Darek S.

Darek S. Raz się żyje potem
się tylko straszy!

Temat: ZAZDROSC

czy Wasza samoocena jest tak wysoka ze nie dotyka Was mocniej zazdrosc? ze to powierzchowne? co zrobic by ziarenko nie kielkowalo tylko obumarlo i uzyznilo zwiazkowa glebe? any idea? tylko nie strzelajcie ogolnikami tylko dajcie "prywatne" przyklady, typu "jak On pisze smsa do swojej Ex to ja umawiam sie z kolezankami na picie Wscieklych Psow i pobliskim barze"

Widzę to tak… po „ukłuciu” mamy ochotę (albo idzie to automatycznie) na coś niemiłego, czasem napad złego humoru, obwinianie siebie (w zależności od ustroju psychicznego), albo coś w rodzaju zemsty – jak opisałeś.

Ja wierzę w dialog w związku, biorąc pod uwagę, że nie jestem jasnowidzem wolę pytać, wyjaśniać sprawy, dowiadywać się co dla drugiej strony jest ważne i oczywiście mówić co jest ważne dla mnie, min moje dobre samopoczucie.

Postawiony w sytuacji porównania z innymi (którym z różnych prozaicznych powodów nie jestem w stanie albo nie chcę dorównać) rzeczywiście czuję się źle, ma to wpływ na moją samoocenę i trochę trwa zanim wrócę do siebie ale na moje szczęście jestem tego procesu świadomy i jestem również świadomy tego, że mam atuty, których nie mają inni.

Koniec końców najgorsze co może nas spotkać to rozstanie z powodu tego, że ktoś okaże się bardziej taki czy inny i przegramy w konkurencyjnej walce. Na to nie ma rady poza otwartym dialogiem i poszukiwaniem porozumienia (nie dlatego, że to coś uleczy, nie przeceniam dialogu) ale przynajmniej pozwoli uniknąć wielu powodów do odejścia. Na taką ostateczną sytuację pozostaje już tylko wiara w rozsądek partnera, zaufanie do niego i jego wyborów a na koniec akceptacja faktu rozejścia się i zwrócenie drugiemu wolności. Dla mnie pewną sytuacją idealną jest wolność, udzielenie drugiej osobie wolności w związku bo tak naprawdę jeśli nie zechce to nie jesteśmy w stanie jej zatrzymać i sam jakoś powoli dojrzewam do tej opcji.

Im dłużej przyglądam się emocjom tym silniej dociera do mnie, że gdzieś między tymi plusami i minusami jest jakiś złoty punkt równowagi i po swojemu staram się go znaleźć. Zazdrość jest tylko małym fragmentem tego obrazu i jej działania nie sposób zrozumieć bez kontekstu całości a ta jak mniemam jest u każdego z nas trochę inna.

konto usunięte

Temat: ZAZDROSC

Marta Sokołowska:
Wiedziałam, że to prowokacja była;)
To nie prowokacja ;)

Opisana sytuacja jest dla
mnie ok, byle każdy potrafił zachować dystans.
To jest BARDZO ok, bo to swiadczy, ze zwiazek jest ZDROWY

Poza tym: kto wychodzi na imprezy w poniedziałki??:))
Ci, co nie MUSZA sie bawic w weekendy, a Andrzejki i SYlwester to katorga - bo KAZA sie bawic.
Mnostwo ludzi bawi sie wtedy, kiedy CHCE, a nie MOZE albo - co najgorsze - MUSI :))))))))))

konto usunięte

Temat: ZAZDROSC

Ola Żeleńska:
Szokujące że partner ma przyjaciółkę? dla mnie nie.

Olu - uwierz mi, jestes jedna z NIELICZNYCH.
:P

:)))

Naprawde, 95 proc. kobiet spakowalo by najchetniej swojego faceta do kieszeni i nigdzie nie wypuszczalo, mpowtarzajac: ale ja nie jestem zazdrosna, nie jestem zazdrosna itd...

;P

konto usunięte

Temat: ZAZDROSC

Marta Sokołowska:
Nie mogę się wczuć w sytuację Twojej żony do końca. Przyjaźń nie jest czymś zagrażającym związkowi. Ale czy trzeba do rana siedzieć w knajpie z przyjaciółką na piwie?

