Monika B.

Monika B. psycholog, PPP

Temat: Żona dzwoni do kochanki swojego męża ...

Jerzy K.:
Wow, Moniko - wiec Ty slyszalas TYLKO o sytuacji, gdy facet oklamuje kochanke, ze mu zle z zon?
;P
A ja znam sytuacje, ze obie panie sie lubilu nawet i to bardzo (oczywiscie zona nie wiedziala, ze to kochanka meza), znam sytuacje, gdy kochanka PODPOWIADALA mezowi, jak sprwic zonie przyjemnosc (pomoc w zakupach, pomysl na urlop), znam sytuacje, gdy kochanka ZRYWLA z facetem, gdy zaczela obserwowac zanikajaca "milosc" (przywiazanie, szacunek jak tam zwal) do zony. Bo nie chciala rozbijac rodziny - chciala TYLKO faceta i to CZASAMI

NAPRAWDE nie widzialas/slyszalas o takiej sytuacji???
:)

Nie, nie słyszałam. Wydaje mi się, że trudno mówić w takim przypadku o małżeństwie jak o PRAWDZIWYM związku. O tym związku z kochanką też zresztą - oba to chyba układ jakiegoś rodzaju.
Gdyby ten solidny fundament był, to sprawiłby on, że mąż opowiedziałby o tym, że mu źle, najpierw żonie, prawda?

A wiesz, ze sa faceci, ktorzy maja kochanki a wcale nie jest im zle? Na pytanie "dlaczego" szczerze i po dluuugim zastanowieniu odpowiadaja "nie wiem", ze sa faceci, ktorym wlasnie jest tak dobrze z dobra i ciepla zona, ze specjalnie (!) szukaja sukowatej, zimnej kochanki?

NAPRAWDE nie widzialas/slyszalas o takiej sytuacji???
;)

To mąż ma w takim razie problem, który rozwiązuje w sposób krzywdzący żonę; zamiast zająć się układaniem sobie w głowie, rozwiązuje problem przy pomocy kochanki. I oszukuje żonę do tego, bo nie sądzę, żeby o tym wiedziała.

> A to porównanie do sikania..
Panowie...

Jak to łatwo powiedzieć: mam za sobą przeszłość z żoną, swoje zasady i miłość do żony, więc wszystko będzie ok.
Tylko gdzie te zasady, miłość i fundamenty były, gdy się je samemu osikiwało?

A czy gdzies jest napisane, ze sie mysli PRZED zdrada o pozniejszym scieraniu i malowaniu?
A czy gdziekolwiek/ktokolwiek napisal tu, ze to dzialalo jak "supawedliwienie"?
A moze chodzi TYLKO o to, ze jak sie juz zdarzy, niestety, to CZASAMI da sie "posprzatac", jak fundamenty byly silne?
;)

Nie przekonały mnie te argumenty, dalej uważam, że jeśli fundamenty się szanuje, to się na nie nie sika...

Myślę, że zdrada po latach jeszcze bardziej dyskredytuje związek- przez TE LATA dobry związek powinien mieć już wypracowane systemy zabezpieczające przed takimi sytuacjami.
A jeśli nie ma - cóż...

A moze wlasnie tez "zabezpieczenia" bylly tak silne, tak skuteczne przez wiele, wiele lat, sprawdzone w roznych, czasami ekstremalnych sytuacjach, ze wlasnie spowodowalo to oslabienie czujnosci, zabezpieczenia zapyzialy, nie reagowaly na drobniejsze bodzce i dopiero lupniecie w nie sprawilo, ze zareagowaly???

Zabezpieczenia były tak silne, że aż osłabły? To nie tak. Może nikt się nimi nie przejmował, nie dbał o nie...

Ciężko przyznać, że nie ma się fundamentów, zasad.
Łatwiej po prostu to co jest przewietrzyć i zamalować?

Jezeli bedziemy przujmowac zasade, ze zawsze "posprzatac" - to zgadzam sie - to chora sytuacja.
Ale jezeli spojrzymy na to z drugiej strony - ze CZASAMI (!) DA SIE popsrzatac, to chyba dobrze, nie?

