Beata Ś.

Beata Ś. doradca
podatkowy/właściciel
, Doradztwo
Podatkowe Beata Ś...

Temat: Alienacja rodzicielska w praktyce

Marta M.:

i taka moja obserwacja - człowiek który nie ma problemów ze sobą, nie insynuuje ich ciągle drugiemu. ten który je ma - za wszelką ceną, podświadomie będzie lokował problemy (również emocjonalne) w drugiej osobie


bingo!
skad ja to znam?
Andrzej D.

Andrzej D. Prawy człowiek...
branża IT -
Administracja

Temat: Alienacja rodzicielska w praktyce

Marta M.:

nie rozumiem ludzi traktujących dzieci jak zakładników

Kilka linijek wyżej czytałem, że komuś kontakty dziecka z drugoplanowym rodzicem dezorganizują życie - ten ktoś powinien myśleć o życiu dziecka zanim je począł-... albo raczej poczęła.
Marta Małecka

Marta Małecka Business is fun

Temat: Alienacja rodzicielska w praktyce

mogę mówić tylko o sytuacji która mnie pośrednio dotyczy - też sobie zadajemy to pytanie: czy dziecko jest dla matki, czy matka dla dziecka...

Jaki rodzic, żyjący dla swojego dziecka, a nie traktujący go jako własność - ogranicza kontakty? stosuje wszytskie elementy alienacji?
Beata Ś.

Beata Ś. doradca
podatkowy/właściciel
, Doradztwo
Podatkowe Beata Ś...

Temat: Alienacja rodzicielska w praktyce

Marta M.:
mogę mówić tylko o sytuacji która mnie pośrednio dotyczy - też sobie zadajemy to pytanie: czy dziecko jest dla matki, czy matka dla dziecka...

Jaki rodzic, żyjący dla swojego dziecka, a nie traktujący go jako własność - ogranicza kontakty? stosuje wszytskie elementy alienacji?


jaki rodzic zabrania matce uczestniczyć w urodzinach dziecka?

jaki rodzic odmawia uczestniczenia we wspólnych wigiliach obrażając przy tym i matkę i to święto?

jaki rodzic po wspólnym obiedzie mówi że ma gdzieś moje kotlety?

jaki rodzic nie zezwala na skorzystanie dziecka z dwutygodniowej delfinoterapii tylko dlatego aby realizowac sowje kontakty? i nie przyjmuje propozycji dwukrotnego odebrania tego czasu po powrocie? terroryzuje matkę i szantażuje?
i wnosi o ukaranie maksymalną grzywną?

jaki rodzic odmawia wspólnych wyjść, wyjazdów tak aby pokazać dziecku że ma oboje rodziców mimo wszystko?

jaki rodzic szkaluje i obraża na forum publicznym nieustannie matkę dziecka?

CZY TO NIE SĄ ABY STRASZLIWE FORMY ALIENACJI??????
Beata Ś.

Beata Ś. doradca
podatkowy/właściciel
, Doradztwo
Podatkowe Beata Ś...

Temat: Alienacja rodzicielska w praktyce

każdy ma swój problem
i każdy ma swoje argumenty
tu chyba jednak nie chodzi o przebijanie się kto ma gorzej tylko o skuteczność w działaniu

proponujcie proszę jakieś skuteczne formy dogadania sie w temacie opieki bo u mnie wszystkie zawiodły

jedyny argument - ty jesteś wszystkiemu winna (a to trochę nie tak było)

trochę trudno z takim argumentem negocjować....
Beata Ś.

Beata Ś. doradca
podatkowy/właściciel
, Doradztwo
Podatkowe Beata Ś...

Temat: Alienacja rodzicielska w praktyce

i jeszcze jedno - już się dowiedziałam że nawet wtedy gdy mieszkał tatuś z nami rozmawiał już ze znajomymi że najchętniej zabrałby mi synka
a w domu zapewniał o miłości

i kto tu dziecko traktuje jak własność?

jakiś straszny dysonans w tym widzę...
Maciej Wojewódka

Maciej Wojewódka analityk, manager,
badacz, organizator,
uhonorowany za kr...

Temat: Alienacja rodzicielska w praktyce

Uważam, że dopóki oboje rozchodzący się rodzice nie będą w stanie nabrać dystansu do siebie i zapewnić dziecku miłej atmosfery podczas jego wspólnego pobytu z obojgiem rodziców, nie powinni organizować takich spotkań, aby nie wpływać negatywnie na psychikę i rozwój dziecka.

Myślę, że powinno się najpierw ustalić reguły wspólnych spotkań, a w razie potrzeby skorzystać z mediacji lub terapii rodzicielskiej oraz uzupełnić wiedzę na temat wychowania oraz rozwoju, potrzeb i świata dziecka, co jest przydatne dla każdego rodzica.

Brak elastyczności w realizacji kontaktów z dzieckiem jest jedną z form alienacji rodzicielskiej.

Publiczne obrażanie drugiego rodzica staje się częścią alienacji rodzicielskiej dopiero wtedy kiedy dziecko jest świadkiem takich zachowań lub w inny sposób mogą zaburzyć one relacje pomiędzy dzieckiem, a drugim rodzicem. Chociaż na pewno takie zachowanie nie jest korzystne dla budowania zgody dla dobra dziecka.

Natomiast publiczne poruszanie krzywdy będącej efektem alienacji rodzicielskiej, zwłaszcza w sytuacji bezsilności spowodowanej brakiem możliwości innego poradzenia sobie z tym problemem jest jedną z form przeciwdziałania negatywnym zachowaniom i postawom alienacyjnym.

CZY TO OFIARA ALIENACJI RODZICIELSKIEJ ZABIŁA OJCA?

Właśnie przeczytałem bulwersującą historię o nastolatce – Agacie, która zadźgała ojca nożem, gwałtownie zadając mu kilkanaście ran w brzuch i w szyję, chwilę po tym jak nożem wygrażała mu jej matka,.

