Maciej Wojewódka

Maciej Wojewódka analityk, manager,
badacz, organizator,
uhonorowany za kr...

Temat: Wyalienowane dzieci

Ludzkie zachowania znajdują źródła zarówno wewnątrz siebie jak i na zewnątrz. Niestety coraz częściej zauważam występowanie lenistwa umysłowego wśród spotykanych osób i ślepego poszukiwania pozornych autorytetów na zewnątrz.

W NLP inspirowanie zewnętrzne, bądź wewnętrzne nosi miano jednego z metaprogramów. Takie metaprogramy i ich nasilenie istnieją obiektywnie, chociaż nie muszą być niezmienne.

Należy również odróżniać nieumiejętność dogadywania się dorosłych od stosowania przemocy wobec dziecka, bo to nie jest to samo, chociaż czasem może występować łącznie.

To są istotne fakty, które należy brać pod uwagę chcąc prowadzić akcje społeczną z zakresu o którym rozmawiamy.Maciej Wojewódka edytował(a) ten post dnia 07.01.10 o godzinie 16:52

konto usunięte

Temat: Wyalienowane dzieci

Maciej Wojewódka:
Ludzkie zachowania znajdują źródła zarówno wewnątrz siebie jak i na zewnątrz.

należy zacząc od zachowan rodziców zanim udadzą się do osrodka albo do sądu.

Na ich zachowanie nie ma wpływu nic z zewnatrz - nie mów mi o teściowych/matkach/dziadkach to cały czas chore więzi emocjonalne i od tego trzeba zacząc

Niestety coraz częściej zauważam występowanie lenistwa umysłowego wśród spotykanych osób

no i tutaj mamy problem ja też się z tym spotykam na codzień i to jest smutne i tragiczne. Ludzie są powierzchowni poza jedzeniem, spaniem i od czasu do czasu jakąś rozrywką, piwo tu piwko tam nie są zainteresowani, żeby iśc dalej.......

konto usunięte

Temat: Wyalienowane dzieci

About Work Abuse
Saturday June 01, 2002
I am glad that the exploitive, disrespectful, manipulative, numbing, or in other ways destructive patterns of our upbringing are being more and more recognized in our social life: in work, in the sport industry, in politics, in partnership - wherever. The book STALKING THE SOUL (Helen Marx, 2000) written recently by Marie-France Hirigoyen that describes these perverse patterns at work became a bestseller in France over night. I agree with the author that it is absolutely important to help victims of work abuse to recognize these patterns so that they become able to combat them and to use their options as grownups (professional groups, the internet, lawyers etc), especially if they have been used to this kind of disrespectful treatment from their first days of life.

But the study quoted on the forum "ourchildhood.usa" july 1, 2001, seems to suggest that a person with a healthy childhood can become an abuser of her/his children because she/he is victimized, humiliated and badly treated during the day at her/his work.. Journalists who preferred to find the causes of child abuse in the present life than in the childhood of the abuser (because the issue childhood frightened them) often confronted me with this point of view. They were convinced that parents are likely to beat their children because they are overwhelmed by work or because they are unemployed or whatever. I must admit that I never met one single father or mother who beats their children because of troubles at work if they were not maltreated in their own childhood. But I do know of many people who terribly humiliate their children, even if they have the most independent life conditions, as artists or professors.

For that reason I must disagree with the suggestion that there is a mutual causality between work abuse and child-mistreatment and that parents hit their children BECAUSE they are defenseless at work as was stated out. I am convinced that the 95% of world population, the parents who beat their children for "educational reasons" do it ONLY because they learned this behavior by imitation very, very early in their lives. However, by manipulating, humiliating, betraying, scaring and hitting a little child we are taking the risk that his/her brain will develop accordingly to this experience, we are teaching children by giving examples of cruelty, dishonesty, and indifference. These children will most certainly deny their early suffering, will blame others than their parents for their plight later in life and will restage what they have learned, at work or with their own children. Thus, I believe that parents who were not beaten in childhood will not be driven to do it, even if they may have other problems.

