Temat: Slonce w znaku
Tak, spotkałyśmy się kiedyś na gazeta.pl. :)
Zgodzę się, że nie można przyjąć że Księżyc zawsze jest u kobiet ważniejszy niż Słońce, bo w czymś horoskopie Księżyc może być słabiutki. Nie trzeba astrologii, żeby zauważyć że są męskie kobiety i faceci baby. No ale chyba z racji na płeć zawsze będziemy jakoś bliżej Księżyca niż mężczyźni.
U mnie Księżyc silny, bo i w znaku wywyższenia (Byk) i władca
Słońca. Ale Bycze energie poczułam dopiero gdy zaczęłam sama się
utrzymywać. Fakt ten został dodatkowo podkreślony tranzytem
Plutona po opozycji do Księżyca, co zaowocowało rozpoczęciem
"dorosłego" życia i wyprowadzką z domu rodzinnego.
Wiesz, jest w tym ciekawa rzecz - zauważyłam ją odnośnie karty Kapłanka, ale warto o tym powiedzieć, bo przecież Kapłanka jest tym samym archetypem co Księżyc. A więc Kapłanka ujawnia się i zaczyna rozwijać w kobiecie dopiero mniej więcej po 24-25 roku życia i w pełni dojrzeje około domknięcia cyklu Saturna - wcześniej działamy bardziej przez Cesarzową. Nawet jeśli dziewczyna ma lat 19 i formalnie jest już żoną i mamą, nadal psychicznie i emocjonalnie pozostaje Cesarzową. :) Wokół przykładów mnóstwo - młode żony przeważnie mają jeszcze wielkie ciągotki do rozrywek, chce im się wyskoczyć ze znajomymi, wystroić, poflirtować. Im bliżej trzydziestki pomału tracą zainteresowanie takimi rzeczami, raczej zaczynają naprawdę opiekować się domem, dziećmi, stają się obowiązkowe, coraz głębiej wchodzą w rolę Kapłanki.
Jeśli więc Arkan Kapłanka tak działa, może jej odpowiednik, astrologiczny Księżyc też wykazuje większy wpływ i aktywność gdzieś po przekroczeniu 25 roku życia i bliżej trzydziestki?
Stąd w młodości (ależ to brzmi, prawda? :] ), możemy mniej identyfikować się ze swoimi księżycowymi cechami i nie manifestuje się jeszcze to co wynika z położenia Księżyca.
pozazdrościć takiej Wenus, bo to czyni z Ciebie kobietę jak wino > - urok narasta z wiekiem, niezależnie od tego ile tego uroku
dostałaś na starcie.
Bardzo dużo w tym prawdy, na starcie z moim urokiem było raczej mizernie. Może nie zaraz super brzydkie kaczątko, ale blisko. :) Minus tej Wenus jest taki, że miłość traktuję śmiertelnie poważnie, jeśli się zaangażuję w związek nie umiem odpuścić nawet jeśli dawno powinnam.
Co do nowiu progresywnego, był jeszcze w Koziorożcu.
Jako solarny Rak (dodatkowo mam tam Merkurego i MC) szanuję
historię, historyków i dziedzictwo wieków. Nie będę wyrzucać do > kosza czegoś, co stare, tylko dlatego że stare. Bez poznania
korzeni nie poznamy przyszłości.
Słuszna postawa. :) W czym jak w czym, ale w dziedzinach tak starych i tradycyjnych jak astrologia naiwnością by było założyć, że przez tyle setek lat ludzie się mylili, dopiero my jesteśmy mądrzy i rozumiemy jak to działa.
Ale horoskop robimy na "tu i teraz", a zatem musimy brać pod
uwagę czasy w jakich żyje władca horoskopu, a także warunki.
Myślę że z tym akurat nie ma problemu - jeśli żyjemy w tej samej epoce co właściciel horoskopu, nasze doświadczenia są dość podobne, a tym samym niejako z marszu filtrujemy horoskop i informacje przez tę specyficzną jakość, która jest dla nas normą. To raczej nie wymaga radykalnego przedefiniowywania założeń astrologii i specjalnego przystosowywania jej. :)