Lidia Zaręba

Lidia Zaręba emerytka,
właścicielka sklepów
odzieżowych

Temat: Zdrowie

Droga do zdrowia duchowego i fizycznego, zdaniem Anastazji, jest zupełnie inna, niż myśli większość z nas. Nie tylko ma takie zadanie, ale również bardzo dużo czyni dla ludzi. Na czym polega jej dar? Czytelnik dowie się, zagłębiając się w ciekawą treść książki.

My ludzie po 50-tce
Iwona Broda

Iwona Broda specjalista ds.
konsultacji z
klientami

Temat: Zdrowie

O tak, z książki dowiedziałam się, co warunkuje zdrowie. To trudne w obecnych warunkach, gdyż trzeba by się całkowiecie przestawić, ale przyznaję jej mnóstwo racji
Grażyna C.

Grażyna C. mgr turystyki,

Temat: Zdrowie

W Księdze Wiedzy pisze, że człowiek jest w stanie leczyć się sam (za wyjątkiem ekstremalnych sytuacji, gdzie interwemcja lekarska jest konieczna).

Czy jest to trudne?. Hmm.. na pewno wymaga zmiany świadomości.

konto usunięte

Temat: Zdrowie

Ludzie, którzy pracują ze swoim umysłem, juz umieją leczyć saię sami. Nasze zdrowie jest zbyt cenne, by je oddawać tym, którzy nas nie szanują
Iwona Broda

Iwona Broda specjalista ds.
konsultacji z
klientami

Temat: Zdrowie

No tak Wiolu, ale tu nie chodziło o to. Owszem, warto utrzymywać obraz zdrowia w swoim umyśle,ale ważną rolę mają 1 hektarowe ogrody rodowe, posiadłości, gdzie choduje sie w specjalny sposób rosliny, obcuje z przyrodą, gdzie tworzy się przestrzeń milości, w ktorej rodzą się dzici i dorastają odżywiając się tym, co samemu sie wyhpoduje. Wtedy zdrowie jest dobre.
Wątpię, czy nasze państwo zechce ofiarować swoim mieszkańcom 1 hektar bezpłatnie na wieczyste użytkowanie, bez podatkow
Lidia Zaręba

Lidia Zaręba emerytka,
właścicielka sklepów
odzieżowych

Temat: Zdrowie

Temat zdrowia intersuje mnie szczególnie, zwłaszcza, że zawsze byłam chorowita i słaba. Takie sa także moje dzieci. Idea 1 hektarowych posiadłości rodowych jest bardzo ciekawa i mam coraz większa ochotę zająć się tym tematem. Dowiedziałam się, że juz jest sporo osób, które zafascynowały się posiadłościami i szukają takich miejsc

My ludzie po 50-tce

konto usunięte

Temat: Zdrowie

No, ale zobaczcie, że reklamy leków produkują ludzi chorych. Medycyna nie jest zainteresowana profilaktyką, ale sprzedażą leków. Tu pacjent ma marginalne znaczenie i staje się przedmiotem odbioru leków, coraz nowszych leków. Jestem głęboko przekonana, że zdrowie lezy w pracy naszego umysłu, czystości naszego pozywienia i wody, w obcowaniu z natura.

Przeszlismy falę ucieczki od medycyny konwencjonalnej w medycynę niekonwencjonalną, ziołolecznictwo, bioterapię, ale wszystko to wyciągało z naszej kieszeni górę pieniedzy, zbyt wielką górę. Jednak jakość produkowanej zywności, wody, powietrza, stres, ciągnie nas w sferę choroby i niemocy
Iwona Broda

Iwona Broda specjalista ds.
konsultacji z
klientami

Temat: Zdrowie

Ja myślę o obrazie zdrowia i o roślinach, które hodujemy dla siebie i bliskich. Rosliny wyhodowane sposobami, które opisuje Anastazja, będą nam służyły, naszemu zdrowiu

My ludzie po 50-tce

konto usunięte

Temat: Zdrowie

Iwona B.:
Wątpię, czy nasze państwo zechce ofiarować swoim mieszkańcom 1 hektar bezpłatnie

Ależ żadne państwo, jakiekolwiek by ono nie było, nie jest po to, aby ofiarowywać cokolwiek swoim mieszkańcom. Tylko państwa totalitarne wmawiały swoim obywatelom, że dają im wszystko, co mogą, a naprawdę zabierały jeszcze więcej niż mogły.
Siedliska rodowe są głęboko zakorzenione w tradycji, historii, kulturze i mentalności Rosjan... wystarczy poczytać cokolwiek z wielkiej literatury rosyjskiej. Nie wszędzie ten pomysł musi się udać, tak jak kibuce, dobrze działające w Izraelu, mimo pięknej idei i prób ich wprowadzania nigdzie sie nie spełniały poza ścisłym kręgiem kultury żydowskiej.

