że znam kilku polskich astrologów i są to ludzie nad wyraz szlachetni i wnieśli oni duży wkład w rozwój Astrologii, a także w podnoszenie jakości życia naszego społeczeństwa.

Przepraszam, ale Twoje powoływanie się na "wybitne autorytety naukowe" w sytuacji kiedy żaden Polak prowadzący działalność naukową w kraju nigdy nie otrzymał nagrody Nobla, a powszechnie jest także wiadomo, że każdy polski most, bądź samochód wymagają kapitalnego remontu już po pięciu latach normalnej eksploatacji.
Te dane rzucają pełne światło na rozwój naszej nauki i "naukowców najwyższej próby". Może w innych krajach osiągają sukcesy naukowe, ponieważ tam nikt nie zajmuje się bzdurami, lecz prawdziwą nauką?

Ale nie wymieniajmy wzajemnych impertynencji :) Kwestionowanie czegokolwiek bez znajomości zasad funkcjonowania tegoż, wydaje mi się działaniem wybitnie nienaukowym :)
Bartosz Kazibudzki

Bartosz Kazibudzki ScalenieDuszy.pl

Temat: List otwarty

Tomasz C.:
Bartosz Kazibudzki:
oj tam, liścik. wypromuje kilka nazwisk
w towarzystwie wzajemnej adoracji.

Osobiście znam autorów tego listu i są to naukowcy najwyższej próby o olbrzymich osiągnięciach w swojej karierze naukowej. Z czystym sumieniem stwierdzam, że są jednymi z największych autorytetów w świecie naukowym. To dzięki takim ludziom korzystacie z komputerów, telefonów komórkowych etc, a nie dzięki astrologom i wróżkom.
Bardzo smuci mnie fakt, iż "bełkot pseudonaukowy" znajduje wśród Was tak wielkie poparcie. Skoro wierzycie we wróżby, to po co nam fizycy, medycy, informatycy, matematycy, psychologowie, prawnicy itp...??
Poza tym pragnę przypomnieć Państwu, iż nauka musi spełniać kilka kryteriów by w pełni odzwierciedlała swoje miano. Mówiąc o nauce, musimy kierować się logiką, więc polecam najpier zaznajomić się z tą NAUKĄ zanim zaczniemy nadawać równouprawnienie bajeczkom.

Pozdrawiam


Wg. mnie projektują sobie coś na astrologię. może zazdroszczą
ludziom ezo wpływu na otoczenie ? no bo dlaczego taki bunt ?
jest masa naprawdę bezużytecznych zawodów, czemu się nimi nie zajmą ?
Ola Brońkowska

Ola Brońkowska studiuję:)sobie(:

Temat: List otwarty

ze słownika prof. Bocheńskiego hasła dwa:
ASTROLOGIA. System oparły na założeniu, że wzajemne położenie Słońca,
Księżyca i planet w chwili urodzenia człowieka rozstrzyga o jego losie, że znając je można więc przepowiedzieć o jego losie. Astrologia jest jednym z najbardziej rozpowszechnionych zabobonów. W niektórych krajach cywilizowanych co trzeci dorosły człowiek płaci, i to nieraz drogo, za horoskopy astrologiczne. W Paryżu istnieje “Wyższa Szkoła Astrologiczna”, która wydaje rozprawy, traktaty i podręczniki, a także nadaje tytuły “naukowe”. Pikantnym przejawem zamieszania pojęć panującego w tej dziedzinie jest fakt. że w szkole tej wykłada m.in. pewien zakonnik katolicki, podpisujący się jako taki.

