Temat: ...wypada komplementować ;)
Ja lubie komplementować ludzi, facetów...kobiety.
Hmmm...
to fajna umiejętność. Szczerze Ci zazdroszczę:-)
Mam z tym zawsze problem:-) bo nigdy nie wiem, czy ktoś dobrze zrozumie mój komplement i czy nie jest on zbyt oczywisty i płaski. w sumie, to zawsze się okazuje, że palnę coś, czego nie rozumie osoba komplementowana;-)
Uważam że warto jest podkreślić coś co cenimy w tej osobie.
tez myślę podobnie, tyle że nie lubię jak mówiąc coś wywołuję u kogoś zakłopotanie.
Tak samo jak Agnieszka nie za bardzo umiem przyjmować komplenemty, wiec zazwyczaj wyglada to tak że rumienie się i dziękuje...
Nie mam za to z tym jakiegokolwiek problemu. Metodę przyjmowania komplementów wyniosłem z domu, a właściwie nauczyła mnie jej moja kochana rodzicielka:-) słysząc komplement uśmiecham się i mówię dziękuję:-D w efekcie czego ludzie mnie komplementują w pracy tylko po to by zobaczyć tą moją reakcję i mamy z tego duuużo śmiechu:-D
Najgorsze komplementy to te słyszane od faceta w pierwszej minucie poznania...
tzn???
myślę, ze wychodzisz, ze złego założenia. owszem, wiele komplementów jest po to, by zrobić wrażenie, ale takie rzeczy chyba się poznaje. Przynajmniej tak mi się zdaje, bo poznaję komplementy nieszczere nacelowane na zmianę czyjegoś nastawienia.
zdarzało mi się niejednokrotnie podejść do jakiejś nieznanej mi kobiety i powiedzieć coś, czego nie powiedziałbym w jakichkolwiek innych warunkach. później sam śmiałem się z tego:-D czułem imperatyw wewnętrzny i taki niesamowity przypływ energii związany z uwolnieniem z siebie potoku słów, który był reakcją na jakiś cudowny szczegół, który zafascynował mnie w nieznanej mi osobie. śmiech, sposób poruszania się, jakiś detal w sposobie wymawiania słów, sposób, w jaki osoba się uśmiecha, jak marszczy nosek, jakiś detal ubioru, dodatek, czy sposób budownaia swojej osoby, spławiania jakiegoś natrętnego kolesia, metoda petowania, życzliwość komuś okazana, wrażliwość, błyskotliwość, czy świetna, cięta riposta... jednym słowem jakiś szczegół, na który zwróciłem uwagę i nie mogłem od niego oderwać swojej uwagi, bo krążył w moich myślach. Jedyne co wiem w takich momentach, to to, że muszę to wyrzucić z siebie, bo mogę już nie mieć do tego kolejnej okazji:-D i najczęściej nie wychodziło to źle;-) w każdym razie takowy komplement nie jest nacelowany na zrobienie wrażenia, czy zwrócenie na siebie czyjejś uwagi:-) on jest potrzebą chwili, która muszę spełnić. Może po przeczytaniu mojego przydługiego wywodu spojrzysz na komplementy nieco innym okiem:-)