Temat: Wycena obrazu ostade van adriaen the violinist
Tyle, że oryginał jest własnością muzeum narodowego w Hadze ;) :
http://tiny.pl/q5lf1
Naprawdę nie da się być właścicielem oryginalnych dzieł epokowych na zdając sobie z tego sprawy ;) Chyba, że jest się wieloletnim kolekcjonerem z wypchanym po brzegi portfelem, w dodatku o świetnym oku i wyśmienitym wyczuciu . Przecież takie obrazy mają określoną proweniencję- tzn. historię wystaw, konkretną dokumentację wraz z historią konserwacji, certyfikaty, ich wizerunki widnieją w opisach i katalogach- to na tej podstawie wycenia się wysokie malarstwo i inne cenne artefakty. Obraz bez proweniencji jest niemal nic nie wart. Znam historię człowieka (polaka), który jest w posiadaniu oryginalnego Renoir'a. Oczywiście jest to światowej sławy kolekcjoner, którego było stać na dzieło, które kupił jako znakomitą kopię ręki mistrza, podejrzewając, że może być to oryginał (będąc w ścisłym kontakcie z rzeczoznawcami i badaczami Renoir'a. Obraz został pozytywnie zaopiniowany przez instytut Renoir'a, jednak z uwagi na brak dokumentacji i udokumentowanej proweniencji nie może dostać oficjalnych papierów, nie można więc obrazu wycenić, a tym bardziej sprzedać (tzn można, ale jedynie jako domniemany oryginał, co powoduje, że jest niemal bezwartościowy w porównaniu do certyfikowanego obrazu). Sama jestem w podobnej sytuacji z kilkoma artefaktami i od kilku lat posiłkuję się rzeczoznawcami krajowymi, historykami sztuki, opiniami ze światowych instytutów i organizacji związanych z twórcami i prawem. Niestety te sprawy są bardzo zawiłe i niemal nierozwiązalne.
Innymi słowy - tylko bogatych, niezwykle zorientowanych, bardzo doświadczonych kolekcjonerów i niezwykłych pasjonatów malarstwa, z dość znamiennymi kontaktami, lub spadkobierców spotykają takie sytuacje. Tylko takie osoby mogą pozyskać oryginalne dzieła.
Jedynym wyjątkiem są dzieła sztuki krążące po świecie jako prezenty dyplomatyczne, które z reguły z uwagi na swoją specyfikę często nie miały pełnej, czy odpowiedniej dokumentacji, nie znajdowały się w katalogach, nie było na ich temat publikacji, nie pojawiały się na wystawach, w galeriach, nie były wystawiane na widok publiczny, z racji czego opinia publiczna nie miała z nimi styku i nie pozostały po nich żadne dowody istnienia- tzw. udokumentowana proweniencja ułatwiająca rozpoznanie oryginalności. Do dziś zachowała się masa rzadkich i cennych dzieł sztuki spod ręki najznakomitszych twórców, w prywatnych rękach, nieraz przekazywanych z pokoleń na pokolenia. W tej sytuacji zdarza się, że w końcu znakomite dzieło trafia do rąk osób nieświadomych o ich wartości. Zdarza się to jednak niesamowicie rzadko i ciężko jest o jakiekolwiek oficjalne ślady w historii na temat danego artefaktu.
Ps: Jeśli jednak możesz znaleźć obraz na pierwszej stronie grafiki w google, to nie ma takiej możliwości, żebyś był jego przypadkowym właścicielem- come on! ;) :D