Natomiast warto myśleć także o różnych innych formach tworzenia bliskich relacji człowieka z przyrodą, co - jak się okazuje - staje się podstawą zdrowia i harmonijnego rozwoju. Jeżeli nawet, jak pisze Wioletta, uciekamy od medycyny konwencjonalnej w medycynę niekonwencjonalną, to nic się tu nie zmienia w naszym podejściu - płacimy lekarzowi lub terapeucie za konkretną usługę, w oderwaniu od całego systemu przyrodniczego, którego jesteśmy nieodłącznym elementem, czego nawet ten drugi zwykle nie dostrzega, przebąkując nam coś o "holistycznym podejściu". A zasada okazuje się być prosta: ile damy od siebie otaczającemu środowisku przyrodniczemu, tyle od niego dostaniemy.

Właśnie m.in. próbuję wspomagać tworzenie ogrodów relacji - ściśle powiązanych z mieszkańcami, krajobrazem i warunkami geograficznymi stref przejścia między domem a światem zewnętrznym, absorbujących nasze myśli, intencje i pracę oraz wpływy zewnętrzne, a przywracających naszą wewnętrzną równowagę.

Możemy też np. tworzyć grupy udziałowców, zakupujących wspólnie gospodarstwo i zatrudniających ogrodnika (który je na codzień prowadzi w sposób ekologiczny), dzielących się plonami i przyjeżdżających na wypoczynek i do prac doraźnych według grafiku.

A możemy też wykorzystywać dostępny czas na wyjazd do lasu, wędrówkę po górach, odwiedziny miejsca mocy - ale tak, aby obserwować, poznawać, czuć i rozumieć funkcjonowanie przyrody, dostrzegać relacje, a nie obiekty, wtopić się w energie Ziemi i miejsca, okazać im szacunek i głębsze uczucia, i wrócić wzmocnieni do swojej codzienności...
Grażyna C.

Grażyna C. mgr turystyki,

Temat: Zdrowie

Wojtku
Czym jest OJCZYZNA?
Wikipedia pisze:
Ojczyzna - termin o dwojakim znaczeniu, odnoszącym się do przestrzeni istotnej dla pojedynczego człowieka (jednostki) bądź zbiorowości (narodu), wyznaczone zwłaszcza miejscem urodzenia tych osób, ich zamieszkiwaniem przez istotną część życia, czy miejscem pochodzenia ich przodków bądź rodziny.
Na podstawie teorii Stanisława Ossowskiego wyróżnia się „ojczyznę prywatną” i „ojczyznę ideologiczną”. Pierwszą z nich jest przestrzeń wyznaczona miejscem urodzenia czy zamieszkiwania pojedynczego człowieka, druga – wspólnym terytorium narodowym. W myśl tych założeń ludzie należący do jednego narodu mogą mieć różne ojczyzny prywatne, wspólna jest dla nich natomiast ojczyzna ideologiczna. Członkowie danego narodu mogą mieć jednak różne koncepcje ojczyzny ideologicznej oraz w różnoraki sposób artykułować swą przynależność do danej wspólnoty narodowej.
Jednostkę i naród łączy z ojczyzną często pozytywna więź emocjonalna, wówczas w piśmie wyraz ten pisany jest z wielkiej litery: Ojczyzna, co podkreśla czyjś szacunek wobec jego ojczyzny. Pojęciem korelującym z ojczyzną prywatną jest termin mała ojczyzna.
Pojęcie ojczyzny nie jest pojęciem prawnym i poczucie tożsamości czyjejś ojczyzny jako własnej przynależy wyłącznie do człowieka. Osobnymi pojęciami są natomiast narodowość i obywatelstwo, jak i wymienione miejsce urodzenia, miejsce zamieszkania oraz zameldowanie.
Idea stworzona przez Anastazję jest międzynarodowa, ponieważ dotyczy naszych wewnętrznych pragnień posiadanie tego szczególnego miejsca.

Zatrudnienie ogrodnika, to już nie to. Jeśli przypomnisz sobie informacje dotyczące hodowli roślin i dlaczego właśnie tak miałyby być hodowane, to zauważysz, że tylko rośliny wyhodowane naszymi rękami mogą nam służyć. Inne niekoniecznie. Idea posiadłości rodowej, to nie idea wielkich założeń pałacowych, ale małych ogrodów, pielęgnowanych przez osoby, do których należy ta ojczyzna.

moje grupy GL
==============
ANASTAZJA
GUARDIAN
KINOTAKARA
FengShui
MetodaSilvy
BLOG fengshui

konto usunięte

Temat: Zdrowie

Grażyna C.:
Idea stworzona przez Anastazję jest międzynarodowa, ponieważ dotyczy NASZYCH wewnętrznych pragnień posiadanie tego szczególnego miejsca.
Przepraszam, czyich? Bo na pewno nie moich. Mimo że, nieskromnie acz nie bezpodstawnie, mogę powiedzieć że czuję się związany z przyrodą - zawodowo, intelektualnie, emocjonalnie, a nawet duchowo - jak mało innych ludzi. Są ludzie, którzy takie pragnienia mają, a ja je rozumiem i nawet wspomagam ich realizację. Ale są też tacy, dla których będą one obce.