http://www.alice-miller.com/articles_en.php?lang=en&ni...

konto usunięte

Temat: Wyalienowane dzieci

en.wikipedia.org/wiki/Stefan_Molyneux

Stefan Molyneux (born 24 September 1966)[1] is a blogger, essayist, author, and host of the Freedomain Radio[2] series of podcasts, living in Mississauga, Canada. He has written numerous articles and smaller essays which have been published on libertarian websites such as LewRockwell.com, antiwar.com and Strike The Root, recorded over 1400 podcasts and written numerous books which are all self-published except for his first, which was published by Publish America. Molyxneux's works cover politics, philosophy, economics, relationships, atheism and personal freedom. In 2006 Stefan Molyneux quit his previous job in the field of computer software and works full-time on Freedomain Radio, a philosophical community website which is completely funded through donations.

freedomainradio.com/

Książka

Here is the link for the audio book: fdrurl.com/RTRLQ

and a link for the book in PDF format: http://fdrurl.com/RTRPDFSabina Gatti edytował(a) ten post dnia 08.01.10 o godzinie 10:39

konto usunięte

Temat: Wyalienowane dzieci

Maciej Wojewódka:
Ludzkie zachowania znajdują źródła zarówno wewnątrz siebie jak i na zewnątrz.

cytat z pierwszych wierszy książki: Stefan(a) Molyneux(a) możan porównać różnice w widzeniu świata i problemów i przyczyn problemów, widzimy to co chcemy widzieć a to czego nie chcemy to nie widzimy

Ja wprawdzie tych filmów nie widziałam ale widzę świat który mnie otacza -:))

..... "Some of the greatest movies of the past ten years explored what it is like to live in an illusion "The sixth Sense", "Fight Club" and the greatest of all "The Matrix" -

więc myślę, że warto poczytać co pisze facet.

konto usunięte

Temat: Wyalienowane dzieci

żeby nie było, że jestem nawiedzona i zaślepiona w Alice Miller i nic poza nią nie widzę jest wiele innych osób jak widać, którzy nie na życiorysach Hiltlera, Stalina opierają swoje "teorie" ale osoby których pacjentami są ludzimi "naszych czasów".

a to mój e-mail:

http://www.alice-miller.com/articles_en.php?lang=en&ni...

Dear Alice

I translated in Polish some pages (one story of a 18 years old girl who
murder her mother, there are others such stories of Maria Rita Parsis'
patients) from Maria Rita Parsi book Cuore di mostro (Monster's heart)
because I want to be publish this book here in Poland maybe you still
remember Polish.

AM: I was shaken to the core by the story you sent me, thank you for having done it. I am afraid that the mother who was killed by her daughter is not a big exception, there are many women who keep the secret of the mistreatments they suffered in their childhood at the cost of their many children, they destroy their lives without a second thought so that they must not be recalled on the torture they once survived themselves. What is indeed an exception in this story is the precise description of the diabolic character of this woman that her daughter presents here. Most children are absolutely unable to SEE a mother like that so clearly. For that reason you can send us the Italian version of this text, if you want to.Sabina Gatti edytował(a) ten post dnia 08.01.10 o godzinie 10:52

konto usunięte

Temat: Wyalienowane dzieci

Tylko i wyłacznie zwrócenie uwagi społeczeństwu na ten problem daje możliwość rozwiązania problemów rodziców, którzy nie potrafią rozstać się w zgodzie dla dobra dziecka.

konto usunięte

konto usunięte

Temat: Wyalienowane dzieci

Sabina Gatti:

A może by tak zorganizować maniwestacje ogólnokrajowe przeciwko marnowaniu dzieciństwa dzieciom przez ich własnych rodziców

Co wy na to?
Jestem ciekawa ilu chętnych by się znalazło -:))

lepiej niech się gimnastykują
- ustawodawcy
- sądy
- urzędnicy
- psycholodzy

lepiej "zwalić" winę na innych.Sabina Gatti edytował(a) ten post dnia 05.01.10 o godzinie 17:12
Jestem za zorganizowaniem możliwie wielu, lub jednej dużej... Szukamy kolejnych chętnych i zainteresowanych problemem?

konto usunięte

Temat: Wyalienowane dzieci

Maciej Wojewódka:
Twój pomysł organizacyjny jest warty rozważenia.