Że astrologia jest zabobonem, wynika z trzech racji. Po pierwsze dlatego, że wszyscy uczeni kompetentni w tej dziedzinie, a więc astronomowie, astrofizycy i psychologowie odrzucają astrologię bez wyjątku jako zabobon. Po drugie z tego, że twierdzenia astrologów są najzupełniej gołosłowne: przytaczane “dowody” gwałcą elementarne zasady metodologii naukowej, w szczególności statystyki. Po trzecie wiadomo, że ludzie urodzeni w tej samej chwili i w tej samej miejscowości, którzy według astrologii powinni mieć taki sam los, mają w rzeczywistości nieraz losy najzupełniej odmienne (św. Augustyn). Oto dla ilustracji głębi tego zabobonu parę wyjątków z astrologicznego podręcznika niejakiego p. Francesco Wagnera, z rozdziału o tzw. planetach:

Księżyc: …to on budzi w nas naturalne pragnienie zmiany, małych podróży… daje nam wielką wnikliwość, intuicję, właściwości mediumiczne, bierność. Reguluje działanie organów kobiecych, zaburzenia płciowe, płodność, ciążę, porody…

Merkury: …planeta inteligencji i ducha, pracy zawodowej, interesów, zwłaszcza handlowych. To on rozstrzyga o roli, jaką jednostka będzie mogła odegrać…

Saturn: …urzeczywistnia przeznaczenie, popycha człowieka powoli po szczeblach postępu duchowego i społecznego a równocześnie daje siły potrzebne do osiągnięcia celu. Jest planetą boleści i poczucia obowiązku…

Wszystko to jest zapewne piękne i budujące - szkoda tylko, że jest najzupełniej bezpodstawne. O tych planetach wiemy tylko, że są martwymi bryłami materii, pędzącymi poprzez przestworza zgodnie z prawami mechaniki. Wiemy także, że owe astrologiczne “wibracje” są tak słabe, że rozmowa toczona półgłosem w sąsiednim mieszkaniu działa na nas bez porównania silniej.

Przyczyną popularności astrologii jest zapewne między innymi fakt, że astrologowie są nieraz obdarzeni wnikliwą intuicją, znajomością duszy ludzkiej, a może także właściwościami mediumicznymi, co pozwala im wiedzieć to i owo o ich klientach, najzupełniej niezależnie od położenia jakichkolwiek ciał niebieskich. Po czym przypisują powodzenie swojej diagnozy “nauce” astrologicznej.

ale:

AUTORYTET. Wokoło autorytetu powstało kilka groźnych zabobonów. Aby zrozumieć ich przewrotność, wypada przede wszystkim wyjaśnić znaczenie nazwy autorytet. Mówimy, że jeden człowiek jest autorytetem dla drugiego w pewnej dziedzinie dokładanie wtedy, kiedy wszystko, co należy do tej dziedziny i zostało przez pierwszego podane z naciskiem do wiadomości drugiego (np. w postaci nauki, rozkazu itp.) zostaje przyjęte, uznane przez tego ostatniego. Istnieją dwa rodzaje autorytetu: autorytet znawcy, specjalisty, nazywany uczenie “epistemicznym” i autorytet przełożonego, szefa, zwany autorytetem deontycznym. W pierwszym wypadku ktoś jest dla mnie autorytetem wtedy i tylko wtedy, kiedy mam przekonanie, że daną dziedzinę zna lepiej ode mnie i że mówi prawdę. Einstein jest np. autorytetem epistemicznym w fizyce dla mnie, nauczyciel w szkole autorytetem epistemicznym w geografii dla uczniów tej szkoły itd. Autorytetem deontycznym jest natomiast dla mnie ktoś dokładnie wtedy, kiedy jestem przekonany, że nie mogę osiągnąć celu, do którego dążę, inaczej, niż wykonując jego rozkazy. Majster jest autorytetem deontycznym dla robotników w warsztacie, dowódca oddziału dla żołnierzy itd. Autorytet deontyczny rozpada się dalej na autorytet sankcji (gdzie autorytet ma inny cel niż ja, ale słucham jego rozkazów z obawy kary) i autorytet solidarności (gdzie obaj mamy ten sam cel jak np. marynarze mają ten sam cel co kapitan statku w niebezpieczeństwie).

