Zbigniew Maciej Matyszczak

Zbigniew Maciej Matyszczak konsultant
niezależny,edukacja
nieformalna w ramach
bizne...

Temat: Rok Wiary, a alienacja rodzicielska

Hanna Głażewska:
Michał K.:
Może zaczynają rozumieć, że swoją postawą najbardziej
krzywdzą nie mnie, a mojego 3-y letniego syna.

Życzę Twojemu Dziecku by jak najszybciej to zrozumieli.
>
Jesteś chyba jedną/milion kobiet!
Jestem jedną z miliona kobiet, którym zależy na tym by nasze dzieci miały kontakt z ojcami. Wiem, że Wasze osobiste doświadczenia są inne. Ale sądzę, że w pewien sposób byłoby Wam lżej na duszy gdybyście dostrzegli, że są też inne postawy u kobiet.

Widzimy i zazdrościmy ich mężom ... :)
Seweryn Mściwujewski

Seweryn Mściwujewski działam w internecie
i nie tylko

Temat: Rok Wiary, a alienacja rodzicielska

Hanna Głażewska:
Uważam że sądy powinny kierować się rzeczywistym dobrem dziecka a nie tylko względami kulturowymi czy stereotypami.
Ależ proszę Państwa. Wskażcie mi wyrok, w którego uzasadnieniu jest napisane, że sąd kierował się czymś innym niż dobrem dziecka!'
Jedynie z czym nie mogę się zgodzić to przedstawianie kobiet jako wcielonych diabłów.
Ja kocham i podziwiam kobiety... niemniej zdarzają się takie, które omijam z daleka. Jeśli zaś widzę krzywdę dziecka, to reaguję.
Bo - pomimo że istnieją matki, które utrudniają kontakt dzieci z ojcami, to trzeba pamiętać też o tym że że istnieją też ojcowie, którzy o ten kontakt wcale nie zabiegają.
No i znowu - przyznanie racji, ale... ALE!
A tu trzeba jasno powiedzieć - są matki, które krzywdzą dzieci, bardzo je krzywdzą, poniewierają ich ojcami, lekceważą prawo - i o takich przypadkach dyskutujemy. Jasne, że nie pomogę ojcu, który postępuje analogicznie. Ale z przyczyn, które też na tych forach są rozważane, można sformułować tezę, że znacznie częściej matki mają okazję do alienowania ojca, niż odwrotnie.
Seweryn Mściwujewski

Seweryn Mściwujewski działam w internecie
i nie tylko

Temat: Rok Wiary, a alienacja rodzicielska

Hanna Głażewska:
Michał K.:
Jesteś chyba jedną/milion kobiet!
Jestem jedną z miliona kobiet, którym zależy na tym by nasze dzieci miały kontakt z ojcami.

Szczerze wierzę, naprawdę - wynika to z Twoich postów.
Zwrócę jedynie uwagę, że 99,99% kobiet utrzymuje, że im bardzo zależy na kontakcie ich dzieci z ojcami, tylko, TYLKO najczęściej ci ojcowie są tacy źli, że te matki inaczej absolutnie nie mogą postępować, jak tylko chronić swoje dzieci przed potworami, które mają czelność nazywać się ojcami.
Przepraszam za sarkazm, opieram się na autopsji.Seweryn Mściwujewski edytował(a) ten post dnia 09.11.12 o godzinie 16:45
Anna Maria D.