Po tekście opisanego poniżej artykułu nasuwa się pytanie czy to matka nasyciła Agatę destrukcyjna nienawiścią do ojca tak silnie, że dopiero po zadaniu mu kilkunastu ciosów poczuła ulgę? A może na postawę Agaty wpłynęły inne czynniki lub mieszanina tych czynników i alienacji rodzicielskiej?

Artykuł Jacka Siderowicza „Licealistka zabiła ojca i zadzwoniła na policję”, zamieszczony w krakowskim dodatku do „Gazety Wyborczej” w dniu 4 października 2010 roku skłania do zastanowienia się czy Agata stała się ofiarą alienacji rodzicielskiej, zwielokrotnianiającej i zniekształcającej indukowane jej latami emocje, postawy i zachowania? Oto link do niego:
http://krakow.gazeta.pl/krakow/1,35798,8459873,Liceali...

Ze wspomnianego artykułu wynika, że ojciec w sytuacji okołorozwodowej coraz silniej oskarżał o buntowanie dzieci przeciwko niemu ich matkę. Jednocześnie coraz częściej zaczął sięgać po alkohol, chociaż nie wynika z tego artykułu czy był to efekt niemożności poradzenia sobie z przemocą emocjonalną albo bezsilnością wobec krzywdzącego potraktowania go przez wadliwie funkcjonujące prawo rodzinne czy też kierowały nim inne motywy.

Natomiast w artykule znajduje się informacja, że Agata żaliła się na brak kontaktu z ojcem, miała do niego pretensje o oschłość i czepianie się o drobiazgi, co mogło być adekwatne do sytuacji ale także ewentualnym efektem posługiwania się przez Agatę „scenariuszami głównego opiekuna” czyli w tym przypadku powtarzaniem opinii i słów tej osoby.

Podczas feralnego dnia matka Agaty wymyśliła, po przeprowadzonym już rozwodzie, że nie pozwoli na używanie byłemu mężowi jego części mebli we wspólnym domu i że porąbie je na części na podwórku. Do ich wyniesienia zaangażowała Agatę. Podczas tych poczynań pojawił się ojciec Agaty i doszło do awantury, podczas której jej matka zaczęła wygrażać mu nożem. Wówczas swojego ojca z ogromną siłą zaatakowała nożem Agata, doprowadzając do jego śmierci.

Matka Agaty zorientowała się co się stało i próbowała reanimować byłego męża, po czym Agata zawiadomiła o tym co zrobiła policję i spokojnie czekała na jej przyjazd.

Jednym z negatywnych efektów alienacji rodzicielskiej mogą być m. in.tendencje autodestrukcyjne i blokada indywidualności.

Osobiście widziałem sytuację, w której po wybuchu dłuższej agresji matki do ojca kilkuletnie dziecko zaczęło zawzięcie okładać go piąstkami po złamanej nodze, chociaż chwilę wcześniej pozostawali w doskonałej komitywie wspólnie się razem bawiąc. Wcześniej matka wielokrotnie terroryzowała dziecko, na przemian z z okazywaniem wiele czułości troski.

To wydarzenie, jak i inne działania z zakresu alienacji rodzicielskiej zostało zbagatelizowane przez psychologów, w tym biegłych, podczas formowania opinii na temat sytuacji rodzinnej.

W ostatnim akapicie artykułu możemy dowiedzieć się, że biegli psychiatrzy wykluczyli u Agaty zaburzenia psychiczne i uznali ją za całkowicie poczytalną.

Jednak również inne informacje docierające do mnie sygnalizują niejednokrotnie nikłą wiedzę psychologów, psychiatrów, w tym także biegłych sądowych, na temat alienacji rodzicielskiej, a nawet pozorne nie zauważanie problemu zwłaszcza w sytuacji gdy uprzednio ten problem został zbagatelizowany przez jeden z RODK-ów. Instytucje krytykowane za brak profesjonalizmu i fabrykowanie opinii.
http://prawaojca.org.pl/images/materialy/Raport_RODK.pdf

Ponadto prowadzenie badań na ten temat nie cieszy się poparciem decydentów.

Warto tutaj zapoznać się także z eksperymentem przeprowadzonym przez Davida Rosenhana, który wskazał m. in. uznawanie przez psychiatrów, kierowane do szpitala psychiatrycznego za zdrowe, osoby kierowane psychiatrycznego, gdy uprzednio z zewnątrz zasygnalizowano, że mogą być symulantami.
http://facstaff.bloomu.edu/jleitzel/classes/introabnor...

Natomiast opisane w tym artykule zachowanie Agaty przywołuje u mnie skojarzenia ze ślepym podążaniem za celami swojego przywódcy członków destrukcyjnych sekt, pomimo że sprawiają oni wrażenie całkowicie normalnych.

Uważam, że powinno się co najmniej przyjrzeć się bliżej zaistniałej sytuacji, a w razie znalezienia zasugerowanego przeze mnie mechanizmu podjąć i inne działania.

