Temat: wygodny zwiazek
Witam Was
Obserwuję Wasze wypowiedzi w temacie <wygodny związek> i ręce opadają jak większośc z Was (dzięki Bogu nie wszyscy) chcieliby dostac gotową receptę na takie "przedsięwzięcie". Na samym początku autorka tego tematu popełniła błąd okraszając temat tytułem <wygodny związek>
Wygodne są fotele, sofy, szezlągi tudzież samochody, ten przymiotnik absolutnie nie jest adekwatny do formuły związku.W związku potrzebna jest empatia, zrozumienie, tolerancja,mądrośc, ciężka ale dająca wiele satysfakcji praca a już najlepiej to wygląda jak do tego towarzystwa zaglądnie miłośc.
Wszystkich , którzy uważają ,że w tej materii może pomóc lektura pożal się Boże elementarzy,uważam pare exelance za półinteligentów.Dziwią mnie jedynie ich tytuły i opisy stanowisk jakie piastują....
Z lektury większości Waszych postów bije smutna konstatacja....jesteście nakręconymi przez ogłupiałe media egoistami , którzy się gdzieś pogubili w miłosnych meandrach i szukacie jakiegoś niezidentyfikwanego panaceum na Waszą pustkę.Chcielibyście znów kogoś poznac , najlepiej bardzo ciekawego i wartościowego ale z podpisanym glejtem ,że nic Wam złego nie zrobi cokolwiek się stanie z tą znajomością.Chcecie byc szczęsliwi bez najmniejszych strat własnych...utopia.Może dlatego pojawia się taka hybryda jak temat "wygodny związek"
Zapominacie jednak o czymś niezmiernie istotnym....o czasie.Czas bardzo skutecznie zmienia wszelkie punkty widzenia i powoduje ,że dostrzegamy więcej i więcej przynajmniej większośc z nas.Któryś z uczestników tej dyskusji powoływał się na jakieś badania, które analizowały dużą ilośc tzw. wolnych związków szanującyh autonomię JEDNOSTKI !
Czy gdy jednostce w takim związku piersi i pośladki przegrają z grawitacją albo drugiej jednostce gruczoł krokowy ulegnie przerostowi i spowoduje wiadome dysfunkcje to gdzie będzie wtedy ta wolnosc i która jednostka będzie się z niej cieszyła ? Co wtedy obie jednostki będa miały sobie do powiedzenia? Czy poszukają sobie nowych jednostek.....chyba nie bo same nie będą na tyle atrakcyjne by wabic innych swoją nieskrępowaną wolnością. Więc co wtedy....czy zastanawiacie się co będzie za 5 czy 10 lat i jak wtedy będziecie się wyrażac o tzw wygodzie w związku? Czy wtedy nie będzie przypadkiem ważniejsza przyjażn, której sobie nie wypracowaliście będąc wolnymi jednostkami?
Zawieszając te pytania w forumowej próżni nie stawiam się w roli wiedzącego lepiej..absolutnie.Sam wiem tyle ile przeżyłem, to wszystko ale bardzo brakuje mi chyba najważniejszego przekazu o .............odpowiedzialności w związku.
Niestety większości tego brakuje,dzisiejsze czasy zbyt dbają o to ,żeby było nam dobrze a nie temu drugiemu.Jednak napiszę,że powodowanie by partner, partnerka czuła się z nami dobrze i kochanie jej bądz jego nie za coś lecz pomimo jest sto razy przyjemniejsze niż zaspokajanie własnych potrzeb w związku.Może to dziś nieco anachroniczne niestety ale jak się nie pojmie tego anachronizmu nic poważnego w naszym pogmatwanym damsko -męskim świecie się nie zdarzy.Będą to tylko mniej lub bardziej intensywne epizody , po których będą puchnąc takie fora i tematy jak ten.
Wszelkie recepty i przepisy na związki nie istnieją Drodzy Forumowicze,wszystko w nich jest wielkościami nieskalarnymi i cholernie indywidualnymi i niechaj tak zostanie.Wszyscy , którzy szukają rad i chcą swoje tęsknoty, zranione uczucia, zawiedzione nadzieje zmierzyc ekierką są po prostu naiwni i głupi.
A cała reszta bez prawdziwych emocji, drżenia w głosie i mokrych gałek ocznych to żałosne układy i koleżeństwo przyprawione czasem sexem.
Zyczę powodzenia...