konto usunięte

Temat: Wielka Środa - "śmiecie" do rowu :(

Anna Milczarek:
Ja bym chciala pomoc, moge prosic o numer konta!
Bardzo dziekuje w imieniu psiej rodzinki i Andrzeja, juz wysylam:)

Obrazek

konto usunięte

Temat: Wielka Środa - "śmiecie" do rowu :(

"Witam – mało dziś w domu byłem – bo na mnie padło tym razem utrzymywać rodzinę a na Izę niańczyć wszystko.
A szkoda bo działo się – oj działo
Przyjechał kurier i przywiózł całe pudło „sprzętów” do rozpuszczania (jak dziadowski bicz) każdego stworzenia.Bardzo dziekujemy!!!!!!

Szczylki dziś trochę mniej ruchliwe – więcej spania – więc dobieranie się do kartonu przełożone na jutro. /ale ja już musiałem zajrzeć/
Byli fachowcy od netu i (Łał) przywieźli nam nową antenę – nie jakieś tam plastikowe pudełeczko tylko kawał sprzęta - co wygląda jak mała „czasza” satelitarna.
Oczywiście nie może być tak, żeby zaraz działało – cybanty do przykręcenia mieli za małe (albo mój maszt za gruby – jak kto woli) - nie ten kraj
Ale Pan Majster – optymistycznie stwierdził, że na tej antenie – choćby nie wiem jakie „klątwy” po okolicy śmigały – na 99% będzie dobrze
Dostałem dokładną instrukcję co gdzie i jak mam sobie przykręcić i wtyknąć (jak już dokupię cybanty) – „a jak będzie źle to dzwonić”.
Jednak dziś po pracy było już trochę za ciemno, żeby gramolić się na 6-cio metrową drabinę (więc jeszcze z komórki)
Tchórzyk zadbał dziś żeby się Iza nie nudziła i ....niech sama jutro napisze – ja znam jedynie z opowiadania. Powiem jedynie, że gdyby w odpowiednim momencie ktoś z Toz-u był w pobliżu – to byśmy na bank mieli interwencję /spoko – nic złego się nie stało /
Viki () – chyba pierwszy raz odkąd do nas trafiła a w każdym razie odkąd "jedzie" na hill's-ie – odeszła dziś na chwilę od miski z jedzeniem przed wchłonięciem wszystkiego. Nie na długo – zaraz wróciła i dojadła – ale sam fakt się liczy !!!
Małe bąble coraz więcej i chętniej wcinają rozmoczonej karmy jednak mleczko wchłaniają nadal i to w zadziwiająco dużych ilościach.
Wygląda na to, że Viki ciągle ma bardzo mało pokarmu – bo zaraz po tym jak szczylki zrezygnują już z „dojenia” mamuśki (zniechęcą się ?) – postawiona miseczka mleczka jest chętnie osuszana.
Myślę jednak, że w układzie, kiedy mama dostaje dużo odpowiedniej (i to „z górnej półki”) karmy, szczylki „ciągną” ile się da uzupełniając dobrym jakościowo mleczkiem zastępczym + coraz większymi ilościami właściwej i porządnej karmy – nie jest źle i nie powinno być jusz żadnych problemów. Ich organizmy powinny dać radę całkowicie się „pozbierać i nadgonić po przejściach (nawet Paproch) – szkoda tylko, że Jeżyk... miałem nie myśleć
Maluchy wykazują coraz większe zainteresowanie zabawkami – chociaż nadal najlepsza zabawa to gnębić brata lub siostrę – coraz częściej jest tarmoszenie tego czegoś co leży, nie ucieka i nie umie się bronić – małe drapieżce