I nikt tu nigdzie nie pisze o USPRAWIEDLIWANIU.
Tylko o RATOWANIU (jak sie oczywiscie DA)

;)

Na tym moim zdaniem polega problem - ratowanie już po fakcie.
Wydaje mi się, że dorośli ludzie potrafią się przyznać sami przed sobą: nie, to już nie to, nie będę oszukiwać żony i całego świata, zawiodłem, zawaliłem, ponoszę tego skutki.
A często ratowanie polega na zaprzeczaniu wszystkiemu i dalszych kłamstwach, tylko lepiej ukrywanych.Monika S. edytował(a) ten post dnia 16.01.08 o godzinie 21:04

konto usunięte

Temat: Żona dzwoni do kochanki swojego męża ...

rafał M.:
nie odpowiedzialem,gdyż na obecnym poziomie nie mam po prostu ochoty dyskutować,wystarczy mi już to co z twojej strony przeczytalem. Osobiście po prostu wyrazilem wolny pogląd,który można podsumować treściwie:
różnica między nami polega na tym że jeden z nas broni zdrady a drugi uważa że nie jest w porządku i konsekwencje takowego zachowania powinny zawsze być.
Ach bylbym zapomniał,ten tekst o zdradzających w pewnym wieku meżczyznach to takie luźne przemyslenie,nie dotyczyło konkretnej osoby :pp

Niegdzie nie napisalem slowa, w ktorym w jakikolwiek sposob BRONIE czu usprawiedliwiam zdrade - POKAZ MI TO, prosze ;P
Wystarczy tylko czytac ze zrozumieniem, ale widze ze to moze byc trudne dla niektorych, nie tylko konkretnej osoby ;P

Masz ochote ciagnac ta zenujaca dyskuje?
Bo ja z jakim anonimem, ktory inputje mi zdradzanie albo bycie zdradzanym jako "ARGUMENTEM" w dyskusji raczej nie :(

konto usunięte

Temat: Żona dzwoni do kochanki swojego męża ...

Monika S.:
Jerzy K.:
Wow, Moniko - wiec Ty slyszalas TYLKO o sytuacji, gdy facet oklamuje kochanke, ze mu zle z zon?
;P
A ja znam sytuacje, ze obie panie sie lubilu nawet i to bardzo (oczywiscie zona nie wiedziala, ze to kochanka meza), znam sytuacje, gdy kochanka PODPOWIADALA mezowi, jak sprwic zonie przyjemnosc (pomoc w zakupach, pomysl na urlop), znam sytuacje, gdy kochanka ZRYWLA z facetem, gdy zaczela obserwowac zanikajaca "milosc" (przywiazanie, szacunek jak tam zwal) do zony. Bo nie chciala rozbijac rodziny - chciala TYLKO faceta i to CZASAMI

NAPRAWDE nie widzialas/slyszalas o takiej sytuacji???
:)

Nie, nie słyszałam. Wydaje mi się, że trudno mówić w takim przypadku o małżeństwie jak o PRAWDZIWYM związku. O tym związku z kochanką też zresztą - oba to raczej układ jakiegoś rodzaju.
Gdyby ten solidny fundament był, to sprawiłby on, że mąż opowiedziałby o tym, że mu źle, najpierw żonie, prawda?

A wiesz, ze sa faceci, ktorzy maja kochanki a wcale nie jest im zle? Na pytanie "dlaczego" szczerze i po dluuugim zastanowieniu odpowiadaja "nie wiem", ze sa faceci, ktorym wlasnie jest tak dobrze z dobra i ciepla zona, ze specjalnie (!) szukaja sukowatej, zimnej kochanki?

NAPRAWDE nie widzialas/slyszalas o takiej sytuacji???
;)

To mąż ma w takim razie problem, który rozwiązuje w sposób krzywdzący żonę; zamiast zająć się układaniem sobie w głowie, rozwiązuje problem przy pomocy kochanki. I oszukuje żonę do tego, bo nie sądzę, żeby o tym wiedziała.