A od czego jest PRZYJACIEL - mialem jechac no niej do domu, czy przyprowadzac zalamana babe do swojego?
;)
Nie wydaje mi się...Różne sytuacje się zdarzają, ale ja nie widzę siebie ani w roli Twojej żony, ani przyjaciółki wypłakującej się do rana...Kwestia pewnie podejścia, priorytetów, Waszych układów.

Nie mow HOP, nigdy nie mow nigdy ;P
;)
Nie chcialabys takiego zaufania?

Temat: ZAZDROSC

Dariusz Świerk:
czy Wasza samoocena jest tak wysoka ze nie dotyka Was mocniej zazdrosc? ze to powierzchowne? co zrobic by ziarenko nie kielkowalo tylko obumarlo i uzyznilo zwiazkowa glebe? any idea? tylko nie strzelajcie ogolnikami tylko dajcie "prywatne" przyklady, typu "jak On pisze smsa do swojej Ex to ja umawiam sie z kolezankami na picie Wscieklych Psow i pobliskim barze"

Widzę to tak… po „ukłuciu” mamy ochotę (albo idzie to automatycznie) na coś niemiłego, czasem napad złego humoru, obwinianie siebie (w zależności od ustroju psychicznego), albo coś w rodzaju zemsty – jak opisałeś.

Ja wierzę w dialog w związku, biorąc pod uwagę, że nie jestem jasnowidzem wolę pytać, wyjaśniać sprawy, dowiadywać się co dla drugiej strony jest ważne i oczywiście mówić co jest ważne dla mnie, min moje dobre samopoczucie.

Postawiony w sytuacji porównania z innymi (którym z różnych prozaicznych powodów nie jestem w stanie albo nie chcę dorównać) rzeczywiście czuję się źle, ma to wpływ na moją samoocenę i trochę trwa zanim wrócę do siebie ale na moje szczęście jestem tego procesu świadomy i jestem również świadomy tego, że mam atuty, których nie mają inni.

Koniec końców najgorsze co może nas spotkać to rozstanie z powodu tego, że ktoś okaże się bardziej taki czy inny i przegramy w konkurencyjnej walce. Na to nie ma rady poza otwartym dialogiem i poszukiwaniem porozumienia (nie dlatego, że to coś uleczy, nie przeceniam dialogu) ale przynajmniej pozwoli uniknąć wielu powodów do odejścia. Na taką ostateczną sytuację pozostaje już tylko wiara w rozsądek partnera, zaufanie do niego i jego wyborów a na koniec akceptacja faktu rozejścia się i zwrócenie drugiemu wolności. Dla mnie pewną sytuacją idealną jest wolność, udzielenie drugiej osobie wolności w związku bo tak naprawdę jeśli nie zechce to nie jesteśmy w stanie jej zatrzymać i sam jakoś powoli dojrzewam do tej opcji.

Im dłużej przyglądam się emocjom tym silniej dociera do mnie, że gdzieś między tymi plusami i minusami jest jakiś złoty punkt równowagi i po swojemu staram się go znaleźć. Zazdrość jest tylko małym fragmentem tego obrazu i jej działania nie sposób zrozumieć bez kontekstu całości a ta jak mniemam jest u każdego z nas trochę inna.

Bardzo ciekawa i mądra wypowiedź. Chociaż dla mnie nie byłoby najgorsze, że ktoś odchodzi, woli być z kimś innym. Najgorzej, gdybym była okłamywana,każdy by wiedział o czymś, o czym ja nie mam pojęcia np. No ale wtedy to i tak nie boli, dopóki się nie wie...Marta Sokołowska edytował(a) ten post dnia 22.01.08 o godzinie 15:48

Temat: ZAZDROSC

Jerzy K.:
Marta Sokołowska:
Nie mogę się wczuć w sytuację Twojej żony do końca. Przyjaźń nie jest czymś zagrażającym związkowi. Ale czy trzeba do rana siedzieć w knajpie z przyjaciółką na piwie?

A od czego jest PRZYJACIEL - mialem jechac no niej do domu, czy przyprowadzac zalamana babe do swojego?
;)
Nie wydaje mi się...Różne sytuacje się zdarzają, ale ja nie widzę siebie ani w roli Twojej żony, ani przyjaciółki wypłakującej się do rana...Kwestia pewnie podejścia, priorytetów, Waszych układów.