Chciałbym po uaktualniać wszystko, wstawić Wam trochę nowych zdjęć ... ech
Rano!!! – na drabinę – może wreszcie będzie.
Dobranoc"Ela G. edytował(a) ten post dnia 14.04.10 o godzinie 20:12

konto usunięte

Temat: Wielka Środa - "śmiecie" do rowu :(

"Zupełnie jak w dobrym kryminale – Andrzej zaczął potęgować napięcie, a ja będę kończyć, więc...... Na początek upiorny dzień Tchórzyka. Maluchy pięknie wypiły mleczko (Viki, w tym czasie była na spacerku po śniadaniu) i napchane jak baloniki wróciły grzecznie spać. Koło 10.00, jako że była całkiem znośna pogoda – powędrowały do kojca, a ja zajęłam się sprzątaniem „dziecinnego pokoju”. Nagle, za oknem pisk. Wyglądam przez drzwi balkonowe, a na zewnątrz kojca wzdłuż siatki biega zrozpaczony Tchórzyk. Jak udało mu się przecisnąć przez 6 cm szczelinę – pozostanie zagadką. Reszta kojca to ocynkowana siatka zabetonowana dołem. Musiał się przepchnąć przez furtkę. Złapałam bidola na ręce, wygłaskałam, pocieszyłam i zwróciłam na łono rodziny, a sama zaczęłam wiązać, przeplatać, mocować – co tylko w ręce wpadło, aby nawet wąż furtką się nie przecisnął. Weszłam potem do kojca aby posiedzieć z maluchami (mamy tam nawet stół i dwa krzesełka). Po śniadanku i drzemce były pełne werwy i radosne. Tylko Tchórzyk – krok w krok za mamusią. Ale ona już taka jest – nawet bez dramatycznych przeżyć – mamusina córcia. Reszta maluchów kotłuje się między sobą, a ona bawi się mamusią. Ogonem, uszami – różnie. Idzie więc przodem Viki, za nią drepcze szczeniak. A pod moimi nogami baraszkuje reszta rodzeństwa. Sunia znalazła dużego czarnego żuka i kontrolnie trąciła go nosem aby sprawdzić czy nie stanowi zagrożenia dla bąbli. Żuk wywalił się na grzbiet i leżał machając niemrawo nogami. Viki straciła zainteresowanie i poszła dalej. A Tchórzyk pełen odzyskanej niedawno pewności siebie – dźgnął żuka nosem. I się zaczęło..... Przewrót na grzbiet i dzikie tarzanie, połączone z dźwiękiem jakiego nigdy nie słyszałam – i nie chciałabym usłyszeć! Viki wystrzeliła do przodu, w najbardziej odległy kraniec kojca i tam zamarła, a reszta szczeniaków – niczym kule bilardowe – po kolei wpadały do budy, takim pędem że hamowały dopiero na tylnej ścianie (prawie było słychać kolejne łup, łup, łup, łup). Przypuszczam że gdybym „naocznie” nie widziała co się wydarzyło – w pierwszy odruchu postąpiłabym jak Viki, ale wiedząc co się stało – rzuciłam się ratować malucha. Wcale nie było łatwo chwycić, wijącą się i drącą rozpaczliwie kulkę. Zdjęcie żuka z nosa też nie należało do prostych czynności – bo Tchórzyk nawet już złapany na ręce odstawiał łebkiem prawdziwy wiatrak. Jednak w końcu się udało. Jeszcze chwila wrzasków i wszystko wraca do normy. Viki, podchodzi na sztywnych łapach z wyciągniętą do przodu głową. A w otworze budy pojawiają się cztery przestraszono/zaciekawione mordki. Usiadłam na krzesełku z Tchórzykiem na rękach i długi czas uspokajałam malucha. Pojękiwał, popłakiwał, trząsł się jak galaretka. Na nosku oczywiście żadnych śladów. Przypuszczam że żuk też przeżył traumę Po dobrej godzinie, gdy już reszta rodziny bawiła się spokojnie w najlepsze – Tchórzyk zaczął wykazywać tendencję „wejścia w ten okropny świat”. Póki, co
jeszcze lekko skulony i rozglądający się na boki, ale.... "

konto usunięte

Temat: Wielka Środa - "śmiecie" do rowu :(

hehhe fajnie opowieści dziwnej treści:)

konto usunięte

Temat: Wielka Środa - "śmiecie" do rowu :(

Viki przeszłą pozytywnie całkiem poważny test "na konie"
Tym razem podprowadziłem ją (na smyczy oczywiście) bezpośrednio do końskiego ogrodzenia. Nie żadne mimochodem czy niby przypadkiem tylko w sposób dla niej wyraźny - "właśnie tam (!) idziemy".
Moja Damulka (ok. 600 kg prawie czarnej i energicznie się poruszającej "lokomotywy") - zgodnie z przewidywaniem (natura ciekawska) - podbiegła wdzięcznym, godnym baletniczki kłusikiem do ogrodzenia (ziemia wcale bardzo nie drżała).
Obrazek

