Temat: Stalin uderza na Hitlera maj 1941
Robert Puszczyk:
Robert R.:
Natomiast z całą pewnością udało by im się to, w sytuacji, gdyby Niemcy prowadzili walki podczas ataku na wyspy Brytyjskie.
Tutaj sytuacja się oczywiście mocno zmienia.
Jeżeli mówimy o 1941 to:
Brak niemieckiej koncentracji i bardziej aktywnego rozpoznania daje RKKA szansę na zaskoczenie przynajmniej operacyjne oraz znakomicie ułatwia wyjście w przestrzeń operacyjną. Ale ogona logistycznego nie da się oszukać - w 1941 pracował on fatalnie, a większe zapasy materiału wojennego (POL czy amunicji) znajdowały się stosunkowo daleko od granicy. Dostarczanie ich na czoło jednostek operujących np. za linią Wisły był IMO na granicy możliwości radzieckiego zaopatrzenia. Dość pewne jest również, że powracająca Luftwaffe zmiotłaby szybko WWS z nieba tak, jak stało się to w czerwcu 1941 roku, zatem dalsze pogorszenie funkcjonowania radzieckiej logistyki jest pewne - a co za tym idzie ostateczny pat gdzieś w centralnej Polsce.
Pod warunkiem że siły Niemieckie nie są uwikłane w walki na wyspach, lotnictwo osłania zaopatrzenie sił desantowych i odpiera ataki floty brytyjskiej.
Chociaż sądzę że atak rosyjski by się wypalił z powodów logistycznych w połowie drogi do Berlina, czołgi by się rozsypały, brakło by im paliwa, a infrastruktura ziem Polskich była zbyt słaba żeby szybko zaopatrywać takie masy wojska zmechanizowanego.
Jeżeli mówimy o 1942 to:
RKKA oprócz przewagi w liczbie sprzętu jest w stanie w niektórych polach prawie dorównać Niemcom jakością i znacznie poprawić wyszkolenie. Niemcy mają tym gorzej, że zapewne znaczną część zasobów z roku 1941 wpakowali we flotę i lotnictwo.
Może niekoniecznie aż tak, bo przyspieszenie rozwoju potencjału rosjan wynika raczej z konieczności działań wojennych, gdyby nie wojna, to by sobie dłubali tak samo niemrawo jak przedtem i żyli w przekonaniu, że są świetni.
Ale faktem jest że czas działał na niekorzyść Niemców, sądzę że optymalnym terminem ataku był dla nich maj 1940 roku, gdyby wtedy uderzyli na Rosjan, to by ich rozjechali na placek.
ps.
Dlatego właśnie uważam że J. Beck swoim stawianiem się Hitlerowi uratował tyłek Stalinowi, poświęcając Polskę.
Nie w sensie, że Stalin *nie mógł* wydać rozkazu.
Ale jest sporo poszlak które taką możliwość kwestionują - stan wiedzy o dyslokacji Niemców (brak szerszego radzieckiego rozpoznania), stan liczebny i techniczny jednostek radzieckich (niski), poziom mobilizacji środków transportu (żaden), świadomość wyższych szczebli odnośnie stopnia wyszkolenia własnych oddziałów (zły) oraz zaopatrzenia w części zamienne (minimalny) i materiał wojenny (niski).
Ta świadomość nie wyklucza podjęcia decyzji o ataku.
Gdyby Stalin mógłby stwierdzić, że za rok stopień wyszkolenie dużo wyższy nie będzie, a sytuacja strategiczna sprzyja m teraz.
A co do materiału wojennego, podczas bitwy Stalingradzkiej, dowdca 52armi pożalił się swojemu szefowi, że morale jego armi jest do dupy, tamtem go wywalił ze stanowiska, mianował na to miejsce Czujkowa, który postawił na prawy brzegu NKWD z rozkazem strzlania do każdego kto będzie chciał uciekać, żołnierzom liniowym wydał rozkaz z którego wynikał, że na drugim brzegu nie ma dla nich miejsca i już kwestia morale została załatwiona.
Ale on miał o tyle lepiej, że na miasto z trzech stron szli Niemcy, za plecami NKWD, nie za bardzo było jak prysnąć, trzeba był tak czy inaczej zostać bohaterem.
Nie sądzę. Z wiosny 1941 pochodzi masa krytycznych raportów wewnętrznych o stanie RKKA. I mówimy tu tajnych wewnętrznych dokumentach, produkowanych na potrzeby podejmowania *prawdziwych* decyzji.
No właśnie, czy Stalin nie mógł myśleć, że są to informacje przesadzone, panikarskie i fabrykowane przez wewnętrznych wrogów?
Skoro ludzi informujących go o nachodzącym uderzeniu Hitlera, kazał rozstrzeliwać?
Robert R. edytował(a) ten post dnia 03.01.11 o godzinie 18:03