Natomiast niestety zbyt często spotykamy się z sytuacjami, podczas których osoby, które mają pomagać rodzinie (przykładowo: niektórzy psycholodzy, kuratorzy sądowi, sędziowie rodzinni) swoją bierną lub czynną postawą wzmacniają negatywne zachowania rodzicielskie. Oczywiście z kolei na ich postawy mogą wpływać także wyniesione z domu wzorce rodzicielskie ale również i inne czynniki, jak brak adekwatnej wiedzy, wybiórczy stosunek do niej, doznane zranienia w dorosłym życiu, konformizm, zaburzenia osobowości czy inne czynniki. Mam wrażenie, że taka sytuacja jest istotnym problemem społecznym.

Elementem wzmacniającym (a nawet czasem wywołującym) negatywne zachowania rodzicielskie jest także wadliwe skonstruowane prawo rodzinne.
Może warto zatem w pierwszej kolejności dotrzeć do grup zawodowych, które mają największy wpływa na kształtowanie litery prawa oraz do przedstawicieli zawodów z obszaru władzy sądowniczej? Nie zapominajmy także o tak zwanej czwartej-najsilniejszej władzy czyli mediach.

konto usunięte

Temat: Wyalienowane dzieci

No to jesteśmy już dwie -:))
a gdzie są tatusiowie?

konto usunięte

Temat: Wyalienowane dzieci

Sabino, jednego już mamy na zapleczu... Szukam dalej.

konto usunięte

Temat: Wyalienowane dzieci

Trudna sprawa, bo mało świadomości wśród ludzi, mało świadomego rodzicielstwa, mało szukania w sobie pokory.

konto usunięte

Temat: Wyalienowane dzieci

Justyna P.:
Sabino, jednego już mamy na zapleczu... Szukam dalej.

a gdzie ty ich szukasz -:)) trzymam kciuki -:))

konto usunięte

Temat: Wyalienowane dzieci

widzę, że zainteresowanie tematem żadne - daje do myślenia.
Grzegorz Taberski

Grzegorz Taberski konsultant, ITTI Sp.
z o.o.

Temat: Wyalienowane dzieci

Na wstępie chciałbym przeprosić za offtopic.. ale w pierwszym poście na trzeciej stronie wątku został wspomniany sklep internetowy z włoskimi książkami.. (http://libreriauniversitaria.it)

mam w związku z tym pytanie: czy ktoś z Państwa kupował w tym sklepie? Czy wysyłają do Polski? i jaki jest czas dostawy?Grzegorz Taberski edytował(a) ten post dnia 30.01.10 o godzinie 21:51
Marta Kukińska

Marta Kukińska Otwarta, niezależna,
ciekawa świata,
nietradycyjna,
lubię...

Temat: Wyalienowane dzieci

Co prawda temat przysechł jakiś czas temu, ale mimo to postanowiłam dodać coś od siebie.

Mam 35 lat, jestem matką 2 dzieci ( 3 i 8 lat). od1,5 roku uczęszczam na indywidualną terapię z powodu rocznego okresu bezsenności, która (co wiem już dzisiaj) wynikała z silnego uzależnienia od toksycznej matki (ale nie jest to jedyny problem natury emocjonalnej z jakim się borykam).
Pochodzę z rozbitej rodziny. Rodzice rozstali się gdy miałam 7 lat (mój brat 5). Ojciec wyprowadził się do innej kobiety i zasadniczo nasze kontakty z nim szybko przestały istnieć , rodzice przebywali w stanie separacji przez ok. 5-7 lat, dopiero po tym czasie matka wystąpiła o rozwód. Wychowywała nas matka. Na dzień dzisiejszy nie znam tak naprawdę ojca (kontakty z nim wznowiłam jako dorosła już osoba), ani jego rodziny (choć jego siostra jest moją matką chrzestną i mam 3 kuzynów), z ojcem ojca nie utrzymuję żadnych kontaktów, matkę ojca (babkę) ostatni raz widziałam w wieku 12 lat, i raz krótko rozmawiałam z nią telefonicznie tuż przed jej śmiercią - nie czuję żadnej więzi emocjonalnej z tymi ludźmi, jedynie ojciec jest mi bliższy ale bez przesady.

