Temat: 2010 - Korea Północna uderza na Koreę Południową
Moim zdaniem Amerykanie musieliby zareagować (kwestia wiarygodności sojuszniczej), zaatakowana Japonia również. Połączone siły amerykańsko-japońsko-koreańskie przypuściłyby kontratak. Pewnie ze dwie rakiety przedostałyby się przez parasol antyrakietowy (systemy Patriot mają też i Koreańczycy i Japończycy, do tego dochodzi amerykański system AEGIS na japońskich okrętach), ale większość niebezpiecznego "szmelcu" głównie Amerykanie powinny strącić :-)
Indeksy giełdowe pikują ostro w dół (złoto w górę :-) ). Rosja się przygląda. A Chiny... No właśnie, co na to Chiny?
Raczej nie zaryzykują otwartej konfrontacji (te 2,6 bln USD w obligacjach ktoś musi wykupić :-) ), ale wydaje mi się, że gospodarczo i politycznie mocno by wspierali Koreę Północną. Być może dostarczyliby również uzbrojenie, ale na otwarty konflikt z USA jeszcze nie są gotowi (pamiętajmy, że pozostaje jeszcze Tajwan).
Suma sumarum rozeszłoby się "po kościach" - tzn. zjednoczenie obu Korei (Korea Południowa w zapaści gospodarczej pod ciężarem zjednoczenia) ale i byłyby efekty uboczne: Amerykanie umacniają się w Afganistanie, Chiny (a wraz z nimi Indie i Pakistan) wariacko zbroją się co pociąga za sobą nowy wyścig zbrojeń. Przez to i Japonia kończy z "siłami samoobrony" budując "normalną" armię. Rosja odpadając w wyścigu coraz bardziej zbliża się do NATO.
Byłoby jednego "wariata" (KRLD) mniej, ale chyba nie byłoby spokojniej :-)
A jak Wy to widzicie?