> A to porównanie do sikania..
Panowie...

Jak to łatwo powiedzieć: mam za sobą przeszłość z żoną, swoje zasady i miłość do żony, więc wszystko będzie ok.
Tylko gdzie te zasady, miłość i fundamenty były, gdy się je samemu osikiwało?

A czy gdzies jest napisane, ze sie mysli PRZED zdrada o pozniejszym scieraniu i malowaniu?
A czy gdziekolwiek/ktokolwiek napisal tu, ze to dzialalo jak "supawedliwienie"?
A moze chodzi TYLKO o to, ze jak sie juz zdarzy, niestety, to CZASAMI da sie "posprzatac", jak fundamenty byly silne?
;)

Nie przekonały mnie te argumenty, dalej uważam, że jeśli fundamenty się szanuje, to się na nie nie sika...

Myślę, że zdrada po latach jeszcze bardziej dyskredytuje związek- przez TE LATA dobry związek powinien mieć już wypracowane systemy zabezpieczające przed takimi sytuacjami.
A jeśli nie ma - cóż...

A moze wlasnie tez "zabezpieczenia" bylly tak silne, tak skuteczne przez wiele, wiele lat, sprawdzone w roznych, czasami ekstremalnych sytuacjach, ze wlasnie spowodowalo to oslabienie czujnosci, zabezpieczenia zapyzialy, nie reagowaly na drobniejsze bodzce i dopiero lupniecie w nie sprawilo, ze zareagowaly???

Zabezpieczenia były tak silne, że aż osłabły? To nie tak. Raczej nikt się nimi nie przejmował, nie dbał o nie...

Ciężko przyznać, że nie ma się fundamentów, zasad.
Łatwiej po prostu to co jest przewietrzyć i zamalować?

Jezeli bedziemy przujmowac zasade, ze zawsze "posprzatac" - to zgadzam sie - to chora sytuacja.
Ale jezeli spojrzymy na to z drugiej strony - ze CZASAMI (!) DA SIE popsrzatac, to chyba dobrze, nie?

I nikt tu nigdzie nie pisze o USPRAWIEDLIWANIU.
Tylko o RATOWANIU (jak sie oczywiscie DA)

;)

Na tym moim zdaniem polega problem - ratowanie już po fakcie.
Wydaje mi się, że dorośli ludzie potrafią się przyznać sami przed sobą: nie, to już nie to, nie będę oszukiwać żony i całego świata, zawiodłem, zawaliłem, ponoszę tego skutki.
A często ratowanie polega na zaprzeczaniu wszystkiemu i dalszych kłamstwach, tylko lepiej ukrywanych.


Dokladnie moniko w 100 procentach sie z tobą zgadzam.

konto usunięte

Temat: Żona dzwoni do kochanki swojego męża ...

Monika S.:
Nie, nie słyszałam.

A ja tak.

Wydaje mi się, że trudno mówić w takim
przypadku o małżeństwie jak o PRAWDZIWYM związku. O tym związku z kochanką też zresztą - oba to chyba układ jakiegoś rodzaju.

Oczywiscie ze tak. Ale uwierz mi - takie sytuacje sie zdarzaja. I nie chodzi o to, by OCENIAC czy to dbrze czy zle, nie BRONIC tych, ktorym sie do zdrady dopuscili - nigdzie tego nie napisalem.
Zdrada jest efektem oslabienia zwiazku - to fakt niezaprzeczalny.
To mąż ma w takim razie problem, który rozwiązuje w sposób krzywdzący żonę; zamiast zająć się układaniem sobie w głowie, rozwiązuje problem przy pomocy kochanki. I oszukuje żonę do tego, bo nie sądzę, żeby o tym wiedziała.

Oczywiscie ze ma problem!

Nie przekonały mnie te argumenty, dalej uważam, że jeśli fundamenty się szanuje, to się na nie nie sika...

