Jarosław Żeliński

Jarosław Żeliński Analityk i
Projektant Systemów

Temat: Czy rola Scrum Mastera jest doceniana ? - dyskusja

Jakub W.:
Niestety czasem zdarza się, że zamiast "faktu porażki" osoby decyzyjne dostrzegają problem "braku ortodoksyjnego podejścia do Scruma", a następnie problem "braku motywacji pracowników spowodowanym niestosowaniem miękkiego terroru" a na końcu problem "braku kozła ofiarnego" :-)

ale Ty piszesz o ludziach, którzy graja na automatach do gier, i stale uważają, że mają pecha i muszą lepiej grać, zamiast zając się normalna pracą....

konto usunięte

Temat: Czy rola Scrum Mastera jest doceniana ? - dyskusja

Jarosław Ż.:
Jakub W.:
Niestety czasem zdarza się, że zamiast "faktu porażki" osoby decyzyjne dostrzegają problem "braku ortodoksyjnego podejścia do Scruma", a następnie problem "braku motywacji pracowników spowodowanym niestosowaniem miękkiego terroru" a na końcu problem "braku kozła ofiarnego" :-)

ale Ty piszesz o ludziach, którzy graja na automatach do gier, i stale uważają, że mają pecha i muszą lepiej grać, zamiast zając się normalna pracą....

... i takich ludzi jest niestety dużo. Przynajmniej mam takie doświadczenia.
Każdy duży project realizowany w Agile jest obciążony ogromnym ryzykiem (nieprzewidywalność) i chyba trzeba być hazardzistą, żeby się na coś takiego decydować.

A w temacie "normalnej pracy" ... skoro już się uznało, że narażanie projektu jest "normalne", to nie widzę przeszkód w uznaniu "ryzykownej pracy" za normę.
Rafał Książek

Rafał Książek Some random guy ...

Temat: Czy rola Scrum Mastera jest doceniana ? - dyskusja

Aby odpowiedzieć na główne pytanie wątku, należy wrócić do początków.

Czym jest Agile?
Agile to zwinna metodyka zarządzania, którym pierwszym założeniem jest "weź to co wymyślone i dostosuj to do swoich potrzeb". Agile zostało wypracowane doświadczeniem w celu eliminacji efektów "zmęczenia materiału". Czyli ta metodyka wspiera te projekty, które są skomplikowane i z biznesowego punktu widzenia nie jest wskazane aby projekt kończyły osoby inne niż te, które ten projekt zaczęły. Agile nic nie wspomina o nie możności centralnego planowania projektem. Osobiście uważam, że rzucanie się na duży projekt bez odpowiedniego przygotowania i sporządzania modeli dziedziny jest czystym szaleństwem.

Czym jest zespół?
Zespół to grupa ludzi, których celem jest dostarczyć na czas wymagania postawione przez Właściciela Produktu.
Agile mówi nam, że każda jednostka w zespole jest równorzędna i nie powinno być w niej podziału na ról, jednak wg mnie bardziej tu chodzi o to, że w zespole nie powinna istnieć osoba, która została ustalona odgórnie i autorytatywnie podejmuje decyzje bez konsultacji z zespołem. To zespół samodzielnie powinien wybrać lidera grupy i jemu powierzyć odpowiedzialność za całokształt działania zespołu. A zatem mamy lidera oraz starszych, młodszych programistów, stażystów, etc.

Kim jest lider zespołu i czym się zajmuje?
Liderem zazwyczaj zostaje osoba z największym stażem, doświadczeniem, odpowiednimi umiejętnościami miękkimi. Lider ustala z Właścicielem Produktu co zespół jest w stanie zrealizować w danej jednostce czasu. Lider pracuje w zespole, gdyż jest częścią tego zespołu. Lider odpowiada za jakość dostarczonego oprogramowania, pomaga młodszym programistom, etc.
I na koniec najważniejsze - w przypadku gdy zespół nie jest w stanie podjąć jednomyślnej decyzji - lider decyduje, czyli bierze na siebie odpowiedzialność.

Kim jest kierownik projektu (PM), kierownik działu IT (IT Manager)?
Kierownik projektu to osoba która zajmuje się projektem/produktem na wyższym poziomie. W przypadku dużego projektu, współpracuje bezpośrednio z kierownikiem działu IT i zleca zaangażowanie dodatkowych osób, sprzętu, szkoleń, etc. W przypadku małych projektów może kierować nimi wszystkimi jednocześnie. Łącznie z kierownikiem działu IT kontaktuje się bezpośrednio z klientem (kierownictwem, wyznaczonym właścicielem produktu, innymi osobami zaangażowanymi w projekt, etc.), trzyma rękę na pulsie jeśli chodzi o terminy. Kierownik działu IT jest odpowiedzialny za kadrę, czyli zatrudnia/zwalnia/nagradza/karze, za użyte technologie, sprzęt, szkolenia, etc.

No to w końcu kim jest ten mistrz SCRUM'a (SM)?
Mistrz SCRUMA to psycholog zespołu lub zespołów, wcześniej wspomniany adwokat diabła, pierwsza osoba, która dostrzeże problemy zanim przybiorą postać trąby powietrznej zmiatającej wszystko na swej drodze.
SM to bezpiecznik, osoba z zewnątrz, która krążąc po firmie jako wolny elektron, pierwsza wychwyci oznaki problemów. SM to osoba, która nie zarządza ludźmi w sposób bezpośredni, czyli nie karze, nie nagradza, nie zatrudnia, nie zwalnia. Zespoły mają duże zaufanie do SM, a zatem, SM ma bezpośredni wgląd do atmosfery panującej wewnątrz zespołu i to na poziomie atomów. Jeśli w zespole atmosfera zaczyna robić się gęstsza, to SM pierwszy dostrzeże tą zmianę i może reagować natychmiast, zanim zwolnią się pierwsi doświadczeni programiści.
Zgadzam się, że SM'a nie lubią dyrektorzy, kierownicy i liderzy - ale uważam, że tylko ci źli. Dlaczego? Otóż oni bezpośrednio czują się zagrożeni jego istnieniem. SM jako pierwsza i jedyna osoba w firmie, dostrzeże problemy na poziomie zespołów, problemy które w znacznej części są powodem złego zarządzania.
To SM powinien wyznaczać nowych liderów zespołów, jeśli ci pierwsi okażą się niewłaściwi. Dyrektorów, kierowników nie da się zmienić tak łatwo, ale mając odpowiedniego SM w firmie, będą czuli odpowiednią presję. SM powinien zatrudniać bezpośrednio właściciel / zarząd firmy, aby nadać mu tym samym odpowiednią rangę w firmie. Co do kompetencji SM'a, to nie szalałbym z początku, to musi być osoba, która słucha zespołu, zwraca uwagę na problemy, doradza liderom, kierownikom, rzadko podejmuje radykalne decyzje. Jeśli nabierzecie zaufania do SM'a, wówczas szerszy zakres kompetencji jest mile widziany.