Nowa "kumpela" Viki- Damula

Viki lekko zaniepokojona - lecz bez wyraźnej chęci ucieczki - pytające spojrzenie na mnie - "nie bój się sunia - wszystko dobrze". Viki zignorowała całkowicie ciekawską, wychylającą się do niej przez ogrodzenie Damulę i poświęciła całą uwagę idealnemu do obsiusiania kopczykowi kreta.
Nie zaryzykuję jeszcze testu bez smyczy - za wcześnie na to ale wydaje mnie się, że Viki po prostu będzie schodzić koniom z drogi, unikać ich części terenu i totalnie ignorować na "swojej" (bezpieczna za płotem).

W najbliższym czasie zrobimy test "na kota" (proszę trzymać kciuki za dziewczynę to to ważny element przy szukaniu przyszłego domku).
Konie i koty mam - do wyboru - najtrudniej będzie zorganizować ostatni "test" - nie bardzo mam koncepcję - skąd wypożyczyć małe dziecko?:)Ela G. edytował(a) ten post dnia 16.04.10 o godzinie 08:24

konto usunięte

Temat: Wielka Środa - "śmiecie" do rowu :(

Andrzej:"Ela dostała kopie całej zawartość naszego aparatu.
Bez "cenzury, bez usuwania materiałów kompromitujących, bez obróbek retuszów itp.
Jak pomyślę co tam mogło być - w tych ponad 350 zdjęciach i filmikach
RANE !!! Czy Ona się jeszcze do nas odezwie?

Sprawdziłem przed chwilą - doszły nowe wpłaty:

Anna W-M.
Mateusz G.
Piotr M.
Magdalena G.
Irma Ż.

Elu przekaż proszę Wszystkim od nas serdeczne podziękowania - dzięki
takim Ludziom powrót do pełni zdrowia Viki i maluchów oraz ich bezpieczna przyszłość będzie możliwa

A Was wszystkie Cioteczki - w szczególności te moje najukochańsze jeszcze raz bardzo proszę o pomoc zarówno w szukaniu przyszłych domków jak i o "weryfikację" /niezbyt ładne słowo poprawcie mi na jakieś milsze a oddające sedno/ - osób, które wykażą zainteresowanie zapewnieniem przyszłości "rodzinki".

Tak - MAM NET !!! Chwilowo "na drut i plaster" ale jest!!! - Będzie jednak wymagał kolejnej wizyty fachowca - bo to "... kup pan cybanty, przykręć se, podłącz kabelek itp." jest zapewne dla niego skomplikowane jak konstrukcja cepa - ale dla mnie to jednak trochę zbyt wielkie wyzwanie. "szczelina" między ścianą lasu a kościołem jest tak minimalna, że bez jakiegoś miernika siły sygnału - precyzyjne ustawienie "z oka" jest niemożliwe. Działa ale "rwie się" - często i na długo:("Ela G. edytował(a) ten post dnia 18.04.10 o godzinie 09:24