W starożytnych społecznościach funkcjonowały obok siebie dwie grupy, dwie strategie życiowe: rolnicy i pasterze. Ci pierwsi byli związani ze swoim stałym miejscem, dążyli do jego trwałego posiadania. Ci drudzy przenosili się ze swoimi stadami tam, gdzie aktualnie trawa bardziej zielona. Mimo, że warunki życia obecnie zmieniły się diametralnie, ten podział okazuje się trwać głęboko w naszych indywidualnych psychikach, a także jako dominujący w lokalnych społecznościach.
Zwykle używając pojęć "ojczyzna" czy "naród", wszystko jedno czy pisane z małej czy dużej litery, nie zdajemy sobie sprawy z tego, jak bardzo w Europie są one młode, jak ich znaczenie i cały ładunek emocjonalny z nimi związany kształtował się dopiero pod wpływem XIX-wiecznej myśli filozoficznej i literatury. Jak sama zauważasz, ludzie swą przynależność mogą artykułować (i rozumieć) w różny sposób; na to nakłada się jeszcze wyraźny gradient znaczenia tego pojęcia ze wschodu na zachód. Zetknęłaś się z kulturą chińską i zapewne wiesz, jak ważna jest tam trwałość zasiedlenia przez rodzinę w miejscu zamieszkałym przez przodków. Kultura Zachodu - już od czasów wędrówki ludów - charakteryzuje się mobilnością i pojawiające się tu pragnienie przywiązania do miejsca jest zjawiskiem wtórnym, lub oddziedziczonym po ludach, które zawsze trwały tu w swoim miejscu niezależnie od burz historii. Dla Europejczyka z Zachodu kultura rosyjska - na której opiera się Anastazja - jest bliska chińskiej.

A jeżeli chodzi o moje osobiste podejście, to jestem człowiekiem ewolucji i szukania kompromisów, a zdecydowanie nie rewolucji i narzucania jednolitych poglądów, choćby nie wiem jak bardzo piękne były one w teorii albo bardzo odpowiadające jakiejś osobie. Próbuję czerpać wiedzę i inspiracje z różnych źródeł i pragmatycznie dostosowywać ją do możliwości i efektów w konkretnych warunkach.

Bardzo cenię, a nawet podziwiam pana Megre za zebranie wielkiego materiału dotyczącego ludowej kultury rosyjskiej i przekazanie go w atrakcyjny i inspirujący sposób. Ale równocześnie opieranie swoich przekonań i działania wyłącznie na jednym źródle - wszystko jedno, czy to będzie Biblia, Koran, myśli Przewodniczącego Mao, czy też książki pana Megre - będę zawsze uważał za przejaw fundamentalizmu, który jest mi całkowicie obcy. Natomiast zawsze jestem otwarty na dyskusję, w której będziemy rozważać i porównywać różne podejścia, próbując znaleźć kompromis najbardziej właściwy dla danego miejsca, czasu i ludzi, uwzględniając warunki geograficzne, przyrodnicze, historyczne, kulturowe, psychiczne i ekonomiczne.

konto usunięte

Temat: Zdrowie

Wojciech P.:
Grażyna C.:
Idea stworzona przez Anastazję jest międzynarodowa, ponieważ dotyczy NASZYCH wewnętrznych pragnień posiadanie tego szczególnego miejsca.
Przepraszam, czyich? Bo na pewno nie moich. Mimo że, nieskromnie acz nie bezpodstawnie, mogę powiedzieć że czuję się związany z przyrodą - zawodowo, intelektualnie, emocjonalnie, a nawet duchowo - jak mało innych ludzi. Są ludzie, którzy takie pragnienia mają, a ja je rozumiem i nawet wspomagam ich realizację. Ale są też tacy, dla których będą one obce.

W starożytnych społecznościach funkcjonowały obok siebie dwie grupy, dwie strategie życiowe: rolnicy i pasterze. Ci pierwsi byli związani ze swoim stałym miejscem, dążyli do jego trwałego posiadania. Ci drudzy przenosili się ze swoimi stadami tam, gdzie aktualnie trawa bardziej zielona. Mimo, że warunki życia obecnie zmieniły się diametralnie, ten podział okazuje się trwać głęboko w naszych indywidualnych psychikach, a także jako dominujący w lokalnych społecznościach.
Zwykle używając pojęć "ojczyzna" czy "naród", wszystko jedno czy pisane z małej czy dużej litery, nie zdajemy sobie sprawy z tego, jak bardzo w Europie są one młode, jak ich znaczenie i cały ładunek emocjonalny z nimi związany kształtował się dopiero pod wpływem XIX-wiecznej myśli filozoficznej i literatury. Jak sama zauważasz, ludzie swą przynależność mogą artykułować (i rozumieć) w różny sposób; na to nakłada się jeszcze wyraźny gradient znaczenia tego pojęcia ze wschodu na zachód. Zetknęłaś się z kulturą chińską i zapewne wiesz, jak ważna jest tam trwałość zasiedlenia przez rodzinę w miejscu zamieszkałym przez przodków. Kultura Zachodu - już od czasów wędrówki ludów - charakteryzuje się mobilnością i pojawiające się tu pragnienie przywiązania do miejsca jest zjawiskiem wtórnym, lub oddziedziczonym po ludach, które zawsze trwały tu w swoim miejscu niezależnie od burz historii. Dla Europejczyka z Zachodu kultura rosyjska - na której opiera się Anastazja - jest bliska chińskiej.