-- edit

Jakie są cele SM? Proste, dbać o zespoły, o ludzi.
Po czym poznać, że macie dobrego SM? Zerowa rotacja programistów, nie zerowa rotacja liderów/kierowników.
Po czym poznać, że macie złego SM? Gdy po 3 miesiącach od zatrudnienia, programiści nadal się zwalniają, a on nie wie dlaczego.Ten post został edytowany przez Autora dnia 19.12.13 o godzinie 00:10
Henryk M.

Henryk M. Project Management /
Lean Management /
Systems Engineering

Temat: Czy rola Scrum Mastera jest doceniana ? - dyskusja

Rafał K.:
Aby odpowiedzieć na główne pytanie wątku, należy wrócić do początków.

Jakie są cele SM? Proste, dbać o zespoły, o ludzi.

To zadanie PM'a, dodam - dobrego, doświadczonego, właściwie rozumiejącego swoją rolę.
Po czym poznać, że macie dobrego SM? Zerowa rotacja programistów, nie zerowa rotacja liderów/kierowników.

Jak wyżej - SM nie jest tu potrzebny.
Po czym poznać, że macie złego SM? Gdy po 3 miesiącach od zatrudnienia, programiści nadal się zwalniają, a on nie wie dlaczego.

Czyli nadal nie jest potrzebny :o)

Bardzo staram się znaleźć zalety roli SM'a, ale ich nie znajduję, ponieważ wszystko to, jest tej roli przypisane, powinien wykonywać (dobry) PM, a do detekcji i rozwiązywania problemów powinny być używane (przez PM'a oraz innych, głównych interesariuszy projektu) odpowiednie metody monitorowania i zarządzania ryzykiem.

Wszelkie decyzje podejmowane są przez PM'a (jestem za jednoosobową odpowiedzialnością za projekt), SM jest tu zbędny.

Firma, a właściwie jej właściciele i/lub zarządzający mają pełne prawo podejmować decyzje, kto i jaka rolę w pełni. Oczywiście nie wykluczam konsultacji z zespołem i sugestii jego członków, ale "demokratyczne wybory lidera" zostawiłbym stowarzyszeniom wolontariackim. Firma to jednostka biznesowa, członkowie zespołu (programiści) są w niej zatrudnieni nie po to, by glosować. Dopuszczam taką możliwość pod jednym warunkiem: członkowie zespołu godzą się na wynagrodzenie od efektów, nie z góry, a jak zawalą - sami płacą kary umowne. Jednak w takim przypadku mogą sami założyć firmę i działać na swoich zasadach.
Zgadzam się, że SM'a nie lubią dyrektorzy, kierownicy i liderzy - ale uważam,
że tylko ci źli. Dlaczego? Otóż oni bezpośrednio czują się zagrożeni jego istnieniem.
SM jako pierwsza i jedyna osoba w firmie, dostrzeże problemy na poziomie zespołów,
problemy które w znacznej części są powodem złego zarządzania.

Ja się z tym nie zgadzam. Powiedziałbym nawet, że to ci "źli" zatrudniają SM'ów by mieć problem z głowy i - na wszelki wypadek - kozła ofiarnego pod ręką.

Pozdrawiam
Rafał Książek

Rafał Książek Some random guy ...

Temat: Czy rola Scrum Mastera jest doceniana ? - dyskusja

Henryk M.:
Rafał K.:
Jakie są cele SM? Proste, dbać o zespoły, o ludzi.

To zadanie PM'a, dodam - dobrego, doświadczonego, właściwie rozumiejącego swoją rolę.

W tym przypadku PM przejmuje rolę SM, tak samo będzie w przypadku, kiedy szef firmy angażuje się w życie firmy i również przejmuje rolę SM (właściciel firmy jest naturalnym liderem liderów, czyli SM).
Bardzo staram się znaleźć zalety roli SM'a, ale ich nie znajduję, ponieważ wszystko to, jest tej roli przypisane, powinien wykonywać (dobry) PM, a do detekcji i rozwiązywania problemów powinny być używane (przez PM'a oraz innych, głównych interesariuszy projektu) odpowiednie metody monitorowania i zarządzania ryzykiem.

Jeśli nasza firma przynosi zyski, ludzie się nie zwalniają, atmosfera jest prawie rodzinna, to i tak nie zrezygnowałbym z próby polepszenia zysków, poprzez zatrudnianie ludzi którzy pomogą mi w doborze/wyborze liderów.

Prawda niestety kole w oczy, przykład jednej z większej korporacji na świecie, którą mam okazję monitorować, gdzie ludzie notorycznie zwalniają się z zespołów, wiedza na temat pracy jest coraz mniejsza, kolejne osoby które przychodzą wypalają się dużo wcześniej, gdyż nie ma im kto przekazać wiedzy w sposób rzetelny. Liderzy tych grup na przekór wszystkiemu awansują za odnoszenie spektakularnych efektów heroiczną pracą ludzi, których wykorzystują. To jest idealne miejsce dla SM, by takich ludzi (liderów) eliminować, bo nie ma nic gorszego dla firmy, niż setki negatywnych opinii krążących w internecie, a wówczas taka firma umrze śmiercią naturalną, bo nikt tam nie będzie chciał pracować.

Druga rzecz, AGILE wdrażają głównie firmy, które mają problemy z zarządzaniem (defacto mają problemy z ludźmi, emocjami panującymi w firmie, z komunikacją międzyludzką). Zatem oczywistym jest, że nie posiadają dobrych PM'ów.
Wszelkie decyzje podejmowane są przez PM'a (jestem za jednoosobową odpowiedzialnością za projekt), SM jest tu zbędny.

Jedno nie wiąże się z drugim. SM nie ma odpowiedzialności za projekt, PM ma. Rola SM jest zupełnie inna od PM, na co wskazywałem.
Firma, a właściwie jej właściciele i/lub zarządzający mają pełne prawo podejmować decyzje, kto i jaka rolę w pełni. Oczywiście nie wykluczam konsultacji z zespołem i sugestii jego członków, ale "demokratyczne wybory lidera" zostawiłbym stowarzyszeniom wolontariackim. Firma to jednostka biznesowa, członkowie zespołu (programiści) są w niej zatrudnieni nie po to, by glosować. Dopuszczam taką możliwość pod jednym warunkiem: członkowie zespołu godzą się na wynagrodzenie od efektów, nie z góry, a jak zawalą - sami płacą kary umowne. Jednak w takim przypadku mogą sami założyć firmę i działać na swoich zasadach.

Oj, pracowałem w takich firmach i już więcej nie chcę. Widziałem na własne oczy, jak pomysły przeze mnie zgłaszane były najpierw krytykowane, potem wyśmiewane, a na końcu wdrażane jako pomysły własne kierownictwa.
Henryk M.

Henryk M. Project Management /
Lean Management /
Systems Engineering

Temat: Czy rola Scrum Mastera jest doceniana ? - dyskusja

Rafał K.:

Jedno nie wiąże się z drugim. SM nie ma odpowiedzialności za projekt, PM ma. Rola SM jest zupełnie inna od PM, na co wskazywałem.