konto usunięte

Temat: Wielka Środa - "śmiecie" do rowu :(

"Elu. Dziękujemy Pięknie - a wraz z nami wszystkie szczylki i Viki (oraz wielu pozostałych "rezydentów").
Oceniając po precyzyjnie utrafionej ilości poszczególnych przedmiotów /np 5 identycznych sznurko/gryzaków czy ilości miseczek/ widać, że orientujesz się dokładnie w ilości i rozmiarach poszczególnych członków "naszego stada".
Po uprzednim przezornym wyjęciu toreb z "elementami" jadalnymi stworki dostały możliwość zapoznania się z zawartością pudła.
Obawiam się jednak, że pojęcia równego podziału - czy jakiekolwiek "każdemu w/g jego potrzeb...(?)" są im całkowicie obce
Zamiast podzielić się "słusznie i sprawiedliwie" wszczęto awantury /kilku do jednej/ ponieważ najwspanialsza zabawka, ta wymarzona jest zawsze tą, którą akurat wybrał brat/siostra
Jedynie Viki - nie wdając się w żadne "dyskusje" - roztrąciła gówniarzy, wybrała sobie co jej pasowało i wyniosła na posłanie.
Sprawiedliwy podział "łupów" polega najczęściej na tym, że nieudana próba odebrania (np. Wyjcowi sznurka) kończy się użarciem go w ogon przez Uszatkę a porzucony na czas odwetu sznurek - znika ukradziony przez Nurkę. I od nowa "Polska Ludowa". Można tak siedzieć i patrzeć - są lepsze od telewizji:)"

"Odnoszę wrażenie że upiorne doświadczenia Tchórzyka - trochę Mu pomogły.
Najwyraźniej doszedł do wniosku że, skoro to wszystko przeżył to świat jednak się na niego nie czai.
I tak - dziś rano powitało mnie pięć mordek, a nie cztery + ogonek w odwrocie
Elu nawet nie wiesz jaką frajdę zrobiłaś bąblom dużym posłaniem z kołderką.
Przypuszczam że, każdy będąc dzieckiem kiedyś skakał na jakimś łóżku. Wyobraźcie więc sobie - pięć skaczących, turlających, popiskujących, tarzających się maluchów. Były "wniebowzięte". Tchórzyk w zapamiętaniu, gulgocząc pod noskiem, radośnie próbował nawet kopać (ostatnio odkrył do czego mogą służyć łapki, więc wybieg wygląda jak osiedle piesków preriowych)."Ela G. edytował(a) ten post dnia 15.04.10 o godzinie 11:03

konto usunięte

Temat: Wielka Środa - "śmiecie" do rowu :(

Co Oni tam robia?(Iwo i Moldek)

Obrazek


Spokojnie , tylko waza i odrobaczaja maluchy...


Obrazek


Teraz mozna odpoczac i cos zjesc...


Obrazek


Naprawde pyszne:)


Obrazek


Ale nie ma to jak u kochanej, cierpliwej mamy


Obrazek


Ratunku to nie jest moja mama!!!!!!!!(kotka Wiórka)


Obrazek
Ela G. edytował(a) ten post dnia 16.04.10 o godzinie 08:22

konto usunięte

Temat: Wielka Środa - "śmiecie" do rowu :(

Jezeli ktos z Was chce pomoc szczeniakom i ich dzielnej mamie a przede wszystkim Andrzejowi i Jego rodzinie ( w kosztach utrzymania, leczenia, szczepien, odrobaczania itp.) maja w tej chwili pod opieka 15 psow ( wszystkie przygarniete), 3 koty i konie to na poczte moge podac nr konta Andrzeja.Ela G. edytował(a) ten post dnia 15.04.10 o godzinie 17:57