Agata obecnie jest już pełnoletnia. Ma dziewiętnaście lat. Grozi jej kara dożywotniego więzienia.
Jednak alienacja rodzicielska mogła rozpocząć się już kilka lat temu.Maciej Wojewódka edytował(a) ten post dnia 27.10.10 o godzinie 14:11
Seweryn Mściwujewski

Seweryn Mściwujewski działam w internecie
i nie tylko

Temat: Alienacja rodzicielska w praktyce

„Jedną ręką mocno trzymał mnie pod ramię, drugą złapał za włosy i odciągał mi głowę do tyłu, na plecy...”
To nie opis zatrzymania groźnego mordercy. Tak potraktowano „w imieniu prawa” czternastoletniego chłopca, który chciał pozostać z ojcem.
Miejsce akcji: Ośrodek Wspomagania Rodziny w Warszawie. Czas: 22 września 2010. Powód zastosowania takich środków wobec jedenastoletniego Macieja i czternastoletniego Mikołaja – postanowienie sądu o przekazaniu synów pod opiekę matce. Obecne osoby: wicedyrektorka Ośrodka, psycholog, kuratorki sądowe, policjanci.
Chłopcy domagali się kontaktu ze swoim ojcem. Ale miejsce, gdzie odbywała się „interwencja” zostało zabezpieczone przez policję. Zostało ustalone, że ojciec ma być nieobecny podczas trwania całej interwencji.
Kto ustalił? Dlaczego?
Chłopców wywieziono. Nie pozwolono im na zabranie osobistych rzeczy, książek, ulubionych zwierzątek.
Według świadków chłopcy krzyczeli i płakali, nie chcieli jechać. Mimo to matka i jej brat zabrali chłopców do samochodu.
Jak wyglądało to „zabieranie” – już wiemy.
A co im obiecywano? Według słów osób obecnych tam - zarówno wujek i matka zapewniali chłopców, że będą mogli nadal widywać tatę.
Starszy syn od tamtych wydarzeń spotkał się z ojcem kilkakrotnie przy wyjściu ze szkoły i raz na około dwie godziny, dzięki policji i wbrew woli matki, choć w dzień wyznaczony przez sąd. Opowiedział o „interwencji”. Mówił też, że zarówno on, jak i młodszy brat, mają zakaz kontaktu z kolegami z poprzednich szkół, matka kazała im skasować wszystkie adresy i telefony kolegów. Mówił, że matka grozi im szpitalem psychiatrycznym, który podobno czeka ich za nieposłuszeństwo wobec niej, w szczególności za próbę kontaktu z ojcem. Matka nie pozwala im na korzystanie z internetu, z telefonu, codziennie przeszukuje ich rzeczy, zamyka ich. W domu dochodzi do rękoczynów. O pozwoleniu na spotkania z ojcem, orzeczone sądownie, nie ma mowy – są za to zniewagi, gdy on przez telefon prosi o możliwość rozmowy z synami.
Spotkanie młodszego syna z ojcem jest niemożliwe do dziś, jest pilnowany przez matkę, która obu chłopców umieściła w nowych szkołach w Krakowie. Do dyrekcji napisała żądania, aby uniemożliwiono jakąkolwiek styczność chłopców z ojcem na terenie szkół.
Pięć lat temu synowie uciekli z domu do ośrodka dla ofiar przemocy, ojciec z nimi. Z domowego piekła. Były nieustanne awantury, było wzywanie policji przez matkę z powodów dość, delikatnie mówiąc, dziwnych – jak na przykład tego, że starszy (wówczas dziewięciolatek) nie chciał zjeść rosołu... I nagła decyzja sądu o umieszczeniu synów w domu dziecka – co postulowała matka. Oskarżenia ojca o znęcanie, molestowanie seksualne – wszystkie bezzasadne i oddalone. Opinie Instytutu Ekspertyz Sądowych i ograniczenie sądowe dla matki - może się z synami spotykać wyłącznie w obecności terapeuty, dzieci mają być pod opieką ojca... Mijają kolejne lata, jednak spokoju brak. Matka z synami kontaktu nie podtrzymuje, ale do sądu pisze, donosi. Chłopcy są z ojcem, rosną, dojrzewają, są zdrowi i mądrzy. A potem, w zeszłym roku, niespodziewana zmiana stanowiska sądu – opiekę nad synami ma sprawować matka! Oni tego nie chcieli, protestowali. Ojciec składał do sądu wnioski o zmianę tego orzeczenia – ale od kilku tygodni chłopcy już są „pod opieką” matki. Po pięciu latach prób normalnego życia.
Teraz się boją. Czy to dziwne? Chcą żyć. Ufali, że ich zdanie się liczy. Ufali, że sądy, policja, terapeuci, rzecznik ich praw i inni ludzie, zrozumieją ich, pomogą. Teraz są przekonani, że nie mają do kogo się zwrócić o pomoc. W cywilizowanym kraju, w środku Europy.
Gośka J.

Gośka J. Urząd
Wojewódzki/Wydział
Bezpieczeństwa i
Zarządzania Kr...

Temat: Alienacja rodzicielska w praktyce

Andrzej Mikurda:
Marta M.:

nie rozumiem ludzi traktujących dzieci jak zakładników

Kilka linijek wyżej czytałem, że komuś kontakty dziecka z drugoplanowym rodzicem dezorganizują życie - ten ktoś powinien myśleć o życiu dziecka zanim je począł-... albo raczej poczęła.

Więc skoro czytałeś, to się wczytaj dokładnie w to, co ona napiasała. To jak ojciec mówi o matce do małych dzieci to powód do tego, aby te kontakty mu ograniczyć. To samo byłoby w drugą stronę, gdyby to matka tak się zachowywała.
Gośka J.

Gośka J. Urząd
Wojewódzki/Wydział
Bezpieczeństwa i
Zarządzania Kr...