Nie kwestionuję, że to działa w niektórych przypadkach. Dla mnie rola (osoba) bez odpowiedzialności nie ma żadnej wartości. Na tematy związane z realizacją projektów rozmawiam tylko z tymi, którzy maja w nim określony zakres odpowiedzialności: z członkami zespołu - każdy z nich odpowiada za wykonanie przydzielonych mu zadań, z przełożonymi/sponsorem projektu - oni decydują o całości. "Wolny elektron" nie jest tu potrzebny. A "rodzinna atmosfera", cóż, tą mam w rodzinie, a w pracy nie jest to mój priorytet, choć nie jestem także despotą :o) W pracy cenię profesjonalizm i kontrolowany luz umożliwiający sprawną realizację zadań. Dobra atmosfera i satysfakcja pojawiają się, gdy wszystko idzie zgodnie z planem i założeniami.

Pozdrawiam
Dwayne David

Dwayne David Lean and Operational
Director, Boryszew
Automotive Plastics

Temat: Czy rola Scrum Mastera jest doceniana ? - dyskusja

Scrum ... scrum ... i po scrumie. Przecież tej funkcji nie ma w żadnej poważnej firmie. Są normalni kierownicy projektu lub Project Manager (ładnie). Wytoczę analogię ... Każdy zna 5S. Niektórzy nawet znają tylko 4S bo piąty leży u nich we krwi (Japończycy). Ale okazuję się że niektórzy Japończycy znają nawet 7S. Biegają w fartuchach z nalepkami 7S Master (lub coś podobnego). A u nich w fabryce ... bajzel. Produkty leżą na podłodze razem z odpadami itd. Czyli z scrum masterem jest tak, że jeśli nie możemy zastosować oryginału .., wymyślamy pośredników i pomocników i zastępców właściwych ludzi.
Jarosław Żeliński

Jarosław Żeliński Analityk i
Projektant Systemów

Temat: Czy rola Scrum Mastera jest doceniana ? - dyskusja

nadal uważam, ze najlepszym testem na zarządzanie projektami są umowy fixed price, reszta to ściema...
Rafał Książek

Rafał Książek Some random guy ...

Temat: Czy rola Scrum Mastera jest doceniana ? - dyskusja

Henryk M.:
Rafał K.:

Jedno nie wiąże się z drugim. SM nie ma odpowiedzialności za projekt, PM ma. Rola SM jest zupełnie inna od PM, na co wskazywałem.

Nie kwestionuję, że to działa w niektórych przypadkach. Dla mnie rola (osoba) bez odpowiedzialności nie ma żadnej wartości.

Spróbujmy porównać firmę do armii, struktura jednej jest prawie identyczna z drugą. Jak to pokazała nam historia, niektórzy pułkownicy/generałowie traktowali żołnierzy jako swoją prywatną armię. Dochodziło więc do znanych nadużyć: remont/budowa domów za środki armii, przez armię. W firmach aż takich nadużyć nie ma, ale jeśli jakiś PM realizuje swoje cele kosztem ludzi, to możemy mówić o nadużyciach. W armii zastosowano nadzór "cywilów, którzy nie mają bezpośredniej władzy wykonawczej, mają jednak prawie nieograniczony dostęp do wiedzy. Tak samo można odnieść się do SM'ów, którzy nie powinni być wyżej od dyrektorów/kierowników, czyli nie mają dużych kompetencji. Jak zatem można nakładać na nich odpowiedzialność, skoro nie mają odpowiednich kompetencji? Ich zadaniem jest opieka zespołów / ludzi, jeśli dochodzi do nadużyć dobry SM pierwszy się o tym dowie, może wówczas podjąć odpowiednie kroki.
Na tematy związane z realizacją projektów rozmawiam tylko z tymi, którzy maja w nim określony zakres odpowiedzialności: z członkami zespołu - każdy z nich odpowiada za wykonanie przydzielonych mu zadań, z przełożonymi/sponsorem projektu - oni decydują o całości. "Wolny elektron" nie jest tu potrzebny.

SM będzie tylko słuchał, w żadnym przypadku nie będzie Ci się wtrącał w Twoje zadania, to nie jego rola.
Jarosław Żeliński

Jarosław Żeliński Analityk i
Projektant Systemów

Temat: Czy rola Scrum Mastera jest doceniana ? - dyskusja

Rafał K.:
Spróbujmy porównać firmę do armii, struktura jednej jest prawie identyczna z drugą. Jak to pokazała nam historia, niektórzy pułkownicy/generałowie traktowali żołnierzy jako swoją prywatną armię. Dochodziło więc do znanych nadużyć: remont/budowa domów za środki armii, przez armię. W firmach aż takich nadużyć nie ma, ale jeśli jakiś PM realizuje swoje cele kosztem ludzi, to możemy mówić o nadużyciach.

demagogia aż piszczy, PM realizuje cele projektu a ludzie to jego zasoby, jak niby SM chroni nas przez nadużyciami?
W armii zastosowano nadzór "cywilów, którzy nie mają bezpośredniej władzy wykonawczej, mają jednak prawie nieograniczony dostęp do wiedzy.

demagogia do kwadratu: nadzór cywilny na wojskiem jest realizowany wyłącznie w czasie pokoju, w czasie wojny jest dokładnie odwrotnie (stan wojenny) a cywili nie mają dostępu do niczego. Projekt i PM to nic innego jak "stan wojenny" dla wojska: są w użyciu. PM podobnie jak Generał ponosi 100% odpowiedzialność za efekty projektu.

Tak samo można odnieść się do SM'ów, którzy nie powinni być wyżej od dyrektorów/kierowników, czyli nie mają dużych kompetencji. Jak zatem można nakładać na nich odpowiedzialność, skoro nie mają odpowiednich kompetencji? Ich zadaniem jest opieka zespołów / ludzi, jeśli dochodzi do nadużyć dobry SM pierwszy się o tym dowie, może wówczas podjąć odpowiednie kroki.

ta konstrukcja logiczna mnie przerasta, istnienie zespołu z SM bez PM to kuriozalna konstrukcja bo nikt za nic nie odpowiada, a obserwuje do biznes, który nie ma pojęcia o tym co się dzieje bo to nie jego kompetencje.... to jest masakra.

Na tematy związane z realizacją projektów rozmawiam tylko z tymi, którzy maja w nim określony zakres odpowiedzialności: z członkami zespołu - każdy z nich odpowiada za wykonanie przydzielonych mu zadań, z przełożonymi/sponsorem projektu - oni decydują o całości. "Wolny elektron" nie jest tu potrzebny.

SM będzie tylko słuchał, w żadnym przypadku nie będzie Ci się wtrącał w Twoje zadania, to nie jego rola.

a tak konkretnie to, projekt ma zakres, termin i budżet, kto w projekcie Agile/SCRUM za to (i kto za co) odpowiada? Bo biznes ma zawsze konkretne cele (od razu zastrzegam, że nie pytam o start-upy ani projekty R&D).
Paweł Z.

