Marta S. HR
Temat: Apel do "świeżynek"
Peter Mile:
Katarzyna Orlińska:
Marta Sokołowska:
Katarzyna Orlińska:
Peter Mile:
Katarzyna Orlińska:
Peter, a co masz na myśli z "small man sundrom"?:)
sorki, chyba wkradla mi sie literowka; chodzilo o
"small man syndrom". Ktos kto jest w ten sposob okreslany moze byc rozpoznany po:
- wyjatkowej opryskliwosci
- pretensjach do calego swiata o niewiadomo co
- wiecznie negatywnym podejsciu
- obwiniane calego swiata o swoje niepowodzenia
a to wszystko sprowadza sie do tego, ze ta osoba nie zostala tak uposazona przez nature jak by sobie tego zyczyla...
A tak na marginesie: zadnej kobiecie nie zycze spotkania pana z tym syndromem :))))
To chyba moja literówka :).
Droga "Wikipedio" takich elementów na tym świecie jest bodajże cała masa...
Czy takowy stan-syndrom jest traktowany jako wyleczalny czy jedynie musi być akceptowalny ???
Oczywiście, że wyleczalny;) Wystarczy, że kilka słów prawdy gość usłyszy od znajomych czy rodziny i może mu się nastrój poprawi:DD
Martuś, jesteś przekonana??? Bo jeśli syndrom mocno już się zakorzenił może być problem...
A po kilku słowach goryczy np. strzeli kolejnego focha i do powyższej listy charakteryzującej osobnika dojdzie kolejny punkt :)Katarzyna Orlińska edytował(a) ten post dnia 18.03.08 o godzinie 12:36
Katarzyna, Marta,
Mysle ze slowo "zakorzenil" wyjatkowo tutaj nie pasuje :)) Wlasnie kluczowym jest fakt braku akceptowalnego "korzenia" u osobnika ze "small man syndrom". To wlasnie powoduje ze dopoki Ci panowie nie zaakceptuja owego stanu rzeczy to nie przestana walczyc z wiatrakami wystawiajac sie na nieslawe to nic sie nie zmieni w ich postepowaniu. Nie wiem jak to jest ale kobiety zdaja sie rozpoznawac juz z conajmniej 10m kto jest don Kichotem a kto Lancelotem :)
Owszem zdecydowanie rozpoznajemy;) Cóż, trzeba widocznie się uodpornić;)