konto usunięte

Temat: Wielka Środa - "śmiecie" do rowu :(

Iza : "Co do maluszków, to mieliśmy wczoraj wizytę Wetki. Bąble szalały jak wściekłe - wszystkie. Ale były po obfitym posiłku i wystarczyło przewrócić któregoś na grzbiet, aby go wyłączyć z zabawy. Leżała taka bida, niemrawo machając łapkami, ale pełne do granic możliwości brzuszki, nie pozwalały zająć właściwej pozycji. Wetka stwierdziła że przez te parę dni (była w poniedziałek) jest bardzo duża różnica w zachowaniu maluchów. Faktycznie - One lgną do ludzi. Zamykaniu np. kojca towarzyszy chóralny protest. Wyjec w przystępie desperacji gryzie siatkę całym pyszczkiem, a Nurka i Usztka (której właśnie oklapły uszy) próbują wymanewrować wszelkimi możliwymi sposobami "zamykającego". Nawet Paproszek i Tchórzyk latają wzdłuż ogrodzenia pochlipując smętnie. Gdy rano wchodzę do "dziecinnego" pokoju - chodzę jak czapla (nogi wysoko, i najpierw spójrz - potem stawiaj). Aby posprzątać maluchom, muszę im najpierw podać mleczko. Jedzenie na szczęście cały czas wygrywa. Gorzej, jeżeli uwiną się z posiłkiem
zanim ja skończę. Jest wtedy ostra walka o każdy papierowy ręcznik. Nawet Wiki potrafi się włączyć - ukradła całą rolkę papieru toaletowego i zanim zdarzyłam Jej odebrać - rozszarpała ją na strzępy."Ela G. edytował(a) ten post dnia 16.04.10 o godzinie 08:25

konto usunięte

Temat: Wielka Środa - "śmiecie" do rowu :(

Iza:"Wam wszystkim bardzo dziękujemy za trzymanie "ręki na pulsie". Przepraszamy za naszą nieobecność - nie jest to lenistwo czy żaden "olewajtyzm" ale permanentny brak czasu. Obiecujemy dziś wieczorem nadrobić wszelkie zaległości Jako, że zdarzenia (niekoniecznie w ostatecznym rozrachunku - nieszczęścia) lubią chodzić parami - tym razem my musimy pomóc "naszej" Wetce. Los (?) postawił (a raczej położył) na Jej drodze półrocznego źrebaka - w bardzo złym stanie. Sama nic nie zdziała - we trójkę chociaż mamy szansę."

Dziekujemy bardzo za wielkie serca i wplaty:

Grażynie K.
Monice R.
Magdalenie G.
Joannie Izabeli L.
Joannie S-CZ.
Marcie S.
Krzysztofowi B.
Joannie B.
Annie W-M.
Mateuszowi G.
Piotrowi M.
Irmie Ż.
Joanna C.
Hanna Barbara B.
Danuta L .
Joanna Cz.Ela G. edytował(a) ten post dnia 19.04.10 o godzinie 19:36

konto usunięte

Temat: Wielka Środa - "śmiecie" do rowu :(

Dziekujemy Izie i Andrzejowi.....

http://www.youtube.com/watch?v=2YrkhqqKhAIEla G. edytował(a) ten post dnia 17.04.10 o godzinie 15:27

konto usunięte

Temat: Wielka Środa - "śmiecie" do rowu :(

Andrzej wykupil w piatek od chlopa z okolicznej wsi , lezacego od kilku dni na ziemi , chorego, polrocznego , cierpiacego zrebaka, matki juz nie ma a on tak lezal od zimy.(Chłop nie zamierza wyrazić zgody na jakąkolwiek próbę leczenia czy choćby zdiagnozowania. Ma za to pomysł jak go spożytkować „...na karmę dla lisów panie – może kupią...”)

Andrzej:"A źrebak? Jest u nas - bezpieczny choć o tyle, że nie grozi mu już "ostatnia podróż". Nikt nie będzie go wlókł "stalówką" i wyciągarką na samochód, nie pojedzie na lisią farmę w charakterze głównego dania - żywy ale przewalany jak śmieć !!!
"Stworzenie nie jest rzeczą..." - piękny zapis w naszym wspaniałym prawie!!!
Jak on się ma do losu, który wielokrotnie "ludzie" fundują psom - wiecie aż za dobrze.
A konie? - Konie mają jeszcze gorzej przechlapane - bo nawet po śmierci w męczarniach są jeszcze coś warte - TYLE ILE WAŻĄ!!!"