Paweł Z. coach zespołów, LGBT
Coaching

Temat: Czy rola Scrum Mastera jest doceniana ? - dyskusja

Bardzo ciekawa dyskusja. Od pytania czy rola SM jest doceniana, doszliśmy do tego czy Agile jest doceniane.

To bardzo ważne pytanie. By na nie odpowiedzieć, trzeba zdać sobie sprawę czym jest Agile. Bezpośrednie tłumaczenie 'Zwinny' nie oddaje wszystkiego. Po pierwsze nie oddaje filozofii, która kryje się za manifestem z 2001 roku.
Jedną z głównych, zauważonych już nawet wcześniej, prawd,jest to, że każdy jest inny. Każdy ma inne doświadczenie, inną wiedzę, ale też inne oczekiwania. Z punktu widzenia agile, absurdem jest uważać, że jedna osoba może brać odpowiedzialność za cały projekt, za wszystkich członków zespołu, wiedzieć co mają robić...
Każdy wie najlepiej co potrafi, w jaki sposób zadania wykonać i może być za to odpowiedzialny. Nie ma tu mowy o odpowiedzialności zbiorowej. Każdy powinien być odpowiedzialny za swoje zadania, które sam zgodził się realizować. Jeśli ma z tym problemy, to jego obowiązkiem jest o tym powiadomić, tak by inni byli wstanie pomóc, ograniczając ryzyko.
Nie chodzi tu jednak o to, że nie ma PMa który nakazuje: ty zrób to, a ty tamto. Porównywanie PMa do SM, czy PO (to dla mnie bliższe porównanie) jest generalnie błędem. W podejściu Agile jest zupełnie inne spojrzenie na projekt. Spojrzenie niejako od dołu. Role w zespole są wynikiem umiejętności danej osoby. Zwykle w zespole IT wyłania się rola TechLeada, Testera, Dokumentalisty itp. I to z tego poziomu definiuje się rolę Scrum Mastera. Liczą się umiejętności facylitacji, coachingu, asertywność i mnóstwo innych.
Bardzo ważną rolą jest rola Product Ownera - ta jest bliższa roli PMa w tradycyjnym paradygmacie zarządzania. Tutaj jest jak najbardziej odpowiedzialność za wizję produktu, za jego opłacalność i spory wpływ na powodzenie całego projektu. PO odpowiada za zakres, budżet, a też i terminy. Za realizację każdy członek zespołu w swoim zakresie, natomiast SM jest odpowiedzialny za to, żeby podczas realizacji była transparentność - żeby PO natychmiast wiedział o możliwych opóźnieniach. Nie naciągamy rzeczywistości do planów, tylko planujemy często biorąc pod uwagę aktualną sytuację.

Takie jest moje pojęcie o tym czym jest Agile, a czy rola SM jest doceniana?
Patrząc z perspektywy klasycznego paradygmatu, to jest to rzeczywiście rola bez sensu. Stosowanie jakichkolwiek argumentów jest demagogią. Tu się zgadzam.
Aby docenić rolę SM, trzeba na realizację projektu spojrzeć z zupełnie innej perspektywy. Porzucić teorię X i Y, świat projektów nie jest czarno-biały. Dla każdego zespołu rola SM będzie nieco inna, tak jak i biznes, który realizuje projekt. Cele i drogi dotarcia do nich są różne, dla jednych istotna jest jakość, dla innych szybkość feedbacku, jeszcze inne ograniczają ryzyko. W podejściu agile trzeba zaufać specjalistom - po to ich zatrudniamy i na koniec doceniamy.
Henryk M.

Henryk M. Project Management /
Lean Management /
Systems Engineering

Temat: Czy rola Scrum Mastera jest doceniana ? - dyskusja

Paweł Z.:
Bardzo ciekawa dyskusja. Od pytania czy rola SM jest doceniana, doszliśmy do tego czy Agile jest doceniane.

Jedną z głównych, zauważonych już nawet wcześniej, prawd,jest to, że każdy jest inny. Każdy ma inne doświadczenie, inną wiedzę, ale też inne oczekiwania.

To nie tyle prawda, co truizm. oczywiście, że każdy jest inny, i co z tego?
Z punktu widzenia agile, absurdem jest uważać, że jedna osoba może brać odpowiedzialność za cały projekt,

W takim razie tak pojmowane podejście "agile" jest absurdalne. To moja opinia, a nie "fakt" lub "prawda".
... za wszystkich członków zespołu, wiedzieć co mają robić...

Prowadząc największy projekt, z jakim miałem do czynienia (ponad 700 osób) wiedziałem, co każdy ma do zrobienia i miałem z tego raport każdego dnia, o godzinie 8 rano (oczywiście odpowiednio przygotowany). Ludzie (nie zasoby :o) przygotowywali go codziennie, bez oporów, ponieważ zajmowało to... ok. 15-20 sekund. Jak ktoś chciał coś dopisać - robił to. Ja miałem przygotowane (automatycznie) zestawienie w taki sposób, że jeden rzut oka wystarczył, bym mógł się zorientować, czy jest dobrze, czy coś się zacina. Jak coś się zacinało, analizowałem sytuacje dalej i reagowałem na bieżąco, każdego dnia. I tak przez 8 miesięcy. efekt? projekt na czas, zgodnie z założeniami, a także ze zrealizowanymi po drodze (dużymi) "wrzutkami", zespół zadowolony, pracujący po 6-7 godzin dziennie nad swoimi zadaniami (każdy z członków), nie po 12, jak to dość często bywa. To nazywam podejściem "zwinnym" - tylko dobra organizacja, odpowiednie zarządzanie i monitorowanie na bieżąco działań, bez MS Project'a i tym podobnych gadżetów..
Każdy wie najlepiej co potrafi, w jaki sposób zadania wykonać i może być za to odpowiedzialny. Nie ma tu mowy o odpowiedzialności zbiorowej. Każdy powinien być odpowiedzialny za swoje zadania, które sam zgodził się realizować.

To się nazywa anarchia, nie "agile".
Jeśli ma z tym problemy, to jego obowiązkiem jest o tym powiadomić, tak by inni byli wstanie pomóc, ograniczając ryzyko.

Super, tylko, że ja w swojej ponad 27 letniej karierze nie spotkałem zbyt wielu ludzi, którzy ochoczo zgłaszaliby swoje problemy. Dodam, że realizowałem projekty w 5 krajach, na dwóch kontynentach i współpracowałem z ludźmi Europy, obu Ameryk, Afryki i Azji. Przyznaję, nie współpracowałem z Australijczykami i Eskimosami, może oni... (przepraszam za odrobinę sarkazmu :o)
Nie chodzi tu jednak o to, że nie ma PMa który nakazuje: ty zrób to, a ty tamto. Porównywanie PMa do SM, czy PO (to dla mnie bliższe porównanie) jest generalnie błędem. W podejściu Agile jest zupełnie inne spojrzenie na projekt. Spojrzenie niejako od dołu.