Temat: Alienacja rodzicielska w praktyce

Seweryn Mściwujewski:
„Jedną ręką mocno trzymał mnie pod ramię, drugą złapał za włosy i odciągał mi głowę do tyłu, na plecy...”
To nie opis zatrzymania groźnego mordercy. Tak potraktowano „w imieniu prawa” czternastoletniego chłopca, który chciał pozostać z ojcem.
Miejsce akcji: Ośrodek Wspomagania Rodziny w Warszawie. Czas: 22 września 2010. Powód zastosowania takich środków wobec jedenastoletniego Macieja i czternastoletniego Mikołaja – postanowienie sądu o przekazaniu synów pod opiekę matce. Obecne osoby: wicedyrektorka Ośrodka, psycholog, kuratorki sądowe, policjanci.
Chłopcy domagali się kontaktu ze swoim ojcem. Ale miejsce, gdzie odbywała się „interwencja” zostało zabezpieczone przez policję. Zostało ustalone, że ojciec ma być nieobecny podczas trwania całej interwencji.
Kto ustalił? Dlaczego?
Chłopców wywieziono. Nie pozwolono im na zabranie osobistych rzeczy, książek, ulubionych zwierzątek.
Według świadków chłopcy krzyczeli i płakali, nie chcieli jechać. Mimo to matka i jej brat zabrali chłopców do samochodu.
Jak wyglądało to „zabieranie” – już wiemy.
A co im obiecywano? Według słów osób obecnych tam - zarówno wujek i matka zapewniali chłopców, że będą mogli nadal widywać tatę.
Starszy syn od tamtych wydarzeń spotkał się z ojcem kilkakrotnie przy wyjściu ze szkoły i raz na około dwie godziny, dzięki policji i wbrew woli matki, choć w dzień wyznaczony przez sąd. Opowiedział o „interwencji”. Mówił też, że zarówno on, jak i młodszy brat, mają zakaz kontaktu z kolegami z poprzednich szkół, matka kazała im skasować wszystkie adresy i telefony kolegów. Mówił, że matka grozi im szpitalem psychiatrycznym, który podobno czeka ich za nieposłuszeństwo wobec niej, w szczególności za próbę kontaktu z ojcem. Matka nie pozwala im na korzystanie z internetu, z telefonu, codziennie przeszukuje ich rzeczy, zamyka ich. W domu dochodzi do rękoczynów. O pozwoleniu na spotkania z ojcem, orzeczone sądownie, nie ma mowy – są za to zniewagi, gdy on przez telefon prosi o możliwość rozmowy z synami.
Spotkanie młodszego syna z ojcem jest niemożliwe do dziś, jest pilnowany przez matkę, która obu chłopców umieściła w nowych szkołach w Krakowie. Do dyrekcji napisała żądania, aby uniemożliwiono jakąkolwiek styczność chłopców z ojcem na terenie szkół.
Pięć lat temu synowie uciekli z domu do ośrodka dla ofiar przemocy, ojciec z nimi. Z domowego piekła. Były nieustanne awantury, było wzywanie policji przez matkę z powodów dość, delikatnie mówiąc, dziwnych – jak na przykład tego, że starszy (wówczas dziewięciolatek) nie chciał zjeść rosołu... I nagła decyzja sądu o umieszczeniu synów w domu dziecka – co postulowała matka. Oskarżenia ojca o znęcanie, molestowanie seksualne – wszystkie bezzasadne i oddalone. Opinie Instytutu Ekspertyz Sądowych i ograniczenie sądowe dla matki - może się z synami spotykać wyłącznie w obecności terapeuty, dzieci mają być pod opieką ojca... Mijają kolejne lata, jednak spokoju brak. Matka z synami kontaktu nie podtrzymuje, ale do sądu pisze, donosi. Chłopcy są z ojcem, rosną, dojrzewają, są zdrowi i mądrzy. A potem, w zeszłym roku, niespodziewana zmiana stanowiska sądu – opiekę nad synami ma sprawować matka! Oni tego nie chcieli, protestowali. Ojciec składał do sądu wnioski o zmianę tego orzeczenia – ale od kilku tygodni chłopcy już są „pod opieką” matki. Po pięciu latach prób normalnego życia.
Teraz się boją. Czy to dziwne? Chcą żyć. Ufali, że ich zdanie się liczy. Ufali, że sądy, policja, terapeuci, rzecznik ich praw i inni ludzie, zrozumieją ich, pomogą. Teraz są przekonani, że nie mają do kogo się zwrócić o pomoc. W cywilizowanym kraju, w środku Europy.

Bez komentarza. Ręce opadają.
Andrzej D.

Andrzej D. Prawy człowiek...
branża IT -
Administracja

Temat: Alienacja rodzicielska w praktyce

Gośka J.:
Andrzej Mikurda:
Marta M.:

nie rozumiem ludzi traktujących dzieci jak zakładników

Kilka linijek wyżej czytałem, że komuś kontakty dziecka z drugoplanowym rodzicem dezorganizują życie - ten ktoś powinien myśleć o życiu dziecka zanim je począł-... albo raczej poczęła.

Więc skoro czytałeś, to się wczytaj dokładnie w to, co ona napiasała. To jak ojciec mówi o matce do małych dzieci to powód do tego, aby te kontakty mu ograniczyć. To samo byłoby w drugą stronę, gdyby to matka tak się zachowywała.


Jeżeli dwoje ludzi, mających potomstwo... nie potrafi odizolować swoich negatywnych emocji względem siebie, świadczy to o ich (bądź jednego) niedojrzałości....
Jeżeli któryś z rodziców negatywnie opowiada o drugim, po co ograniczać kontakt, dziecko ma swój rozum i samo to OSĄDZI.
Jak masz o drugim powiedzieć coś złego, najlepiej nic nie mów, bądź mów o nim pozytywnie, resztę pozostawmy umysłowi HOMO-SAPIENS.
Piotr Palmowski