Anna Maria D. Grafik komputerowy

Temat: Rok Wiary, a alienacja rodzicielska

Łukasz Turek:
Ja osobiście od lat jestem świadkiem tego, jak powrót do wiary, zaproszenie Boga do swojego życia zmienia ludzkie życia, zmienia także rodziny, leczy relacje rodzinne i przywraca to, co zostało utracone, a nawet uczy od początku co znaczy być Ojcem i Matką tych, których nikt wcześniej tego nie nauczył...
Zgadzam się. Poza tym w aspekcie wiary nie istnieje coś takiego jak zło. Zło jest tylko brakiem Boga w sercu. To tak na marginesie:)
Problem alienacji, który ma się wrażenie że narasta coraz bardziej nie bierze się znikąd. Trzeba by sobie zadać pytanie co zrobili rodzice tym matkom i ojcom, że oni nie potrafią ze sobą się porozumieć w sprawie własnych dzieci. Ja myślę że w wielu przypadkach mogło mieć negatywny wpływ mieszkanie z rodzicami którzy byli ze sobą pozornie, a w rzeczywistości nie potrafili się porozumieć we wspólnym domu. I mamy kolejne pokolenie ludzi nie potrafiących utrzymywać trwałych więzi, z tym że już wychowujących dzieci w pojedynkę.
I kolejne pytanie, jaka czeka przyszłość alienowane dzieci. Ten łańcuch złych wzorców nie zostanie przerwany jeżeli rodzice nie zorientują się w końcu że ich postępowanie prowadzi donikąd ich dzieci.
I dlaczego rodzice nie zdają sobie sprawy z tego jak te dzieci cierpią w samotności.
Najlepsza metoda, unikać sądów jak to tylko możliwe, bo sądy niestety często poróżniają ludzi jeszcze bardziej.Anna Maria D. edytował(a) ten post dnia 23.01.13 o godzinie 16:01

konto usunięte

Temat: Rok Wiary, a alienacja rodzicielska

Anna Maria D.:
Łukasz Turek:
Ja osobiście od lat jestem świadkiem tego, jak powrót do wiary, zaproszenie Boga do swojego życia zmienia ludzkie życia, zmienia także rodziny, leczy relacje rodzinne i przywraca to, co zostało utracone, a nawet uczy od początku co znaczy być Ojcem i Matką tych, których nikt wcześniej tego nie nauczył...
Zgadzam się. Poza tym w aspekcie wiary nie istnieje coś takiego jak zło. Zło jest tylko brakiem Boga w sercu. To tak na marginesie:)
że jak Pani Mario? czy aby to nie zbyt duże uogólnienie?
Może nie dokońca odczytuję Pani intencje ale czy wg Pani osoba nie wierząca jest zła "z gurntu"?
Z takim to stwierdzeniem stanowczo się nie zgadzam! ale to już wątek na osobną dyskusję.
Anna Maria D.

Anna Maria D. Grafik komputerowy

Temat: Rok Wiary, a alienacja rodzicielska

Michał K.:
że jak Pani Mario? czy aby to nie zbyt duże uogólnienie?
Może nie dokońca odczytuję Pani intencje ale czy wg Pani osoba nie wierząca jest zła "z gurntu"?
Z takim to stwierdzeniem stanowczo się nie zgadzam! ale to już wątek na osobną dyskusję.
Napisałam że w aspekcie wiary nie istnieje coś takiego jak zło:) W ogóle nie brałam pod uwagę ludzi niewierzących:)
Anna Maria D.

Anna Maria D. Grafik komputerowy

Temat: Rok Wiary, a alienacja rodzicielska

Michał K.:

Może zaczynają rozumieć, że swoją postawą najbardziej krzywdzą nie mnie, a mojego 3-y letniego syna.
Ps. Zbliża sie dzień kiedy będę mógł wziąć synka poza jego dom :)
Ciekaw jestem czy znów będzie "chory"? lub inna - obiektywna przeszkoda stanie na drodze do wziącia dzieciaka poza jego dom.
Tak z doświadczenia Panu "powiem" że moje dziecko odkąd chodzi do przedszkola choruje cały czas (tydzień w przedszkolu, dwa tygodnie w domu i tak w kółko) i niestety ojciec za bardzo go zabrać nie może. A jak go zabiera to o dziecko nie dba kiedy jest chore. O wizycie u lekarza to mogę pomarzyć. Dlatego choroba dziecka wcale nie musi być wymysłem matki.

konto usunięte

Temat: Rok Wiary, a alienacja rodzicielska

Anna Maria D.:
Michał K.:

Może zaczynają rozumieć, że swoją postawą najbardziej krzywdzą nie mnie, a mojego 3-y letniego syna.
Ps. Zbliża sie dzień kiedy będę mógł wziąć synka poza jego dom :)
Ciekaw jestem czy znów będzie "chory"? lub inna - obiektywna przeszkoda stanie na drodze do wziącia dzieciaka poza jego dom.
>Tak z doświadczenia Panu "powiem" że moje dziecko odkąd chodzi
do przedszkola choruje cały czas (tydzień w przedszkolu, dwa tygodnie w domu i tak w kółko) i niestety ojciec za bardzo go zabrać nie może. A jak go zabiera to o dziecko nie dba kiedy jest chore. O wizycie u lekarza to mogę pomarzyć. Dlatego choroba dziecka wcale nie musi być wymysłem matki.
Generalnie ma Panie rację Pani Mario :) Tyle że mój syn nie chodzi do przedszkola, a sytuacje o jakich pisałem były ewidentnym utrudnianiem mi kontaktów z synkiem i brakiem dobrej woli ze strony ex - wiem to od sąsiadów ex, którzy widzą jak dziecko bawi się w ogrodzie, a mnie się mówi że jest chore itp. Natomiast kiedy synek faktycznie był chory (a był termin moich odwiedzin) to ex nic mi nie powiedziała i nawet na tel./sms nie odpowiadała. Dopiero kiedy zadzwoniłem do pediatry prowadzącej mojego synka dowiedziałem się, że jest szpitalu i to dopiero ze szpitala uzyskałem info o jego stanie zdrowie, dostałem później jego wypis itd.

Pani Mario, pomimo bolesnego rozstania małżonków, wiem jak mogą wyglądać poprawne kontakty ojca z dzieckiem – takie kontakty ma ex mąż mojej partnerki – wystarczyła odrobina dobrej woli z obu stron.

Ps. Kwestię chorób, odrabiania lekcji, zawożenie do szkoły itp przerabiam praktycznie codziennie z córką mojej partnerki – przykro mi tylko, że nie mogę tego robić z własnym dzieckiem, choć jest światełko w tunelu i w grudniu ubr udało mi się wziąć mojego synka od ex i był bardzo zadowolony z pobytu u taty w domu :)

OKI – nie piszę już więcej, bo robi się już zupełny off top.
Anna Maria D.

Anna Maria D. Grafik komputerowy

Temat: Rok Wiary, a alienacja rodzicielska

Michał K.:
Generalnie ma Panie rację Pani Mario :)
Anna:)
Tyle że mój syn nie chodzi do przedszkola, a sytuacje o jakich pisałem były ewidentnym utrudnianiem mi kontaktów z synkiem i brakiem dobrej woli ze strony ex - wiem to od sąsiadów ex, którzy widzą jak dziecko bawi się w ogrodzie, a mnie się mówi że jest chore itp. Natomiast kiedy synek faktycznie był chory (a był termin moich odwiedzin) to ex nic mi nie powiedziała i nawet na tel./sms nie odpowiadała. Dopiero kiedy zadzwoniłem do pediatry prowadzącej mojego synka dowiedziałem się, że jest szpitalu i to dopiero ze szpitala uzyskałem info o jego stanie zdrowie, dostałem później jego wypis itd.
To wygląda faktycznie na utrudnianie. Informacje o stanie zdrowia dziecka powinna Panu podać sama.
Pani Mario, pomimo bolesnego rozstania małżonków, wiem jak mogą wyglądać poprawne kontakty ojca z dzieckiem – takie kontakty ma ex mąż mojej partnerki – wystarczyła odrobina dobrej woli z obu stron.
Oczywiście że można. Ja mam problem odwrotny bo ojciec za bardzo nie interesuje się dzieckiem a mimo wszystko nie było takiej sytuacji żebym nie chciała mu dać dziecka kiedy tego oczekiwał. I to ja zwykle podporządkowuje się pod jego grafik. Nie jest to za często, raz w miesiącu, nawet rzadziej, ale to już nie moja wina. Widocznie jemu takie kontakty wystarczają. Wyjątkowy okres jest teraz bo mały faktycznie często choruje a ojciec nie bardzo jest zorientowany jak ma o dziecko zadbać. Czasem trzeba wziąć głęboki oddech i ugryźć się w język, choć to nie jest proste:)
Ps. Kwestię chorób, odrabiania lekcji, zawożenie do szkoły itp przerabiam praktycznie codziennie z córką mojej partnerki – przykro mi tylko, że nie mogę tego robić z własnym dzieckiem, choć jest światełko w tunelu i w grudniu ubr udało mi się wziąć mojego synka od ex i był bardzo zadowolony z pobytu u taty w domu :)
I dlatego nie może Pan odpuszczać. Ale wszystko na spokojnie. Bo konflikty jeszcze bardziej powodują napięcie i całkowitą blokadę ze strony matki. Pan musi przekonać byłą żonę że to dla niej też jest ułatwienie kiedy Pan możne zająć się dzieckiem, ale przede wszystkim dla dziecka to jest bardzo ważne. Skoro małemu jest dobrze z tatą to nie ma podstaw do obaw ze strony matki. Czasem musi upłynąć sporo czasu zanim emocje opadną i druga strona zacznie trzeźwo patrzeć na to wszystko. Nie rozumiem niektórych kobiet i ich zachowania. Bo jeżeli brak jest podstaw do obaw o dziecko, to jaki inny powód może tak wpływać na zachowanie matek.
OKI – nie piszę już więcej, bo robi się już zupełny off top.
To jest jak najbardziej w temacie:)Anna Maria D. edytował(a) ten post dnia 24.01.13 o godzinie 11:06