Prosze - przeczytaj UWAZNIE moje wpisy!!!!!!!!!
Bo prubujesz mi wlozyc w usta/klawiature slowa, ktorych nie napisalem!!!!!
Albo sprobuje wyjasnic juz bez przenosni - chodzi mi o to, ze jesli zdrada przydaza sie na poczatku znajomosci (zwiazku) dyskwalifikuje zwiazek calkowicie (wg mnie). Natomiast sa szanse (znam takie sytuacje) ze POWZNY, dlugoletni zwiazek ma SZANSE (czyli nie zawsze, ale czasem sie udaje) by zwiazek rzetrwal. Z bolem, nieufnoscia itd. Ale isnial dalej.
Czy teraz wyjasnilem juz jasno?
Zabezpieczenia były tak silne, że aż osłabły? To nie tak. Może nikt się nimi nie przejmował, nie dbał o nie...

Tak - wlasnie dlatego. Dokladnie z tego wlasnie powodu.
Mowiac jezykiem mlodziezowym "przegieli" we wzajemnym zaufaniu. Cos sie "wypslo" spod kontroli.
I zeby bylo jasne - nie chodzi o OCENE tego zjawiska, tylko stwierdzenie faktu, ze takie rzeczy maja miejsce!!!!

Na tym moim zdaniem polega problem - ratowanie już po fakcie.
Wydaje mi się, że dorośli ludzie potrafią się przyznać sami przed sobą: nie, to już nie to, nie będę oszukiwać żony i całego świata, zawiodłem, zawaliłem, ponoszę tego skutki.
A często ratowanie polega na zaprzeczaniu wszystkiemu i dalszych kłamstwach, tylko lepiej ukrywanych.

Dobrze, ze napisals slowo "czesto". Bo to wazne.
Bo ja napisze Ci dla przeciwwagi, ze "czesto" zdarza sie, ze malzenstwa nie rozpadaja sie mimo zdrady.
Bo takie rzeczy NAPRAWDE sie zdarzaja :)

Czy teraz juz wiesz o co mi chodzi???????

Ja nigdzie nie BRONIE zdrady, nigdzie nie usprawiedliwiam.
Ja tylko pokazuje, ze bezkompromisowe podejscie zycie potrafi pieknie zweryfikowac.

:))))

konto usunięte

Temat: Żona dzwoni do kochanki swojego męża ...

nie b. kumam O CO caly krzyk?? i zamieszanie.

Przeciez trojkacik jest tylko wypadkowa
przenajswietszego sakramentu malzenskiego

nasza swieta TROJCA :)))
Małgorzata S.

Małgorzata S. doradztwo
inwestycyjne w
zakresie
infrastruktury
liniowej

Temat: Żona dzwoni do kochanki swojego męża ...

do Karola, który gdzieś tutaj napisał, że nie można żyć tylko namiętnością...
Karolu, życie to zbiór namiętności. nie myl pojęć i nie rezygnuj z życia w konsekwencji naiwnego idealizmu za wszelką cenę.

ponadto, życie to nie bajka, każda historia jest inna, każdy z nas jest inny. i każdy ma prawo do swoich błędów.
i żeby nie było, ze popieram zdradę - absolutnie nie.
ale nie mogę się zgodzić z argumentami, które gdzieś powyżej padały o niezmienności zasad i ideologii kontra życie.
bo życie nie jest czarno-białe...niestety, a może właśnie stety.

konto usunięte

Temat: Żona dzwoni do kochanki swojego męża ...

Małgorzato,
świetnie zdaję sobie sprawę z tego, że życie nie jest czarno-białe. Tysiące kolorów i odcieni miksuje się ze sobą w każdej chwili niczym w wielkim kalejdoskopie. Co do zasad życiowych to sądzę, że warto je mieć:-]

odpowiedzialność za właśne słowa jest jedną z nich.

Cóż złego jest w idealizmie?:-) Niektórzy mają cele, a inni żyją ideami. Zresztą staram się moje idee realizować na co dzień. A wszystkie zasady i idee mógłbym uprościć do postępowania w zgodzie z imperatywem kategorycznym Kanta.
Dla mnie to wszystko jest bardzo proste. Nie chcę być zdradzany, to nie zdradzam sam. A bycie w zgodzie z samym sobą, daje mi ogromnie dużo satysfakcji.Karol Jacek Ciupa edytował(a) ten post dnia 17.01.08 o godzinie 10:08
Karol Z.

