Temat: Gdy dziecko (również nastolatek) wychowuje się i mieszka...
Anna Maria D.:
Przemysław Trendota:
Uważam, że to stwierdzenie ma zastosowanie zarówno w stosunku do kobiet, jak i mężczyzn. Tylko osoby nieodpowiedzialne wiążą się z kimś, a później szukają wrażeń z kimś innym. Natomiast wskazywanie wyłącznie ojców za winnych doprowadzaniu rozbicia rodzin to jakieś wyjątkowo wąskie i nieobiektywne postrzeganie problemu.
Tu nie chodzi o obiektywizm bo to nie miejsce na rozstrzyganie kto zawinił. Chodzi o to że tak się dzieje. Odchodzą, zaprzestają interesować się dziećmi, nie chcą płacić alimentów a roszczenia mają wielkie.
Obserwuję kilka takich spraw rodzinnych i tam ojcom utrudnia się w każdy możliwy i niemożliwy wydawałoby się sposób zainteresowanie dzieckiem - najczęściej tylko po to aby móc twierdzić, że ojciec się dzieckiem nie interesuje.
Do tej pory spotkałem się z roszczeniami matek np. jedna pani twierdziła, że do utrzymania dziewięcioletniego wtedy syna potrzebuje 2630,- PLN miesięcznie.
Natomiast nie rozumiem jakie wielkie roszczenia może mieć ojciec dziecka, może Pani sprecyzuje.
>Dlaczego nie potrafią tak samo
zajmować się dziećmi po rozstaniu jak w związku? Dlaczego rozwodzą się również z dziećmi? Dlaczego nagle brakuje im czasu?
Nie neguję, że jest jakaś część także i takich, ale uogólnianie jest nie na miejscu.
>Bo matka zabrania kontaktów? Myśli Pan że nie może
mieć powodów? Warto też pokazać ojcom gdzie popełniają błędy jeżeli sami tego nie dostrzegają. Zgadzam się z tym, że ojcowie bywają alienowani przez matki, dziadków, ale wie Pan że obecnie w sądach (tak samo jak niektórzy twierdzą że matki są w lepszej pozycji jeśli chodzi o opiekę nad dzieckiem) występuje taki "modny" trend wśród stowarzyszeń tzw. pokrzywdzonych ojców, że mężczyzna prezentuje fałszywe dowody, składa fałszywe doniesienia na policję i do zespołów kuratorskich. W ten sposób pozoruje, że to on sam jest pokrzywdzony.
To akurat wypisz wymaluj metody kobiecych adwokatów jak i psychologów - po prostu te grupy zawodowe czerpią korzyści materialne ze swojej działalności.
Coraz więcej mężczyzn przełamuje wstyd i decyduje się ujawniać co robiła kobieta w związku i wcale nie uważam, aby było to jakimś jak to Pani nazwała "modnym trendem wśród stowarzyszeń tzw. pokrzywdzonych ojców" - w ciągu ostatnich lat doszło do szerokich zmian społecznych czego Pani raczy nie zauważać, natomiast pisząc w ten sposób obraża Pani ludzi, którzy często są bezsilni wobec bardzo ułomnego systemu rozstrzygania spraw rodzinnych i organizują się w celu obrony przede wszystkim swoich dzieci.
>Sądy w sprawach karnych o znęcanie się nad
rodziną skupiają się wtedy na wybielaniu ojców którzy są sprawcami przemocy. I są oni z reguły uniewinniani. Wie Pan ile jest takich przypadków? Jak później takiemu ojcu oddać pod opiekę dziecko.
Tak jest, dlatego lepiej profilaktycznie na wszelki wypadek wszystkim ojcom ograniczyć kontakt z dzieckiem do 1 godziny miesięcznie w obecności matki dziecka, kuratora, teściowej i szwagra.
Czy zdaje sobie Pani sprawę ilu mężczyzn zostało fałszywie oskarżonych tylko dlatego, że te sprawy nie są prowadzone w sposób rzetelny?
To nie jest usprawiedliwienie dla działań tych matek. To, że ojciec dziecka nie jest z jego matką nie znaczy, że przestał być ojcem ich dziecka. Obojętne z jakich przyczyn się rozstali.
Żadne usprawiedliwianie. Ale już przyczyna jest ważna. Bo jeżeli mąż znęcał się nad rodziną to oczywiste jest że będzie znęcał się również nad dzieckiem. Myśli Pan że nagle przestanie bić dziecko?
Myślę, że jeżeli komuś przeszkadzało dziecko to nie będzie dążył do opieki nad dzieckiem, ani do spotkań z dzieckiem.
>Druga sprawa..Pan pisze że nie
przestał być ojcem, oczywiscie że nie przestał ale jak bardzo chce nadal być ojcem i wywiązywać się z obowiązków a nie tylko rościć prawa. Musi być równowaga.
Dlatego jestem za tym, aby opieka równoważna byłą wprowadzana z urzędu.
Niewątpliwie dzieci wychowywane przez jednego rodzica ponoszą olbrzymią szkodę na psychice, nie tylko z powodu braku danego rodzica, ale przede wszystkim z powodu rozstania rodziców, natomiast działania alienacyjne głównego opiekuna to spustoszenie psychiczne pogłębiają i wzmacniają często dokładając źródeł problemów. Dziecko wychowywane w takiej atmosferze nie będzie normalnym zdrowym psychicznie człowiekiem w życiu dorosłym.
Nie ma reguły. Istnieje ryzyko ale dużo zależy od wychowania. Są i dzieci wychowywane przez dziadków i wcale nie przechodzą z tego powodu traumy. Bardziej szkodzi dziecku walka rodziców, bez względu na to czy są razem czy nie. Ta atmosfera sieje spustoszenie.
Tak jest tutaj w dużej części się zgadzam, pora więc, aby Sądy, psychologowie i inne instytucje zaangażowane w sprawy zrozumiały to i w końcu przestały konflikty podsycać poprzez swoje bardziej bądź mniej świadome działania wspierające tylko jedną stronę na podstawie informacji, które są często mniej rzetelne niż wróżenie z fusów od kawy.
Rozwód to coś najgorszego i największa trauma jaką można zafundować swojemu dziecku.
Zgadzam się, i wiemy tez że takich dzieci będzie coraz więcej bo ludzie nie potrafią stworzyć trwałych więzi, a dzieci będą ten schemat powtarzać w przyszłości. Nie ma trwałej konstrukcji bez trwałego fundamentu.
Pełna zgoda, dodałbym jeszcze, że nie tylko często nie potrafią, ale i nie chcą tworzyć trwałych więzi.