Anna Maria
Woźniak
... restart
systemu...
Temat: Umiecie interpretować sny?
Mój sen był najdziwniejszy ze wszystkich ostatnich, myślę, że to jest jeden z "tych" snów, czyli znaczył coś bardzo ważnego. W śnie była tylko jedna osoba poznana in real - mój były szef, nazwijmy go A., reszta to postacie które znałam tylko we śnie.Pojechałam z A. i jakimś młodym chłopcem do Andaluzji. Wielokrotnie zwiedzaliśmy dziwne muzeum, w którym oprócz eksponatów było mnóstwo kotów i sprzedawano drewniane laski. Laski kupowaliśmy wszyscy, bo były niezbędne przy chodzeniu po górach. Ja ciągle swoją laskę gubiłam, gdzieś zostawiałam, ale nadążałam za towarzyszami podróży. Problem zaczął się, gdy trzeba było wracać na piechotę (!?) do Madrytu. Znów zapodziałam laskę, i moi towarzysze poszli przodem. Ja zostałam w tyle bo znów zgubiłam swoją laskę, zapadła noc i poruszałam się wolniej.
Gdy dotarłam do Madrytu - była już ciemna noc.
Nie wiedziałam gdzie jestem, weszłam do pierwszej hotelowej restaruacji, a tam... grała góralska kapela:) Musiałam jednak wyjść, bo był hałas a ja musiałam zadzwonić.
Wyjęłam komórkę by zadzwonić do A. i spytac o adres naszego hotelu, ale ktoś mnie złapał od tyłu i zaczał ściskać. Okazało się, że to moja koleżanka, jej mama i przyjaciółka. Nieoczekiwanie dostałam od nich prezent, ale nawet go nie obejrzałam, bo wokół samochodu, w którym siedziały zaroiło się od turystów z Polski.
Nagle znalazłam się w pędzącym pociągu. Zadzwoniłam do A. i powiedziałam, że przytrafiła mi się najdziwniejsza rzecz w życiu i nie wiem jak znalazłam się w pociągu. Złapałam konduktora. Spytałam najpierw czy to tramwaj czy pociąg. Odrzekł, że pociąg. Potem gdzie jesteśmy i dokąd jedziemy. On na to, że jesteśmy w Madrycie, i jedziemy kupić wódkę. To musiało być jakoś daleko, bo do miejsca docelowego pociąg nigdzie się nie zatrzymywał. Na szczęście kontuktor pomógł mi wyjść z pociagu, gdy ten bardzo zwolnił.
Był już ranek. Kolejną osobą była znów Polka, udzieliła mi rad jak dojść do hotelu w którym byłam poprzednio (tego od góralskiej kapeli w restauracji). Okazało się jednak, że nie mogę włączyć telefonu, i muszę kupić sobie starter miejscowy, by zadzwonić, telefon do A. miałam na szczęście zapisany w pamięci telefonu a nie na karcie SIM. Gdy szukałam kiosku spotkałam A. i naszego młodego towarzysza. Okazało się, że hotel, w którym byłam w nocy to nasz hotel i tam mam pokój. Bardzo głodna poszłam do restauracji i... obudziłam się.
Co ciekawe. Położyłam się spać około 2.00, obudziłam około 5.00 całkowicie wyspana.
Dodam, ze ani Andaluzja, ani Madryt to nie były miejsca, które zwiedzałam naprawdę, w śnie wyglądały inaczej. Pan A. nie cierpię, jest dla mnie kimś kogo trudno mi szanować, i po przebudzeniu byłam zdziwiona, że śnił mi się w tak pozytywny sposób.