Karol Z. Programista,
elektronik

Temat: Żona dzwoni do kochanki swojego męża ...

rafał M.:

nie odpowiedzialem,gdyż na obecnym poziomie nie mam po prostu ochoty dyskutować,wystarczy mi już to co z twojej strony przeczytalem. Osobiście po prostu wyrazilem wolny pogląd,który można podsumować treściwie:
różnica między nami polega na tym że jeden z nas broni zdrady a drugi uważa że nie jest w porządku i konsekwencje takowego zachowania powinny zawsze być.
Ach bylbym zapomniał,ten tekst o zdradzających w pewnym wieku meżczyznach to takie luźne przemyslenie,nie dotyczyło konkretnej osoby :pp

Zara bedzie że znowu pieszczę werbalnie Pana Marca niewybrednymi epitetami, biegając "za nim" po grupach. (jak to ktoś, gdzieś, kiedyś sugerował). Jednak widzę, że metody się od miesięcy nie zmieniły. Ani o centymetr, gram czy sekundę... I nadal, gdy brak merytorycznych argumentów wypowiedzi Kolegi zawierają słowa: "nie odpowiedzialem,gdyż na obecnym poziomie nie mam po prostu ochoty dyskutować". Czyli, wedle zasad kaprysu: raz odpowiem, raz nie. Przyparty do muru uciekam.

Brawo.

konto usunięte

Temat: Żona dzwoni do kochanki swojego męża ...

Dawno mnie nie było tutaj. Informuję przy okazji swoich przyjaciół, że nie mam w domu internetu - tzn. wyprowadziłam sie od rodziców. Teraz nocuję u nich, więc korzystam... ale nie będzie mnie jeszcze jakiś czas tutaj, bo załatwiam internet na mieszkanie, które wynajmuję. Pozdrawiam serdecznie bliskie mi osoby. Kaśka

konto usunięte

Temat: Żona dzwoni do kochanki swojego męża ...

Karol Jacek Ciupa:
w pewnym momencie swojego zycia chcesz zobaczyć na czym polega
sex:) ...
moi sąsiedzi! nad wyraz religijni ludzie. co niedziela kosciół. > Miłość - Wiernośc - Honor. Mąż w pewnym momencie wyjechał na delegację, po trzech dniach przyjechał, spakował się i powiedział "odchodzę do innej" ... takich przypadków mozna mnożyć. ale zyczę Tobie, zeby Twoja miłość w przyszłości była tak silna, ze pokona wszelkie trudności i nawet kiepski sex;)
Widzisz, ja już to mam za sobą. Zwyczajnie nie wierzę, bym spotkał jeszcze kiedyś kobietę tak bardzo chemiczną. Tamta relacja uświadomiła mi, jak ważne sa inne aspekty bycia razem. A seks, raz jest lepiej, raz jest gorzej, z pewnymi osobami było fajniej, z innymi beznadziejnie. Ale do tamtych trzech lat i tamtej osoby, niczego wcześniej, ani później nie byłbym w stanie porównać. Namiętność to nie wszystko:-] W zyciu nie mozna mieć wszystkiego, więc trzeba czasami iść na kompromisy.


kompromis jest rozwiązaniem krótkoterminowym. mam nadzieję, ze jak zakochasz się, to zmieni się Twoje ... dość pesymistyczne, jak na młody wiek, widzenie świata.Monika K. edytował(a) ten post dnia 17.01.08 o godzinie 10:51

konto usunięte

Temat: Żona dzwoni do kochanki swojego męża ...

kompromis jest rozwiązaniem krótkoterminowym. mam nadzieję, ze
jak zakochasz się, to zmiienie się Twoje ... dość pesymistyczne, jak na młody wiek, widzenie świata.
Rozglądając się dookoła wcale nie widzę, by kompromisy były rozwiązaniami krótkoterminowymi. Ludzie godzą sie na wiele róznych rzeczy i trwają w tym latami. Poszukiwanie ideałów i rozwiązań idealnych to fajna sprawa, jednakże w rzeczywistości one nie istnieją, a jedynie mamy do czynienia z rozwiązaniami lepszymi i gorszymi dla nas samych. To nie jest pesymizm, ale realizm.