Nie mow HOP, nigdy nie mow nigdy ;P
;)
Nie chcialabys takiego zaufania?

Może ciężko mi zrozumieć, bo porażek w ten sposób nie przeżywam i nie ciągam do rana znajomych po knajpach a już tym bardziej żonatych;)Tak jak mówię, kwestia wartości, przekonań, wychowania, czy ja wiem, co jeszcze...

A propos zaufania: nie zniosłabym, że ktoś mi robi awanturę, bo np. zadzwonił kolega z jakimś pytaniem albo idę raz na tydzień spotkać się z przyjaciółką i pogadać. Ale czuję się wolną osobą i tej wolności nie muszę bronić zaciekle. Można mnie pytać gdzie idę, z kim i dlaczego do rana. Można powiedziec, że drugiej stronie jest przykro czy jest zazdrosna. Nie mam nic przeciwko, nie obrażę się, postaram się zrozumieć i wyjaśnić. Nie czuję się ograniczana przez nikogo i respektuję,że ktoś może być zazdrosny. W końcu to uczucie ludzkie jak każde inne..Marta Sokołowska edytował(a) ten post dnia 22.01.08 o godzinie 15:55

konto usunięte

Temat: ZAZDROSC

numer jest wtedy kiedy owszem nie wiesz, ale w słowach przyjaciół pobrzmiewa dziwny ton dający Ci to i owo do zrozumienia- pytasz partnera, a on mówi, że "skądże" :)

Temat: ZAZDROSC

Witek W.:
numer jest wtedy kiedy owszem nie wiesz, ale w słowach przyjaciół pobrzmiewa dziwny ton dający Ci to i owo do zrozumienia- pytasz partnera, a on mówi, że "skądże" :)

Ooo to już inna historia Witek, chyba cięższy kaliber wytoczyłeś;))

A odpowiadając bezpośrednio koledze założycielowi tematu: zazdrość była, jest i będzie, bo to ludzkie uczucie i nie zwalczysz go, chyba że tłumisz w sobie emocje. Nie wolno tylko spowodować, by Tobą zawładnęła. Jeśli masz wątpliwości co do postępowania partnerki, daj jej sygnał, zapytaj, bo może nawet nie wie, że wzbudza zazdrość. No i warto znać swoje granice nawzajem, zaufanie buduje się z czasem.

konto usunięte

Temat: ZAZDROSC

Bo ja w ogóle Marto jestem ciężki...przypadek :)))

konto usunięte

Temat: ZAZDROSC

Witek W.:
numer jest wtedy kiedy owszem nie wiesz, ale w słowach przyjaciół pobrzmiewa dziwny ton dający Ci to i owo do zrozumienia- pytasz partnera, a on mówi, że "skądże" :)


Taaaa,skad ja to znam
dlatego wlasnie wole w pewnych sytuacjach dmuchać na zimne.

konto usunięte

Temat: ZAZDROSC

Adrian Gorycki:
Ola Żeleńska:
Karol Jacek Ciupa:
tak sobie czytam i czytam i sam już nie wiem. Jakoś tak mam, że wyleczyłem sie z zazdrości. Uświadomiłm sobie, ze to uczucie nic nie daje i niczego nie zmienia. Jeżeli moja partnerka będzie miała ochotę zmienić mnie na lepszy model, to zwyczajnie zrobi to, a ja na to nie będę miał żadnego wpływu. Zazdrość nic nie da.


mam dokladnie tak samo:-)kiedys bylam zazdrosnica taka az do chorej zazdrosci, czytania maili, sprawdzania gadulca itp - wyleczyłam sie z tego. Poza tym moj zwiazek z pilotem wycieczek nie mogl by istniec gdyby nie było 100 % zaufania.

dobrze zaplace! JAK sie wyleczylas???
w moim wypadku metoda była bolesna, ale chyba warto było:-)
musisz tylko znaleść osobę, o która bedziesz zazdrosny do szaleństwa, a później ta osoba, musi Ci zrobić straszne emocjonalne kuku...
leczy nie tylko zazdrość:-)

Temat: ZAZDROSC

Karol Jacek Ciupa:
Adrian Gorycki:
Ola Żeleńska:
Karol Jacek Ciupa:
tak sobie czytam i czytam i sam już nie wiem. Jakoś tak mam, że wyleczyłem sie z zazdrości. Uświadomiłm sobie, ze to uczucie nic nie daje i niczego nie zmienia. Jeżeli moja partnerka będzie miała ochotę zmienić mnie na lepszy model, to zwyczajnie zrobi to, a ja na to nie będę miał żadnego wpływu. Zazdrość nic nie da.