1. Pierwszym zabobonem odnoszącym się do autorytetu jest mniemanie, że autorytet sprzeciwia się rozumowi. W rzeczywistości posłuch autorytetowi jest często postawą nader rozsądną, zgodną z rozumem. Kiedy np. matka mówi dziecku, że istnieje wielkie miasto zwane “Warszawą”, dziecko postępuje najzupełniej rozumnie, kiedy to uznaje za prawdę. Podobnie pilot postępuje rozumnie, kiedy wierzy meteorologowi, pouczającemu go, że w tej chwili jest w Warszawie wysokie ciśnienie i wiatr z zachodu, 15 węzłów jako że wiedza autorytetu jest w obu wypadkach większa niż wiedza dziecka, względnie pilota. Co więcej, autorytetu używamy nawet w nauce. Aby się o tym przekonać wystarczy zwrócić uwagę na obszerne biblioteki stojące w każdym instytucie naukowym. Książki w tych bibliotekach zawierają najczęściej referaty wyników naukowych osiągniętych przez innych naukowców a więc wypowiedzi autorytetów epistemicznych. Podobnie bywa, że posłuch autorytetowi, np. kapitana statku, jest postawą najzupełniej rozsądną. Twierdzenie, że istnieje zawsze i wszędzie przeciwieństwo między autorytetem a rozumem jest zabobonem.

2. Drugi zabobon związany z autorytetem to przekonanie, że istnieją autorytety, że tak powiem, powszechne, to jest ludzie, którzy są autorytetami we wszystkich dziedzinach. Tak oczywiście nie jest, każdy człowiek jest najwyżej autorytetem w jakiejś określonej dziedzinie, albo paru dziedzinach, ale nigdy we wszystkich. Einstein na przykład był niewątpliwie autorytetem w dziedzinie fizyki, ale bynajmniej nie w dziedzinie moralności, polityki albo religii. Niestety uznawanie takich powszechnych autorytetów jest zabobonem bardzo rozpowszechnionym. Kiedy na przykład grono profesorów uniwersyteckich podpisuje zbiorowo manifest polityczny, zakłada się, że czytelnicy będą ich uważali za autorytety w dziedzinie polityki, którymi oni oczywiście nic są, a więc coś w rodzaju uznania autorytetu powszechnego uczonych. Bo ci profesorowie są zapewne autorytetami w dziedzinie rewolucji francuskiej, ceramiki chińskiej albo rachunku prawdopodobieństwa, ale nie w dziedzinie polityki i nadużywają przez takie oświadczenie swojego autorytetu.

3. Trzecim szczególnie szkodliwym zabobonem jest tutaj pomieszanie autorytetu deontycznego (szefa) z autorytetem epistemicznym (znawcy). Wielu ludzi mniema, że kto ma władzę, a więc jest autorytetem deontycznym, jest tym samym autorytetem epistemicznym i może pouczać podwładnych, np. o astronomii. Piszący te słowa był kiedyś świadkiem “wykładu” wygłoszonego przez wyższego oficera i ignoranta w tejże astronomii, a to wobec oddziału, w którym był strzelec, docent astronomii. Ofiarą tego zabobonu padają nieraz nawet ludzie wybitni, tak np. św. Ignacy Loyola, założyciel zakonu jezuitów, w słynnym liście do ojców portugalskich, w którym domaga się od nich, by “poddawali swój rozum przełożonemu”, a więc autorytetowi czysto deontyczne

mamy wielkie umysły, nie dewaluujmy tytułów naukowych, ale niech każdy będzie wiarygodny w swojej dziedzinie....bo na astrologii również prof. Bocheński się nie zna:)a astrologia z tego co się zdążyłam zorientować ma całkiem mocną metodologię i puki co żaden postmodernizm jej nie szczapił, czego nie można powiedzieć o wielu naukach humanistycznych ukonstytuowanych przez fakt występowania na uniwerkach(etnologia, archeologia, kulturoznawstwo dawno zjadły swój ogon, siedzą i kwilą a kryzys jak był tak jest i czy są to nauki sensu stricte tego nie wiadomo):)
chwała tym co doczytali posta do końca:)ola bro edytował(a) ten post dnia 22.03.09 o godzinie 23:13

konto usunięte

Temat: List otwarty

Zbyszek S.:
Tomasz C.:
Bartosz Kazibudzki:
oj tam, liścik. wypromuje kilka nazwisk
w towarzystwie wzajemnej adoracji.