A jeżeli chodzi o moje osobiste podejście, to jestem człowiekiem ewolucji i szukania kompromisów, a zdecydowanie nie rewolucji i narzucania jednolitych poglądów, choćby nie wiem jak bardzo piękne były one w teorii albo bardzo odpowiadające jakiejś osobie. Próbuję czerpać wiedzę i inspiracje z różnych źródeł i pragmatycznie dostosowywać ją do możliwości i efektów w konkretnych warunkach.

Bardzo cenię, a nawet podziwiam pana Megre za zebranie wielkiego materiału dotyczącego ludowej kultury rosyjskiej i przekazanie go w atrakcyjny i inspirujący sposób. Ale równocześnie opieranie swoich przekonań i działania wyłącznie na jednym źródle - wszystko jedno, czy to będzie Biblia, Koran, myśli Przewodniczącego Mao, czy też książki pana Megre - będę zawsze uważał za przejaw fundamentalizmu, który jest mi całkowicie obcy. Natomiast zawsze jestem otwarty na dyskusję, w której będziemy rozważać i porównywać różne podejścia, próbując znaleźć kompromis najbardziej właściwy dla danego miejsca, czasu i ludzi, uwzględniając warunki geograficzne, przyrodnicze, historyczne, kulturowe, psychiczne i ekonomiczne.

To, co piszesz może być wartościowe dla pewnej części społeczności, ale czy dla wszystkich?. CZy Twoja żona i dzieci też się z tym zgadzają?. Cgyba każda kobieta chce mieć dom, by mieć miejsce dla wychowania dzieci i oczekiwania, gdy dorosłe już, przyjadą w odwiedziny. Twoja filozofia mnie nie pociąga, bo jest egocentryczna, więc wybacz mi moja wypowiedź :)
Marina N.

Marina N. radośc tworzenia

Temat: Zdrowie

Wojciech P.:

Zwykle używając pojęć "ojczyzna" czy "naród", wszystko jedno czy pisane z małej czy dużej litery, nie zdajemy sobie sprawy z tego, jak bardzo w Europie są one młode, jak ich znaczenie i cały ładunek emocjonalny z nimi związany kształtował się dopiero pod wpływem XIX-wiecznej myśli filozoficznej i literatury.
Kultura Zachodu - już od czasów wędrówki ludów - charakteryzuje się mobilnością i pojawiające się tu pragnienie przywiązania do miejsca jest zjawiskiem wtórnym, lub oddziedziczonym po ludach, które zawsze trwały tu w swoim miejscu niezależnie od burz historii.

Dla Europejczyka z Zachodu kultura rosyjska - na której
opiera się Anastazja - jest bliska chińskiej.

To ciekawy punkt widzenia. Kiedy czytałam Anastazję, zastranawiałam się jak będzie ona przyjęta przez Zachodnią cywilizację. Przecierz w Europie nawet nie ma na tyle miejsca, by każdy mógł dostać od państwa 1 ha ziemi ( czy to jest realne prawnie- to już jest inny aspekt.)

Natomiast, z całym szacunkie i dla Twojej wiedzy, chcę zauważyć, że Anastazja wprowadza pojęcie Ojczyzny jako Domu- kawałka ziemi, który od dziada-pradziada ma być pielęgnowany własnoręcznie i przekazywany następnym pokoleniom. Któż, jak nie europejczycy, a dokłądnie słowianie są przywiązani do swoich twierdz, zamków, osad i miast? Polacy są narodem słowiańskim i w dużym stopniu kulturowo i mentalnie są zbliżeni z kulturą Rosyjską , niż zachodnio- europejską.
Drugą sprawą jest , że specyficzne położenie Polski w centrum Europy od pradziejów narażało państwo na pertrubacje militarne i zmuszało ludność do ciągłych wędrówek w brew ich włąsnej woli.

Natomiast nie przypadkowo ciągle prawdziwe jest powiedzenie, znane wśród polaków : " Wszędzie jest dobrze, ale w domu- najlepiej."

Właśnie ludy azyatyzckie: mongołowie, arabowie, turcy i cała ludność środkowo-azyatycka ma kulturę pasterską i wędrowniczą.
Chińczycy- mieli własną wyjątkową kulturę, i też widzę pewnę podobieństwa z filozofią Anastazji, bo są to filozofie wolności.

A jeżeli chodzi o moje osobiste podejście, to jestem człowiekiem ewolucji i szukania kompromisów, a zdecydowanie nie rewolucji i narzucania jednolitych poglądów, choćby nie wiem jak bardzo piękne były one w teorii albo bardzo odpowiadające jakiejś osobie. Próbuję czerpać wiedzę i inspiracje z różnych źródeł i pragmatycznie dostosowywać ją do możliwości i efektów w konkretnych warunkach.