Masz rację sądząc, że pod wpływem fenyloetyloaminy świat widzi się w zdecydowanie żywszych i piekniejszych odcieniach:-] Czego Tobie Moniko, wszytskim innym i w końcu samemu sobie z całego serca, goraco życzę.Karol Jacek Ciupa edytował(a) ten post dnia 17.01.08 o godzinie 10:50
Małgorzata S.

Małgorzata S. doradztwo
inwestycyjne w
zakresie
infrastruktury
liniowej

Temat: Żona dzwoni do kochanki swojego męża ...

Karol Jacek Ciupa:
Karol, cóż za niekonsekwencja wypowiedzi:)
raz piszesz, cyt. "cóż jest złego w zyciu ideałami", a za chwilę zachwalasz kompromisy ripostując Monice, chyba trochę bardziej z założenia niż z przekonania:)

jednak, musze się z Tobą (o dziwo:)) zgodzić. kompromisy wymusza na nas życie, często weryfikuje przez to nasze wartości i zasady ustalając swoją hierarchię.
i to jest własnie największa namiętność życia dla mnie - nieprzewidywalność.

a zdradzanym być nikt nie lubi. jednak życie pisze swoje scenariusze.
Anna N.

Anna N. Bo w życiu ważne są
tylko chwile...

Temat: Żona dzwoni do kochanki swojego męża ...

Monika K.:
kompromis jest rozwiązaniem krótkoterminowym. mam nadzieję, ze jak zakochasz się, to zmieni się Twoje ... dość pesymistyczne, jak na młody wiek, widzenie świata.Monika K. edytował(a) ten post dnia 17.01.08 o godzinie 10:51

A ja się w wielu kwestiach zgadzam z Karolem, i wcale mnie jego wiek nie interesuje, natomiast Monika go ciągle podkreśla...
Wg mnie w związku, załóżmy zalegalizowanym, są ważniejsze sprawy od seksu. Choćby rozmowy, poczucie bliskości, bezpieczeństwa, zrozumienie itp. A dobry seks jest tylko dopełnieniem tego wszystkiego... Oczywiście, jest ważny, ale wcale nie tak bardzo jak twierdzi Monika. Bo gdyby nie to poczucie bezpieczeństwa czy zrozumienia jakie może dać mi mąż, to seks byłby zimny i wyrachowany... A gdy kobieta czuje się nie zrozumiana czy pokrzywdzona jakimś argumentem wytoczonym przez męża podczas kłótni, to również na ten seks nie ma ochoty

konto usunięte

Temat: Żona dzwoni do kochanki swojego męża ...

Anna Kalinowska:
Monika K.:
kompromis jest rozwiązaniem krótkoterminowym. mam nadzieję, ze jak zakochasz się, to zmieni się Twoje ... dość pesymistyczne, jak na młody wiek, widzenie świata.Monika K. edytował(a) ten post dnia 17.01.08 o godzinie 10:51

A ja się w wielu kwestiach zgadzam z Karolem, i wcale mnie jego wiek nie interesuje, natomiast Monika go ciągle podkreśla...
Wg mnie w związku, załóżmy zalegalizowanym, są ważniejsze sprawy od seksu. Choćby rozmowy, poczucie bliskości, bezpieczeństwa, zrozumienie itp. A dobry seks jest tylko dopełnieniem tego wszystkiego... Oczywiście, jest ważny, ale wcale nie tak bardzo jak twierdzi Monika. Bo gdyby nie to poczucie bezpieczeństwa czy zrozumienia jakie może dać mi mąż, to seks byłby zimny i wyrachowany... A gdy kobieta czuje się nie zrozumiana czy pokrzywdzona jakimś argumentem wytoczonym przez męża podczas kłótni, to również na ten seks nie ma ochoty


Nie ciągle ... ale dwukrotnie.

a co do sexu, oczywiście, ze nie jest on najważniejszy, ale jest bardzo ważny. i to wielokrotnie powtarzam (a nie wiek Karola:)

I mam tylko nadzieję, ze Twój mąż ma równiez takie samo zdanie w tej kwestii, jak Ty:)

konto usunięte

Temat: Żona dzwoni do kochanki swojego męża ...