mam dokladnie tak samo:-)kiedys bylam zazdrosnica taka az do chorej zazdrosci, czytania maili, sprawdzania gadulca itp - wyleczyłam sie z tego. Poza tym moj zwiazek z pilotem wycieczek nie mogl by istniec gdyby nie było 100 % zaufania.

dobrze zaplace! JAK sie wyleczylas???
w moim wypadku metoda była bolesna, ale chyba warto było:-)
musisz tylko znaleść osobę, o która bedziesz zazdrosny do szaleństwa, a później ta osoba, musi Ci zrobić straszne emocjonalne kuku...
leczy nie tylko zazdrość:-)

nie użylabym slowa "leczy" raczej okalecza i odbiera odwagę i wiarę w przyszle relacje, ale cóż scenariusz nie musi się zawsze powtarzac:)

Temat: ZAZDROSC

Witek W.:
Bo ja w ogóle Marto jestem ciężki...przypadek :)))

coś mi się zdaje, że 90% piszących tu jest;)

konto usunięte

Temat: ZAZDROSC

ale Ty jesteś poważna :(
jeżeli 90% jest, to mnie nie ma :) ja jestem typem outsidera :)

Temat: ZAZDROSC

Witek W.:
ale Ty jesteś poważna :(
jeżeli 90% jest, to mnie nie ma :) ja jestem typem outsidera :)

Powaga aż ze mnie bije;))P każdy chce być wyjątkowy a tak naprawdę jesteśmy do siebie podobni, przynajmniej w podstawowych potrzebach:)

AAA zapomnialabym ulubionego mojego wyrażenia: co Ty mi tu imputujesz?;PPMarta Sokołowska edytował(a) ten post dnia 22.01.08 o godzinie 17:27
Ola Ż.

Ola Ż. Poszukująca własnej
drogi :-)

Temat: ZAZDROSC

Jerzy K.:
Olu - uwierz mi, jestes jedna z NIELICZNYCH.
:P

:)))

Naprawde, 95 proc. kobiet spakowalo by najchetniej swojego faceta do kieszeni i nigdzie nie wypuszczalo, mpowtarzajac: ale ja nie jestem zazdrosna, nie jestem zazdrosna itd...

;P


wiem wiem, sama do nich należałam;-) na szczęście należę do tych nielicznych które sie ucza na własnych błędach
Darek S.

Darek S. Raz się żyje potem
się tylko straszy!

Temat: ZAZDROSC

Wiecie co? Tak sobie czytam ten wątek i nachodzą mnie rózne myśli.

Dla mnie odkrywcza i ciekawa jest następująca.

Bardzo wiele zalezy od tego na czym budujemy nasze związki (ma na to wpływ także dom, wzorce rodzinne, grupowe itp. Możemy być ich świadomi lub nie). Mogę go zbudować np. na miłości i zaufaniu, na dialogu na każdy interesujący nas temat, od spraw zawodowych po najbardziej intymne, na uczciwości.

Dlaczego tak? O to jest dobre pytanie!

Odpowiedź moja byłaby następująca – bo tak chcę. I nie ma innego powodu.

I nie jest tak, że stawiając na zaufanie i miłość staję się bezbronnym jeleniem, nie, wybieram pozycję która wydaje mi się najbardziej właściwa, cenna i godna wysiłku z pełną świadomością, że nie mam wpływu na swój los ani los czy postępowanie drugiej strony. I oczywiście mogę nawet ponieść „ostateczną porażkę” (i godzę się na to) bo życie ma setki tysięcy aspektów nad którymi nie panujemy i nigdy nie zapanujemy.

I wydaje mi się, że „my”” – ta jedna strona w związku powinna po prostu „robić swoje”, to co uważa za ważne, wartościowe i słuszne. Bo możemy tworzyć swoje życie w bardzo szerokim zakresie, kształtować je i wypełniać wartościami – niezależnie od losu i decyzji innych. Wtedy patrząc po latach wstecz będę mógł powiedzieć – tak, postępowałem właściwie, postawiłem na właściwego konia i jestem zadowolony z tego co zrobiłem, z tego co wniosłem bo żyło się wspaniale i tak jak chciałem. Cóż więcej może być ponad to?

