konto usunięte

Temat: zignorował mnie przy wszystkich!!!!!

tak sobie mysle skromnie...
kobiety naprawde musza miec zycie piekne, proste i przyjemne, skoro takie problemy sobie tworza
Aneta Ś.

Aneta Ś. farmaceutka.
P...apteka

Temat: zignorował mnie przy wszystkich!!!!!

Malwina no i jakie wiesci?Juz jest wszystko wyjasnione i topór wojenny zakopany/ ha ha.Szkoda zycia na takie malutkie problemiki,w małzenstwie czekaja was MEGA problemy ha ha

konto usunięte

Temat: zignorował mnie przy wszystkich!!!!!

to temat się jeszcze ciągnie??

;)

Temat: zignorował mnie przy wszystkich!!!!!

Małgorzata Anna F.:
to temat się jeszcze ciągnie??

;)
Tera Ona jego zignorowała:P
...ciekawe w którym momencie;p

konto usunięte

Temat: zignorował mnie przy wszystkich!!!!!

Monika Kominek:
Tera Ona jego zignorowała:P
...ciekawe w którym momencie;p
:] zaczyna być śmiesznie....

:P

Temat: zignorował mnie przy wszystkich!!!!!

Małgorzata Anna F.:
:] zaczyna być śmiesznie....

:P
i dobrze tak powinno być :P
Ewa D.

Ewa D. od lat doradzam
innym i wciąż są
tacy, którzy chcą
mnie s...

Temat: zignorował mnie przy wszystkich!!!!!

Anetko, absolutnie się zgadzam! Przeczytalam dyskusję i oniemiałam... 10 stron bo facet nie usiadł w odpowiednim miejscu... Rozumiem, że może byc z tego powodu przykro, a nawet wyobrażam sobie zrobienie awantury z tego powodu:-) Jednak życzyłabym sobie mieć takie problemy w miejsce tych, które miewałam...

Tak czy owak Malwina, mam nadzieję, że udało Wam sie wyjaśnić tę kwestię.

Pozdrawiam.

Aneta Łukasiewicz:
Malwina no i jakie wiesci?Juz jest wszystko wyjasnione i topór wojenny zakopany/ ha ha.Szkoda zycia na takie malutkie problemiki,w małzenstwie czekaja was MEGA problemy ha ha

Temat: zignorował mnie przy wszystkich!!!!!

Troszkę w innej werji niż kiedyś czytałem - ale polecam...
dla mnie to taka sama historyjka :)

Powiedzmy, że facetowi imieniem Roger podoba się kobieta… Nazwijmy ja Elaine. Zaprasza ja do kina, ona się zgadza, spędzają razem miły wieczór. Kilka dni później proponuje jej obiad w restauracji i znów oboje są zadowoleni. Zaczynają się spotykać regularnie i żadne z nich nie widuje się z nikim innym.
Aż któregoś wieczoru w samochodzie, Elaine zauważa:
- A wiesz, że dziś mija dokładnie sześć miesięcy odkąd się spotykamy?
W samochodzie zapada cisza. Dla Elaine wydaje się ona strasznie głośna.

Dziewczyna myśli: - Kurcze, może nie powinnam była tego mówić. Może on nie czuje się dobrze w naszym związku. Może sadzi, że próbuje na nim wymusić jakieś zobowiązania, których on nie chce, albo na które nie jest jeszcze gotowy.

A Roger myśli: - O rany. Sześć miesięcy.

Elaine myśli: - Ale zaraz, ja sama nie jestem pewna, czy chcę takiego związku. Czasami chciałabym mieć więcej przestrzeni, więcej czasu, żebym mogła przemyśleć, co chcę dalej zrobić z tym związkiem. Czy ja naprawdę chcę, żebyśmy posuwali się dalej…? W zasadzie… do czego my dążymy? Czy tylko będziemy się nadal spotykać na tym poziomie intymności? Czy może zmierzamy ku małżeństwu? Ku dzieciom? Ku spędzeniu ze sobą całego życia? Czy ja jestem już na to gotowa? Czy ja go właściwie w ogóle znam?