Dopiero na terapii dotarło do mnie, że matka wychowywała nas stosując przemoc psychiczną i fizyczną, szantaż emocjonalny oraz że oboje z bratem jesteśmy ofiarami syndromu alienacji rodzicielskiej.

Odkąd pamiętam rodzice zawsze się kłócili. Matka często przy tym krzyczała, wyrzucając ojca z domu, a potem płakała mówiąc jak bardzo ją krzywdzi. Kiedy małżeństwo moich rodziców ewidentnie chyliło się ku upadkowi nie obecności ojca były coraz częstsze i dłuższe. Początkowo matka mówiła nam, że to z powodu delegacji. Nie pozwalała jednak nam nosić ubrań i bawić się zabawkami, które przywoził z tych "delegacji" jako prezenty. Po wyprowadzeniu ojca szybko została uświadomiona, że ojciec odszedł do innej kobiety, że bardzo skrzywdził mamę, a nas potraktował jak zabawki, które można rzucić w kąt, oraz że delegacje wcale nie były delegacjami tylko wizytami u "tej pani" jak wyrażała sie moja matka, a prezenty to według jej zdania były rzeczy po dzieciach tej kobiety.

Z perspektywy czasu (oraz z myślę , ze także z powodu nieodkopania całej przeszłości) nie jestem w stanie ocenić jak wielki udział miała moja matka i działania jakie podejmowała w zrezygnowaniu przez ojca z kontaktów z nami. Z drugiej strony był dorosłym człowiekiem ...

Tak czy siak wszystkie wizyty ojca wyglądały podobnie: nie wolno mu było nas nigdzie zabrać, widzenie były tylko u nas w domu pod nadzorem matki, która przysłuchiwała się naszej rozmowie - nie mieliśmy żadnej przestrzeni dla siebie; każda wizyta kończyła się niebotyczną awanturą o pieniądze i oskarżeniami w naszej obecności, że ojciec nie płaci alimentów, że to ma skrzywione pojęcie bo to nie dla niej tylko dla nas i jak on to może robić swoim dzieciom. Matka doprowadziła do tego, że ani przedszkole ani szkoła nie informowały ojca o naszych postępach w nauce, nie powiadamiała go o wywiadówkach, problemach w nauce które miałam w 2 i 3 klasie ( w kolejnych 2 latach po rozstaniu się rodziców), o ucieczce mojego brata z domu itp. Kilkukrotnie w naszej obecności poinformowała ojca, że on jest teraz tylko i wyłącznie od płacenia alimentów, a od wychowania dzieci wara mu.

Częściej ojca widywałam podczas wizyt u dziadka (ojca ojca), które moja matka traktowała jako obowiązkowy co miesięczny program, wówczas zdarzało się, ze dziadek ścigał na ten dzień ojca do siebie ku zaskoczeniu i niezadowoleniu mojej matki.