Na wiele rzeczy nie mam wpływu ale na niektóre mam i to wystarczy, to bardzo wiele.
Ola Ż.

Ola Ż. Poszukująca własnej
drogi :-)

Temat: ZAZDROSC

Marta Sokołowska:
Karol Jacek Ciupa:
Adrian Gorycki:
Ola Żeleńska:
Karol Jacek Ciupa:
w moim wypadku metoda była bolesna, ale chyba warto było:-)
musisz tylko znaleść osobę, o która bedziesz zazdrosny do szaleństwa, a później ta osoba, musi Ci zrobić straszne emocjonalne kuku...
leczy nie tylko zazdrość:-)

nie użylabym slowa "leczy" raczej okalecza i odbiera odwagę i wiarę w przyszle relacje, ale cóż scenariusz nie musi się zawsze powtarzac:)


E no właśnie nie, mimo że dostalam porzadnie w kość to wcale nie odebralo mi wiary i odwagi a wrecz przeciwnie dodało odwagi do walki o to czego w życiu i w zwiazku chce

Temat: ZAZDROSC

Ola Żeleńska:
Marta Sokołowska:
Karol Jacek Ciupa:
Adrian Gorycki:
Ola Żeleńska:
Karol Jacek Ciupa:
w moim wypadku metoda była bolesna, ale chyba warto było:-)
musisz tylko znaleść osobę, o która bedziesz zazdrosny do szaleństwa, a później ta osoba, musi Ci zrobić straszne emocjonalne kuku...
leczy nie tylko zazdrość:-)

nie użylabym slowa "leczy" raczej okalecza i odbiera odwagę i wiarę w przyszle relacje, ale cóż scenariusz nie musi się zawsze powtarzac:)


E no właśnie nie, mimo że dostalam porzadnie w kość to wcale nie odebralo mi wiary i odwagi a wrecz przeciwnie dodało odwagi do walki o to czego w życiu i w zwiazku chce

Mnie też nie Olu, ale popatrz, jak Panowie się wzbraniają i cofają do przeszlości...

Temat: ZAZDROSC

Dariusz Świerk:
Wiecie co? Tak sobie czytam ten wątek i nachodzą mnie rózne myśli.

Dla mnie odkrywcza i ciekawa jest następująca.

Bardzo wiele zalezy od tego na czym budujemy nasze związki (ma na to wpływ także dom, wzorce rodzinne, grupowe itp. Możemy być ich świadomi lub nie). Mogę go zbudować np. na miłości i zaufaniu, na dialogu na każdy interesujący nas temat, od spraw zawodowych po najbardziej intymne, na uczciwości.

Dlaczego tak? O to jest dobre pytanie!

Odpowiedź moja byłaby następująca – bo tak chcę. I nie ma innego powodu.

I nie jest tak, że stawiając na zaufanie i miłość staję się bezbronnym jeleniem, nie, wybieram pozycję która wydaje mi się najbardziej właściwa, cenna i godna wysiłku z pełną świadomością, że nie mam wpływu na swój los ani los czy postępowanie drugiej strony. I oczywiście mogę nawet ponieść „ostateczną porażkę” (i godzę się na to) bo życie ma setki tysięcy aspektów nad którymi nie panujemy i nigdy nie zapanujemy.

I wydaje mi się, że „my”” – ta jedna strona w związku powinna po prostu „robić swoje”, to co uważa za ważne, wartościowe i słuszne. Bo możemy tworzyć swoje życie w bardzo szerokim zakresie, kształtować je i wypełniać wartościami – niezależnie od losu i decyzji innych. Wtedy patrząc po latach wstecz będę mógł powiedzieć – tak, postępowałem właściwie, postawiłem na właściwego konia i jestem zadowolony z tego co zrobiłem, z tego co wniosłem bo żyło się wspaniale i tak jak chciałem. Cóż więcej może być ponad to?

Na wiele rzeczy nie mam wpływu ale na niektóre mam i to wystarczy, to bardzo wiele.

Czy myślal Pan nad wydaniem poradnika, "Jak kochać i żyć w zgodzie ze sobą"??:))

Następna dyskusja:

zazdrosc w zwiazku - musi b...




Wyślij zaproszenie do