konto usunięte

Temat: ZAZDROSC

bo łatwiej jest cierpieć, niż pracować...

konto usunięte

Temat: ZAZDROSC

Tak myślisz?

konto usunięte

Temat: ZAZDROSC

tak mi się zdaje na podstawie właśnych doświadczeń. wiem, że łatwiej jest mi odpuścić, jak coś się przestaje samo toczyć, i smucąc się odejść, niż zrobić cokolwiek, by było dobrze. A związek z drugim człowiekiem to taka opona którą trzeba wspólnie cały czas popychać, bo inaczej w pewnym momencie wytraca prędkość, zaczyna tracić równowagę, a w końcu sę przewraca...
Darek S.

Darek S. Raz się żyje potem
się tylko straszy!

Temat: ZAZDROSC

Adrian Gorycki:
Dariusz Świerk:

Co zabiera wg Ciebie? Czy przyjaźń (jeśli jest) z jej byłym partnerem jest wg Ciebie częścią WASZEGO związku? Ja wolałbym raczej aby w moim jej nie było… Przyjaźń to bardzo ważne słowo, oznacza głęboką bliskość pomiędzy ludźmi i pytanie o przyjaźń z nim czy mną to dla mnie tak naprawdę pytanie o istotę związku.

zabiera wolnosc - mysle, ze zwiazek jest wartosciowy kiedy dwoje wolnych ludzi chce byc razem... i mozna miec wiele przyjazni, niektorzy nawet twierdza ze mozna wiecej niz jedna kobiete naraz kochac ale to nie ja;) - wiec czemu jej przyjazn ma byc zagrazajaca? jesli jest to przyjazn "po" a nie "przed"?

Hmmm… Nie chcę tu forsować swoich opinii, zresztą nie znam do końca kontekstu sprawy… Tym mnie mniej wydaj mi się, że nie ma przyjaźni „przed” czy „po”.

Przynajmniej dla mnie przyjaźń to bliskość z drugim człowiekiem, dzielenie się zawartością dnia codziennego, przemyśleniami, serdeczność. Kontakt na głębszym poziomie.

Dlatego napisałem, że (dla mnie) pytanie o przyjaźń z nim czy ze mną to tak naprawdę pytanie o istotę związku. Tym bardziej, że z czasem miłość czy zakochanie jak wolą niektórzy przeradza się w przyjaźń, więc moje pytanie z kim jest w przyjaźni jest jak najbardziej aktualne.

Ale to moje widzenie, czytając Twoje posty mam wrażenie, że jednak masz z tym problem (może o tym świadczyć pojawiająca się zazdrość oraz naładowane emocjami (uwierz – rozumiem) myśli o odejściu) więc postaram się lepiej opisac lekarstwo, które myślę, że widzę.

Dla mnie tym lekarstwem jest dialog. Dialog nie zaczyna się od rzeczy dużych i najważniejszych, dobrze jest go zacząć od rzeczy małych, drobiazgów, niewielkich spraw.
Pytać co by zrobiła, pytać o opinię, zasięgać rady, czasem mówić, że chcesz jej rady a czasem, że dziękujesz bo wypowiedziałeś się i usłyszałeś siebie i wiesz co zrobić. Taki dialog buduje się całe życie. Zaczynamy od drobiazgów, by z czasem przejść do rzeczy ważnych i najważniejszych – wspólnych planów na przyszłość, dzieci, ustalania z czym się czujemy dobrze a z czym nie, sfery intymnej itd. Gdzieś po drodze można porozmawiać o przeszłości, o związkach, stosunku do „byłych”. Można też od tego zacząć.

Generalnie nie widzę możliwości udanego związku bez umiejętności dialogu na temat przynajmniej najważniejszych spraw.

Nie chciałbym także być w związku, w którym moje uczucia ( w tym w stosunku do wszystkich byłych, przyjaciółek itp.) się nie liczą a druga strona robi co chce, kiedy i z kim chce nie licząc się z moja opinią i uczuciami. Takiemu związkowi dziękuję od razu, bo po co się męczyć, dla mnie nie miałby przyszłości.

Jeśli by powiedziała, że jej to przeszkadza to przestałbyś? Jeśli nie, jeśli bys to zignorował to może po prostu Ci na niej nie zależy (oczywiście jest jeszcze kwestia porozumienia, na ile dałaby Ci odczuć, że problem jest powazny dla niej).

mysle ze jest szansa ze bym przestal tylko zle by sie to skonczylo - zaczelyby sie klamstewka, drobne niedopowiedzenia i "szkolenia" wieczorami albo wprost wykrzyczane: nie ograniczaj mnie! dusze sie! > czy to ma sens?

Hmmm… myślę a nawet więcej, jestem pewien, że jako inteligentni ludzie znajdziecie złoty środek. Piwo z kolegami to jednak nie to samo co spotkania z byłym. Przynajmniej dla mnie. Dwie DIAMETRALNIE różne wagowo sprawy.