A Roger myśli: - … czyli… to był… zobaczmy… czerwiec, kiedy zaczęliśmy się umawiać, zaraz po tym, jak odebrałem ten samochód, a to znaczy… spójrzmy na licznik… Cholera, już dawno powinienem zmienić olej!

A Elaine myśli: - Jest zmartwiony. Widzę to po jego minie. Może to jest zupełnie inaczej? Może on oczekuje czegoś więcej - większej intymności, większego zaangażowania… Może on wyczul - jeszcze zanim sama to sobie uświadomiłam - moja rezerwę. Tak, to musi być to. To dlatego on tak niechętnie mówi o swoich uczuciach. Boi się odrzucenia.

A Roger myśli: - I muszą jeszcze raz sprawdzić pasek klinowy. Cokolwiek te bałwany z warsztatu mówią, on nadal nie działa dobrze. I niech nie próbują tego zwalać na mrozy. Jakie mrozy? Jest 8 stopni, a ten silnik brzmi jak stara śmieciarka! I jeszcze zapłaciłem tym niekompetentnym złodziejom 600 $.

A Elaine myśli: - Jest zły. Nie winię go. Też bym była na jego miejscu. Czuje się taka winna, każąc mu przez to przechodzić, ale nic nie poradzę na to, co czuje. Po prostu nie jestem pewna…

A Roger myśli: - Pewnie powiedzą, że gwarancja jest tylko na 90 dni. To właśnie powiedzą, szczury.
A Elaine myśli: - Może jestem po prostu idealistką, czekającą na rycerza na białym koniu, kiedy siedzę obok wspaniałego mężczyzny, mężczyzny, z którym lubię być, na którym naprawdę mi zależy, któremu chyba także zależy na mnie. Mężczyzny, który cierpi z powodu mojej egoistycznej, dziecinnej, romantycznej fantazji.

A Roger myśli: - Gwarancja! Ja im dam gwarancję! Powiem, żeby ją sobie wsadzili w…

- Roger - odzywa się Elaine.
- Co? - pyta Roger, wyrwany niespodziewanie z zamyślenia.
- Proszę, nie dręcz się tak - kontynuuje Elaine, a jej oczy zaczynają napełniać się łzami - Może nigdy nie powinnam… Czuje się tak… (załamuje się i zaczyna szlochać)
- Co? - dopytuje się Roger.
- Jestem taka głupia… Wiem, że nie ma rycerza. Naprawdę wiem. To głupie. Nie ma rycerza i nie ma konia.
- Nie ma konia?
- Myślisz, że jestem głupia, prawda? - pyta Elaine.
- Nie! - odpowiada Roger, szczęśliwy, że wreszcie zna prawidłową odpowiedź.
- Ja tylko… Ja tylko po prostu… Potrzebuję trochę czasu…

(następuje 15-sekundowa cisza, podczas której Roger, myśląc najszybciej jak potrafi, próbuje znaleźć bezpieczną odpowiedź. W końcu trafia na jedna, która wydaje mu się niezła)

- Tak - mówi.
Elaine, głęboko wzruszona, dotyka jego dłoni.
- Och, Roger, naprawdę tak czujesz? - pyta.
- Jak? - odpowiada pytaniem Roger.
- No, o tym czasie… - wyjaśnia Elaine.
- Och… Tak.

(Elaine odwraca się ku niemu i patrzy mu głęboko w oczy, sprawiając, że Roger zaczyna się czuć bardzo nieswojo i obawiać, co też ona może teraz powiedzieć, zwłaszcza, jeśli to dotyczy konia. W końcu Elaine przemawia)

- Dziękuję ci, Roger.
- To ja dziękuję - odpowiada mężczyzna.

Potem odwozi ja do domu, gdzie rozdarta, umęczona dusza chlipie w poduszkę aż do świtu, podczas gdy Roger wraca do siebie, otwiera paczkę chipsów, włącza telewizor i natychmiast pochłania go powtórka meczu tenisowego miedzy dwoma Czechami, o których nigdy wcześniej nie słyszał.
Cichy głosik w jego głowie podpowiada mu, że w samochodzie wydarzyło się dziś coś ważnego, ale Roger jest pewny, że nigdy nie zrozumie, co, wiec stwierdza, że lepiej wcale o tym nie myśleć (tę samą taktykę stosuje w stosunku do głodu na świecie).