,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,

Widziałam na zdjęciach, jaki był duży i piękny, jak bystro patrzył, tulił się do rąk w poszukiwaniu pieszczot. Andrzej opowiadał, że Źrebak chce wstawać, uwielbia marchewki, uczy się jeść paszę w granulacie, nie wie co to siano, ale za to ładnie wciąga słomę, dostaje codziennie po troszeczku zielonki, przeszukuje kieszenie, podskubuje nogawki spodni. Do końca miałam nadzieję, że usłyszę, że jest nadzieja, można nadal próbować, może klinika, jakaś operacja, może podwieszanie na pasach... A potem krótki sms, że to już koniec, że Źrebaka już z nami nie ma.

Największą ironią losu jest, że w warunkach, w jakich się znajdował do tej pory, w ogóle przyszedł na świat. Że przeżył poród. Odchował się. Odwapniony, leżący, karmiony byle czym. Żył. A gdy jego życie odmieniło się, jak w bajce, trafił do ludzi, którzy zrobiliby wszystko, aby Źrebaka ratować - on odszedł za Tęczowy Most. Jakby nagle jego czas się skończył, parka bezlitośnie przecięła nić.

Iza, Andrzej... słowa to za mało. Jestem z Wami. Dziękuję Wam.Ela G. edytował(a) ten post dnia 22.04.10 o godzinie 14:45

konto usunięte

Temat: Wielka Środa - "śmiecie" do rowu :(

Andrzej:"Stadko spędzało dziś większość dnia na wybiegu (boks) z racji ładnej ciepłej pogody. Miały sporą atrakcję bo dużo się dziś u nas działo.
Przyjeżdżało i wyjeżdżało pełno samochodów, wielka przyczepa, kupa ludzi, rżenia biegania i ogólny "kociokwik".
Szczylki na zmianę - jadły, spały albo siedziały z nosami w siatce - w skupieniu obserwując - co też ci ludzie wyprawiają.
Normalnie jakby telewizję oglądały. Oczywiście ile razy tylko ktoś się przewijał w pobliżu - to natychmiast wielka radość - bo pewnie do nich idzie. Jeżeli popędził gdzieś dalej - to lamenty, protesty a potem odreagowywanie stresu - najlepiej na rodzeństwie
Można już chyba powiedzieć, że wspomnienie głodu zatarło się w ich główkach. No - może oprócz Paprocha - on nadal uważa jedzenie za główny sens i cel swojej szczylunowej egzystencji
Viki już regularnie zostawia w miseczce trochę niedojadków
(zaczynamy po troszku zmniejszać jej porcje). Szczylki zaś korzystają z tego bezczelnie podkradając jej trochę kiedy się tylko da.
Niezbyt sobie radzą z nierozmoczoną karmą - ale zawzięcie próbują.
Postaram się wstawić jutro parę Jej aktualnych fotek - sami ocenicie jak wielka zmiana w Jej wyglądzie już zaszła.
Fakt - przerąbaliśmy z porcjami - bo doszła już dawno do dwukrotnie większych niż zalecane - ale tak czy inaczej - karma musi być świetna skoro w tak krótkim czasie jest tak ogromna poprawa.
Nie mam niestety dziś dla Was żadnych mrożących krew w żyłach historii (w stylu ataku drapieżnego żuka np.) bo dzieciaki zaabsorbowane akcją "źrebak" nie miały głowy i czasu by coś nawywijać".Ela G. edytował(a) ten post dnia 18.04.10 o godzinie 17:22

konto usunięte

Temat: Wielka Środa - "śmiecie" do rowu :(

Andrzej:"Bardzo proszę Elu przekaż również najserdeczniejsze podziękowania - od nas i całego szczęśliwego stadka.
Tak - "szczęśliwego" - myślę, że spokojnie mogę to napisać - bo odkąd głód odszedł w zapomnienie, ściany domu lub (w ciągu dnia) solidne ogrodzenie zabezpiecza przed obcymi - zarówno ludźmi jak i innymi stworzeniami - "rodzince" pozostaje błogie lenistwo, sen w cieple z pełnym brzuszkiem i zabawy, zabawy, zabawy.
Do tego częsty kontakt z nami - bo tak rozkładamy zajęcia, żeby ktoś zawsze był.
Czy to już jest psie szczęście? Chyba tak - do kompletu pozostaje jeszcze "własny" Człowiek - na wyłączność

A na dzisiaj:

Wyjec (jak ich znów nie pomyliłem)

Obrazek


Obrazek

I oczywiście mój syn....