Słusznie, to może masz jeszcze jakieś pomysły, aby dostosować ideę Anastazji do polskich realiów?
Choć tworzenie wspólnych ogrodów i zatrudnianie ogrodnika jest dość ekonomicznym i praktycznym rozwiązaniem, ale nie uzdrowi społeczeństwa.
Dorażny choć i głeboko przeżywany, kontakt z przyrodą - to jednak za mało by żmienić świadomość a przede wszystkim tryb życia ludzi.Marina Jurga edytował(a) ten post dnia 18.07.07 o godzinie 19:05

konto usunięte

Temat: Zdrowie

Wiolu, a tak naprawdę to co chciałaś powiedzieć? Bo jeżeli uważasz, że wszystkie kobiety, a może też i dzieci, powinny podzielać Twój system wartości, to Ty masz problem. Bo z pewnością nie ja i moja rodzina.

Marina, zgadzam się że polska kultura ma dużo wspólnego z rosyjską, nawet wspólne słowiańskie korzenie. Bardzo ciekawie to opisała Maria Janion w wydanej niedawno książce "Niesamowita Słowiańszczyzna". Tylko znowu nie wszyscy Polacy muszą podzielać dokładnie te same wartości, a z kolei dla mnie ogromną wartością jest właśnie różnorodność postaw, preferencji i stylów życia w ramach społeczności. I w żadnym wypadku nie można generalizować że wszyscy Polacy są bardziej zbliżeni do kultury rosyjskiej niż do zachodnioeuropejskiej; w tym zakresie nawet badania socjologiczne pokazują wyraźny podział na odmienny mentalnie wschód i zachód Polski. A co do zamków w Polsce - to ich historia pokazuje, że te należące do jednego rodu przez kilka wieków to raczej wyjątek wśród budowli często zmieniających właścicieli. I to wcale nie za sprawą zawieruch wojennych.
Rzeczywiście, tak jak rozmawiam ze swoimi kolegami (też specjalistami od pozytywnego kształtowania relacji człowieka z przyrodą) w zachodniej Europie, to idee Anastazji (jeżeli coś w ogóle do nich dotarło na ten temat) są dla nich pełną egzotyką, która nijak się ma do realiów ich życia. Wystarczy zajrzeć na zachodnie strony internetowe poświęcone propagowaniu Anastazji... pusto tam i nudno, najwyżej przedsiębiorczy ludzie znajdują sposób na promocje orzeszków cedrowych. I wcale nie uważam tego za złe - jak podkreślam, są to idee bardzo mocno związane z mentalnością rosyjską, niezależnie od Anastazji zupełnie nie zrozumiałą dla typowego człowieka zachodu.
to może masz jeszcze jakieś pomysły, aby dostosować ideę Anastazji do polskich realiów?

Zupełnie inaczej bym postawił problem. Po pierwsze: dlaczego w ogóle dostosowywać idee Anastazji? Nie widzę szans na ich praktyczną realizację, może poza bardzo niszowymi pojedynczymi grupami. Charakterystyczne jest, kogo ona w pełni pociąga (tylko proszę, nie obrażać się): głównie wąską grupę kobiet, które czegoś szukają, nie wiedząc czego, a do tego nie maja praktycznego pojęcia o pracy na roli. Ekologiczni rolnicy w Polsce (a paru z nich nawet przeczytało) nie traktują tych książek poważnie, i wiedzą co mówią. Proponuję wybrać się gdzieś na głęboką wieś, odnależć 1-hektarowe gospodarstwo i zobaczyć na jakim poziomie żyje rodzina je zamieszkująca, jeżeli tylko nie ma dodatkowych źródeł dochodu. A jeżeli ma, to niewiele czasu może poświęcić na własnoręczną pracę na roli.

Po drugie: stopniowe "uzdrawianie społeczeństwa" zacząłbym od idei Schumachera: małe jest piękne. To właśnie warsztaty, spotkania, wycieczki, na których uczestnicy w RÓŻNY sposób stopniowo próbują nawiązać i rozwinąć swe związki z przyrodą. Są organizacje, które to już od dawna robią, i odnoszą wyraźne sukcesy. To zamiana swych własnych ogrodów przydomowych (a nawet balkonów) w "ogrody relacji", o czym pisałem niedawno w wydawnictwach SGGW. To łąki kwietne i survival w stylu Łukasza Łuczaja, czy Terapia Homa jako zaawansowany poziom rozwoju.

A co z Anastazją? Właśnie dlatego, że wymaga od nas w naszych warunkach dużego dystansu, a równocześnie - jak podkreśla Marina - kultura rosyjska dla wielu ludzi w Polsce jest bliska, może być wspaniałym źródłem inspiracji, może nie do bezpośredniego zastosowania, a właśnie do głębokich przemyśleń. Do stworzenia nowej jakości, może różnej dla każdego z nas, ale głęboko osadzonej w naszych realiach mentalnych i środowiskowych. I na tym polega jej ogromna wartość.
Grażyna C.

Grażyna C. mgr turystyki,

Temat: Zdrowie

Witaj Marino,
W Polsce ten ruch także się zaczął. Mam już informacje, że niektórzy mają zamiar kupić taką działkę, a może już kupili. Czytając książki, zrozumiałam, że Anastazja podkreśla, że ziemię mają dostać ci, którzy zechcą. Przywiązanie Polaków do ziemi, wydaje się być równie wielkie, jak Rosjan, więc nie jest to temat regionalny, dotyczący jedynie Rosjan. Przytoczone przez Ciebie powiedzenie: " Wszędzie jest dobrze, ale w domu- najlepiej." Doskonale obrazuje ową sytuację. Takie cechy Polaków jak, dbałość o ziemię, jej pragnienie, przywiązanie do niej, czy nawet miłość do ziemi zostały wiele razy pokazane w filmach, jak choćby w „Kargulu i Pawlaku”.