Spotykanie z moimi byłymi byłoby czymś odpowiednim – ale rozumiem, że wtedy druga strona może źle się z tym czuć i na pewno taka sytuacja (tak uważam) wymagałaby wyjaśnienia po co się spotykam, co chcę osiągnąć itd. Dla mnie jest to w 100% jasne, to element poważnego traktowania osoby z którą dzielę życie, jej uczuć i dobrego samopoczucia. Elementarna uczciwość, ale też weź pod uwagę, że druga strona po prostu może nie mieć takich doświadczeń i NIE WIE TEGO, bo np. jest za młoda i nikt jeszcze jej tego nie powiedział

Po drugie kłamstewka? Związek to sztuka kompromisów a także poszukiwanie odpowiedzi na czym zależy Ci bardziej: związku czy wolności. W związku rozumianym jako partnerstwo ta wolność jest ograniczana min przez dbałość o uczucia partnera, a więc nie podejmowanie działań, które mogą mu w jakiś sposób zaszkodzić. Nie wiem mam odczucie, że 10-ty raz pisze o tym samym i aż się głupio czuję bo mam wrażenie, że mówię o jakiś rzeczach z Księżyca.

Ale jeśli tak… To byłoby wg mnie zupełnie normalne, dwoje dorosłych ludzi umawia się na coś, na wspólne życie i układa je tak aby obojgu żyło się w nim dobrze.

Po trzecie zaufanie w związku tez nie rodzi się z magiczną chwilą podjęcia decyzji, że „będziemy razem”. To, jak wszystko w dobrym związku wymaga pracy, dziś powiedzmy nas cos razi ale za jakiś czas już nie, już pogodziliśmy się z tym i poradziliśmy sobie. Ale dziś warto o tym rozmawiać, często sytuacja nieznośnie narasta i eksploduje w najmniej spodziewanej chwili bo nie rozmawiamy. Szkoda, że nikt nie uczy nas w szkole (ani w domu) sztuki kulturalnego dialogu. I nie obrax się, mi się wydaje, że receptą na twoje sprawy i stany które tutaj otwarcie opisujesz i które wyzieraja z twoich postów jest właśnie dialog, zapoczątkowanie go i cierpliwa kontynuacja, na każdy temat, który uznajemy za ważny.

Dla mnie receptą na udany związek jest otwarty dialog, czasem asertywny, czasem delikatny, nieodmiennie z szacunkiem do myśli i uczuć drugiej strony.

Wtedy jest szansa, ze obie strony będą się w nim czuły dobrze a przecież właśnie o to chodzi, po to wchodzimy w związki, by być razem i cieszyc się życiem, nie?

jasne, to wszystko prawda... i dlatego napisalem an tym forum - by poznac co inni ludzie maja do powiedzenia, by dowiedziec sie jak sobie radza w podobnych sytuacjach... ja nie szukam gotowej odpowiedzi, przepisu - ja tylko chce bezczelnie wykorzystac doswiadczenia innych by samemu sobie pomoc albo pograzyc sie w poczuciu wlasnego niedopasowania i szukania dziury w calym... bo na tym zwiazku to mi wlasnie zalezy:)
dzieki za te madre slowa - niezby czesto sie ludziom chce cos dac:)

Jeśli zależy Ci na związku to proponuję dialog, dialog jako receptę na swoje złe samopoczucie z czymś (bo druga strona najczęściej NIE WIE o co chodzi i skąd biorą się te napady złego humoru), dialog jako sposób na wszelkie wspólne problemy.

Wiem, ze nie jest to proste, uczyłem się tego wiele lat i to nie w związku ale w konsultingu, poszło łatwiej gdy nagle zrozumiałem swoje ograniczenia, że sam nie jestem w stanie zobaczyć problemu z większości stron i potrzebuję innych, mądrzejszych, o odmiennych spojrzeniach aby uzupełnić mój obraz i przynieść klientowi najlepszą z możliwych poradę.

Potem nauczyłem się konsultować (pytać i słuchać, słuchać, słuchać) wszystkie ważne rzeczy z ludźmi, których dotyczyły, jakość życia i ilość satysfakcji wzrosła (znacznie), ilość konfliktów spadła (znów znacznie). Takie jest moje doświadczenie. A dialogu każdy może się nauczyć ot tak krok po kroku, pomalutku.