Osobiście znam autorów tego listu i są to naukowcy najwyższej próby o olbrzymich osiągnięciach w swojej karierze naukowej. Z czystym sumieniem stwierdzam, że są jednymi z największych autorytetów w świecie naukowym. To dzięki takim ludziom korzystacie z komputerów, telefonów komórkowych etc, a nie dzięki astrologom i wróżkom.
Bardzo smuci mnie fakt, iż "bełkot pseudonaukowy" znajduje wśród Was tak wielkie poparcie. Skoro wierzycie we wróżby, to po co nam fizycy, medycy, informatycy, matematycy, psychologowie, prawnicy itp...??
Poza tym pragnę przypomnieć Państwu, iż nauka musi spełniać kilka kryteriów by w pełni odzwierciedlała swoje miano. Mówiąc o nauce, musimy kierować się logiką, więc polecam najpier zaznajomić się z tą NAUKĄ zanim zaczniemy nadawać równouprawnienie bajeczkom.

Pozdrawiam

Kolego Tomku :) Ja także z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że znam kilku polskich astrologów i są to ludzie nad wyraz szlachetni i wnieśli oni duży wkład w rozwój Astrologii, a także w podnoszenie jakości życia naszego społeczeństwa.

Przepraszam, ale Twoje powoływanie się na "wybitne autorytety naukowe" w sytuacji kiedy żaden Polak prowadzący działalność naukową w kraju nigdy nie otrzymał nagrody Nobla, a powszechnie jest także wiadomo, że każdy polski most, bądź samochód wymagają kapitalnego remontu już po pięciu latach normalnej eksploatacji.
Te dane rzucają pełne światło na rozwój naszej nauki i "naukowców najwyższej próby". Może w innych krajach osiągają sukcesy naukowe, ponieważ tam nikt nie zajmuje się bzdurami, lecz prawdziwą nauką?

Ale nie wymieniajmy wzajemnych impertynencji :) Kwestionowanie czegokolwiek bez znajomości zasad funkcjonowania tegoż, wydaje mi się działaniem wybitnie nienaukowym :)
Twoje argumenty są absurdalne i już nie będę się do nich odnosił, gdyż widzę, że - tak jak polscy politycy- nie szanujecie zdań specjalistów, tylko wierzycie w bajeczki ;)
Proszę mi udowodnić wpływ położenia Marsa i Wenus na powodzenie petenta w miłości.
Wiecie co to jest nauka? Pierwsza klasa szkoły średniej woła o pomstę do nieba- 'logos' ;) Proszę o dokładne sprawdzenie znaczenia tego słowa zanim zaczniecie porównywać nielogiczne wymysły i bajki naciągaczy do prawdziwej SPRAWDZALNEJ nauki.
A ja Wam powiem, że Czerwony Kapturek miał większy wpływ na życie człowieka niż bioprądy ;)

Bartoszu, wierz mi lub nie- to ludzie, którzy mają także wielki wkład w szerzenie nauki wśród społeczeństwa i już im nie potrzebna żadna chwała i sława.
Olu, astrologia była kiedyś nauką, gdyż badała wpływ ciał niebieskich na Ziemię. Ale teraz to bajeczki i wspaniałe źródło dochodów dla ludzi dobrze przeszkolonych w naciąganiu naiwnych obywateli, a w obliczu wspaniałych możliwości badawczych nie spełnia ona LOGICZNYCH kryteriów 'wiedzy', którą można określić mianem NAUKI.
Odnosząc się do tych osób, użyłem słowa 'autorytet', żeby podkreślić szacunek do osiągnieć naukowych owych naukowców.
Jeśli nie wierzycie, to proszę sobie troszkę poszperać, a wujek google da choć częściową odpowiedź. Wkład jaki oni wnieśli w naukę jest olbrzymi. Zdecydowana większość pracowników cft to światowa czołówka dziedzin NAUKOWYCH, czy to Wam się podoba czy nie. Nie byłbym taki pewien czy kiedyś jeden z nich Nobla nie otrzyma ;) A jest baaaardzo młodym człowiekiem ;)