Następnego dnia Elaine zadzwoni do swej najbliższej przyjaciółki, może do dwóch i przez sześć godzin będą omawiać tę sytuację. Drobiazgowo zanalizują wszystko, co ona powiedziała i wszystko, co on powiedział, po raz pierwszy, drugi i n-ty, interpretując każde słowo, każdą minę i każdy gest, szukając niuansów znaczeń, rozważając każdą możliwość… Będą o tym dyskutować, przez tygodnie, może przez miesiące, nie osiągając żadnej konkluzji, ale także wcale się tym nie nudząc.

W tym samym czasie, Roger, grając w golfa ze wspólnym przyjacielem jego i Elaine, zatrzyma się na chwilę przed uderzeniem, zastanowi i zapyta:
- Norman, nie wiesz, czy Elaine kiedyś miała konia?Piotr ". edytował(a) ten post dnia 29.01.09 o godzinie 21:59
Aneta S.

Aneta S. trener, doradca
zawodowy, coach

Temat: zignorował mnie przy wszystkich!!!!!

Piotr ".:
Troszkę w innej werji niż kiedyś czytałem - ale polecam...
dla mnie to taka sama historyjka :)

Hahaha:))))
No po prostu splakalam sie ze smiechu.:)))) Rewelacja.:)))))
A K.

A K. czarodziejka

Temat: zignorował mnie przy wszystkich!!!!!

Aneta S.:
Piotr ".:
Troszkę w innej werji niż kiedyś czytałem - ale polecam...
dla mnie to taka sama historyjka :)

Hahaha:))))
No po prostu splakalam sie ze smiechu.:)))) Rewelacja.:)))))

heheh coś w tym jest ;)
nioo ale dzięki Piotr, przynajmniej humor mi sie poprawił ;)

konto usunięte

Temat: zignorował mnie przy wszystkich!!!!!

Elżbieta Małgorzata S. edytował(a) ten post dnia 26.03.11 o godzinie 20:35
Witold W.

Witold W. 27k Security -
Management

Temat: zignorował mnie przy wszystkich!!!!!

Malwina Janicka:
otóz mnie doskonale zauważyl!!! Juz z nim gadalam... Powiedzial ze zrobil to specjalnie wedle innych... Ale nie pomyslal ze mi moze byc przykro!

rzuć Go...o beton :)))
Ewa K.

Ewa K. Fotograf.Właściciel
BLUEGOTHICKfoto
studio *można
nauczyć...

Temat: zignorował mnie przy wszystkich!!!!!

Hahahahaha

dobre -końcówka najlepsza;-)

samo życie...
Piotr ".:
Troszkę w innej werji niż kiedyś czytałem - ale polecam...
dla mnie to taka sama historyjka :)

Powiedzmy, że facetowi imieniem Roger podoba się kobieta… Nazwijmy ja Elaine. Zaprasza ja do kina, ona się zgadza, spędzają razem miły wieczór. Kilka dni później proponuje jej obiad w restauracji i znów oboje są zadowoleni. Zaczynają się spotykać regularnie i żadne z nich nie widuje się z nikim innym.
Aż któregoś wieczoru w samochodzie, Elaine zauważa:
- A wiesz, że dziś mija dokładnie sześć miesięcy odkąd się spotykamy?
W samochodzie zapada cisza. Dla Elaine wydaje się ona strasznie głośna.

Dziewczyna myśli: - Kurcze, może nie powinnam była tego mówić. Może on nie czuje się dobrze w naszym związku. Może sadzi, że próbuje na nim wymusić jakieś zobowiązania, których on nie chce, albo na które nie jest jeszcze gotowy.

A Roger myśli: - O rany. Sześć miesięcy.