Obrazek

No tak to oczywiscie Uszatka:)Moj syn na drugim planie:)
Obiecane aktualne zdjęcia Viki trochę się przeciągnęły (źrebol
napluł w aparat - suszy się z wyjętą baterią - nam nadzieję, że będzie ok.)

Zdjecia uratowanego zrebaka.

Obrazek


Obrazek

Trzeba miec nadzieje ,ze przezyje, dzisiaj jego krew zostala odwieziona do kliniki w Warszawie do przebadania....
19.04.2010
Teraz mamy istny „cyrk na wrotkach” – nawet o wybuchu wulkanu dowiedzieliśmy się dopiero wczoraj (przez telefon)
Dla zainteresowanych – przyszły wyniki badań krwi źrebaka.
Dziś wieczorem,byla pierwsza kroplówka...."
20.04.2010
Andrzej:"Zaraz mam Wetkę i ciąg dalszy „sportów ekstremalnych”= kroplówy itp.
Czemu „sporty ekstremalne”? Bo źrebel nie tak do końca rozumie, że chcemy mu jedynie pomóc – a moje ok. 60 kilo usiłujące utrzymać jego głowę – żeby nie próbował wstawać w trakcie – to chyba deko za mało.
Mam nadzieję, że dziś będzie troszkę spokojniejszy, bo wczoraj wyglądało to tak, że maleństwo podnosiło główkę (wraz ze mną) a następnie (jak mu brakowało siły) lądowaliśmy razem na powrót w słomie. Wetka zaś „strzepywana” regularnie z tylnej nóżki uparcie wracała dokończyć swoje.
Gdyby nie tragizm sytuacji – biedne stworzenie ohydnie zaniedbane przez swojego *******,
Jego rozpaczliwa walka (bo nie rozumie) – można by całą „akcję” nagrać, wstawić youtuba albo jeszcze lepiej na demotywatory.pl z dopiskiem „Weterynaria – sport ekstremalny” i nieźle się uśmiać....
Tu jednak nie było zdjęć – nikt nie robił bo po pierwsze brakowało rąk – a po drugie w tej sytuacji „fotograf” byłby postrzegany jako najpaskudniejsza odmiana „paparazzi”.
Wyniki źrebola: masakryczny niedobór wszystkiego co się tylko da (wapń, potas, żelazo itp.)
Oraz nadmiar tego co nie potrzeba i świadczy o stanie zapalnym i problemach z wątrobą. Tyle od laika co umie powtórzyć – na szczęście są przy nim Ci, którzy się znają i wiedzą co robić.
CHWAŁA IM WIELKA za troskę, za poświęcany czas, za zarwane noce, za siniaki!!!
,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,
Widziałam na zdjęciach, jaki był duży i piękny, jak bystro patrzył, tulił się do rąk w poszukiwaniu pieszczot. Andrzej opowiadał, że Źrebak chce wstawać, uwielbia marchewki, uczy się jeść paszę w granulacie, nie wie co to siano, ale za to ładnie wciąga słomę, dostaje codziennie po troszeczku zielonki, przeszukuje kieszenie, podskubuje nogawki spodni. Do końca miałam nadzieję, że usłyszę, że jest nadzieja, można nadal próbować, może klinika, jakaś operacja, może podwieszanie na pasach... A potem krótki sms, że to już koniec, że Źrebaka już z nami nie ma.

Największą ironią losu jest, że w warunkach, w jakich się znajdował do tej pory, w ogóle przyszedł na świat. Że przeżył poród. Odchował się. Odwapniony, leżący, karmiony byle czym. Żył. A gdy jego życie odmieniło się, jak w bajce, trafił do ludzi, którzy zrobiliby wszystko, aby Źrebaka ratować - on odszedł za Tęczowy Most. Jakby nagle jego czas się skończył, parka bezlitośnie przecięła nić.