W domu z jednej strony matka mówiła nam, że ojciec nas kochał bardzo ale kiedy poznał "tę panią" - coś mu do głowy strzeliło. Z drugiej przy każdej nadarzającej okazji podkreślała wszelkie wady mojego ojca, że leniwy, że póki się z nią nie ożenił to nic nie miał, podobnie było z bieżącą sytuacją, kiedy to przy każdej możliwej okazji słyszeliśmy, ze nie ma pieniędzy na to czy na tam to bo ojciec nie płaci alimentów, że nie wie czy ją ojciec kiedykolwiek kochał. Ojcu nie wolno nas było odwiedzać podczas nieobecności matki, a nam cieszyć się prezentami od niego (były chowane i koniec). Pamiętam jak kiedyś ojciec zabrał nas do swojej siostry z okazji jakiejś uroczystości i ubrał mnie przy tym w sukienkę którą wcześniej mi sprezentował (miałam jakieś 9 lat), nie chcialam jej założyć, byłam przerażona bo wiedziałam że matka wpadnie w szał kiedy się o tym dowie ale z drugiej strony nie wiedziałam jak mam mu odmówić - skończyło się na awanturze ze strony matki o potwornym laniu. Jako dziecko bardzo często chorowałam, bardzo przeżywałam wszystkie wizyty ojca: kolatanie serca, nadmierne pocenie się, dolegliwości żołądkowe, do dziś kłócący się ludzie wywołują u mnie silną reakcję stresową, nadmierne pocenie się, bóle brzucha, kluchę w gardle...

Matka wielokrotnie nam opowiadała o ojcu, jego rodzicach czy siostrze z negatywnym wydźwiękiem: a ciotka to interesowna, chciwa i płytka podobna do swojej matki; matka (moja babka) nigdy nie dbała o dzieci, tylko o imprezy i swój wygląd, podbiera nam cukier, nie chce mamie pomagać tyko ją krytykuje i wyciąga rękę po 1/2 czynszu, choć wie, że jej syn nie płaci alimentów, do tego nie traktowała nas jak wnuki a mojego brata w ogóle nie lubi. Nie szanowaliśmy babki i gdyż wiedzieliśmy, że matka jej nie szanuje. Wiedzieliśmy kiedy miała odbyć się każda ze spraw alimentacyjnych, matka nadmiernie to przeżywała informując nas że to przez ojca serce ją boli - byłam tym przerażona bo myślałam że dostanie zawału i umrze i już nikt nie będzie nas kochał. Także byliśmy informowani o przebiegu spraw w sądzie, o tym jak bezczelnie zachowywał się ojciec itp.

Za pomocą tych słownych manipulacji, oczerniania, pomawiania powtarzanych przez lata matka doprowadziła do całkowitego zerwania naszych więzi z rodziną ojca zaraz po tym jak zmieniliśmy miejsce zamieszkania (miałam 12 lat). W stosunku do ojca mojego ojca uzyskała nawet opinię z poradni psychologicznej, że niewskazane są widzenia z dziadkiem i na tej podstawie uzyskała sądowny zakaż wizyt dziadka. Przed badaniem, byliśmy poinformowani w jakim celu tam jedziemy, a po uzyskaniu opinie o jej treści też zostaliśmy poinformowani : nie musicie się widywać z dziadkiem, bo on wam szkodzi. Byłam wówczas w okresie wielkiego gniewu na ojca, nauczyłam się, że krzywdząc matkę skrzywdził i nas, że nas nie kocha i nie chce, że mało tego że odszedł to nawet nas utrzymywać nie chce, że jest leniwy i nieodpowiedzialny egoista. W tym też mniej więcej czasie (może rok wcześniej) moja matka postanowiła złożyć sprawę o rozwód i zażądać całkowitego ograniczenia praw ojcowskich - do tej pory miał ograniczone. W tym celu postanowiła nas spytać o zdanie uzasadniając że zrobi to tylko na nasze żądanie, bo jej to po nic, ale nas to w przyszłości uchroni przed płaceniem alimentów draniowi, który się własnymi dziećmi nie interesował. Doszło do tego, że mając 18lat zmieniłam nazwisko na panieńskie matki, co sprawiło jej wiele zadowolenia. Moje kontakty z ojcem były miałkie, powierzchowne jakbyśmy ledwo się znali, nie mogłam mu nic o tym co dzieje się w domu mówić, natomiast po spotkaniach matka zawsze nas wypytywała szczegółowo jak ojciec wyglądał co mówił itp. To dziwne,bo kiedy byliśmy już starsi i udawało na się spotkać z ojcem gdzieś na zewnątrz nie w domu przy matce, to ten wspólny czas był bardzo miły, ale po powrocie do domu i z nie znanych mi przyczyn dyskredytowaliśmy go, naśmiewaliśmy się itp. - jak na jakimś sabacie czarownic.