Elaine myśli: - Ale zaraz, ja sama nie jestem pewna, czy chcę takiego związku. Czasami chciałabym mieć więcej przestrzeni, więcej czasu, żebym mogła przemyśleć, co chcę dalej zrobić z tym związkiem. Czy ja naprawdę chcę, żebyśmy posuwali się dalej…? W zasadzie… do czego my dążymy? Czy tylko będziemy się nadal spotykać na tym poziomie intymności? Czy może zmierzamy ku małżeństwu? Ku dzieciom? Ku spędzeniu ze sobą całego życia? Czy ja jestem już na to gotowa? Czy ja go właściwie w ogóle znam?

A Roger myśli: - … czyli… to był… zobaczmy… czerwiec, kiedy zaczęliśmy się umawiać, zaraz po tym, jak odebrałem ten samochód, a to znaczy… spójrzmy na licznik… Cholera, już dawno powinienem zmienić olej!

A Elaine myśli: - Jest zmartwiony. Widzę to po jego minie. Może to jest zupełnie inaczej? Może on oczekuje czegoś więcej - większej intymności, większego zaangażowania… Może on wyczul - jeszcze zanim sama to sobie uświadomiłam - moja rezerwę. Tak, to musi być to. To dlatego on tak niechętnie mówi o swoich uczuciach. Boi się odrzucenia.

A Roger myśli: - I muszą jeszcze raz sprawdzić pasek klinowy. Cokolwiek te bałwany z warsztatu mówią, on nadal nie działa dobrze. I niech nie próbują tego zwalać na mrozy. Jakie mrozy? Jest 8 stopni, a ten silnik brzmi jak stara śmieciarka! I jeszcze zapłaciłem tym niekompetentnym złodziejom 600 $.

A Elaine myśli: - Jest zły. Nie winię go. Też bym była na jego miejscu. Czuje się taka winna, każąc mu przez to przechodzić, ale nic nie poradzę na to, co czuje. Po prostu nie jestem pewna…

A Roger myśli: - Pewnie powiedzą, że gwarancja jest tylko na 90 dni. To właśnie powiedzą, szczury.
A Elaine myśli: - Może jestem po prostu idealistką, czekającą na rycerza na białym koniu, kiedy siedzę obok wspaniałego mężczyzny, mężczyzny, z którym lubię być, na którym naprawdę mi zależy, któremu chyba także zależy na mnie. Mężczyzny, który cierpi z powodu mojej egoistycznej, dziecinnej, romantycznej fantazji.

A Roger myśli: - Gwarancja! Ja im dam gwarancję! Powiem, żeby ją sobie wsadzili w…

- Roger - odzywa się Elaine.
- Co? - pyta Roger, wyrwany niespodziewanie z zamyślenia.
- Proszę, nie dręcz się tak - kontynuuje Elaine, a jej oczy zaczynają napełniać się łzami - Może nigdy nie powinnam… Czuje się tak… (załamuje się i zaczyna szlochać)
- Co? - dopytuje się Roger.
- Jestem taka głupia… Wiem, że nie ma rycerza. Naprawdę wiem. To głupie. Nie ma rycerza i nie ma konia.
- Nie ma konia?
- Myślisz, że jestem głupia, prawda? - pyta Elaine.
- Nie! - odpowiada Roger, szczęśliwy, że wreszcie zna prawidłową odpowiedź.
- Ja tylko… Ja tylko po prostu… Potrzebuję trochę czasu…

(następuje 15-sekundowa cisza, podczas której Roger, myśląc najszybciej jak potrafi, próbuje znaleźć bezpieczną odpowiedź. W końcu trafia na jedna, która wydaje mu się niezła)

- Tak - mówi.
Elaine, głęboko wzruszona, dotyka jego dłoni.
- Och, Roger, naprawdę tak czujesz? - pyta.
- Jak? - odpowiada pytaniem Roger.
- No, o tym czasie… - wyjaśnia Elaine.
- Och… Tak.

(Elaine odwraca się ku niemu i patrzy mu głęboko w oczy, sprawiając, że Roger zaczyna się czuć bardzo nieswojo i obawiać, co też ona może teraz powiedzieć, zwłaszcza, jeśli to dotyczy konia. W końcu Elaine przemawia)

- Dziękuję ci, Roger.
- To ja dziękuję - odpowiada mężczyzna.