Wojtku, zakładanie wspólnych ogrodów jest dobrym pomysłem, ale to nie o to chodzi. Idea polega na własnoręcznej uprawie roślin i podane są informacje dlaczego jest to ważne. Tylko w ten sposób możemy uzdrowić społeczeństwo, jego ciało, duszę, bo tylko wtedy rośliny te będą służyły tym konkretnym ludziom, którzy włożyli pracę swoich rąk, swoją miłość w ten 1 ha ziemi. Być może, nie są to Twoje pragnienia i masz prawo ich nie mieć, ale coraz więcej ludzi ma je takie, o jakich pisze Anastazja. Ona zresztą nie twierdzi, że ziemią mają uprawiać wszyscy, ale tylko ci, którzy tego pragną.
Grażyna C.

Grażyna C. mgr turystyki,

Temat: Zdrowie

Wojtku, wycieczkowy kontakt z przyrodą, to nie to samo, co osobisty, w ciszy i spokoju, z roślinami, które rosną pod pracą Twoich rąk, które radują Twoją duszę kolorami, smakami, zapachami. Te wszystkie warsztaty, wycieczki itp. są dobre, ale ileż trzeba by było ich odbyć, by nasycić się zapachem natury )), pobyć z niż sam na sam.

To, że są (a przecież są) gospodarstwa, które nijak nie mogą wyżyć ze swej ziemi, dotyczy świadomości ludzi. Jest to wyjaśniane w książce, bo i sam pan Megre miał przecież wątpliwości. Ci ludzie nie mają takiej świadomości, ale wyrasta ona w duszach wielu innych ludzi. Anastazja pisze, że temat ten był i jest tajemnicą okultyzmu. Człowiek kształtuje swoją duchowość tylko i wyłącznie wtedy, gdy obcuje z przyrodą w sposób świadomy, nie poprzez przewodników wycieczek, nawet tych najbardziej ekologicznych, nastawionych na kontakt z naturą, czy poprzez prowadzących warsztaty, czy wykłady. Pisze nawet, że poprzez zrozumienie przestrzeni następuje zrozumienie Boga. Co robił Budda, czy inni mędrcy?. Udawali się w głąb lasu, czy w inne ustronne miejsce, na wieloletnią nieraz medytację i wracali pełni wiedzy…Kiedy człowiek zrozumie sens swojego istnienia, a wiele osób ustawicznie go szuka, kiedy odkryje swoje zdolności, uwolni się od wpływu okultyzmu, od wpływu innych i dyktowania jedynie słusznej prawdy, słusznej dla głoszących ją.

Zwróciłam uwagę na książki Anastazji, przy okazji studiowania Księgi Wiedzy i zrozumiałam, jak bardzo jesteśmy uwikłani w innych ludzi, jak bardzo ci inni, dyktują nam, co jest, a co nie jest prawdą. Tysiące kursów szczęścia, a tymczasem prawda jest w nas. Wszystkie odpowiedzi są w nas. Nie potrzeba nam guru. Potrzeba nam indywidualnego kontaktu z naturą, dotarcia do swego własnego wnętrza.

Nie ma obowiązku dla wszystkich stosowania idei Anastazji, ale wielu ludzi tego pragnie i zapewne będzie ich coraz więcej, ponieważ to są specyficzne czasy.
Lidia Zaręba

Lidia Zaręba emerytka,
właścicielka sklepów
odzieżowych

Temat: Zdrowie

Podejdzcie do tematu rozsądnie.
Fakty: zaśmiecone środowisko, zatrute powietrze, gleba, woda, skażona żywność, choroby, groźba kataklizmu o którym coraz więcej piszą naukowcy. Jak zmienić stan, w którym się znaleźlismy?

Ekologia jest mało skuteczna, bo zawsze znajdą się ci, którym z tym nie po drodze. Ale każdy człowiek może zadbać o siebie i swoją rodzinę. Oczywiście ten czlowiek, który tego będzie chciał.

Wojtek, jesteś osobą o ciekawym przekroju osobowościowym. Z jednej strony walczysz o ekologię, a więc coś jakby jak Anastazja, a z drugiej zaprzeczasz jej ideom, a przecież jedno i drugie jest tym samym. Skoro nauka, jak nazywasz tę dziedzinę, nauka ekologiczna jest mało skuteczna, bo nieszczenie Ziemi postępuje, to dlaczego nie zagłębisz się w ideę Anastazji?

Oczywiście, masz takie prawo, i nikt Cię nie będzie zmuszał, ale obecna ekologia jest zupełnie niewydajna
My ludzie po 50-tce

konto usunięte

Temat: Zdrowie

Lidia Z.:
Podejdzcie do tematu rozsądnie.
ale obecna ekologia jest zupełnie niewydajna
Nie rozumiem. Potrzebne są pieniądze (czasami naprawdę duże) na odtworzenie zniszczonego środowiska. Do tego wykwalifikowani fachowcy, widzący coś więcej niż swoją wąską specjalizację. Naszego państwa na to nie stać, a poza tym ten [...] rząd ma zupełnie inne priorytety i odrzuca to, co moglibyśmy dodatkowo dostać z funduszy unijnych. Dlatego tak intensywnie poszukuję różnych alternatywnych metod działania.