Tyle, że firma ma właścicieli, zarząd, no chyba, że to jakiś rodzaj komuny.
Role w zespole są wynikiem umiejętności danej osoby.

Tego to chyba nikt w żadnym podejściu nie kwestionuje.
Zwykle w zespole IT wyłania się rola TechLeada, Testera, Dokumentalisty itp. I to z tego poziomu definiuje się rolę Scrum Mastera. Liczą się umiejętności facylitacji, coachingu, asertywność i mnóstwo innych.

Ujmę to tak: jeżeli zespołowi potrzebny jest taki "wewnętrzny SM", to niech sobie go wyłania. Byle się nie obijał i wykonywał zlecone mu zadania na czas.
Bardzo ważną rolą jest rola Product Ownera - ta jest bliższa roli PMa w tradycyjnym paradygmacie zarządzania. Tutaj jest jak najbardziej odpowiedzialność za wizję produktu, za jego opłacalność i spory wpływ na powodzenie całego projektu. PO odpowiada za zakres, budżet, a też i terminy. Za realizację każdy członek zespołu w swoim zakresie, natomiast SM jest odpowiedzialny za to, żeby podczas realizacji była transparentność - żeby PO natychmiast wiedział o możliwych opóźnieniach. Nie naciągamy rzeczywistości do planów, tylko planujemy często biorąc pod uwagę aktualną sytuację.

To należy do zadań PM'a, po co mnożyć byty? Jeżeli brakuje kompetencji po stronie PM'a technicznego, to ma je jego odpowiednik po stronie biznesowej.
Takie jest moje pojęcie o tym czym jest Agile, a czy rola SM jest doceniana?
Patrząc z perspektywy klasycznego paradygmatu, to jest to rzeczywiście rola bez sensu. Stosowanie jakichkolwiek argumentów jest demagogią. Tu się zgadzam.

Ja też, choć chętnie mieszam klasykę z podejściem elastycznym, szukając jak najbardziej efektywnego rozwiązania.
Aby docenić rolę SM, trzeba na realizację projektu spojrzeć z zupełnie innej perspektywy. Porzucić teorię X i Y, świat projektów nie jest czarno-biały. Dla każdego zespołu rola SM będzie nieco inna, tak jak i biznes, który realizuje projekt. Cele i drogi dotarcia do nich są różne, dla jednych istotna jest jakość, dla innych szybkość feedbacku, jeszcze inne ograniczają ryzyko. W podejściu agile trzeba zaufać specjalistom - po to ich zatrudniamy i na koniec doceniamy.

Reasumując (moje komentarze): jeżeli zespół czuje się lepiej wyłaniając spomiędzy siebie SM'a - nie ma sprawy, dopóki się nie obija i wykonuje zadania zlecone mu przez PM'a. A jak bawi zespół, to już jego sprawa.

Pozdrawiam serdecznie
Paweł Z.

Paweł Z. coach zespołów, LGBT
Coaching

Temat: Czy rola Scrum Mastera jest doceniana ? - dyskusja

Henryk M.:
Jedną z głównych, zauważonych już nawet wcześniej, prawd,jest to, że każdy jest inny. Każdy ma inne doświadczenie, inną wiedzę, ale też inne oczekiwania.

To nie tyle prawda, co truizm. oczywiście, że każdy jest inny, i co z tego?
No właśnie! Jest to niby 'oczywista oczywistość', tak bardzo, że niewielu się nad nią zastanawia, według mnie czasami warto...

Przepraszam, że dalej wytnę niektóre zdania poza kontekst.

Prowadząc największy projekt, z jakim miałem do czynienia (ponad 700 osób) wiedziałem, co każdy ma do zrobienia i miałem z tego raport każdego dnia, o godzinie 8 rano (oczywiście odpowiednio przygotowany). Ludzie (nie zasoby :o) przygotowywali go codziennie, bez oporów, ponieważ zajmowało to... ok. 15-20 sekund. Jak ktoś chciał coś dopisać - robił to.
(...)
Super, tylko, że ja w swojej ponad 27 letniej karierze nie spotkałem zbyt wielu ludzi, którzy ochoczo zgłaszaliby swoje problemy.
Ja mam podobne doświadczenia. Trochę przesadą jest, że zajmuje to 20 sekund, raczej 2-3 minuty, aby rzetelnie coś wartościowego przekazać. Nigdy też wcześniej nie spotkałem się z tym by ktoś ochoczo zgłaszał swoje problemy. Obecnie dzieje się to naturalnie.
I. W podejściu klasycznym pracownik ma zwykle postawę: To Ty kierowniku kazałeś mi to zrobić w 2h, powinieneś wiedzieć, że to niewykonalne.
II. Podejście agile, członek zespołu mówi: Słuchajcie, myślałem, że to proste i zrobię w 2h, ale mam taki problem, czy ktoś to już rozwiązał?
To naprawdę się dzieje, pierwsze podejście prowadzi do zafałszowania rzeczywistości, drugie do natychmiastowej reakcji na ryzyka. Od momentu, w którym sobie z tego zdałem sprawę nie ma dla mnie powrotu do tradycyjnych metodologii.

>
Każdy wie najlepiej co potrafi, w jaki sposób zadania wykonać i może być za to odpowiedzialny. Nie ma tu mowy o odpowiedzialności zbiorowej. Każdy powinien być odpowiedzialny za swoje zadania, które sam zgodził się realizować.

To się nazywa anarchia, nie "agile".
To że każdy jest odpowiedzialny za siebie to jest anarchia?

Bardzo ważną rolą jest rola Product Ownera - ta jest bliższa roli PMa w tradycyjnym paradygmacie zarządzania. Tutaj jest jak najbardziej odpowiedzialność za wizję produktu, za jego opłacalność i spory wpływ na powodzenie całego projektu. PO odpowiada za zakres, budżet, a też i terminy. Za realizację każdy członek zespołu w swoim zakresie, natomiast SM jest odpowiedzialny za to, żeby podczas realizacji była transparentność - żeby PO natychmiast wiedział o możliwych opóźnieniach. Nie naciągamy rzeczywistości do planów, tylko planujemy często biorąc pod uwagę aktualną sytuację.

To należy do zadań PM'a, po co mnożyć byty? Jeżeli brakuje kompetencji po stronie PM'a technicznego, to ma je jego odpowiednik po stronie biznesowej.
Po to, by każdy mógł skupić się w swojej pracy nad tym, co potrafi najlepiej.
Albo ktoś jest specjalistą w dziedzinie biznesowej w której powstaje projekt, zna wszelkie kruczki, priorytety, wartości...
Albo zna się na organizacji pracy, motywacji, itp.
Albo wie jak technicznie zrealizować projekt, albo wie jak przeprowadzić testy itp.
Z moich skromnych 10 letnich doświadczeń wynika, że się nie da być najlepszym ze wszystkiego.