Piotr Palmowski wulkanizator,
Bro-Gum

Temat: Alienacja rodzicielska w praktyce

Witam Panstwa

Nazywam się Piotr Palmowski i chciałbym po krótce przedstawić moją
sytuację w jakiej się znalazłem.
Mam z żoną córkę Marysię,której nie widzę już od 6 miesięcy,gdyż
żona odeszła ode mnie poprzez namowy teścia i teściowej.
mamy jeszcze dwóch synów z poprzedniego małżeństwa żony,która była
wdową...Córka ma dwa latka,starszy syn niepełnosprawny umysłowo w
stopniu umierkowanym i niedosłuchu 80% i młodszy syn 7 lat.
Byliśmy w miare zgodnym małżeństwem dopóki teść nie zaproponował mi
handlu tytoniem bez akcyzy,a ja się nie zgodziłem na to i od tego
zaczęły się moje problemy.
Mieszkaliśmy osobno w innym miejscu,ale w tym samym mieście.Starszy syn
który jest niepełnosprawny ma jeszcze jedną małą wadę.jest bardzo
podatny na sugestie teściów i żony i można mu wmówić wszystko i on po
jakimś czasie potwierdzi to.
Kiedy się nie zgodziłem na ten handel tytoniem teść zaczął mnie
poniżać słowami typu nic nie umiesz,nic nie potrafisz,jesteś leniem
itp.Ja się nie odzywałem,ponieważ żona prosiła mnie bym dał spokój i
się nie kłócił,ale jak wyszła sprawa z tytoniem nie wytrzymałem.
Teściowie namawiali starszego syna by źle się do mnie odnosił i on tak
robił,pytali się go ciągle czy go biję,czy go głodzę,czy wykręcam
ręce i zamykam w pokoju tak długo to robili,że on zaczął w to wierzyć
i potwierdzać.
Ja jak jeździłem z nim do psychologa dowiedziałem się iż nie można
traktować takich dzieci jak niepełnosprawne tylko jak normalne
dziecko,ponieważ w innym przypadku jego umysł się zniszczy.Prosiła też
bym ograniczał mu chipsy,ketchup,majonez ,jajka i tłuste kiełbasy,a on
to lubi najbardziej.ja mu tego nie zabraniałem jeść,ale starałem się
ograniczać.
Syn starszy po każdej wizycie u teściów robił się coraz
gorszy,ponieważ oni pozwalali mu na wszystko,a jak przyjeżdżał do domu
miał ograniczanie pewnych zachowań i tegoż jedzenia.
Kiedy żona pracowała a ja zostawałem z dziećmi syn starszy był w
miarę grzeczny.Pomagał mi,robiliśmy lekcje.jednak kiedy żona wracała z
pracy syn zmieniał się o 180 stopni.Wyzywał mnie od najgorszych,czasem
bił itp. Najgorsze były niedziele,kiedy razem siadaliśmy do stołu.On
kładł nogi na krzesło,siadał odwrotnie do stołu,mlaskał itp. Jak mu
zwracałem uwagę by się zmienił żona krzyczała na mnie iż żyję z
nim jak pies z kotem,że nienawidzę syna.Po kolejnych wizytach u teściów
syn zmieniał się coraz bardziej na gorsze.
Ja w międzyczasie zachorowałem na kręgosłup i po zwolnieniu lekarskim
straciłem pracę.Zacząłem szukać nowej jednocześnie zająłem się
domem.
Dzieci odbierałem ze szkoły,prałem ,,gotowałem szukałem pracy robiłem
zakupy itp.Sytuacja z teściami i żoną zaczęła się coraz mocniej
pogarszać.Teść mnie poniżał coraz mocniej,a żona coraz częściej
zarzucała mi złe zachowanie wobec syna.
Doszło do tego iż dzień przed odejściem żony do teściów,a po
ostatniej wizycie syna u teściów ja prosiłem syna by poukładał kredki
a on patrząc mi się w twarz i uśmiechając powiedział do mnie
spier....alaj.Wtedy 1 raz uderzyłem dziecko,czego nie robiłem.
Wcześniej dochodziło do takich sytuacji,że starszy syn ciągał córkę
za włosy po podłodze,siadał na głowie i pierdział,lub ściągał
majtki i macał po intymnych miejscach.Prosiłem żone o interwencje,ale
ona jednak nic mówiąc ewentualnie głupi jesteś.Moja mam która
przyjeżdżała do nas i będąc świadkiem takich wydarzeń prosiła ją o
interwencje jednak żona pozostawała głucha. Jak ja podniosłem na niego
głos dostawałem niezłą burę.
Po odejściu żony ode mnie nie mogłem w ogóle rozmawiać z córką,
dopiero zacząłem rozmawiać kiedy dostałem pozew rozwodowy.Żona z
teściem jak się później okazało by mnie zniszczyć w pozwie napisali
iż jestem pedofilem,erotomanem,biseksualistą.Ja w sądzie przedstawiłem
dowody na to iż nie jestem taka osobą,ponieważ jestem pod stałą
opieką psychologa sądowego(sam ścigam takich ludzi i musze być pod
taką opieką) i inne dokumenty i dowody na to iż nie jestem taki jak
żona opisuje.Doszło do tego iż pozakładała z teściem na portalach
erotycznych profile z moimi danymi osobowymi i zdjęciem.Ja złożyłem
doniesienie do prokuratury na te profile.
Jednak sąd który rozpatruje mój rozwód nie uwzględnił i uwierzył
żonie na słowo.teraz robi mi wielkie problemy np odrzucając moje
zażalenia z powodu podpisu wielkimi literami,a ja na wszystkich
dokumentach tak się podpisuję nawet w dowodzie mam taki podpis.
Teraz jednak chciałbym opisać moje rozmowy z córką.Moja córka chętnie
ze mną rozmawiała i zawsze mi powtarzała KOCHAM CIĘ TATUSIU.Jednak
kiedy pojawiała się w pobliżu żona lub teściowie mała się zmieniała
nie chciała ze mną rozmawiać i często płakała.Była taka sytuacja iż
wszedł teść powiedział uciekaj i corka rzucając tek uciekła nie
chcąc więcej rozmawiać ze mną.
Teraz sytuacja diametralnie się zmieniła na gorsze.Mimo iz ja mówię jej
kocham cię słychać jak podpowiadają małej co ma mówić,córka
zaczęła klnąć,a ostatnio mi powiedziała iż nie może mówić kocham
cię bo jej nie karzą.
Mała ma dwa lata jednak nie raz po cichu by nikt nie słyszał mówi mi to
magiczne słowo.
Żona ciągle daje córce coś do zrobienia w momencie rozmów ze
mną,poczynając na zakładaniu ubrań,dawaniu jedzenia,na odciąganiu jej
od telefonu kończąc.
Nie mogę nagrywać rozmów z córką,ponieważ kiedy nagrywałem żona
wyłączała telefon,a teraz grozi mi zmianą nr tel bym nie miał kontaktu
z córką.
Mała boi się teścia,a żony nie słucha,krzyczy na nią(ja małej nie
namawiam do takich zachowań),a kiedy proszę o spotkanie z córką żona
nie chce tłumacząc się brakiem czasu itp., po za tym teść z teściową
tak mnie zastraszyli,że nie mogę tam pojechać,bo już raz mnie teść
uderzył.
Żona pracuje od rana do wieczora prawie cały tydzień i córka z dziećmi
pozostaje pod opieką teściów,którzy mają zły wpływ na dzieci.Dodam
iż teść wcześniej był karany miał dozór policyjny za próbę
wytwarzania konopi indyjskich.Teraz ten człowiek i jego żona opiekują
się moją córka ucząc ją złych zachowań.
Mówiąc to w sądzie sąd nawet nie zwrocił na to uwagi...Przeciwko zonie
i teściowi właśnie zostało wszczęte postępowanie karne w sprawie
zakładania profili o których pisałem wcześniej.
Boję się o córkę,ponieważ ona jawnie jest nastawiana przez teściów i
żonę przeciwko mnie,a synowie,którzy nie są przysposobieni przeze mnie
już mają spaczoną psychikę.
Szczegolnie ten starszy.Ja zgłaszałem to do sądu,kuratora,ale nie
zostało nic zrobione i nie wiem już gdzie się udac,by chociaż uratować
córkę,ponieważ mimo iż nie mam ograniczonych praw nie mogę widzieć
córki,a sąd nie reaguje na moje wnioski.Jest coraz gorzej.
ostatnio żona poszła na policję zgłaszając znęcanie się psychiczne i
fizyczne nad starszym synem,a nie nad rodziną.Ja jestem po woli niszczony
psychicznie,bo zbilżają się święta a ja nie mam kontaktu z córką a
nikt nie chce mi podpowiedzieć co robić.nawet adwokaci jakby umywali
ręce.
Może Panstwo będziecie wiedzieli jaka instytucja prócz RODK może mi
pomóc odzyskac córkę(powierzyć pieczę na czas rozpraw mi),bo inaczej
mała się zniszczy psychicznie.