Iza, Andrzej... słowa to za mało. Jestem z Wami. Dziękuję Wam.Ela G. edytował(a) ten post dnia 22.04.10 o godzinie 14:46

Temat: Wielka Środa - "śmiecie" do rowu :(

Ja rowniez prosze o numer konta do wplat na pomoc dla maluchow.

konto usunięte

Temat: Wielka Środa - "śmiecie" do rowu :(

Magdalena B.:
Ja rowniez prosze o numer konta do wplat na pomoc dla maluchow.

Serdecznie dziekuje i zaraz wysylam:)

konto usunięte

Temat: Wielka Środa - "śmiecie" do rowu :(

Iza:"( z wczoraj)Dziś specjalnie dla Was szalałam z aparatem. Andrzej powkleja zdjęcia wieczorem, jak internet będzie jako-tako człapał.Viki wygląda jak chudy, ale już nie - zagłodzony psiak. Na dodatek zostawia w misce Hill`sa. Nie zabieram w nadziei, że maluchy będą go próbować jeść. Ale na razie jeszcze – 20 łyżek wody z 8 łyżkami mleka dla szczeniąt, ewentualnie rozmoczony Hill`s – wchodzą bąblom najlepiej.
Od wczoraj porządek dnia uległ zmianie – nie ma łapanki szczeniąt. Rano Viki na smyczy wędruje do kojca, a za nią (no prawie) toczą się maluchy – samodzielnie! I tak trasa około piętnastu metrów jest pokonywana w ekspresowym tempie – około 15 minut. ONE SIĘ MROWIĄ !! Pierwsze dziesięć metrów, idzie gładko, jak po sznurku, ale ledwo dotrą w pobliże kojca – istne piekło. Każdy leci w inną stronę. Łapie się dwa na ręce – wsadza do kojca, a ten który tam wcześniej wylądował – pędem wypada korzystając z otwartej na chwilę furtki. Czasami ma się ochotę wrzucać je po prostu górą do kojca
Dziś rano do wyłapania i zamknięcia piątki szczeniąt – potrzebne były trzy osoby.
Istne małe, rozkoszne diabełki. One już zapomniały (na szczęście) o tym co było złe.
Tylko Viki jest cały czas stonowana i bardzo spokojna. Ale i Ona wystawia pazurki - zaczęła stosować opór (bierny) – po prostu się kładzie. Gdy nie chce wchodzić do kojca, bo potrzebny jej dłuższy spacer – pada plackiem (a małe diabły korzystają wychodząc po mamusi – ach ta dzisiejsza młodzież , gdy chcemy ją gdzieś przeprowadzić, a ona woli zostać – leży. Itd., itp.. Ale mimo wszystko aż się człowiek bezwiednie uśmiecha patrząc na cała gromadkę.
Rozbawione szczęśliwe maluchy i mama-Viki, która dziś po raz pierwszy przewróciła się na grzbiet bawiąc z bąblami, przez co wyglądała sama jak trochę wyrośnięty, szczęśliwy szczeniak."

Obrazek
Ela G. edytował(a) ten post dnia 21.04.10 o godzinie 12:40

konto usunięte

Temat: Wielka Środa - "śmiecie" do rowu :(

Paproszek
Zdjęcie prawie jak ze schroniska – ale to nie schroniskowa klatka tylko spory wybieg i jedynym w tej chwili powodem do Paproszkowych smutków jest niemożliwość dosięgnięcia fotografa :)

Obrazek

Uszatka

Obrazek

Nurka z Uszatką

Obrazek

Wyjec

Obrazek

Tchórzka.Czemu? Akurat On jeden taki strachoszczyl? Czy możliwe, że akurat on cos pamięta?:(

Obrazek
Ela G. edytował(a) ten post dnia 23.04.10 o godzinie 19:53

konto usunięte

Temat: Wielka Środa - "śmiecie" do rowu :(

Ale rosną:), ja to bym wzięła Paproszka:) albo UszatkęMonika R. edytował(a) ten post dnia 21.04.10 o godzinie 15:41



Wyślij zaproszenie do