Temat: wygodny zwiazek
Magdalena Dalecka:
Tak, dokładnie to mam na myśli.
Po prostu to ja wybieram, ja ustalam kryteria i buduję swoje życie z kim chcę i w taki sposób jaki chcę.
mocny facet z Ciebie :) rozumiem, że dopuszczasz w swoim autorytatywnym świecie jakąś przestrzeń dla tego czego chce druga strona i jeżli jej uczucia sa inne, niż to czego w danej chwili oczekujesz, szukasz kompromisu...?
"Dana chwila" jest zawsze miejscem na porozumienie i dystans do sytuacji, bo o tym nie nalezy wg mnie zapominać, tym bardziej z moim temperamentem, ważniejsze rzeczy zawsze rozgrywają się w długich dystansach czyli gdy okazuje się, że jednak coś nie pasuje na dłuższą metę i druga strona nie chce tego przyjąć do wiadomości. A mi to przeszkadza na tyle, że uznaję, że trzeba sprawę poruszyć.
Myśle, że to nic niezwykłego.
Zrozumienie i akceptacja dają szerokie pole do wspólnego życia, o sprawach z pogranicza się rozmawia, innowacją jest to, że rozmowa nie jest ostatnim etapem komunikacji, bo pojawiają się konsekwencje tego co mówimy i mogą być trudne dla drugiej strony. I to jest uczciwe przede wszystkim w stosunku do siebie. W stosunku do partnera również bo z dużym wyprzedzeniem wie, że zbliża się zonk.
Dlatego cała przestrzeń pośrednia jest polem do fajnych rzeczy :)
nikt nie ma ochoty znosić cudzych fochów, ale robimy to - z miłości? przeciez jetseśmy tylko ludźmi, mamy prawo do gorszych dni, nie wierze, że w Twoim domu jest aż tak idealnie.
Gorsze dni to nie problem a część życia, gorzej jeśli robi sie z tego długotrwały ciąg gorszych dni, z jakiegokolwiek powodu (poza chorobą, ale to normalnie). W życiu liczy się jakość życia, trudno pozwalać, żeby ktos nam ja systemowo i długotrwale psuł, bo cośtam, bo nie ma humoru albo ma humory, bo coś sobie wyduma i bierze to za rzeczywistość. A ja nie mam na to ochoty.
Tu z kolei myślę jest kilka spraw, generalnie uważam, że gdybyśmy na większym luzie i z dystansem podchodzili do siebie mnie byłoby trudnych sytuacji pomiędzy ludźmi.
zrozumienie i empatia, no i oczywiście walka z własnym egoizmem
Zdrowy egoizm jest podstawą związku.
I odpowiednie wczesne sygnalizowanie, że coś jest "nie halo" z prośbą/propozycją zmian a jeśli nie to pokazywanie konsekwencji z rozstaniem (jako ostateczność ale realnie brana pod uwagę) włącznie sprawiłoby, że wokół byłoby więcej ludzi szanujących siebie nawzajem i bardziej szczęśliwych.
nie jest to łatwe, ale możliwe
I jako sposób na życie dośc ciekawe.