Małgorzato,

Nie widzę w tym niekonsekwencji. Cudownie jest mieć ideały, bo wtedy możesz pozwalać sobie na świadome kompromisy, a w dodatku wiesz, gdzie lezy dla Ciebie granica, kórej nie mozesz przekroczyć. Najcenniejsze kompromisy, mimo iż są zdecydwoanie najtrudniejsze, są wypadkową i spotkaniem sie gdzieś w środku. Nie łatwo rezygnuje się z niektórych, czasami nic nie wartych przekonań. Kompromis nie jest jednak zgodą na wszstko i przyzwoleniem na coś, co jest przeciwko nam samym. Kompromisem nie jest zgodzenie się na działanie które upokaża lub rani, czy budzi poczucie winy. Kompromis ma byc korzystny dla zawierających go.

Dobry kompromis, to nie złamanie się i poddanie, ale lekkie ugięćie, które conditio sine qua non - jest korzystne w wielu płaszczyznach i wymiarach. Nie rezygnujemy za nic. Bo tak to już
nie jest kompromis, ale bierne przyzwolenie.

Jak już wcześniej wspomniałem, sądzę że niektórych kompromisów nie wolno jednak zawierać. Są granice których nie mozna przekraczać. Kazde z nas wyznacza swoje wlasne i zna je najlepiej, więc zdaje sobie sprawę z tego czy i jak bardzo może
się ugiąć by nadal było mu z tym wygodnie.

W życiu lubię kompromisy i zawieram je często. Spotkanie się w pół drogi i zawarcie porozumienia jest o niebo lepsze od prowadzenia jakiegokolwiek sporu na noże. Zresztą satysfakcja z
dobrego porozumienia jest jedyna w swoim rodzaju.

Na zakończenie dodam, że bez ideałów, zasad, czy własnego stanowiska, trudno jest aktywnie uczestniczyć w rzeczywistości. Człowiek bez szkieletu moralnego, jedynie biernie przyjmuje rzeczywistość i to ona kieruje nim jak chce. Myślę, że powinno być odwrotnie. Człowiemk powinien starać sie wywierać choc mały wpływ na to co najbliżej dookoła niego.

Tez uwielbiam chaos rzeczywistości:-] jej nieprzewidywalność, a zarazem nieskończony stopień skomplikowania i niesamowitą fraktalnosć wszystkiego co nas otacza...Karol Jacek Ciupa edytował(a) ten post dnia 17.01.08 o godzinie 11:41
Anna N.

Anna N. Bo w życiu ważne są
tylko chwile...

Temat: Żona dzwoni do kochanki swojego męża ...

Monika K.:
I mam tylko nadzieję, ze Twój mąż ma równiez takie samo zdanie w tej kwestii, jak Ty:)
ależ mąż przyszły nie musi wcale mieć takiego samego zdania jak ja... po to są właśnie rozmowy, kompromisy i gotowość pójścia na ustępstwa...:-)

konto usunięte

Temat: Żona dzwoni do kochanki swojego męża ...

Anna Kalinowska:
Monika K.:
I mam tylko nadzieję, ze Twój mąż ma równiez takie samo zdanie w tej kwestii, jak Ty:)
ależ mąż przyszły nie musi wcale mieć takiego samego zdania jak ja... po to są właśnie rozmowy, kompromisy i gotowość pójścia na ustępstwa...:-)


więc życzę szczęścia w ustalania "ustępstw i kompromisów" w sprawach sypialnianych. oby swoich pragnień nie realizował z inną. bo to chyba dość częsty motym zdrad ... brak satysfakcjonującego sexu między partnerami.