Czy Anastazja może tu wskazać drogę? Tak, dla małej garstki ludzi. Grażyna wyraża opinię, że ich przybędzie - i ja też tak uważam - ale to i tak pozostanie marginesem w skali kraju. Gdzieś na ścianie wschodniej powstaną dwie, może kiedyś trzy ekowioski oparte na tych ideach. Z całego serca życzę im powodzenia w utworzeniu, a jeszcze bardziej będą im potrzebne życzenia żeby przetrwały i nie rozsypały się w ciągu kilku lat. Zwróćcie uwagę nawet tutaj, na GoldenLine, forum Anastazji jest jednym z mniejszych. Książki są powszechnie dostępne, ale trafiają tylko do garstki. Odrzucają je nie tylko ci, którym idea współpracy z przyrodą jest obca, ale też ci, którzy widzą daleko i szeroko i coś wiedzą - bo są one zbyt dużym uproszczeniem wizji świata (choć, jak podkreślałem już wcześniej, inspirującym) i niezupełnie pasującym do naszej rzeczywistości. A przekonywanie się, że Polacy są tacy i owacy i powinni to masowo zaakceptować w rzeczywistości jest tylko pobożnym chciejstwem. Takie są fakty, a z faktami walczyć się nie da.

Grażyna, między nami nie widzę różnicy co do celów. Jest natomiast istotna różnica w perspektywie. Ty patrzysz z perspektywy osobistego doświadczenia, a ja patrzę (obiektywnie, na ile to możliwe) na różne procesy w skali kraju na tle Europy i świata. Oceniam, jakie działania przynoszą efekty, a jakie - choć niekiedy bardzo pozytywne - nie mają istotnego znaczenia w skali społeczności.

Tak, zgadzam się, że wieloletnia medytacja w głębi lasu może przynieść bardzo pozytywne efekty w postaci rozwiniętego wglądu w "istotę rzeczy". Ale Budda mimo to, że został wielkim mistrzem duchowym, o rolnictwie prawdopodobnie miał mgliste pojęcie, a Viktor Schauberger, rozumiejący wspaniale działanie lasu czy rzeki na poziomie niedostępnym współczesnym naukowcom, pozostał człowiekiem mającym trudności w komunikacji społecznej.
A poza tym czas działa na naszą niekorzyść... należy działać szybko, bo im dłużej będziemy zwlekać, tym trudniej będzie naprawić stan środowiska.

Czasami też nachodzi mnie ochota, żeby tak dać sobie spokój, przekonać rodzinę i kupić działkę albo założyć ekowioskę i zająć się własnoręczną uprawą ziemi, tym bardziej, że potrafiłbym to robić... ale to właśnie byłoby egoistyczne odcięcie się od świata. Dopóki moja pomoc w ochronie środowiska jest ludziom potrzebna, dopóki mogę im pomóc uwierzyć w ich własne możliwości, uważam to za swoją misję.

Tak, ludzie kupują działki i przenoszą się z miasta na wieś... ale równocześnie coraz powszechniejsze wśród nich staje się podejście, że należy urządzić ogród tak, żeby nie wymagał pielęgnacji, żeby tylko nie pobrudzić sobie rąk ziemią. Tradycyjne wiejskie ogrody z różami i wymagającymi pracy własnymi warzywami są coraz rzadsze. Tak wygląda obiektywna rzeczywistość.

Co można więc robić? Próby przekonywania ludzi, że mają rzucić swoje dotychczasowe zajęcia, przyzwyczajenia i tryb życia i podążyć drogą wskazaną przez Anastazję w zdecydowanej większości skazane są na niepowodzenie. Ale można stopniowo otwierać ludziom oczy na świat, przełamywać opory, bariery niezrozumienia, skutki bezrefleksyjnego systemu nauczania w szkołach. Dlatego właśnie te wycieczki są tak ważne. Zgadzam się, że nie dają one pełnego kontaktu z przyrodą, ale w promocji zrównoważonego rozwoju i proekologicznych postaw są nieocenione. Z perspektywy 15 lat widać, jak wielką rzecz w kształtowaniu postaw w całym angielskim społeczeństwie zrobił np. Schumacher College.

A co z tego, że będziemy mieć działke czy żyć w ekowiosce wokół której (to znaczy również NA której) będzie postępowała degradacja środowiska w skali, o jakiej nawet nie zdajemy sobie sprawy, bo o tym po prostu się nie pisze? Jak zachodzące coraz intensywniej zmiany klimatu wpłyną na warunki życia naszych dzieci w naszym siedlisku rodowym (i czy te dzieci nie wybiorą sobie zupełnie innego stylu życia)? Tu nam genialne rady Anastazji juz nie pomogą...

