Temat: Wszystkie "Tygrysy" dla Mansteina , grudzien 1942
Jan B.:
Jesli chodzi o zamaskowanie czołgow to owszem zgadzam się były maskowane. Tak samo jak za dnia były maskowane i parkowane w rowach i pod drzewami tak aby własnie lotnictwo aliantów nie wykrywałoi nie niszczyło dywizji pancernych.
Niekoniecznie. Raczej po to, żeby móc zniszczyć jak najwięcej czołgów przeciwnika samemu będąc niewidocznym do pewnego momentu.
Jan B.:
Owszem sa to wspomnienia lae nie tylko zwykłych szeregowych żołnierzy ale również oficerów najwyższego szczebla.
Wspomnienia są jednym z gorszych świadectw historycznych, zwłaszcza jeśli chodzi o konflikty. Niestety... Wystarczy popatrzeć jakie nieścisłe, niepoprawne info wypisywał Guderian na temat walk na froncie wschodnim i w kwestii sprzętu sowieckiego. Są fragmenty, gdzie myli nawet T-34 z KW-1 biorąc je za jeden i ten sam typ czołgu...
Jan B.:
To że lotnictwo eliminowało czołgi niemieckie (czy to poprzez całkowite zniszczenie czy poprzez pwoażne uszkodzenia) nie ma znaczenia. Przy tak szybko prowadzonych działaniach w Normandii, Niemcy nie byli w stanie reperować czy nawet odsyłać do naprawy czołgów.
Właśnie ich nie eliminowało. W tym cały czas "problem". ;-) Jeśli były uszkodzone, to najczęściej brakowało możliwości naprawy, a to z tej prostej przyczyny, że nie było części. Odsyłać również nie mieli jak, właśnie ze względu na zagrożenie z powietrza. Jak wspomniałem - fizycznie zniszczonych czołgów przez lotnictwo było jakieś 4%. Zniszczonych czyli takich, u których nastąpiła penetracja pancerza i zabicie załogi, bądź spowodowanie pożaru wewnętrznego/eksplozji paliwa bądź amunicji.
Jan B.:
Przykro mi ale nie mam książki w głowie. Pamiętam natomaist ze sprawa dotyczyła 14 Tygrysów. Tygrysy zostały zniszczone lub trwale uszkodzone. Są to zeznania (lub wspomnienia) pułkownika kompanii Tygrysów. Z tego co się orientuje na zachodzi dosyć mocno działały P-47 Thunderbolty, które zajmowały się niszczeniem właśnie Panzerwaffe.
Sądziłem, że może ma Pan w domu. ;-)
Co do "niszczenia". Problem jest niejako taki, że P-47 nie miał specjalnie środków, żeby owe czołgi niszczyć. Poza bombami 500 i 1000 funtowymi nie było w zasadzie czym, a bomby i tak należało umieścić dość precyzyjnie w bezpośredniej bliskości celu, tak aby efekt był odpowiedni. Nie trzeba daleko szukać, żeby takie info znaleźć. Cytat z monografii P-47, opis działań z okresu walk w Ardenach, gdy pogoda uległa poprawie:
25 grudnia IX TAC [...] zgłosiła zniszczenie 275 pojazdów mechanicznych oraz 50 czołgów i pojazdów opancerzonych. Dla porównania, zgłoszenia wzmocnionej XIX TAC, w której latało obecnie aż sześć jednostek Thunderboltów, były wprost astronomiczne: 766 pojazdów, siedemdziesiąt cztery czołgi i pojazdy opancerzone oraz siedemdziesiąt jeden stanowisk dział. Wyjątkowo aktywna 406. FG zgłosiła tego dnia zniszczenie na drogach prowadzących do Bastogne 156 pojazdów mechanicznych, szesnaście czołgów i dwadzieścia jeden transporterów półgąsienicowych.
Do zgłoszeń zniszczonych pojazdów należy oczywiście podchodzić z dużą rezerwą, a wręcz traktować je jako liczbę przeprowadzonych ataków. Późniejsze analizy wykazały, że zgłoszenia zniszczonych pojazdów były zawyżone pięciokrotnie, a w przypadku czołgów aż dziesięciokrotnie.
Tomasz Szlagor, Republic P-47 Thunderbolt, vol. III, Wydawnictwo Kagero, str. 84.
Jak widać, zniszczenia czołgów były w zdecydowanej mniejszości ogólnie zniszczonego sprzętu, widać co niszczono głównie. Niestety, to cele miękkie były główną "pożywką" lotnictwa myśliwsko - bombowego, nie broń pancerna. ;-)