Nie będę się już wypowiadał na ich temat, gdyż nie wiem czy tego by sobie życzyli.

Pozdrawiam Was wszystkich i życzę racjonalnego myślenia! ;)
Krzysztof W.

Krzysztof W. Szukam pracy.
Specjalista ochrony
środowiska.

Temat: List otwarty

Daleki jestem od tego, by podważać dorobek naukowy któregokolwiek z sygnatariuszy "Listu otwartego" i nikt chyba nie próbuje go tu podważać. Ludzie ci są w wiekszości autentycznymi autorytetami w swoich dziedzinach. Właśnie: w swoich dziedzinach. A dzisiejsza nauka to jednak raczej ścisła specjalizacja. Jedank historia lubi sie powtarzać. Dotyczy to także historii nauki. Naukowość jest zwykle oceniana przez pryzmat obowiązujących paradygmatów. Ludzie którzy głoszą tezy niezgodne z owymi paradygmatami są często wyszydzani, uważani za "nawiedzonych", podważany jest racjonalizm ich myślenia, nie mowiąc już o przynajmniej próbie podjęcia dyskusji z tymi tezami. Są one odrzucane "z definicji". Często słusznie. Ale czy zawsze słusznie? Przypomnijmy sobie kilka nazwisk i związanych z nimi faktów. Lavoisier uważał doniesienia o meteorytach za skrajny przykład ciemnoty. Świat medycyny wyśmiewał i izolował Semmelweisa który chciał wprowadzać zasady higieny. Galileusz negował istnienie komet. Że o efektach "naukowej" teorii Łysenki nie wspomnę.

Czy naprawdę trzeba aż tak bardzo atakować czyjś sposób myślenia tylko dlatego, że się go nie rozumie i nie zna? Dlaczego ludzie tak wybitni w dziedzinie nauki (w sensie "science") próbują dyskutować i podważać coś, co rzeczywiście w tym sensie naukowe nie jest? Tak samo jak "naukowa" nie jest religia, sztuka, psychologia i wiele jeszcze innych dziedzin WIEDZY. Po co tyle agresji? Jeśli coś jest fałszywe, nie przetrwa.
Józefina Jagodzińska

Józefina Jagodzińska Astrolog, kursy
astrologii i tarota,
Warszawa

Temat: List otwarty

A wiecie, że oni skasowali ten list otwarty? Kliknijcie w link, który jest w poście rozpoczynającym ten wątek, a zobaczycie. Kto mi może przesłać kopię tego listu i osób, które go podpisały?

Jeśli np. będą startować w wyborach, mają jak w banku, że nie będę na nich głosować.
Sylwia C.

Sylwia C. looking for a new
horizon

Temat: List otwarty

Kieydś mój znajomy z Włoch, informatyk, zobaczył u mnie w domu książki astrologiczne. Bardzo zdziwiony zapytał "Sylwia, what the fuck are you reading?!! What is this?! Gdybym nie znała astrologii zareagowałabym tak samo, wyśmiałabym. Nie wierzę w Boga, duchy, anioły, przesądy itd. Pokazałam mu interpretacje jego planet osobistych w znakach, domach, główne ich aspekty i był w szoku, czytał, robił duże oczy, rodziawił usta. Powiedział, że nic by go lepiej nie opisało. Później mi ciągle przesyłał daty jego znajomych i pytał.



Wyślij zaproszenie do