konto usunięte

Temat: ZAZDROSC

Karol Jacek Ciupa:
tak mi się zdaje na podstawie właśnych doświadczeń. wiem, że łatwiej jest mi odpuścić, jak coś się przestaje samo toczyć, i smucąc się odejść, niż zrobić cokolwiek, by było dobrze. A związek z drugim człowiekiem to taka opona którą trzeba wspólnie cały czas popychać, bo inaczej w pewnym momencie wytraca prędkość, zaczyna tracić równowagę, a w końcu sę przewraca...
o matko związek to opona?:)pierwszy raz się z tym spotkałam:) coś w tym jest ale źle robisz tak będziesz zawsze sam...musisz się w końcu zmirzyć

konto usunięte

Temat: ZAZDROSC

o matko związek to opona?:)pierwszy raz się z tym spotkałam:)
coś w tym jest ale źle robisz tak będziesz zawsze sam...musisz
się w końcu zmirzyć
Nigdy nie bawiłaś się jako dziecko Sylwio w toczenie dziurawej opony? Fantastyczna zabawa:-) dla kilku dzieciaków

konto usunięte

Temat: ZAZDROSC

:) kurcze miałam inne zabawki:)ale domyślam się ,ze fajna zabawa

Temat: ZAZDROSC

Karol Jacek Ciupa:
o matko związek to opona?:)pierwszy raz się z tym spotkałam:)
coś w tym jest ale źle robisz tak będziesz zawsze sam...musisz
się w końcu zmirzyć
Nigdy nie bawiłaś się jako dziecko Sylwio w toczenie dziurawej opony? Fantastyczna zabawa:-) dla kilku dzieciaków

ja toczylam od ciągnika, taką dużą;))

konto usunięte

Temat: ZAZDROSC

:) chyba muszę kiedyś spróbować:)

konto usunięte

Temat: ZAZDROSC

polecam :-) ha ha
traktorowe są najlepsze

konto usunięte

Temat: ZAZDROSC

Karol Jacek Ciupa:
tak mi się zdaje na podstawie właśnych doświadczeń. wiem, że łatwiej jest mi odpuścić, jak coś się przestaje samo toczyć, i smucąc się odejść, niż zrobić cokolwiek, by było dobrze. A związek z drugim człowiekiem to taka opona którą trzeba wspólnie cały czas popychać, bo inaczej w pewnym momencie wytraca prędkość, zaczyna tracić równowagę, a w końcu sę przewraca...

Srebrne Usta dla Pana Różowe Sombrero ;-)

konto usunięte

Temat: ZAZDROSC

A co znaczą różowe usta?

konto usunięte

Temat: ZAZDROSC

hmmmm.... bo się cały czerwony zrobię, a czerwony gryzie się z różowym

konto usunięte

Temat: ZAZDROSC

Sylwia Kata:
A co znaczą różowe usta?

Różowe usta? Nie wiem? Wiem co znaczą srebrne i czerwone :D

konto usunięte

Temat: ZAZDROSC

co znaczą srebrne?

konto usunięte

Temat: ZAZDROSC

Sylwia Kata:
Zobaczcie jakie to życie skomplikowane...niby nie wiele potrzeba by być z kimś w związku ale jak wiele potrzeba by ten związek utrzymać, by kwitł...kurcze tylko czemu tak wielu z nas zbacza na inny tor i poddaje się gdy pojawia się problem? tracąc nie tylko zaufanie i drugą osobę ale i szacunek do samego siebie.
tu trafiasz znowu w sedno. Kazdy oczekuje od drugiego perfekcji i po cichu zawsze wiecej, niz samemu daje. To prowokuje konflikty i wlasnie od razu odskok przy jakichs problemach.

Np. jak tylko wspomne jakiejs lasce, ze moglaby (a wiem ze by mogla) cos pomoc w rozkreceniu biznesu, od razu jest jedynie tysiace wymowek. Ze to "niemozliwe", ze ryzyko, ze jak do tej pory sie nie udalo, dlaczego nie sam(!) itd.
Albo wymieniaja stawki wyzsze od zachodnich (sic!)

konto usunięte

Temat: ZAZDROSC

No popatrz a ja planuję własny biznes i się sama boję...a gdyby już jakiś był chętnie bym pomogła:)

konto usunięte

Temat: ZAZDROSC

widze Sylwia, ze tez lubisz zartowac ...
ale jakbys czasem na powaznie chciala w jakis sposob kooperowac, miala pomysly, nawet najbardziej zwariowane, to smialo na priv. (nikt nie gryzie) a nuz cos jest realne.

Czasem mozna wiecej zrobic, niz sie wydaje. Czasem przy najlepszych pozornie zalozeniach nic.

Sorry za offtop :) ale na biznesgrupach byly najwyzej najrozniejsze wymowki ...

konto usunięte

Temat: ZAZDROSC

Sylwia Kata:
co znaczą srebrne?

Nigdy nie słyszałaś o rozdawaniu statuetek "srebrne usta" dla świetnych mówcó, ludzi, którzy jakieś mądre zdanie wypowiedzieli itd :) Czesiu, napisze recenzje tego wieczoru :) na priv rzecz jasna lol

konto usunięte

Temat: ZAZDROSC

Dzięki...:)świetne zdjęcie Madziu

Następna dyskusja:

zazdrosc w zwiazku - musi b...




Wyślij zaproszenie do