Będe wdzięczny za jakąkolwiek poradę,pomoc nie wiem do kogo się
odezwać już... Córka ma początki syndromu alientacyjnego prosze
pomóżcie
Barbara Nowak

Barbara Nowak poszukuję i odkrywam

Temat: Alienacja rodzicielska w praktyce

Piotr Palmowski:
Będe wdzięczny za jakąkolwiek poradę,pomoc nie wiem do kogo się
odezwać już... Córka ma początki syndromu alientacyjnego prosze
pomóżcie

Nagłaśnianie publiczne problemu, IES, niezależni biegli sądowi, dyskusja na naszym forum, wspólne działania społeczne.
Barbara Nowak

Barbara Nowak poszukuję i odkrywam

Temat: Alienacja rodzicielska w praktyce

Polski socjolog Krzysztof Kokoszka, który prowadził obserwacje i rozmawiał z rodzicami zangażowanymi w problem wskazywał na 3 nastepujące pos obie etapy alienacji dzieci od ojców.

Etap 1: Dziecko chce sie spotykać z ojcem, a matka nie chce.
Etap 2: Dziecko i matka nie chcą tych spotkań.
Etap 3: Matka chce aby dziecko się spotykało z ojcem, a dziecko nie chce.

Pewnie, w sytuacji gdy alienatorem jest ojciec, etapy alienacji rodzicielskiej mogą przebiegać analogicznie :(Barbara Nowak edytował(a) ten post dnia 30.01.11 o godzinie 12:22
Barbara Nowak

Barbara Nowak poszukuję i odkrywam

Temat: Alienacja rodzicielska w praktyce

Maciej Wojewódka:
CZY TO OFIARA ALIENACJI RODZICIELSKIEJ ZABIŁA OJCA?
Agata obecnie jest już pełnoletnia. Ma dziewiętnaście lat. Grozi jej kara dożywotniego więzienia.
Jednak alienacja rodzicielska mogła rozpocząć się już kilka lat temu.

W ostatnim numerze „Kobry” , z 27 lutego 2011 roku ukazał się artykuł Stefana Zaworskiego „Nastoletnia zabójczyni”, z którego możemy się dowiedzieć, że Agata z Bielczy pod Brzeskiem, po utajnionym, trwającym 3 tygodnie procesie, została skazana nieprawomocnym jeszcze wyrokiem na 6 lat więzienia.

Pomimo, że proces był niejawny, zagłębiając się w lekturę artykułu nasuwa się wrażenie, że w sytuacji apodyktycznego stanowiska biegłych, w którym nie orzeczono niepoczytalności Agaty, przyjęto logiczna w tej sytuacji linię obrony mającą wykazać m. in. negatywną rolę ojca w życiu córki, chociaż nie do końca trzymającą się kupy, względnie silnego wzburzenia w kontekście zaistniałej sytuacji.

No i mamy informacje o nadużywaniu alkoholu przez jej ojca, co miało być przyczyną rozpadu dwu jego poprzednich małżeństw ale nie przeszkadzało to w początkowo poprawnym układaniu się małżeństwa z matką Agaty. Mamy informacje, że częste wyjazdy za granicę ojca wpływały na pogorszenie się relacji małżeńskich, a nic o takim wpływie wyjazdów za granicę matki Agaty. Mamy informacje, że ojciec przywoził dzieciom prezenty z wyjazdów zagranicznych ale i twierdzenia Agaty, że ojciec także krytykował postępowanie i wyniki w nauce oraz poniżał.

