Temat: Życie żony Noblisty..taniej na Allegro
Izabela S.:
Katarzyna B.:
argument życia "na sukcesie męża" uważam za nietrafiony. bo on mógł sobie działać dlatego, że ONA wzięła na siebie codzienne pieluchy, zakupy, gotowanie, wywiadówki, kłótnie z dzieciakami... kto komu więcej zawdzięcza? ja nie umiem tego zmierzyć.
umówmy się,
no właśnie umówmy się, że gdyby się rozwiodła, na jej miejsce pan Wałęsa znalazłby inną oddaną kobietę, zadowoloną z takiego życia, pani Wałęsowa miała wystarczająco dużo czasu na przyzwyczajenie się do roli "przy boku wielkiego człowieka", Kasiu ja wiem co piszę, stałam przed dylematem mieć czy być i wiem jaki to ciężki wybór, ale coś za coś, tak jak napisał Jacek wolałby być, ona wybrała inaczej o co teraz te żale?
Iza, każdy człowiek to inne dylematy. miałaś dylemat czy zostać z ośmiorgiem dzieci na Wybrzeżu czy jechać z mężem do Warszawy bo prezydentura? miałaś dylemat czy odejść czy zostać w małżeństwie z człowiekiem tak ważnym dla kraju... chyba nie miałaś Iza
takiego dylematu. tak jak ona nie miała takiego dylematu jak Ty.
każdy z nas jest inny, ma innego partnera, jest inaczej wychowany, ma inną odporność, wartości... inny rodzaj siły, inaczej rozumie małżeństwo i dbanie o siebie.
mam wrażenie, że ona właśnie wybrała
być, a nie mieć. dla "mieć" pojechałaby do Wa-wy, załatwiła opiekunki do dzieci i wykorzystała czas prezydentury na "zaistnienie"... i odcinała teraz kupony jak Kwaśniewska.
ja jej nie oceniam. ale dopuszczam myśl, że mogło się jej ulać po tych wszystkich latach bycia w cieniu. on bohater, ona pani nikt.
to, że sami podjęliśmy odważną decyzję nie oznacza, że ci których na taką nie stać są warci tak niepochlebnych słów.