Zbyszek
Stell
poeta słów i myśli
nie wypowiedzianych
Temat: Kongres Wróżek
''Trafiają do nas dusze, którym się nie powiodło''. Na kongresie wróżek poznaliśmy przyszłość PolskiCo dalej z polską polityką? Jak nasza reprezentacja poradzi sobie na mundialu? Kto odpowie na te pytania lepiej niż ludzie, którzy twierdzą, że potrafią przepowiadać przyszłość i kontaktują się z zaświatami? Nawet jeśli na co dzień robią to na antenie kanałów ezoterycznych...
Cel kongresu? Oto siedmioro polskich wróżbitów (dobrze znanych widzom kanału Ezo TV) postanowiło odpowiedzieć na pytania dotyczące przyszłości naszego kraju i świata. O poczuciu zagrożenia i igraniu z ciemnymi mocami nie może więc być mowy.
Kiedy nastąpi koniec świata?
Na pierwszy ogień (dosłownie, bo chwilę wcześniej rozmowę zakłócił pan biegający wokół uczestników z kadzidełkiem w ręku - ponoć chciał zrobić atmosferę) idzie pytanie o rzeczy ostateczne: kiedy nastąpi koniec świata?
Głos zabiera Elżbieta Nowalska, specjalistka od channellingu (najprościej rzecz ujmując: przekazywania treści pochodzących ze świata duchowego, tak jak ma to miejsce w wypadku medium). Jej opinia okazuje się zaskakująco racjonalna, jak na osobę, o której czytamy na jednej ze stron, że "od wielu lat odbiera przekazy od Energii o imionach Jurek, Wojtek, Nestor, Maria i inne". - Dodałabym tutaj drugie pytanie: co to znaczy koniec świata, czyj świat ma się skończyć? Każdy z nas ma jakiś tam swój indywidualny świat, który kończy się wraz z nim. Czy chodzi o koniec świata jako zmierzch danego wzorca cywilizacji? Takowy już przecież parę razy nastąpił i nastąpi jeszcze w przyszłości - mówi specjalistka od channellingu.
Jeśli ktoś ma jeszcze wątpliwości, rozwiewa je pani Miłosława. - Chciałabym powiedzieć, że żadnego końca świata nie będzie - oświadcza i na dowód przywołuje wiele przepowiedni, które do tej pory się nie sprawdziły.
Można więc odetchnąć z ulgą i z nadzieją słuchać dalej. A jest czego, bo teraz tarocista Wojciech Jóźwiak przedstawia swoją teorię dotyczącą obsesji związanej z zagładą: - To wszystko "zasługa" Amerykanów. Weźmy choćby kręcone w USA filmy sensacyjne i science fiction, dotyczące wielkich katastrof, klęsk, wojen z kosmitami. Mieszkańcy Stanów nie pochodzą z ziem, na których żyją, mają obawy i wyrzuty sumienia. My, Polacy, jesteśmy stąd, jesteśmy zadomowieni i nie musimy się o nic martwić.
Na tapecie pojawia się temat naszej małej, polskiej apokalipsy. Sierakowski odczytuje z listy pytanie: - Czy Polska zniknie z mapy? Pan Wojciech dopytuje: - Chodzi panu o to, czy zdarzy się komuś wydrukować taką mapę, na której nie będzie Polski?, co wywołuje (nie pierwszy i nie ostatni dziś) wybuch śmiechu wśród publiczności.
W końcu rozmówcom udaje się ustalić: chodzi o ewentualną powtórkę z okresu zaborów lub okupacji. Pani Elżbieta wyjaśnia jednak, że nic takiego nam nie grozi, a rokowania są nadzwyczaj dobre: - Wszystko ma swoją energię, którą da się wyczuć. Polska ma bardzo dobre perspektywy, choć jako Polacy lubimy narzekać. Będzie czas, gdy będziemy mało aktywni na arenie międzynarodowej, ale to wszystko ma ręce i nogi, i będzie miało dobre konsekwencje.
Pozostali goście kongresu również stwierdzają zgodnie, że żadnych kolejnych zaborów nie będzie. Polska znikająca z mapy? W najbliższej przyszłości może to mieć miejsce tylko w bardzo kiepskich wydawnictwach kartograficznych. Śpijmy spokojnie.
Dlaczego Polacy są niezadowoleni?
Czas na małą lekcję numerologii. Udziela jej zebranym numerolog Sylwester Chordecki. Otóż każdy kraj ma swojego egregora, czyli rodzaj kolektywnej świadomości. Poszczególnym państwom można przyporządkować egregory w postaci cyfr. Dla przykładu: Stany Zjednoczone to 9, Anglia 8, Niemcy 5, a Polska 4. "Czwórka" jest tak zwaną "wibracją otwartą" (chodzi o kształt cyfry - Proszę narysować ją w wersji "odwrócone krzesło" - radzi pan Sylwester). Co z tego wynika? Między innymi to, że jesteśmy tak niezadowolonym społeczeństwem...
http://weekend.gazeta.pl/weekend/1,152121,20835191,tra...