Z artykułu dowiadujemy się także, że Agata podczas przesłuchania w prokuraturze negatywnie wyrażała się o ojcu, miała tendencje samobójcze, próbując udusić się workiem foliowym, powiesić i zatruć lekami, wykazywała zaburzenia autodestrukcyjne, przecinając sobie skórę na przedramieniu a możliwe, że i silne zaburzenia depresyjne objawiające się m. in. ubieraniem się na czarno i czarnym makijażem, trudności adaptacyjne i wykazywała niedojrzałość emocjonalną.

Wspomniane objawy są także typowe dla negatywnych efektów alienacji rodzicielskiej.

Jednocześnie nie znana jest tutaj rola ciotki Agaty, która wychowywała ją od 14 roku życia.

Z obu poruszonych, w tym wątku, artykułów na temat Agaty możemy domniemywać, że w feralnym dniu była ona ekstremalnie silnie indukowana negatywnymi emocjami i postawami wobec ojca włącznie we wciągnięcie jej w nasyconą nienawiścią akcję porąbania mebli jej ojca przez jej matkę, prowokowana awanturę etc.

Jestem w stanie sobie wyobrazić, że zdawała sobie sprawę co robi. Natomiast moim zdaniem jest bardzo prawdopodobne, że nie była w stanie kontrolować swojego postępowania, wyczerpując znamiona określone w art. 31 § 1 kodeksu karnego stanowiącego, że „zakłócenia czynności psychicznych, w efekcie których nie mogła ona w czasie czynu pokierować swoim postępowaniem”.

Taka sytuacja jest tym bardziej prawdopodobna, w sytuacji powszechnej krytyki funkcjonowania biegłych sądowych, w obszarze opiniowania w sytuacji występowania alienacji rodzicielskiej i dzielenia przemocy w rodzinie na poprawną i niepoprawną politycznie, a także funkcjonowania partykularnych interesów i stereotypowych postaw w obszarze prawa rodzinnego oraz ukrywania pod "płaszczykiem konfliktu rodzinnego" przemocy wobec dziecka mającej za zadanie wyrugowanie z jego życia drugiego rodzica.

A oto jeszcze inna sytuacja tym razem dotycząca 5-letniego Szymonka -przemoc do dziecka, a w tle alienacja rodzicielska:
http://nasygnale.pl/kat,1025343,title,Matka-do-dziecka...
I wypowiedzi do kamery:
http://wiadomosci.onet.pl/wideo/ojciec-5-latka-prosi-o...Barbara Nowak edytował(a) ten post dnia 11.03.11 o godzinie 18:23
Agnieszka Nocoń

Agnieszka Nocoń psycholog,
terapeutka

Temat: Alienacja rodzicielska w praktyce

Myślę, że adwokat Agaty z pod Brzeska, jeśli rozumie problem alienacji rodzicielskiej i jego efekty, znalazł się się w sytuacji przypominającej wymyślony przez Melvina Dreshera i Merrilla Flooda słynny "dylematu więźnia".

W obecnych warunkach udało mu się dużo ugrać (chociaż być może nie dzięki jego staraniom, a nieformalnym wątpliwościom tarnowskich sędziów, co do rzetelności opinii biegłych). Dla przebiegu sprawy może być ważne także kto opłacał jego usługi. Najbardziej prawdopodobnym wydaje mi się, że to mogłaby być alienatorka, matka Agaty, która paradoksalnie przyjmując na siebie winę, w chwili przyjazdu policji na miejsce zabójstwa, jako jedyna zdawała sobie naprawdę sprawę co faktycznie się stało. Ale to oczywiście jest gdybanie.

"Dylemat więźnia", nazwany tak przez Alberta W. Tuckera, który sformalizował jego zasady i nadał mu tą nazwę polega z grubsza na tym że dwóch podejrzanych o popełnienie wspólnego poważnego przestępstwa, lecz każdy z nich w izolacji od drugiego, zostało postawionych w takiej alternatywie, że ten który zezna przeciwko drugiemu przeciwko drugiemu wyjdzie na wolność, a milczący zostanie skazany na 10 lat więzienia. Gdy obaj będą milczeć każdy z nich zostanie skazany na 6 miesięcy za drobne przestępstwa, a gdy obaj będą zeznawać każdy z nich otrzyma pięcioletni wyrok.

Odnosząc się do omawianej sytuacji, w sytuacji możliwe, że niskiej kompetencji, a być może również etyki, biegłych znacznie bardziej prawdopodobne wydaje się uzyskanie niższego wyroku w sytuacji silnego wzburzenia niż uniewinnienia, gdyż do tego potrzeba byłoby wykazać brak możliwości kontroli nad tym co zrobiła Agata. A adwokat, aby nie wypaść z rynku, musi dbać nie tylko o dobro swojej klientki ale także o utrzymanie swojej pozycji zawodowej.Agnieszka Nocoń edytował(a) ten post dnia 04.03.11 o godzinie 12:58
Seweryn Mściwujewski

Seweryn Mściwujewski działam w internecie
i nie tylko

Temat: Alienacja rodzicielska w praktyce

Odnosząc się do omawianej sytuacji, w sytuacji możliwe, że niskiej kompetencji, a być może również etyki, biegłych znacznie bardziej prawdopodobne wydaje się uzyskanie niższego wyroku w sytuacji silnego wzburzenia niż uniewinnienia, gdyż do tego potrzeba byłoby wykazać brak możliwości kontroli nad tym co zrobiła Agata. A adwokat, aby nie wypaść z rynku, musi dbać nie tylko o dobro swojej klientki ale także o utrzymanie swojej pozycji zawodowej.Agnieszka Nocoń edytował(a) ten post dnia 04.03.11 o godzinie 12:58