Jak to wpłynęło na mnie : jestem osobą o niskim poczuciu własnej wartości, niepewną siebie, nie umiejącą mieć nadzieii, pełną leków do których nie chcę się przyznawać, zyjącą w poczuciu oderwania od korzeni, nie czuję więzi emocjonalnej z rodziną ojca, ojca mam ale do dziś mu do końca nie ufam ... choć teraz nie mam po temu żadnych powodów; już nawet jako dorosła osoba odczówłam poważne wyrzuty sumienia w stosunku do matki za kazdy kontakt z ojcem, każdą wizytę u niego czy jego w moim domu, za udział w jego ślubie matka się na mnie obraziła. Byłam silnie uzależniona od opinii i akceptacji matki, nie zdolna niemal do podejmowania samodzielnych decyzji, tak naprawdę nie znam siebie, nie wiem czego chcę, nie znam swoich uczuć, bo od zawsze je ukrywałam gdzieś głęboko na dnie.

konto usunięte

Temat: Wyalienowane dzieci

Witam,
przyznam się że ogólnie przeczytałem Pani wypowiedź, bardzo długą, ale to dlatego że wiele w niej czuję ...wspólnych rzeczy, wspólnych jako ten ojciec....który czuje że ma podobnie...aż brak mi słów, po prostu widzę na swoich oczach wiele podobnych sytuacji....:(( i wiem że nic nie poradzę, a wszelkie moje próby nie dają skutku...Dobranoc i wszystkiego dobrego życzę...
Marek M.

Marek M. "Mieć w górze niebo,
w sobie spokój, pod
sobą krzesło a ś...

Temat: Wyalienowane dzieci

Marta Kukińska:

ja chcialbym bardzo podziękować za ten jakże ważny glos nie tylko dla tych, którzy przechodzą podobne historie.

Historia wywaołuje wiele emocji, działa także motywująco, wiem, ze obok pewnych zachowań nie można przechodzić obojętnie.

jeszcze raz dziękuje i życzę powodzenia
Seweryn Mściwujewski

Seweryn Mściwujewski działam w internecie
i nie tylko

Temat: Wyalienowane dzieci

Marta Kukińska:
Dopiero na terapii dotarło do mnie, że matka wychowywała nas stosując przemoc psychiczną i fizyczną, szantaż emocjonalny oraz że oboje z bratem jesteśmy ofiarami syndromu alienacji rodzicielskiej.
Niestety, ogromna większość osób będących ofiarami takiej przemocy nie podda sie terapii i nie dowie się prawdy.
Z perspektywy czasu (oraz z myślę , ze także z powodu nieodkopania całej przeszłości) nie jestem w stanie ocenić jak wielki udział miała moja matka i działania jakie podejmowała w zrezygnowaniu przez ojca z kontaktów z nami. Z drugiej strony był dorosłym człowiekiem ...
Tak, był dorosły. Upokarzany, znieważany, zmuszony do żebrania o każdą informacje o dzieciach, o możliwość ich ujrzenia. Zabrano mu szanse na przekazanie dzieciom swojej wiedzy, doświadczenia, miłości.
Tak czy siak wszystkie wizyty ojca wyglądały podobnie: nie wolno mu było nas nigdzie zabrać, widzenie były tylko u nas w domu pod nadzorem matki, która przysłuchiwała się naszej rozmowie - nie mieliśmy żadnej przestrzeni dla siebie;
I w jaki sposób ten człowiek miał cokolwiek przekazać swoim dzieciom, jak się samemu cieszyć, widząc ich osiagnięcia oraz dając im radość z przebywania z nim? Co dają takie spotkania poza totalnym upokorzeniem i poczuciem bezsilności?
każda wizyta kończyła się niebotyczną awanturą
Jest oczywiste, że dzieci w takiej sytuacji nie będą chciały wizyt ojca, bo będą się bac awantur. Wszak one pozostają non stop pod opieka matki, zależne od niej w całej rozciągłości.
Pewien dorosły człowiek powiedział mi kiedyś o swoim dzieciństwie: "Bardzo tęskniliśmy za ojcem, kochaliśmy go, ale równocześnie nie chcieliśmy jego wizyt, bo zawsze była awantura. I choć wiedzieliśmy oboje, że kłótnie wszczynała nasza matka, to nad chęcią kontaktów z tatą zwycięzał strach przed tymi awanturami.".
doprowadziła do tego, że ani przedszkole ani szkoła nie informowały ojca o naszych postępach w nauce, nie powiadamiała go o wywiadówkach, problemach
Solidarność tego typu instytucji z matka stosująca przemoc wzmacnia w dzieciach poczucie zależności od matki, w ojcu - bezradność.
Częściowo wynika to pewnie ze stereotypu - wszak powszechnie uważa się, że jeśli mężczyzna odchodzi to PORZUCA rodzine, jeśli kobieta, to się UWALNIA no i RATUJE dzieci i siebie...
on jest teraz tylko i wyłącznie od płacenia alimentów, a od wychowania dzieci wara mu.
Powszechny pogląd. Nawet, jeśli pewne osoby (np sędziowie, biegli, kuratorzy) zapewniaja publicznie o potrzebie ojca w życiu dziecka, to ich konkretne działania niestety bardzo często ten prymitywny stereotyp potwierdzają.