Fantazjując ... jezeli mój partner będzie lubił sex w skórze i lateksie :) a ja powiem "wybacz mój drogi, ale nie preferuje czegos takiego" a on: "tak bardzo Ciebie kocham, ze rozumiem to" ... mogę byc pewna, ze pójdzie do innej.

Mozesz porozumieć się z nim co do wakacji, nie lubisz gór więc jedzie z Tobą nad morze, ale nie dogadasz się z nim na takich zasadach w łózku. Nie masz szans.Monika K. edytował(a) ten post dnia 17.01.08 o godzinie 12:09
Anna N.

Anna N. Bo w życiu ważne są
tylko chwile...

Temat: Żona dzwoni do kochanki swojego męża ...

Monika K.:
więc życzę szczęścia w ustalania "ustępstw i kompromisów" w sprawach sypialnianych. oby swoich pragnień nie realizował z inną. bo to chyba dość częsty motym zdrad ... brak satysfakcjonującego sexu między partnerami.
owszem to częsty powód zdrad, ale nie jedyny!

Fantazjując ... jezeli mój partner będzie lubił sex w skórze i lateksie :) a ja powiem "wybacz mój drogi, ale nie preferuje czegos takiego" a on: "tak bardzo Ciebie kocham, ze rozumiem to" ... mogę byc pewna, ze pójdzie do innej.

fantazjując, jeżeli mój partner będzie lubił przemoc w seksie, to też mam się na to zgadzać, bo inaczej pójdzie do innej (która lubi być prana?)???

Mozesz porozumieć się z nim co do wakacji, nie lubisz gór więc jedzie z Tobą nad morze, ale nie dogadasz się z nim na takich zasadach w łózku. Nie masz szans.Monika K. edytował(a) ten post dnia 17.01.08 o godzinie 12:09

w takim razie współczuję partnera...

konto usunięte

Temat: Żona dzwoni do kochanki swojego męża ...

Ej, dziewczyny, bo znow bedzie klotnia ;)

Pax, pax, feminae :))))

konto usunięte

Temat: Żona dzwoni do kochanki swojego męża ...

Anna Kalinowska:
Monika K.:
więc życzę szczęścia w ustalania "ustępstw i kompromisów" w sprawach sypialnianych. oby swoich pragnień nie realizował z inną. bo to chyba dość częsty motym zdrad ... brak satysfakcjonującego sexu między partnerami.
owszem to częsty powód zdrad, ale nie jedyny!

Fantazjując ... jezeli mój partner będzie lubił sex w skórze i lateksie :) a ja powiem "wybacz mój drogi, ale nie preferuje czegos takiego" a on: "tak bardzo Ciebie kocham, ze rozumiem to" ... mogę byc pewna, ze pójdzie do innej.

fantazjując, jeżeli mój partner będzie lubił przemoc w seksie, to też mam się na to zgadzać, bo inaczej pójdzie do innej (która lubi być prana?)???

Mozesz porozumieć się z nim co do wakacji, nie lubisz gór więc jedzie z Tobą nad morze, ale nie dogadasz się z nim na takich zasadach w łózku. Nie masz szans.

w takim razie współczuję partnera...


tak na marginesie, skóra i latex to nie to samo co S/M i "bycie pranym":) ... ale rozumiem, ze większości moze tak się to kojarzyc (tak samo jak kazdy gej to pedofil)

chciałam Tobie pokazać, ze nie we wszystkich tematach zadziała kompromis. "rozmowy, poczucie bliskości, bezpieczeństwa, zrozumienie itp" nie mają tutaj znaczenia.
Jezeli Twój partner będzie, przypuśćmy lubił dominację w łózku, a Ty nie, to Twoja miłośc i bliskośc kompletnie tego nie zmieni. Bedzie miał kochankę z którą będzie realizował swoje potrzeby.Monika K. edytował(a) ten post dnia 17.01.08 o godzinie 12:26

Następna dyskusja:

Szukam uczciwej kochanki




Wyślij zaproszenie do