konto usunięte

Temat: Rok Wiary, a alienacja rodzicielska

Anna Maria D.:
Michał K.:
Generalnie ma Panie rację Pani Mario :)
Anna:)
Hihi, faktcznie - przepraszam za pomyłkę Pania Anno :)
Oczywiście że można. Ja mam problem odwrotny bo ojciec za bardzo nie interesuje się dzieckiem a mimo wszystko nie było takiej sytuacji żebym nie chciała mu dać dziecka kiedy tego oczekiwał. I to ja zwykle podporządkowuje się pod jego grafik.
Właśnie zauważyłem taką prawidłowość, że im mniej ojciec się stara tym więcej uzyskuje ;)
Ps. Kwestię chorób, odrabiania lekcji, zawożenie do szkoły itp przerabiam praktycznie codziennie z córką mojej partnerki – przykro mi tylko, że nie mogę tego robić z własnym dzieckiem, choć jest światełko w tunelu i w grudniu ubr udało mi się wziąć mojego synka od ex i był bardzo zadowolony z pobytu u taty w domu :)
I dlatego nie może Pan odpuszczać.
Nie chcę odpuszczać ale (patrz powyżej) - Im bardziej ja nalegam na kontakt i opieke nad synkiem tym bardziej jest mi ona utrudniania :(
Pan musi przekonać byłą żonę że to dla niej też jest ułatwienie kiedy Pan możne zająć się dzieckiem, ale przede wszystkim dla dziecka to jest bardzo ważne.
No ale jak to zrobić? skorko Ona (albo ona - już mi wszystko jedno) w ogóle nie odzywa się do mnie; począwszy od nie odpowiadania na moje dzień dobry/ do widzenia, skończywszy na zdrowiu dziecka. Identycznie robią jej rodzice, z którymi nadal mieszka.

Odnoszę wrażenie że może gdyby obok mojej ex zaczął krążyć jakiś facet (i jakby jej rodzice przestali lub ograniczyli niańczenie wnuka) to sama dążyłaby do tego abym normalnie zajmował się synem.
Sądzę, że forum to nie miejsce ani czas na takie osobiste wynurzenia ale odnoszę wrażenie że ex chciała miec tylko dziecko, a nie męża i rodzinę. (dodam tylko że ciąża nie była planowana, a małżeństo trwało niecały rok).
Skoro małemu jest dobrze z tatą to nie ma podstaw do obaw ze strony matki. Czasem musi upłynąć sporo czasu zanim emocje opadną i druga strona zacznie trzeźwo patrzeć na to wszystko.
I z tego założenia wychodzę !
Nie rozumiem niektórych kobiet i ich zachowania. Bo jeżeli brak jest podstaw do obaw o dziecko, to jaki inny powód może tak wpływać na zachowanie matek.
Otóż to! ;)
OKI – nie piszę już więcej, bo robi się już zupełny off top.
To jest jak najbardziej w temacie:)
Miałem na myśli ten wątek z wiarą, nie zaś z alienacją rodzicielską.
Anna Maria D.