Również pozdrawiam wszystkich, najlepszych projektów w nadchodzącym roku!Ten post został edytowany przez Autora dnia 23.12.13 o godzinie 17:41
Jarosław Żeliński

Jarosław Żeliński Analityk i
Projektant Systemów

Temat: Czy rola Scrum Mastera jest doceniana ? - dyskusja

A ja cały czas nie widzę u zwolenników Agile/SCRUM odniesienia do prostej rzeczy: jak się to wszystko ma do tego, że firma (beneficjent projektu) ma jednego prezesa, który odpowiada (także prawnie) za całą firmę.

Zespół nie mający żadnej odpowiedzialności to anarchia, "zaangażowanie zespołu" to bajanie, z czego mam taki zespół rozliczyć (poza tym, że bardzo im zależało)?Ten post został edytowany przez Autora dnia 23.12.13 o godzinie 18:11
Jarosław Żeliński

Jarosław Żeliński Analityk i
Projektant Systemów

Temat: Czy rola Scrum Mastera jest doceniana ? - dyskusja

Paweł Z.:
I. W podejściu klasycznym pracownik ma zwykle postawę: To Ty kierowniku kazałeś mi to zrobić w 2h, powinieneś wiedzieć, że to niewykonalne.

to demagogia, w podejściu klasycznym szef zespołu ustala - za obopólną zgoda harmonogram, zaś prosty benchmarking pozwala ustalić ile co powinno zając czasu, jeżeli komuś zajmuje to znacznie więcej to znaczy, że nie ma wymaganych na danym "stanowisku" kompetencji.
II. Podejście agile, członek zespołu mówi: Słuchajcie, myślałem, że to proste i zrobię w 2h, ale mam taki problem, czy ktoś to już rozwiązał?

nie, i wtedy ma miejsce szukanie "syntetycznych darmowych źródeł wiedzy w Internecie" bo "zespół" okazuje się nie ma wymaganych kompetencji.
To naprawdę się dzieje, pierwsze podejście prowadzi do zafałszowania rzeczywistości, drugie do natychmiastowej reakcji na ryzyka.

natychmiastowa reakcja na ryzyko nie oznacza rozwiązania problemu, a nie raz oznacza naturalny odruch: ucieczka.

Od momentu, w którym sobie z tego zdałem sprawę nie ma dla mnie powrotu do tradycyjnych metodologii.

a jak z terminami projektów o z góry ustalonym zakresie i benchmarking z innymi typami zarządzania projektami?
To że każdy jest odpowiedzialny za siebie to jest anarchia?

anarchia jest to, ze każdy sam sobie ustala zadania i rozlicza je... tą metodą ktoś (stale mu trzeba pomagać bo stale uczciwie mówi, że sobie nie radzi) nic nie robi także jest jest OK
Po to, by każdy mógł skupić się w swojej pracy nad tym, co potrafi najlepiej.

:D i to jest ten moment, gdy obserwuję, że projekt się nie posuwa do przodu a każdy robi to co potrafi najlepiej, jeden coś dłubie w bazie danych choć nikt go o to nie prosił, drugi dopieszcza CSS'y choć klient nie zgłaszał zmian, itp...:)
Z moich skromnych 10 letnich doświadczeń wynika, że się nie da być najlepszym ze wszystkiego.

tu akurat zgoda :)Ten post został edytowany przez Autora dnia 23.12.13 o godzinie 18:20
Henryk M.

Henryk M. Project Management /
Lean Management /
Systems Engineering

Temat: Czy rola Scrum Mastera jest doceniana ? - dyskusja

Paweł Z.:
Henryk M.:

[..]

Prowadząc największy projekt, z jakim miałem do czynienia (ponad 700 osób) wiedziałem, co każdy ma do zrobienia i miałem z tego raport każdego dnia, o godzinie 8 rano (oczywiście odpowiednio przygotowany). Ludzie (nie zasoby :o) przygotowywali go codziennie, bez oporów, ponieważ zajmowało to... ok. 15-20 sekund. Jak ktoś chciał coś dopisać - robił to.
(...)
Super, tylko, że ja w swojej ponad 27 letniej karierze nie spotkałem zbyt wielu ludzi, którzy ochoczo zgłaszaliby swoje problemy.
Ja mam podobne doświadczenia. Trochę przesadą jest, że zajmuje to 20 sekund, raczej 2-3 minuty, aby rzetelnie coś wartościowego przekazać.

Cóż, u mnie to naprawdę było 15-20 sekund, a dopisanie swoich uwag zajmowało 2-3 minuty.
[...]
>
I. W podejściu klasycznym pracownik ma zwykle postawę: To Ty kierowniku kazałeś mi to zrobić w 2h, powinieneś wiedzieć, że to niewykonalne.

To nie jest podejście klasyczne, tylko idiotyczne. Nigdy - nawet będąc "klasykiem" - nie szacowałem metodą sufitową. Raportowanie, o którym wcześniej wspomniałem, służyło między innymi szacowaniu, a właściwie precyzowaniu czasochłonności prac i bieżącej kontroli oraz korekcie pojawiających się odchyleń. Było na tyle dokładne, że zespół (jego członkowie) nigdy nie siedzieli dłużej jak 8 godzin dziennie.
II. Podejście agile, członek zespołu mówi: Słuchajcie, myślałem, że to proste i zrobię w 2h, ale mam taki problem, czy ktoś to już rozwiązał?
To naprawdę się dzieje, pierwsze podejście prowadzi do zafałszowania rzeczywistości, drugie do natychmiastowej reakcji na ryzyka. Od momentu, w którym sobie z tego zdałem sprawę nie ma dla mnie powrotu do tradycyjnych metodologii.

Tyle, że dla mnie to "klasyka", nie "agile" :o) Jednak to nadal nie oznacza, że zespół sam sobą zarządza.

>
Każdy wie najlepiej co potrafi, w jaki sposób zadania wykonać i może być za to odpowiedzialny. Nie ma tu mowy o odpowiedzialności zbiorowej. Każdy powinien być odpowiedzialny za swoje zadania, które sam zgodził się realizować.

To się nazywa anarchia, nie "agile".
To że każdy jest odpowiedzialny za siebie to jest anarchia?

W państwie także każdy jest odpowiedzialny za siebie, a i tak mamy rząd, różne instytucje, w tym Urząd Skarbowy :o) Właściwie po co to, jak każdy i tak wie, że ma być dobrym i odpowiedzialnym obywatelem? Anarchiści tak właśnie uważają - żadnych struktur, żadnej "czapki", sami sobie uskrobiemy swoją rzepkę.

Bardzo ważną rolą jest rola Product Ownera - ta jest bliższa roli PMa w tradycyjnym paradygmacie zarządzania. Tutaj jest jak najbardziej odpowiedzialność za wizję produktu, za jego opłacalność i spory wpływ na powodzenie całego projektu. PO odpowiada za zakres, budżet, a też i terminy. Za realizację każdy członek zespołu w swoim zakresie, natomiast SM jest odpowiedzialny za to, żeby podczas realizacji była transparentność - żeby PO natychmiast wiedział o możliwych opóźnieniach. Nie naciągamy rzeczywistości do planów, tylko planujemy często biorąc pod uwagę aktualną sytuację.

