Temat: Zaproszenie do dyskusji...
Beata J.:
Anna Maria A.:
Paweł Leśniak:
Jak juz mowilem nie jestem przeciwnikiem wiary, jestem zagorzalym przeciwnikiem wypaczania wiary przez kler
Zgadzam się z Tobą! Wiara - to wiara, a sztywna instytucja kościelna to budowla wzniesiona rękoma ludzi, podobnie jak ustanowione sakramenty i zasady.
Kościół jest instytucją założoną przez Chrystusa, jednak kształt tego kościoła zależy w dużej mierze od ludzi.
Ja myślę, że to jest tylko pewien pogląd, bardzo propagowany w kościele. W kontekście tej dyskusji jest to ważne, ponieważ, ja np. nie sądzę, że Jezus założył kościół katolicki. Jezus był wyznania starozakonnego i dla niego taki twór jak dzisiejszy kościół nie miał sensu – z racji tego, że dlań „kościołem” była synagoga.
Podobno powiedział Piotrowi jedno zdanie, że „na tobie zbuduję kościół mój” ale czy na pewno? I dlaczego ten kościół powstał w Rzymie, siedzibie stolicy okupanta, nie ma zadnych dowodów na to, że Piotr kiedykolwiek tam dotarł. Około 1/3 nowego testamentu pochodzi nie od żadnego z apostołów ale od Pawła i jego uczniów – Paweł nigdy Jezusa na oczy nie widział. Paweł zresztą miał złe zdanie o Piotrze i zarzucał mu np. słabość charakteru itp., itp.
Po co to wszystko mówię.
Otóż po to, że jako społeczeństwo dopuściliśmy do sytuacji, w której grupa ludzi, podających się za spadkobierców Jezusa i pośredników pomiędzy Bogiem i człowiekiem narzuca pozostałym swoje wymyślone reguły życia i zachowania, sama zresztą do końca ich nie rozumiejąc. Zwalnia się tym samym od myślenia o sensie tych wszystkich dogmatów.
Szanuję Waszą wiarę i podejście do niej, dla mnie jednak ona od samych swych fundamentów nie ma żadnych podstaw.
Lubie odwiedzac kościoły, rzeczywiście w wielu jest wspaniałe tchnienie czegos wzniosłego i ponadczasowego. Ale klimat znika, kiedy ktos wychodzi i zaczyna pieprzyć banialuki zamiast mówić o prostych sprawach w tym najprostszej – relacji Boga i człowieka.
Ale wtedy ksieża nie mieli by z czego utrzymywać swojej instytucji.
Podobnie rzecz ma się z sakramentami. Dlatego na członkach kościoła (także świeckich) spoczywa odpowiedzialność za to jak ten kościół współcześnie funkcjonuje. Trzeba nad tym pracować i to się dzieje.
Nie trzeba, myślę, że lepiej porzucić, niech zajmują się tym kolejne rzesze suchych doktrynerów. Jakoś nigdy ich zapas się nie wyczerpuje.