Potem odwozi ja do domu, gdzie rozdarta, umęczona dusza chlipie w poduszkę aż do świtu, podczas gdy Roger wraca do siebie, otwiera paczkę chipsów, włącza telewizor i natychmiast pochłania go powtórka meczu tenisowego miedzy dwoma Czechami, o których nigdy wcześniej nie słyszał.
Cichy głosik w jego głowie podpowiada mu, że w samochodzie wydarzyło się dziś coś ważnego, ale Roger jest pewny, że nigdy nie zrozumie, co, wiec stwierdza, że lepiej wcale o tym nie myśleć (tę samą taktykę stosuje w stosunku do głodu na świecie).

Następnego dnia Elaine zadzwoni do swej najbliższej przyjaciółki, może do dwóch i przez sześć godzin będą omawiać tę sytuację. Drobiazgowo zanalizują wszystko, co ona powiedziała i wszystko, co on powiedział, po raz pierwszy, drugi i n-ty, interpretując każde słowo, każdą minę i każdy gest, szukając niuansów znaczeń, rozważając każdą możliwość… Będą o tym dyskutować, przez tygodnie, może przez miesiące, nie osiągając żadnej konkluzji, ale także wcale się tym nie nudząc.

W tym samym czasie, Roger, grając w golfa ze wspólnym przyjacielem jego i Elaine, zatrzyma się na chwilę przed uderzeniem, zastanowi i zapyta:
- Norman, nie wiesz, czy Elaine kiedyś miała konia?Piotr ". edytował(a) ten post dnia 29.01.09 o godzinie 21:59
Witold W.

Witold W. 27k Security -
Management

Temat: zignorował mnie przy wszystkich!!!!!

Małgorzata Anna F.:
to temat się jeszcze ciągnie??

;)

jak ciągutka :))
Łukasz M.

Łukasz M.
(Internet/E-Commerce
, zarządzanie
produktem)

Temat: zignorował mnie przy wszystkich!!!!!

Piotr ".:
Troszkę w innej werji niż kiedyś czytałem - ale polecam...
dla mnie to taka sama historyjka :)

Powiedzmy, że facetowi imieniem Roger podoba się kobieta… Nazwijmy ja Elaine. Zaprasza ja do kina, ona się zgadza, spędzają razem miły wieczór. Kilka dni później proponuje jej obiad w restauracji i znów oboje są zadowoleni. Zaczynają się spotykać regularnie i żadne z nich nie widuje się z nikim innym.
Aż któregoś wieczoru w samochodzie, Elaine zauważa:
- A wiesz, że dziś mija dokładnie sześć miesięcy odkąd się spotykamy?
W samochodzie zapada cisza. Dla Elaine wydaje się ona strasznie głośna.

Dziewczyna myśli: - Kurcze, może nie powinnam była tego mówić. Może on nie czuje się dobrze w naszym związku. Może sadzi, że próbuje na nim wymusić jakieś zobowiązania, których on nie chce, albo na które nie jest jeszcze gotowy.

A Roger myśli: - O rany. Sześć miesięcy.

Elaine myśli: - Ale zaraz, ja sama nie jestem pewna, czy chcę takiego związku. Czasami chciałabym mieć więcej przestrzeni, więcej czasu, żebym mogła przemyśleć, co chcę dalej zrobić z tym związkiem. Czy ja naprawdę chcę, żebyśmy posuwali się dalej…? W zasadzie… do czego my dążymy? Czy tylko będziemy się nadal spotykać na tym poziomie intymności? Czy może zmierzamy ku małżeństwu? Ku dzieciom? Ku spędzeniu ze sobą całego życia? Czy ja jestem już na to gotowa? Czy ja go właściwie w ogóle znam?

A Roger myśli: - … czyli… to był… zobaczmy… czerwiec, kiedy zaczęliśmy się umawiać, zaraz po tym, jak odebrałem ten samochód, a to znaczy… spójrzmy na licznik… Cholera, już dawno powinienem zmienić olej!

A Elaine myśli: - Jest zmartwiony. Widzę to po jego minie. Może to jest zupełnie inaczej? Może on oczekuje czegoś więcej - większej intymności, większego zaangażowania… Może on wyczul - jeszcze zanim sama to sobie uświadomiłam - moja rezerwę. Tak, to musi być to. To dlatego on tak niechętnie mówi o swoich uczuciach. Boi się odrzucenia.