To należy do zadań PM'a, po co mnożyć byty? Jeżeli brakuje kompetencji po stronie PM'a technicznego, to ma je jego odpowiednik po stronie biznesowej.
Po to, by każdy mógł skupić się w swojej pracy nad tym, co potrafi najlepiej.
Albo ktoś jest specjalistą w dziedzinie biznesowej w której powstaje projekt, zna wszelkie kruczki, priorytety, wartości...
Albo zna się na organizacji pracy, motywacji, itp.
Albo wie jak technicznie zrealizować projekt, albo wie jak przeprowadzić testy itp.
Z moich skromnych 10 letnich doświadczeń wynika, że się nie da być najlepszym ze wszystkiego.

Właśnie dlatego potrzebny jest PM, a nie SM - ludzie, każdy z członków zespołu, wiedzą, co maja robić, każdy w zakresie swoich kompetencji, ale brakuje tego, kto to poskleja w całość. Pracowałem z setkami znakomitych programistów i specjalistów różnych dziedzin, ale bez dobrego zarządzającego byli jak przysłowiowe dzieci we mgle. Głowa (mózg) nie zastępuje innych organów. Bez ręki, czy nogi można żyć i funkcjonować, bez niektórych narządów także. prawie wszystkie da się wymienić (przeszczepić), poza mózgiem. SM to taka proteza mózgu (PM'a), który za nic nie odpowiada, ale chce "rządzić" i być docenianym.

PozdrawiamTen post został edytowany przez Autora dnia 23.12.13 o godzinie 18:38
Rafał Książek

Rafał Książek Some random guy ...

Temat: Czy rola Scrum Mastera jest doceniana ? - dyskusja

Jarosław Ż.:
Rafał K.:
Spróbujmy porównać firmę do armii, struktura jednej jest prawie identyczna z drugą. Jak to pokazała nam historia, niektórzy pułkownicy/generałowie traktowali żołnierzy jako swoją prywatną armię. Dochodziło więc do znanych nadużyć: remont/budowa domów za środki armii, przez armię. W firmach aż takich nadużyć nie ma, ale jeśli jakiś PM realizuje swoje cele kosztem ludzi, to możemy mówić o nadużyciach.

demagogia aż piszczy, PM realizuje cele projektu a ludzie to jego zasoby, jak niby SM chroni nas przez nadużyciami?

Wydaje mi się, że Pan traktuje ludzi/zespoły jak trybiki w maszynie, w której kiedy jeden trybik się "zajedzie" zastępuje się go innym. SM chroni maszynę przed "zajechaniem" trybików np. przez PM'ów.
W armii zastosowano nadzór "cywilów, którzy nie mają bezpośredniej władzy wykonawczej, mają jednak prawie nieograniczony dostęp do wiedzy.

demagogia do kwadratu: nadzór cywilny na wojskiem jest realizowany wyłącznie w czasie pokoju, w czasie wojny jest dokładnie odwrotnie (stan wojenny) a cywili nie mają dostępu do niczego. Projekt i PM to nic innego jak "stan wojenny" dla wojska: są w użyciu. PM podobnie jak Generał ponosi 100% odpowiedzialność za efekty projektu.

Ależ Pan tą demagogią wojuje. Już kiedyś Panu odpisałem, że nie robi to na mnie żadnego wrażenia.
Jeśli uważa Pan, że firma jest w ciągłej wojnie, to hmm.. ma Pan rację wówczas nie ma kontroli "cywilów".
Zatem bardzo łatwo wytłumaczyć w/w "zajeżdżanie" trybików, one po prostu giną w wirze walki .. ma to sens.
Tak samo można odnieść się do SM'ów, którzy nie powinni być wyżej od dyrektorów/kierowników, czyli nie mają dużych kompetencji. Jak zatem można nakładać na nich odpowiedzialność, skoro nie mają odpowiednich kompetencji? Ich zadaniem jest opieka zespołów / ludzi, jeśli dochodzi do nadużyć dobry SM pierwszy się o tym dowie, może wówczas podjąć odpowiednie kroki.

ta konstrukcja logiczna mnie przerasta, istnienie zespołu z SM bez PM to kuriozalna konstrukcja bo nikt za nic nie odpowiada, a obserwuje do biznes, który nie ma pojęcia o tym co się dzieje bo to nie jego kompetencje.... to jest masakra.

Panie Jarku, cenię Pana zdolności analizy biznesowej, ale proszę mnie zacytować, w którym miejscu uważam, że zespół powinien istnieć bez PM z SM, który nie ma żadnej odpowiedzialności? Jeśli zespół jest mały, jest PM który pełni rolę SM, nie ma sensu tworzyć tutaj dodatkowego wakatu, jeśli firma jest duża, ma wiele zespołów, wielu PM, uważam że istnieje głęboki sens utworzenia dodatkowego wakatu dla SM, w celu ochrony "trybików".
Na tematy związane z realizacją projektów rozmawiam tylko z tymi, którzy maja w nim określony zakres odpowiedzialności: z członkami zespołu - każdy z nich odpowiada za wykonanie przydzielonych mu zadań, z przełożonymi/sponsorem projektu - oni decydują o całości. "Wolny elektron" nie jest tu potrzebny.

SM będzie tylko słuchał, w żadnym przypadku nie będzie Ci się wtrącał w Twoje zadania, to nie jego rola.

a tak konkretnie to, projekt ma zakres, termin i budżet, kto w projekcie Agile/SCRUM za to (i kto za co) odpowiada? Bo biznes ma zawsze konkretne cele (od razu zastrzegam, że nie pytam o start-upy ani projekty R&D).

Na ten temat już było prowadzonych wiele rozmów. Odbiegamy od tematu.
Rafał Książek

Rafał Książek Some random guy ...

Temat: Czy rola Scrum Mastera jest doceniana ? - dyskusja

Henryk M.:
Paweł Z.:
... za wszystkich członków zespołu, wiedzieć co mają robić...

Prowadząc największy projekt, z jakim miałem do czynienia (ponad 700 osób) wiedziałem, co każdy ma do zrobienia i miałem z tego raport każdego dnia, o godzinie 8 rano (oczywiście odpowiednio przygotowany). Ludzie (nie zasoby :o) przygotowywali go codziennie, bez oporów, ponieważ zajmowało to... ok. 15-20 sekund. Jak ktoś chciał coś dopisać - robił to. Ja miałem przygotowane (automatycznie) zestawienie w taki sposób, że jeden rzut oka wystarczył, bym mógł się zorientować, czy jest dobrze, czy coś się zacina. Jak coś się zacinało, analizowałem sytuacje dalej i reagowałem na bieżąco, każdego dnia. I tak przez 8 miesięcy. efekt? projekt na czas, zgodnie z założeniami, a także ze zrealizowanymi po drodze (dużymi) "wrzutkami", zespół zadowolony, pracujący po 6-7 godzin dziennie nad swoimi zadaniami (każdy z członków), nie po 12, jak to dość często bywa. To nazywam podejściem "zwinnym" - tylko dobra organizacja, odpowiednie zarządzanie i monitorowanie na bieżąco działań, bez MS Project'a i tym podobnych gadżetów..