Etyka... klucz do wielu problemów.
Wiele rozstrzygnięć pozostawia wątpliwości w sferze etyki, sprawiedliwości. Nie chcę się odnosić do tej konkretnej sprawy, bo wiedzę o niej mam znikomą. Niemniej właśnie pozycja zawodowa, często uwikłanie w układy, wydaje się być decydujące, a rozstrzygnięcia usprawiedliwiane na potrzeby informacji publicznej szafowaniem pojęciami jak dobro dziecka, prawa człowieka itp.
W przypadku alienacji zwykle większość osób stykających się z sytuacją zdaje sobie sprawę ze słuszności czy też braku słuszności stawianych zarzutów. Potem, podczas procesu sądowego, niejednokrotnie stajemy przed koniecznością udowadniania, że czegoś nie zrobiliśmy.
Z alienacją opiekuna możemy mieć do czynienia wyłącznie wtedy, gdy przypisuje mu się cechy i działania, które nie miały miejsca. Bo jeśli ktoś np. wywiera przemoc czy fałszywie oskarża, to uświadamianie dziecku zła płynącego z tego alienacją przecież nie jest.
Rozsądzenie wydaje się zwykle proste przy założeniu właśnie odpowiedniego poziomu etyki i profesjonalizmu psychologów i prawników.
A dlaczego tak nie jest?
Patrycja Leciej

Patrycja Leciej filozof, specjalista
komunikacji
interpersonalnej,
Centru...

Temat: Alienacja rodzicielska w praktyce

Wiecie co, czytam wszystkie posty linijka po linijce i mam wrażenie, że we wszystkich sprawach alienacji rodzicielskiej głównymi prowodyrami są TEŚCIOWIE! Zawsze rodzice rodziców wtrącają swoje trzy grosze i zazwyczaj to oni są głównymi walczącymi o alienację dziecka. Niestety jedynym rozwiązaniem jakie przyszło mi do głowy to po prostu byc teraz takim rodzicem aby nasze dziecko w przyszłości nie chciało i nie dało nam wtrącać się w nie-nasze sprawy. SAMODZIELNOŚĆ to klucz do ODPOWIEDZIALNOŚCI...

Sewerynie etyka zamarła, mam wrażenie, że czasy dzisiejsze nie mają interesu zastosowania jej w życiu. Ja chcę przede wszystkim powiedziec jedno - bądźmy EMPATYCZNI, cokolwiek mamy zamiar zrobić, powiedzieć - postawmy się na miejscu osoby, która ma to doznać lub usłyszeć. Trzeba współczuć z druga osobą, choć w emocjach to czasem bardzo trudne...

konto usunięte

Temat: Alienacja rodzicielska w praktyce

Wiele tu sytuacji różnych,
i kobieta i mężczyzna potrafią być źli,
nie ma reguł,
ja ze swojej strony, bo jak ostatnio są nagłaśniane takie sytuacje,
ale ja nie mam zamiaru i nie chcę zabierać ani wydzierać dziecka matce,
ale jak wytłumaczyć dziecku gdy pyta:
czy sąd musi się zgadzać, czy ja muszę jechać do mamy,
gdzie w jakich krajach sąd pozwoli zostać z Tobą ?
dlaczego mam mnie karze, bije gdy chce być z Tobą ?
ja chcę być z Tobą, a nie z nimi ( z mamą i z jej mężem)
czy ja muszę tam jechać ? ja nie chcę jechać, zabrała mi telefon, nie mama nic, muszę siedzieć w pokoju, nie mogę wyjść...i wiele takich, nie ma jak udowodnić a nawet jak to i tak sąd swoje i człowiek nie zwojuje...
i częściej zostają przy zdrowych zmysłach ci co zostawiają kontakty..sobie, a potem...
po prostu dają spokój,
powiecie że tak nie można, ale ilu jest rodziców, co zostało bez pracy, bez mieszkania i w sądzie od razu są na przegranej, bo nawte jakby co dziecko nie będzie im przekazane....
pozdrawiam

Temat: Alienacja rodzicielska w praktyce

Prawa człowieka, a wydzieranie dziecka ojcom
Naruszono:
Art. 3 - ojciec jest poddawany poniżającemu traktowaniu, żeby pokazać, że nie ma żadnych praw
Art. 4 - dziecko jest trrzymane w niewoli, aż będzie chodzić na smyczy psychicznej i nie będzie szukać ojca
Art. 5-1b - porywa się dzieci bez jego zgody i twierdfzi, że to nie jesty porwanie (w drugą strone by było)
Art. 5 4 - uniemożliwia się odwołanie się
Art. 6-1 -propcesy są nierzetelne systemowo
Art. 8-1 - niszczy się zycie rodzinne dzieci i ojca (na ogół)
Art. 13 - Nie ma skutecznego środka odwoławczego.
Art. 14 - Dyskryminuje się ojca jako gorszego rodzica

Wszystkie instytucje walczące podobno o prawa człowieka, w tym dziecka, albo udają, że nic się nie dzieje, albo wręcz tworzą fałszywe dowody. Dzieje się tak niezależnie od opcji politycznej. Wyrok na ogół prawie nie różni się od obiegowych opinii, co oznacza, że przez lata podatnicy ( w tym pokrzywdzeni) marnowali pieniądze na utrzymywanie takiego wymiaru sprawiedliwości. Zatruł jednocześnie życie obywatelom, a szczególnie zniszczył trwale więzi pokazując, że można mieć w nosie prawo. Tylko zależy kto.
(-) Rafał Wodzicki

....Moja córka: ostatnie zdjęcie wykonane z zaskoczenia, aby nie stanęła na baczność i nie zakryła uśmiechu wg tresury matki i sprzed roku - przypadkiem otrzymane. Nadal jej nie widuję dzięki polskiemu wymiarowi sprawiedliwości, który nic nie zrobioł, aby ukrócić numery mamusi
http://www.facebook.com/notes/rafa%C5%82-wodzicki/praw...

Następna dyskusja:

Szkolna alienacja rodzicielska




Wyślij zaproszenie do