A Roger myśli: - I muszą jeszcze raz sprawdzić pasek klinowy. Cokolwiek te bałwany z warsztatu mówią, on nadal nie działa dobrze. I niech nie próbują tego zwalać na mrozy. Jakie mrozy? Jest 8 stopni, a ten silnik brzmi jak stara śmieciarka! I jeszcze zapłaciłem tym niekompetentnym złodziejom 600 $.

A Elaine myśli: - Jest zły. Nie winię go. Też bym była na jego miejscu. Czuje się taka winna, każąc mu przez to przechodzić, ale nic nie poradzę na to, co czuje. Po prostu nie jestem pewna…

A Roger myśli: - Pewnie powiedzą, że gwarancja jest tylko na 90 dni. To właśnie powiedzą, szczury.
A Elaine myśli: - Może jestem po prostu idealistką, czekającą na rycerza na białym koniu, kiedy siedzę obok wspaniałego mężczyzny, mężczyzny, z którym lubię być, na którym naprawdę mi zależy, któremu chyba także zależy na mnie. Mężczyzny, który cierpi z powodu mojej egoistycznej, dziecinnej, romantycznej fantazji.

A Roger myśli: - Gwarancja! Ja im dam gwarancję! Powiem, żeby ją sobie wsadzili w…

- Roger - odzywa się Elaine.
- Co? - pyta Roger, wyrwany niespodziewanie z zamyślenia.
- Proszę, nie dręcz się tak - kontynuuje Elaine, a jej oczy zaczynają napełniać się łzami - Może nigdy nie powinnam… Czuje się tak… (załamuje się i zaczyna szlochać)
- Co? - dopytuje się Roger.
- Jestem taka głupia… Wiem, że nie ma rycerza. Naprawdę wiem. To głupie. Nie ma rycerza i nie ma konia.
- Nie ma konia?
- Myślisz, że jestem głupia, prawda? - pyta Elaine.
- Nie! - odpowiada Roger, szczęśliwy, że wreszcie zna prawidłową odpowiedź.
- Ja tylko… Ja tylko po prostu… Potrzebuję trochę czasu…

(następuje 15-sekundowa cisza, podczas której Roger, myśląc najszybciej jak potrafi, próbuje znaleźć bezpieczną odpowiedź. W końcu trafia na jedna, która wydaje mu się niezła)

- Tak - mówi.
Elaine, głęboko wzruszona, dotyka jego dłoni.
- Och, Roger, naprawdę tak czujesz? - pyta.
- Jak? - odpowiada pytaniem Roger.
- No, o tym czasie… - wyjaśnia Elaine.
- Och… Tak.

(Elaine odwraca się ku niemu i patrzy mu głęboko w oczy, sprawiając, że Roger zaczyna się czuć bardzo nieswojo i obawiać, co też ona może teraz powiedzieć, zwłaszcza, jeśli to dotyczy konia. W końcu Elaine przemawia)

- Dziękuję ci, Roger.
- To ja dziękuję - odpowiada mężczyzna.

Potem odwozi ja do domu, gdzie rozdarta, umęczona dusza chlipie w poduszkę aż do świtu, podczas gdy Roger wraca do siebie, otwiera paczkę chipsów, włącza telewizor i natychmiast pochłania go powtórka meczu tenisowego miedzy dwoma Czechami, o których nigdy wcześniej nie słyszał.
Cichy głosik w jego głowie podpowiada mu, że w samochodzie wydarzyło się dziś coś ważnego, ale Roger jest pewny, że nigdy nie zrozumie, co, wiec stwierdza, że lepiej wcale o tym nie myśleć (tę samą taktykę stosuje w stosunku do głodu na świecie).