Wydaje mi się, że to jest właśnie kwintesencja Agile, czyli dostosowywanie narzędzi do własnych potrzeb.

Jeśli projekt został zrobiony na czas, użytkownicy po stronie klienta nie zgłaszają żadnych błędów czy uwag, dodatkowo wykonano kilka dodatkowych funkcjonalności, ludzie są dumni z oddanego produktu, nikt znaczący dla dalszej obsługi projektu się nie zwolnił to uważam to za wielki sukces, zwłaszcza przy takiej skali projektu.

Tak z ciekawości zapytam, jeśli miał Pan 700 osób i każdy przygotowywał 1 raport dziennie, a logiczne odpowiadania na niego trwało do 2 minut, to dziennie poświęcał Pan do 1400 minut (ok. 4h) na odpowiadania na raporty?
Jarosław Żeliński

Jarosław Żeliński Analityk i
Projektant Systemów

Temat: Czy rola Scrum Mastera jest doceniana ? - dyskusja

Rafał K.:
Wydaje mi się, że Pan traktuje ludzi/zespoły jak trybiki w maszynie, w której kiedy jeden trybik się "zajedzie" zastępuje się go innym. SM chroni maszynę przed "zajechaniem" trybików np. przez PM'ów.


nie, tratuję ludzi jak kogoś komu zlecam konkretne zadania, czy to źle? Moi klienci zlecają mi konkretne zadania, nie płacą mi za dobre chęci...
Jeśli uważa Pan, że firma jest w ciągłej wojnie, to hmm.. ma Pan rację wówczas nie ma kontroli "cywilów".

to co dla wojska jest wojną dla firmy jest grą rynkową, chociaż w pewnym sensie jest to wojna, żadna firma nie działa jako leżący na plaży byt wystawiający faktury, prezesi to dyktatorzy nadzorowani przez właścicieli... taka jest ich rola. Jak wspomniała kolega, firmy na rynku to ie komuny...

Zatem bardzo łatwo wytłumaczyć w/w "zajeżdżanie" trybików, one po prostu giną w wirze walki .. ma to sens.

Nic takiego nie napisałem... sam byłem pracownikiem firmy IT, bardzo dobrze zarządzanej, każdy miał stawiane zadania, nikt nikogo nie zabijał, ale kontrakty mające terminy, budżety i zakresy były realizowane.
ta konstrukcja logiczna mnie przerasta, istnienie zespołu z SM bez PM to kuriozalna konstrukcja bo nikt za nic nie odpowiada, a obserwuje do biznes, który nie ma pojęcia o tym co się dzieje bo to nie jego kompetencje.... to jest masakra.

Panie Jarku, cenię Pana zdolności analizy biznesowej, ale proszę mnie zacytować, w którym miejscu uważam, że zespół powinien istnieć bez PM z SM, który nie ma żadnej odpowiedzialności?

Przecież cały Pana wywód opiera się na obronie braku jednoosobowej odpowiedzialności
Jeśli zespół jest mały, jest PM który pełni rolę SM, nie ma sensu tworzyć tutaj dodatkowego wakatu, jeśli firma jest duża, ma wiele zespołów, wielu PM, uważam że istnieje głęboki sens utworzenia dodatkowego wakatu dla SM, w celu ochrony "trybików".

otóż, łączenie ról to jeden z kluczowych sposobów na zabicie projektu (np. programista i analityk albo architekt i PM), to kolejny mit, że można współdzielić role. Skoro np. PM rozlicza SM to jak mam rozumieć łączenie tych ról w "małym projekcie"? W małym projekcie jest robota dla dwóch, np. każdy po 1/4 etatu wtedy mogą pracować równolegle, nadzorować się wzajemnie. Mam dawno za sobą styl pracy w "analityk, murarz, tynkarz, akrobata" bo to było przyczyna zawalanych terminów. Teraz mam koordynatora na godziny i projekty nie cierpią.
a tak konkretnie to, projekt ma zakres, termin i budżet, kto w projekcie Agile/SCRUM za to (i kto za co) odpowiada? Bo biznes ma zawsze konkretne cele (od razu zastrzegam, że nie pytam o start-upy ani projekty R&D).

Na ten temat już było prowadzonych wiele rozmów. Odbiegamy od tematu.

wiem, że to cholernie niewygodne pytanie dla "agilowców/scrumowców" ale to kluczowe pytanie w kwestii kto za co odpowiada i czy w ogóle za cokolwiek odpowiada... Co ciekawe rynek zaczyna wymuszać umowy fixed price :) a przyczynę jest duża liczba zwinnych nieukończonych projektów.... w których dostawca nie ponosił żadnej odpowiedzialności nie licząc tego, że "się starał"..
Henryk M.

Henryk M. Project Management /
Lean Management /
Systems Engineering

Temat: Czy rola Scrum Mastera jest doceniana ? - dyskusja

Rafał K.:

Tak z ciekawości zapytam, jeśli miał Pan 700 osób i każdy przygotowywał 1 raport dziennie, a logiczne odpowiadania na niego trwało do 2 minut, to dziennie poświęcał Pan do 1400 minut (ok. 4h) na odpowiadania na raporty?

Proszę się nie obrazić, ale na tym polega efektywne zarządzanie: na myśleniu. Prosty system raportowania (za który zresztą otrzymałem doroczną nagrodę w dziedzinie doskonalenia metod zarządzania w firmie) przygotowałem w taki sposób by - jak napisałem - jednym rzutem oka ocenić stan zaawansowania prac na dany (każdy) dzień.
Planowanie prac i działań dla każdego członka zespołu kaskadowałem - tak duża grupa musi mieć własną strukturę. Przełożonym także (codziennie) przesyłałem raport syntetyczny, by nie musieli spędzać godzin nad sprawozdaniem. Sam niestety to robiłem: byłem zobowiązany do przygotowywania raz w tygodniu 6 innych raportów, na których kształt nie miałem wpływu. Opracowali je ludzie z firm doradczych (zewnętrznych), dla których godziny spędzane nad takimi sprawozdaniami były uzasadnieniem wysokich wynagrodzeń.

Myślenie w zarządzaniu, nie tylko projektami, polega na ciągłym wychodzeniu poza schemat, poza ramki. gdybym tak nie (z)robił, zakopałbym się w podejściu typu "2 minuty x 700 osób = 1400 minut na raporty". Przy okazji 1400 minut to ponad 23 godziny - nie dałbym rady :o))

PozdrawiamTen post został edytowany przez Autora dnia 24.12.13 o godzinie 10:21



Wyślij zaproszenie do