Anna Maria D. Grafik komputerowy

Temat: Rok Wiary, a alienacja rodzicielska

Michał K.:
Właśnie zauważyłem taką prawidłowość, że im mniej ojciec się stara tym więcej uzyskuje ;)
Nie jest tak. To kwestia dojrzałości rodziców. Bo ja np. zdaję sobie sprawę z tego że ojciec dziecka jest nieodpowiedzialny, gdybym się postarała to prawa miałby przynajmniej ograniczone ale tego nie robię. Bo uważam że, bez względu na to jak bardzo ojciec się interesuje czy też nie dzieckiem, to obydwoje mają prawo do siebie. I tak kiedyś dziecko samo zdecyduje jak bardzo mu zależy na kontakcie z ojcem. Dzieci są bardzo mądre, wszystko widzą. Także wszelkie knucia rodziców.
Nie chcę odpuszczać ale (patrz powyżej) - Im bardziej ja nalegam na kontakt i opieke nad synkiem tym bardziej jest mi ona utrudniania :(
Zapytał Pan jej kiedyś dlaczego to robi? Czy ma jakieś obawy? Co jest tego powodem? Jeżeli nie chce rozmawiać to napisać jej smsa. Może nie odpisze, ale to da jej powód do zastanowienia się czy dobrze postępuje. Ważna kwestia - szacunek bez względu na jej ignorancję. Jeżeli zacznie Pan stosować argumenty typu... Ty jesteś wyrodna matka, przy tym jakieś ubliżania i wyzwiska to prawie pewne że kobieta nie ustąpi. Kobiety często postępowanie faceta wobec nich porównują z postępowaniem wobec dziecka. Nie rozgraniczają tych spraw.
No ale jak to zrobić? skorko Ona (albo ona - już mi wszystko jedno) w ogóle nie odzywa się do mnie; począwszy od nie odpowiadania na moje dzień dobry/ do widzenia, skończywszy na zdrowiu dziecka. Identycznie robią jej rodzice, z którymi nadal mieszka.
Mnie to wygląda na jakiś żal z jej strony w stosunku do Pana. Trudno oceniać nie znając sytuacji.
Odnoszę wrażenie że może gdyby obok mojej ex zaczął krążyć jakiś facet (i jakby jej rodzice przestali lub ograniczyli niańczenie wnuka) to sama dążyłaby do tego abym normalnie zajmował się synem.
Sądzę, że forum to nie miejsce ani czas na takie osobiste wynurzenia ale odnoszę wrażenie że ex chciała miec tylko dziecko, a nie męża i rodzinę. (dodam tylko że ciąża nie była planowana, a małżeństo trwało niecały rok).
Opcje są różne. Może zależało jej tylko na dziecku, może czuje jakiś żal, może jest zazdrosna o Pana nową partnerkę, może jest manipulowana przez swoich rodziców, a może po prostu jest zawzięta i ma Pan pecha.Anna Maria D. edytował(a) ten post dnia 24.01.13 o godzinie 13:28

konto usunięte

Temat: Rok Wiary, a alienacja rodzicielska

Anna Maria D.:
Nie chcę odpuszczać ale (patrz powyżej) - Im bardziej ja nalegam na kontakt i opieke nad synkiem tym bardziej jest mi ona utrudniania :(
Zapytał Pan jej kiedyś dlaczego to robi? Czy ma jakieś obawy? Co jest tego powodem? Jeżeli nie chce rozmawiać to napisać jej smsa. Może nie odpisze, ale to da jej powód do zastanowienia się czy dobrze postępuje.
Powiedziałem kiedyś, że widzę i cieszę się jak dobrze zajmuje się naszym synkiem - na co usłyszałem "a mnie nie interesuje co ty widzisz i jak ja się zajmuję dzieckiem" . Owszem, może niezby składnie ująłem w słowa to co chiałem przekazać ale (proszę mi uwierzyć) wizyta w domu ex nie należy do przyjemnych.
Pani Anno, piszę maile ale pozostają bez odpowiedzi - choć może nie dokńca, bo kiedyś usłyszałem "a dlaczego ja mam ci w czymś ustąpić? chcesz to idź sobie do sądu".
Ważna kwestia - szacunek bez względu na jej ignorancję.
100% racji i zawsze tak robię (zarówno wobec ex jak i jej rodziny (choć odnsze wrażenie że to jedno i to samo :)))
Jeżeli zacznie Pan stosować argumenty typu... Ty jesteś wyrodna matka, przy tym jakieś ubliżania i wyzwiska to prawie pewne że kobieta nie ustąpi. Kobiety często postępowanie faceta wobec nich porównują z postępowaniem wobec dziecka. Nie rozgraniczają tych spraw.
za wyjatkiem tych paru zacytowanych przezez mnie słów ex, nasza komunikacja praktycznie nie istnieje - i tak jest już od praktycznie 3 lat (a synek ma 3,5 roku).