wiedziałam że matka wpadnie w szał kiedy się o tym dowie ale z drugiej strony nie wiedziałam jak mam mu odmówić - skończyło się na awanturze ze strony matki o potwornym laniu. Jako dziecko bardzo często chorowałam, bardzo przeżywałam wszystkie wizyty ojca: kolatanie serca, nadmierne pocenie się, dolegliwości żołądkowe
Znam przypadki, kiedy dorosła już osoba składała na ojca wyłączną winę za to, ze była bita przez matkę. Indoktrynacja potrafi sięgać tak daleko, że dziecko zaczyna naprawdę wierzyć w oczywiste głupoty, powtarzane miesiącami i latami. Podświadomie też pragnie akceptacji ze strony opiekuna, podporządkowując sie.
Matka wielokrotnie nam opowiadała o ojcu, jego rodzicach czy siostrze z negatywnym wydźwiękiem:
I to się utrwala w młodym człowieku na całe zycie.
uzyskała nawet opinię z poradni psychologicznej, że niewskazane są widzenia z dziadkiem i na tej podstawie uzyskała sądowny zakaż wizyt dziadka.
A więc jakiś "specjalista" popisał sie wiedza i mądrościa, niszcząc "mimochodem" życie innych ludzi.
To dziwne,bo kiedy byliśmy już starsi i udawało na się spotkać z ojcem gdzieś na zewnątrz nie w domu przy matce, to ten wspólny czas był bardzo miły, ale po powrocie do domu i z nie znanych mi przyczyn dyskredytowaliśmy go, naśmiewaliśmy się itp. - jak na jakimś sabacie czarownic.
To nic dziwnego...
Byłam silnie uzależniona od opinii i akceptacji matki, nie zdolna niemal do podejmowania samodzielnych decyzji, tak naprawdę nie znam siebie, nie wiem czego chcę, nie znam swoich uczuć, bo od zawsze je ukrywałam gdzieś głęboko na dnie.

Zrobiłaś poważny krok w kierunku uzdrowienia siebie. Terapia to jedno, a ten wpis na forum świadczy o refleksji i potrzebie wyjaśnienia.
Uwolnienie sie od toksycznej przeszłości nie jest bezbolesne - przede wszystkim osobie alienującej, czyli w tym wypadku matce, będzie sie wydawać, że jest straszliwie krzywdzona, bo przecież wyczuje zmianę Twojego stosunku do niej. Twoje zycie i szczęście jest jednak w Twoich rękach i nie może być uzależnione od niczyjego emocjonalnego szantażu.

Następna dyskusja:

Dlaczego prawo rodzinne wsp...




Wyślij zaproszenie do