I jeszcze jedna różnica: używając słowa "warsztaty" myślimy o czymś zupełnie innym. Chodzi mi o takie zajęcia, w których uczestnicy - a większość ludzi jest przyzwyczajona do życia według narzuconych wskazówek, przepisów, instrukcji - uczą się jednego: uwierzyć we własne możliwości. Uczą się obserwować, czuć i myśleć. Uczą się przełamywać barierę zależności i wchodzić na własne ścieżki i rezygnować z podążania za różnymi wodzami czy guru. Również za Anastazją. Jak już to gdzieś tutaj napisałem, dobry nauczyciel to taki, do którego ci sami uczniowie już więcej nie przyjdą. Bo sami dadzą sobie radę. Ale też ci sami ludzie bez pomocy nie zdobyliby się na zerwanie krępujących ich więzów.Wojciech P. edytował(a) ten post dnia 19.07.07 o godzinie 12:43

konto usunięte

Temat: Zdrowie

Wojciech P.:

Nie rozumiem. Potrzebne są pieniądze (czasami naprawdę duże) na odtworzenie zniszczonego środowiska.
(...)
Bo sami dadzą sobie radę. Ale też ci sami ludzie bez pomocy nie
zdobyliby się na zerwanie krępujących ich więzów.
Jak na razie mogę tylko podziękować za wypowiedź, przebija z niej nastawienie na działanie.
Za mało czytałem (Anastazji) by stwierdzić czy się całkowicie z Tobą zgadzam, ale nawet teraz podczas czytania mojego pierwszego (akurat piątego) tomu to zjawisko (społeczne, kulturowe, metafizyczne) jest mi łatwiej przyswoić.Janusz Andrzej K. edytował(a) ten post dnia 19.07.07 o godzinie 14:10
Marina N.

Marina N. radośc tworzenia

Temat: Zdrowie

W Wojtku widzę raczej dużego sprzymierzeńca , niż wroga pomysłów Anastazji. Nie ma nawet takiej możliwości ani konechności , by wszyscy nagle stali się rolnikami i chodowali swoją ziemie. Są potrzebni " żołnierze" , kórzy będą już teraz na innych płaszczyznach zapobiegać niszczeniu środowiska, bo nie ma czasu do stracenia.

Wojtku, to nawet bardzo dobrze się skłąda, że masz inne sposoby działania i widzisz potrzebę działać szybko. Ponieważ Świat idzie w złym kierunku, czego najlepszym przykładem jest efekt cieplarniany, który właśnie mamy okazję obserwować. Ludzie (szczegónie cywilizacje Zachodu ) żyją zbyt konsumpcyjnie, drastycznie niszczą środowisko, nie zastanawiając się o konsekwencjach włsnego działania w skali makro. Nie zastanawiają się też co pozostnie po nich ich następcom. Dlatego też niezbędna jest szybka reakcja i zatrzymanie tego procesu i Twoja rola może być nieoceniona.

Natomiast to nie wiele da, jeżeli Ty Tobie podobni będą starać się naprawiać, a inni będą nie świadomie i beztrosko niszczyć! Takie działanie jest jak Syzyfowa praca, która będzie wymagać co raz większych nakładów finansowych, wprost proporcjonalnych do rozmiarówniszczenia.


Anastazja mówi o kontakcie człowieka z ziemią po to aby każdy mógł odkryć tajemnice bezpośredniej zależności człowieka od przyrody. Aby nauczyć się żyć w harmonii ze środowiskiem naturalnym, aby móc uzdrawiać siebie samego i zdawać sobie sprawę z tego, jaki wpływ ma człowiek na otaczający go świat i na odwrót.
Bez takie świadomości nie ma mowy o zatrzymaniu procesów degradacji i uratowaniu środowiska naturalnego!


Pomysł wiosek ekologiczny, które powinny działać w symbiozie, wydaje się być doskonałym rozwiązaniem, lecz jest bardzo czasochłonny i pracochłonny. Jest to projekt, dzięki któremu można byłoby odwrócić proces niszczenia ziemi, zaczynając od nielicznych regionów.
Na świecie już były podejmowane próby stworzenia takich siedlisk w różnych częściach świata, lecz po pewnym czasie ten system przestał działać prawidłowo głównie przez wewnętrzną walkę o pieniądze i władzę.
Sądzę ,że w zachodnioeuropejska cywilizacja będzie miała dokłądnie ten sam problem przy powstawaniu wiosek ekologicznych.

Nie mniej jednak każdy, kto będzie chciał storzyć swoją włąsną Ojczyznę na, 1ha przyczyni się do uzdrowienia gospodarki ekologicznej w całości, i aby takich lidzi było co raz więcej.

Na srtonach Anastazj, widać, że zwolennikami takiego pomysłu są prawie w równej mierze kobiety i mężczyźni. Bez działania mężczyzn kobiety same sobie poprostu nie dadzą radę :)

P.S. Wojtku, jeżeli mogę zapytać, czy przeczytałeś wszystkie książki W. Megre czy tylko na wyrywki?

PozdrawiamMarina Jurga edytował(a) ten post dnia 19.07.07 o godzinie 17:18

Następna dyskusja:

Zapraszam do grupy "Zdrowie...




Wyślij zaproszenie do