Następnego dnia Elaine zadzwoni do swej najbliższej przyjaciółki, może do dwóch i przez sześć godzin będą omawiać tę sytuację. Drobiazgowo zanalizują wszystko, co ona powiedziała i wszystko, co on powiedział, po raz pierwszy, drugi i n-ty, interpretując każde słowo, każdą minę i każdy gest, szukając niuansów znaczeń, rozważając każdą możliwość… Będą o tym dyskutować, przez tygodnie, może przez miesiące, nie osiągając żadnej konkluzji, ale także wcale się tym nie nudząc.

W tym samym czasie, Roger, grając w golfa ze wspólnym przyjacielem jego i Elaine, zatrzyma się na chwilę przed uderzeniem, zastanowi i zapyta:
- Norman, nie wiesz, czy Elaine kiedyś miała konia?Piotr ". edytował(a) ten post dnia 29.01.09 o godzinie 21:59
Stare ale jare doskonale obrazujące sposób myślenia obu płci.

konto usunięte

Temat: zignorował mnie przy wszystkich!!!!!

Zrozum Krzysztofie ze tu chodzi o to ze mi przszkadza to ze on nie usiadl kolo mnie, choc jestesmy para i wszyscy o tym wiedza. Nawet jakby usiadl kolo faceta tez by mnie to zabolalo. Nie jest istotne ze usiadl kolo kobiety tylko ze nie usiadl kolo mnie! Thats it!


A może chciał Cię uchronić przed tym czego jeszcze nie widzisz...

konto usunięte

Temat: zignorował mnie przy wszystkich!!!!!

Również popłakałam się ze śmiechu
Kobiecy sposób myślenia został brutalnie obnażony :-))
Ale dziękuję, od razu mi lepiej...
Malwina Janicka

Malwina Janicka wolny strzelec

Temat: zignorował mnie przy wszystkich!!!!!

Anna B:
Zrozum Krzysztofie ze tu chodzi o to ze mi przszkadza to ze on nie usiadl kolo mnie, choc jestesmy para i wszyscy o tym wiedza. Nawet jakby usiadl kolo faceta tez by mnie to zabolalo. Nie jest istotne ze usiadl kolo kobiety tylko ze nie usiadl kolo mnie! Thats it!


A może chciał Cię uchronić przed tym czego jeszcze nie widzisz...

przed czym niby chcial mnie uchronic?

konto usunięte

Temat: zignorował mnie przy wszystkich!!!!!

Malwina Janicka:
przed czym niby chcial mnie uchronic?

jest facetem, myslal logicznie i byl w pracy;)

czy mial siasc kolo ciebie, by przytulac cie, dotykac, rozmawiac?
praca/szkolenie to nie miejsce na amorki i motylki, nawet jezeli to tobie nie przeszkadza, ale nie tylko ty tam pracujesz

zostaw sobie to wszystko na "po pracy"
Małgorzata Stec

Małgorzata Stec wlasciciel,
projektant wnetrz,
MAST

Temat: zignorował mnie przy wszystkich!!!!!

Malwina Janicka:
Witajcie,
jestem strasznie wkurzona na mojego faceta. Pracujemy w jednej firmie, wiadomo niefajna sprawa... Staramy sie nie laczyc pracy z prywatnoscia, nie afiszujemy sie, nikt sie na nas nie skarzy ze zaniedbujemy prace albo ze spedzamy tam razem czas. Jednakze dzisiejsza sytuacja mnie naprawde zasmucila i zrobilo mi sie przykro.
Mielismy szkolenie, ja siedzialam juz na miejscu, zajelam obok miejsce dla mojego faceta, a on wchadzac do sali usiadl sie specjalnie kolo innej kolezanki z dala ode mnie... Poczulam sie w tym momencie jakby sie mnie wyparl albo wstydzil, nie umiem tego opisac ale poczulam sie jakbym byla dla niego dobra jak nikt nie widzi ale wsrod innych woli specjalnie usiasc sie kolo kogos innego :((((
Naprawde mnie to zabolalo!!! Co saszicie, czy was tez by to urazilo?
W koncu dlaczego nie mogl usiasc kolo mnie???A ja glipia zajelam mu miejsce :(
Ja cie nie kumam, praca to praca.. usiadl gdzie indziej to usiadl, w koncu byliscie w pracy a nie na randce...

Następna dyskusja:

Wyrwij mnie sobie...




Wyślij zaproszenie do