No ale jak to zrobić? skorko Ona (albo ona - już mi wszystko jedno) w ogóle nie odzywa się do mnie; począwszy od nie odpowiadania na moje dzień dobry/ do widzenia, skończywszy na zdrowiu dziecka. Identycznie robią jej rodzice, z którymi nadal mieszka.
Mnie to wygląda na jakiś żal z jej strony w stosunku do Pana. Trudno oceniać nie znając sytuacji.
Ma Pani rację, że tak to wygląda - ale, proszę mi wierzyć, to nie ja chciałem rozwodu (pomio iz w końcu ja złożyłem pozew).
Opcje są różne. Może zależało jej tylko na dziecku, może czuje jakiś żal, może jest zazdrosna o Pana nową partnerkę,
Nową partnerkę poznałem juz po rozowdzie ale fakt (i ma Pani rację) że może to być powód do dalszej eskalacji alienacji rodzicielskiej - zwłasazcza po ty, jak ostatnio mój synek (wracając ode mnie) powiedział przy niej, że chce zamieszkać u taty :)
może jest manipulowana przez swoich rodziców, a może po prostu jest zawzięta i ma Pan pecha.
Skłaniam się ku temu że jest zawzięta i mam pecha :)
Natomiast o zdolności ex do manipualcji jestem przekonany, bo przy okzaji następnych moich odwiedzin u synka uslysząłem ode niego że nudno było u ciebie :( (choć zaraz po powrocie był zachwycony - na co są dowody w posatci zdjęć i filmów.

Czas pokaże jak będzie.... a Pani, Pani Anno życzę wytrwałości i takiego szczęścia jak mnie spotkało (o ile już Pani go nie ma ;)
Anna Maria D.

Anna Maria D. Grafik komputerowy

Temat: Rok Wiary, a alienacja rodzicielska

Michał K.:
partnerkę,
Nową partnerkę poznałem juz po rozowdzie ale fakt (i ma Pani rację) że może to być powód do dalszej eskalacji alienacji rodzicielskiej - zwłasazcza po ty, jak ostatnio mój synek (wracając ode mnie) powiedział przy niej, że chce zamieszkać u taty :)
I zazdrość może być powodem. Może nie tyle zazdrość o to że ułożył Pan sobie życie na nowo (matce z dzieckiem zawsze jest trudniej), co o stosunek syna do Pana. To jest absurdalne ale tak bywa.
Skłaniam się ku temu że jest zawzięta i mam pecha :)
Natomiast o zdolności ex do manipualcji jestem przekonany, bo przy okzaji następnych moich odwiedzin u synka uslysząłem ode niego że nudno było u ciebie :( (choć zaraz po powrocie był zachwycony - na co są dowody w posatci zdjęć i filmów.
Tego bym nie brała za bardzo do siebie, bo dzieci tak już mają. W zależności od nastroju, od ich wyobraźni potrafią raz powiedzieć że u taty jest super, a za jakiś czas że było nudno. To naprawdę nie musi mieć nic wspólnego z manipulacją. Dziecko jest nieco zagubione, to po pierwsze, a po drugie, chce by było dobrze po obydwu stronach. Dlatego nie można dopuścić do tego by czuło się winne za rozpad związku. Pana syn jest jeszcze mały, ale w wieku przedszkolnym zacznie rozumieć coraz więcej, analizować, pytać i przeżywać. Z czego rodzice czasem przez swój egoizm nie zdają sobie sprawy.
Czas pokaże jak będzie.... a Pani, Pani Anno życzę wytrwałości i takiego szczęścia jak mnie spotkało (o ile już Pani go nie ma ;)
Tak jak już pisałam, samotnej matce jest o wiele trudniej:)) Dziękuję i również życzę powodzenia:)

Następna dyskusja:

Alienacja rodzicielska w pr...




Wyślij zaproszenie do